Przechodziłem kiedyś przez takie kłopoty, przy których wasze chwilówki razem wzięte wydają mi się jakąś śmieszną kwotą.
Dodam że nie stało się to z mojej winy.
Wychodzenie na prostą to nie była to droga łatwa, ale stanąłem na nogi i teraz znowu wszystko gra, dobre życie, wypady nad wodospad Niagara, do Dubaju albo na Teneryfę.
Niestety wychodzenie z długów to jest długotrwały proces, wymagający wielu wyrzeczeń i zmian w życiu. Mnie kilka lat zajęło najpierw niepotrzebne szarpanie się z sądami i komornikiem, a potem kilka lat wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Spłacanie jednego długu następnym to droga donikąd.
Potrzebny jest solidny plan i konsekwentne działanie. Wiele się przez to nauczyłem, a najbardziej chyba matematyki i... trzymania z dala od banków :-)))
Teraz banki same do mnie dzwonią i proponują mi różne "usługi" ale grzecznie odmawiam.
Dobra strona tego jest taka, że przeszedłem taki finansowy survival, że teraz jakby ktoś mnie zostawił ze 100 dolarami w kieszeni w Nowym Jorku lub Londynie , to wiem że przeżyje i dam sobie radę...