juslan
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez juslan
-
Dzięki ciao ale powiem ci jak to boli że ktoś tyle lat oszukiwał a ja nic nie zauwazylam. Albo to że on mnie wyzywa a ona śmieje mi się w twarz pisząc o tych innych kochankach. Ja się czuje jak by pół miasta mnie przelecialo. I ja idiotka jeszcze z nim do łóżka poszlam. Ja juz nigdy nikomu nie zaufam. Gdyby nie syn to ja nie wiem co by się stało ze mna
-
Jego kochanka napisała mi ze to ze mną jest cos nie tak skoro zaraz po ślubie zaczął mnie zdradzać. Ja jestem największa idiotka na świecie nawet nie podejrzewalam go o zdradę a to bylo kilka kobiet . czuje się taka brudna. Po co brał ten ślub po co to wszystko skoro i tak ciągle mnie zdradzał. Jak mogę być tak glupia
-
Pisze bo jestem w szoku ze dorosły 30 letni facet chce odwrócić się od syna bo kochanka się na niego wściekła. Przecież te pieniądze nie ida na mnie tylko na dziecko. A on nie ma dowodów na to ze SPAL ze mną. A ja w sadzie mogę zaprzeczyć i jest słowo przeciw słowu.
-
Kobiety bomba wybuchła. Miałam male spięcie z byłym jego kochanka czytała SMS y gdzie on pisał mi że mnie kocha. Teraz on jest na mnie wściekły obraza mnie i mówi ze nie będzie płacił na syna i wogole ma wszystko w d***e. Masakra przecież to nie moja wina ze mi pisał ze kocha mnie i nie moja wina ze ona trzepie mu telefon
-
Potrzebuje takiego orzeczenia bo w innym przypadku mój maz będzie chciał pozwać mnie o alimenty na siebie. Przecież nie będę rypac na niego tylko dlatego ze jemu się robić nie chce
-
Stop stop nikt mnie nie pieprzy. A z tym obmacywaniem to nie tak że mu pozwalam bo zwracam mu uwagę i go odpycham. Ale tez pamiętajmy że to facet a ja kobieta i jest silniejszy fizycznie wiec jak mnie przytula a raczej ściska to jak mam się wyrwać. Życie tez próbuje ułożyć. Pozew o alimenty juz od miesiąca jest w sadzie. Rozwodu narazie nie ruszam bo tym samym sprawa o alimenty by się zatrzymala. Nie chciałam tez łączyć tych dwóch spraw razem bo rozwód ma być z orzeczeniem o winie. A moja adwokat juz mówiła ze nawet 2,5 roku może to trwać. Robie co moge. Dwa dni po jego odejściu byliśmy u notariusza spisać rozdzielność majątkowa. Czy to malo? Wydaje mi się że akurat pod tym względem robię w moim życiu wszystko co mogę.
-
Moje pragnienia i marzenia to się nie spełnia bo chciała bym cofnąć czas by nigdy mnie nie zdradził by nigdy nie odszedł. A teraz chciała bym być w 100% niezależna i chce zapomnieć o nim ale to tez problem bo mamy syna. Nie wiem czy mam tyle siły by postawić mu jasne granice. Ale też nie chce być kołem zapasowym. Gdzieś w tym wszystkim stracilam wiarę że mogę być szczęśliwa, że uloze sobie życie. Na sama myśl że będę samotna matka, kobieta robi mi się smutno
-
Zdalam sobie sprawę że po tym wszystkim to powinnam go nienawidziec a nie kochać. Zniszczył wszystko co miało dla mnie jakaś wartość. Nie raz widzę jak syn płacze bo tata znowu nie dotrzymał słowa. Faktycznie jestem idiotka. Sama nie mam szacunku do siebie to i on nigdy nie będzie mnie szanował.
-
Cos w tym jest że pozwalam mu na za dużo. Jeszcze nie umiem twardo postawić granic. Ale wydaje mi się ze radzie sobie lepiej niż miesiąc temu. Odpycham go jak próbuje się do mnie zbliżyć ale przecież nie będę bic go po twarzy albo krzyczeć. Nie przy dziecku tym bardziej ze syn stwierdził ostatnio ze to moja wina że nie ma taty w domu.
-
Oszaleje z nim. Urwał się z pracy i przyjechał do mnie bo z synem tylko się przywitał. Znowu się do mnie dobierał. Mowilam ze ma mnie zostawić i traktować ta dziewczynę poważnie a on na to ze traktuje ja poważnie ale gdy mnie widzi to nie może się powstrzymać. Szczyt bezczelnosci
-
Nie popieram tego że pisała i błagała ale to rozumiem. Sama tez tak robiłam. Człowiek w sytuacji gdy jest porzucany a kocha to szaleje. Tonący brzytwy się chwyta. Dla mnie ważne jest to że tratwa zaczyna rozumieć co się stało i chce skończyć z blaganiem itd. Nie można człowiekowi wypominać ciągle tych samych błędów. Dla niej każdy dzień to będzie walka z sama sobą. Trzeba ja wspierać a nie mówić że napewno jeszcze napisze. Tratwa uświadamia sobie swoje błędy a to pierwszy krok w stawaniu na nogi.
-
Do gość. Moim zdaniem zachowanie tratwy było normalne i naturalne. Kochała i świat jej się walił. W takich chwilach człowiek nie zawsze myśli rozsądnie. I co z tego że pisała i błagała go? Nic bo to było i minęło. Nie ważne co było. Liczy się to co tu i teraz. Była tlamszona ale się nie dała i wie że jest wartościowa osoba. Ale co tam zawsze znajdą się życzliwi na forum. Zamiast gratulowac dziewczynie że staje na nogi to ktoś ciągle musi wypominać że pisała błagała itd.
-
Tak trzymaj tratwa!!! Wiesz dlaczego on tak Cię ponizal i porównywał do innych? Wiedział że jesteś lepsza od niego i chciał żebyś była na jego poziomie. Dobrze że nie znizylaś się do poziomu takiego zera jak on. Taki d**ek niech wiąże się z ludźmi swojego pokroju.
-
Czy masz powód do wstydu? To raczej pytanie retoryczne. Kobieto możesz być dumna z tego co osiagnelas i nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Z własnego doświadczenia wiem że czasami trzeba dostać porządnie po głowie by zacząć widzieć z kim tak na prawdę mieliśmy do czynienia. Jesteś mądra wykształconą prawowitą kobieta. Będzie dobrze, każdy dzień zbliża nas do pozbycia się tego bólu i cierpienia po rozstaniu. Każdy dzień zbliża nas do tego byśmy znowu były szczęśliwe
-
O nie sadzilam że jestem tu tak nie mile widziana i że tak przeszkadzam swoimi wypowiedziami. Wobec tego znikam ale dziękuj***ardzo wszystkim życzliwym za dobre słowo i pomoc. Dzięki temu waszemu forum spojzalam z innej strony na swoja sytuacje. Dobrze że jesteście. Powodzenia wszystkim. Obyśmy wszystkie spotkały prawdziwe szczęście
-
Dokładnie tym bardziej że mi jest zwyczajnie wstyd że doszlo do tego seksu. Przecież wyszlam na kompletna idiotke. Dalam się nabrać na jego teksty i ten jego płacz. Oskara by dostał za takie aktorstwo. Teraz jest tak że nawet jeśli on próbuje ze mną rozmawiać o czym kolwiek np. O tym że znowu zepsuł się samochód to ja po prostu zlewam go albo odpowiadam krótko: tak, nie itp. Mam większe problemy niż on i jego odejscie. Muszę skupić się na sobie i synu
-
Myslalam o tym żeby jej powiedzieć że przespalismy się ale co to by mi dało? Ona by go wykopala z domu on by był wściekły na mnie, wprowadził by się z powrotem do domu i zrobił by mi piekło z życia. Tak naprawdę dopiero teraz do mnie dociera że ewentualny powrót nie ma sensu. Za bardzo skrzywdził mnie i przede wszystkim po tym jak się wyprowadził nie potrafi się zachować. Opiekę nad synem traktuje jako przykry obowiązek lub możliwość dogryzienia mi( tylko o to chodzi z tymi ich wspólnymi wakacjami).
-
Nie ogarniam tematu. Wczoraj jaśnie PAN miał wolne i spędził z synem nie cała godzinę. Cały dzień dziecko spędzilo u teściowej. Młody akurat za ta babcia nie przepada. Żal mi mojego syna bo mimo że w miarę dobrze radzi sobie z odejściem ojca to wczoraj bardzo płakał, że tata go oszukuje i ciągle gdzieś podrzuca. Nawet dziecko to widzi że zamiast spędzić czas z ojcem to siedzi u babci lub cioci. Nie mogę uwierzyć że kiedyś zwiazalam się z takim dupkiem. Jak można tak olewac własne dziecko.
-
Nie uważam że to dziecinne. Probowalam mu oddać osobiście ale nie przyjął. Uprzedzalam że i tak to dostanie nawet poczta. Wściekł się. A samochód jest wspólny póki co tylko on go przywłaszczył wiec na dobra sprawę mogę robić z nim co chce. Dwa miesiące temu przy kochance wydarł się na mnie że mam mu to oddać bo to za jego pieniądze bylo ( akurat obrączki kupowalismy za wspólne pieniądze). Wtedy nie byłam gotowa by mu to oddać. Teraz przemyslalam to i nikt nie będzie mi wypominał że mam coś co jest jego.
-
Dzięki dziewczyny szczególnie ty malinka373. Dzięki za porady i wysłuchanie. Trochę się balam że znowu usłysze jaka głupia jestem że poszlam z nim do łóżka itd. A co tam bez niego da się żyć. Żaden z niego cud wad ma więcej niż zalet, zawiódł mnie w wielu ważnych sytuacjach. Nie ma czego żałować. Teraz chyba może być tylko lepiej. Zostało tylko jedno wybić tego pana z serca i żyć
-
Cieszy mnie jeden fakt za tydzień wakacje dla syna. Najpierw mój urlop potem młody będzie u dziadków czyli moich rodziców. Wtedy jest nadzieja ze nie będę patrzeć na mojego Meza. A napewno będę go widzieć rzadko. I dobrze bo gdy dziś przyjechał po syna to tylko mnie prowokował żebym się wściekła. Mówił ze potrzebuje akt małżeństwa( pewnie do rozwodu) I ze chce zabrać telewizor który kupilismy rok temu synowi. Olalam go i nie skomentowalam. To stwierdził ze jestem strasznie malomówna
-
Od początku maz wiedział że nie godze się na kontakty syna z kochanka. Olal to zabierał syna do nich od samego początku. Nie ograniczał mężowi kontaktu z synem. Nie chce tez widzeń regulować przed sadem ale bez wyroku to on ma gdzieś to czy ja się na coś zgadzam czy nie. Najlepsze jest to że on zaznaczył że jak ja kogoś znajdę to łapy precz od naszego syna bo pozabija a jego kochanka może wszystko
-
Racja. Nawet przyznał że chce żebyśmy byli jak kolega i koleżanka z ta różnica że chętnie mnie bzyknie. Kurde jaka ja byłam głupia że mu uległam. Ale wstyd. Takie to oczywiste że on chce mieć w razie czego gdzie wrócić a ja Bóg wie co sobie wyobrazalam. Myslalam że zaczyna rozumieć że zrobił błąd i że zaczniemy od nowa. Ale gdzie tam on planuje wakacje z swoja ukochana i naszym synem. A ja mam się na to grzecznie zgodzic
-
Wogole nie myślę że jestem lepsza od jego kochanki. Wręcz przeciwnie myślę że jestem od niej gorsza. Przecież wybrał ja. Gdy był ze mną sam na sam to był taki jak kiedyś a gdy w pobliżu była ona to traktował mnie jak szmate. Taki wpływ ona na niego ma. Myslicie że on z nią może stworzyć coś trwałego skoro już ja zdradził i okłamuje ja w innych kwestiach?