Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

karusssia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    21
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez karusssia


  1. Mam ogromny problem.

    Od 7 miesiecy jestem w zwiazku z moim chlopakiem, ktorego chyba juz nie kocham...

    Jest to moj pierwszy partner, mam 22 lata.Nasza znajomosc od poczatku byla bardzo pogmatwana, mielismy swoje wzloty i upadki,ale jakos udalo nam sie wyjsc na prosta i nadal jestesmy razem.Jeszcze nie dawno z przekonaniem mowilam ze kocham a teraz kiedy mu to mowie czuje jakbym kłamała.On ma bardzo dominujący charakter co na poczatku bardzo mi zaimponowało bo niewielu facetow potrafiło byc „ponad mną”, ale jak sie pozniej przekonalam bylo to fajne tylko gdy bylismy w relacjach koleżeńskich.Teraz bardzo mi to przeszkadza bo jest on bardzo zazdrosny(czasami mam wrazenie ze chorobliwie), przemądrzały (wydaje mu sie ze zawsze ma racje, co tez na poczatku lubilam).Kiedys kiedy mielismy odmienne zdanie po prostu o tym dyskutowalismy śmiejąc sie jednoczesnie i przekomarzając, a teraz zawsze konczy sie klotnia, czesto bywa tak ze narzuca mi swoje zdanie, wyśmiewa moje albo obraza sie bo chcialby zebym myslala jak on i nie moze zniesc tego, ze mu sie sprzeciwiłam.Poza tym od jakiegos czasu stal sie bardzo nerwowy, kiedys zupelnie taki nie byl, wrecz przeciwnie, kiedys mialam wrazenie ze nic go nie interesuje i nie bierze zycia az tak na powaznie tylko potrafi sie nim bawic i smiac sam z siebie.Jest ode mnie starszy 6lat.Kiedy sie poznawaliśmy zupelnie nie czulam tej roznicy wieku.Od samego poczatku dogadywalismy sie jakbysmy znali sie od lat, ze wssystkiego stroilismy zarty i uwielbiałam spedzac z nim czas.Mam wrazenie ze odkad weszliśmy w zwiazek jemu wydaje sie ze on powinien sie tak zachowywac bo jest facetem i to w dodatku starszym.Czuje ze traktuje mnie jak dziecko.Czesto nawet w miejscach publicznych jak cos powiem rozgląda sie dookola bo boi sie reakcji innych(wcale nie gadam glupot, nie jestem glosna, nie przeklinam, on po prostu bardzo przejmuje sie opinia innych chociaz sam twoerdzi ze ma to gdzies, ale widze po jego zachowaniu ze tak nie jest).Nie czuje sie przy nim soba.Kiedy mam dobry humor i spotykam sie z przyjaciolmi to kiedy wracam do domu mam jeszcze lepszy humor jestem zrelaksowana i czuje ze dobrze spedzilam czas.Od jakiegos czasu po spotkaniu z chlopakiem wracam jakas przybita, czuje ze go nie kocham, czuje sie po prostu zle i kiedy mysle o nastepnym spotkaniu nie mam na nie wcale ochoty.Ale ja wiem ze on mnie bardzo kocha.Mimo tego bardzo czesto powtarza mi jak to mnie kocha, ze nie wyobraza sobie zycia beze mnie, jest o mnie bardzo zazdrosny a sam nie daje mi powodow abym to ja byla zazdrosna, troszczy sie o mnie, czesto przytula, prawi komplementy.Ja bym jednak wolala aby moj życiowy partner byl dla mnie wlasnie partnerem, z ktorym czulabym sie jak z najlepszym przyjacielem, a nie ojcem i to w dodatku takim nie do konca przyjemnym.Pomozcie:( Czy ja wymyslam?Czy moze powinnam docenic to skoro jestem pewna ze on mnie kocha, ze ufam mu w 101% i wiem ze nigdy by mnie nie zdradzil.Wiem ze on chce dla mnie dobrze jednak rani mnie jego zachowanie i w pewnym sensie agresja, ta słowna.Nie chce w przyszlosci zostac sama i plakac ze stracilam kogos komu tak na mnie zalezalo.


  2.  

    Bardzo dziękuję Ci za odpowiedź i to taką, która nie wylała na mnie fali krytyki a próbę zrozumienia. 😉 nie wiem czy tobie bylo łatwo odstawić tą znajomość internetową ale ja już próbowałam i naprawdę było mi bardzo ciężko. Tamtemu pisałam, że chcę dać szansę swojemu facetowi i naprawić wszystko bo w głębi serca czuje ze nie potrafiłabym bez niego żyć. Początkowo mi pisał "powodzenia" ale za jakiś czas się odzywał, że nie widzi świata poza mną, że każdy znajomy już u niego to widzi, staje się nerwowy i nie może dać mi odejść bo jestem miłością jego życia i on czuje to. Ja sama zaraz po jego słodkich slowkach miękłam. Prób zakończenia tego było z 10 co najmniej 😉 zazwyczaj przy kłótniach. Dwa razy w chwili zwątpienia,tak po prostu. Tu chce zaznaczyć że nasza relacja jest dość toksyczna. On jest strasznym zazdrosnikiem i z tego powodu często się kłócimy o mojego faceta i nie tylko. To też sprawiało że mnie od niego odpychalo i chciałam kończyć tą znajomość. Ale koniec końców coś sprawiało że mnie do niego ciagnęło niewiarygodnie. Bez kontaktu z tym z neta robiłam się chamska dla swojego chłopaka, wszystko wokół mnie wkurzalo, potrafiłam nawet nagle się rozpłakać, oczywiście umiejętnie to ukrywając. Szybkie wyjście do toalety, zakrycie się, odwrócenie. Naprawdę chciałabym móc zakończyć to bo wcale nie rzadko mnie to męczy, wiem że robię źle że za plecami mojego faceta coś ukrywam, ale zwyczajnie nie potrafię. Nie mam w sobie takiego samozaparcia, blokowalam już numer, usuwalam konto na grze, nic to nie daje. To naprawdę silniejsze ode mnie. Może to kwestia właśnie tego że jestem nim zafascynowana wciąż, i zaznaczam że dostrzegam i u niego wady. Na pewno nie znam go na tyle co swojego faceta bo jednak znam go wiele krócej i co najważniejsze nie na żywo. A to dużo zmienia. Ze swoim mieszkam wiele lat i tak - znam go lepiej niż ktokolwiek inny. Ten z neta natomiast ciągle mi powtarza że wiem o nim praktycznie wszystko, że znam lepiej niż jego rodzina, przyjaciel, nie każdemu potrafi zaufać, a mi ponoć zaufal. 

    Nie chce Ci w takim razie doradzać, ale powiem co ja zrobilabym na Twoim miejscu.Spotkalabym sie z tym chlopakiem z internetu.Skoro oboje twierdzicie ze tak sie uwielbiacie i nie mozecie zakonczyc znajomosci to sie spotkajcie i zobaczcie jak to bedzie na zywo.Jesli po pierwszym spotkaniu bedziesz czuc do niego to samo to zerwij ze swoim obecnym facetem i nie umawiaj sie na boku,bo tak nie mozna,badz szczera.Jesli jednak cos nie pyknie i nagle cala milosc ci sie odwidzi to zobaczysz jak dziala magia internetowych znajomosci.Jednak przemyslalabym to ze piszesz ze ten z internetu jest takim zazdrośnikiem.Nie zna cie na zywo, nigdy cie nie widzial a jest zadrosny o twojego chlopaka?Przemysl czy wyobrażasz sobie byc w zwiazku z taka osoba, bo na poczatku jest to fajne, cieszysz sie ze ta zazdrością pokazuje jak mu zalezy, ale po czasie zaczyna to wyniszczac i robic sie toksyczne.

    • Thanks 1

  3.  

    Nie rozumiem samej siebie, potrzebny mi chyba psycholog, albo nawet jakiś psychiatra, jeśli nie w ogóle jest za późno na moją głupotę.

    Do rzeczy... Mam 27 lat. Od kilku lat mam faceta (dokładnie 6 lat), mieszkamy razem prawie tyle co jesteśmy, decyzja o zamieszkaniu razem była podjęta niestety trochę na szybko, bez zastanawiania się i poznania siebie lepiej. Nie jesteśmy zaręczeni, nie mamy dzieci. Ani ja nie chcę na razie, ani on. On mówi nawet że nie wie czy w ogóle kiedyś będzie chciał mieć, co mi się trochę nie podoba, bo wiem, że za jakieś kilka lat dobrze by było o tym pomyśleć.
    Kilka razy rozmawiał ze mną o zaręczynach (przy kłótniach jak chciałam się wyprowadzić  - czyli jakies 3, może 4 razy). Ja zawsze bałam się wszelkich rozmów o ustatkowaniu się, to nic że w wieku 21 lat zaczęłam bawić się w dom, a nawet nie chciałam myśleć o zaręczynach. Po jakichś 4 latach zaczął już poważnie mówić o tym, że chciałby mi się oświadczyć, ale znał moje zdanie na ten temat dlatego wolał najpierw ze mną o tym pogadać. Myślał, że może jednak jakoś mnie przekona, lub po prostu zmieniłam poglądy. Ja mu za każdym razem mówiłam, że jest mi tak dobrze póki co i niepotrzebne mi zaręczyny. Zaraz każdy w rodzinie, czy też znajomi będą gadali, że skoro już pierścionek jest to powinien być ślub i dzieci. Nie. To nie dla mnie. Nie na tą chwilę.

    Jak to w każdym związku chyba, zawsze przychodzi moment kryzysu. Mówię jak zmęczona małżeństwem 50latka, ale cóż.. Więc.. od dwóch lat jest źle. Praktycznie nie ma życia erotycznego. Czasem jest seks oralny bo "tak trzeba". Jak ma być zwykły seks, to się zawsze wymiguje, że zmęczona, że głowa boli, że mam dni płodne, że nauka, praca, wszystko co sie da. Ani seks oralny, ani zwykły nie sprawia mi z nim żadnej przyjemności. Zaczęło się od tego, że sie bałam bardzo zajść w ciąże. Brałam więc tabletki, ale one wpłynęły na mnie źle. Libido -100, dosłownie. Nie było więc sensu ich brać, przerwałam. Skoczyło libido znów do góry, ale za to ochota na niego była praktycznie zerowa. TAK - NA NIEGO. Wiele razy myślałam o zdradzie, ale nie chciałam tego robić. Zaczęłam myśleć o rozstaniu, sądziłam że go nie kocham. Ale nie potrafiłam. Może to przywiązanie, nie wiem, ale nie potrafiłabym go wykreślić z mojego życia. Jest dla mnie wszystkim. 

    Kilka miesięcy temu zaczęłam uciekać w świat internetu. Siedziałam wiele godzin na pewnej grze. Czułam że się wręcz uzależniam, mój facet już się wkurzał o to bardzo. Mówił że gra ważniejsza niż nawet jakieś wyjście z nim chociażby do parku się przejść. Na tej grze poznałam całkiem przypadkiem pewnego mężczyznę. Początkowo było to zwykłe luźne pisanie. Wiedział, że mam kogoś. On sam też był nieszczęśliwie zakochany w innej. Z czasem tak wyszło, że zaczęłam w nim dostrzegać to czego nie ma mój partner. Czyli tej czułości, delikatności, ciepła. Aktualnie facet z internetu twierdzi że jest we mnie zakochany, nie spotkaliśmy się. Jeszcze. Niby chcę się spotkać z nim i czuje do niego coś niewiarygodnego, ale póki to internet, czuję się mniej winna. Boje się co będzie po spotkaniu.
    Od dwóch tygodni trochę się między nami popsuło bo zaczęłam się gubić w uczuciach. Jak on zaczyna mi mówić o swoich planach, zamieszkaniu w moim mieście itd, to mi się słabo robi. A ja zaczynam co raz bardziej czuć się winna, czuję, że źle robię. Mój wie, że coś ukrywam, bo wprost mi to mówi, założyłam pin na telefon, pilnuje go jak oka w głowie, nie pozwalam mu go dotykać. Głupi by się domyślił, że coś jest na rzeczy. Ale sam powiedział, że im człowiek mniej wie, tym lepiej śpi. Nie chce wiedzieć. Sam zaczął więcej wychodzić z domu, to jakieś imprezy, to jakieś inne wyjścia z kumplami. Mówi, że rutyna go złapała i wcale nie ma na myśli naszego związku, a po prostu życie, praca - dom i tak w kółko. Chce się bawić, wychodzić. Nie przeszkadza mi to, choć trochę się zaczynam bać, że kogoś pozna.
    Chłopak z internetu zaczyna panikować, że jestem o swojego zazdrosna (jestem z nim całkowicie szczera). Nie umiałabym zrezygnować ani z jednego ani z drugiego. Moge coś czuć do obu facetów na raz? Ok, było źle między mną a moim partnerem, ale nie chce się z nim rozstawać. Nie chcę też się nikim bawić. Co się ze mną dzieje? Z jednej strony mam męskiego, zdecydowanego, konkretnego, lecz zamkniętego w sobie faceta, nie mówiącego o uczuciach. Z drugiej strony mam czułego, baaardzo romantycznego, cudownego mężczyznę, który jak sam mówi, zrobiłby dla mnie wszystko. Chcę zaznaczyć, że ten z internetu nawet z wyglądu niespecjalnie mi się podoba, ale charakterem wygrywa wszystko. Mój realny facet dba o siebie, chodzi na siłownie, a mimo to nie podnieca mnie w łóżku. Nawet jakbym miała któregoś wybrać, nie umiałabym. Mam wrażenie że obu kocham. 

    Jakiekolwiek odpowiedzi tu się pojawią, zrozumiem. Możecie się nabijać, możecie brać też na poważnie ten temat. Wolałabym jednak, by komentarze skupione były na tym drugim. Naprawdę potrzebuję pomocy. 

    Kazdy mowi o zerwaniu, ... serio tak latwo wam do przychodzi czy nigdy nie byliscie w zwiazku?Po czesci cie rozumiem, jednak moj byly podniecal mnie fizycznie jednak byl bardzo toksyczny przez co więzi emocjonalne bardzo szybko sie zatraciły z mojej strony.Masz ciezka sytuacje.Najgorzej to byc miedzy młotem a kowadłem,byc niezdecydowanym.Swojego faceta masz juz 6lat i mieszkacie ze soba.Bardzo dobrze go znasz, pewnie jak nikt inny.Nie powinnas w takim razie bac sie rozmowy z nim.Rutyna w zyciu erotycznym jest bardzo latwa do zniszczenia, gorzej jesli czujesz, ze twoje uczucia gasną.Ale dziewczyno pomysl tez tak, ze milosc z czasem sie zmienia, kształtuje, dojrzewa.Nie bedziesz czuc tego samego do osoby z ktora jestes od kilku dobrych lat i do osoby ledwo poznanej bo tak zrozumialam, ze tego z internetu nie znasz chyba jakos dlugo?Swojego faceta znasz na wylot, wiesz o nim wssystko wiec w takiej kwestii cie nie zaskoczy, normalne jest, ze poznajac kogos nowego jestes go ciekawa.Zawsze to co nowe i nieznane nas fascynuje.Nie znam za dobrze calej sytuacji, ale uwazam, ze nie powinnas wierzyc w jakies puste slowa chlopaka z internetu ktory pisze ze zrobiony dla ciebie wssystko.Tak naprawde mimo wielu godzin spędzonych na rozmowach online w ogole sie nie znacie.Powiem ci troche na swoim przykładzie.Bylam w 1,5 rocznym zwiazku z mezczyzna.Troche zaczelo sie miedzy nami psuc, nie dogadywalismy sie juz tak dobrze, ale bardzo sie kochaliśmy, nasz zwiazek byl burzliwy i pelen skrajności, ale mimo wszystko trzymaliśmy sie razem.W chwili watpliwosci zalozylam tindera i poznalam tam super faceta.Byl kilka lat starszy ode mnie, mega ciacho, identyczne poczucie humoru, widzenie swiata itp itd no wydawał mi sie idealny.Zanim sie zorientowalam pisalam z nim juz 2 tygodnie.Kilka razy rozmawialismy przez telefon.Zauroczylam sie nim, tez mialam mysli, zeby moze ...nac to wszystko w kąt postawic wszystko na jedna kartę i zaczac cos nowego z nim.Ale przemyslalam to lepiej.Nikt nie jest idealny.To co z pozorow wydaje nam sie piekne,za jakis czas moze byc dla nas jedna z wiekszych wad.To bylo chwilowe zauroczenie i podejrzewam ze u ciebie moze byc podobnie.Przypomnij sobie jak zaczelas dopiero co poznawac swojego partnera, jak wssystko wydawalo ci sie w nim idealne,juz tak nie uwazasz?Z pewnoscia nie i to zupelnie normalne bo na tym polega zwiazek.Ludzie sie poznaja, ale kochaja mimo wad bo nikt nie jest idealny.Wracajac.Pisalam z tym facetem miesiac,dwa,trzy nadal bedac w zwiazku.Po czasie gdy poznalam go lepidj odpuscilam sobie bo stwierdzilam ze w kazdej międzyludzkiej relacji przychodzi czas kiedy przychodzi tzw rutyna.Zostalam ze swoim mezczyzna bo to on znal mnie od podszewki, on kochal mnie w dobrych i zlych chwilach, to do niego tulilam sie kiedy mialam zly dzisn i z nim skakałam pod sufit kiedy spełniałam swoje cele.

    Po prostu porozmawiaj ze swoim partnerem.Odwaz sie na szczerosc.Powiedz mu ze seks nie sprawia ci od jakiegos czasu przyjemnosci, ze potrzebujesz jakis zmian.Moze inne pozycje?Moze jakies zabawki?Moze jakis fajny scenariusz, przebrania?Nie ma sie z czego smiac, jestesmy dorosłymi ludzmi i my tez potrzebujemy czasami zmian.Moge sie zalozyc ze on cie zrozumie i nawet ucieszy sie ze mowisz mu cos tak wydawałoby sie intymnego, ze chcesz na nowo rozpalić płomień miedzy wami.Ukroc troche kontskt z tym chlopakiem z internetu, nie mowie zebys go totalnie olała ale dajcie sobie szanse z twoim obecnym, nie skreslaj go tak od razu bo pojawił sie ktos nowy.Jesli nie zauważysz zadnych zmian w swoich uczuciach i przemyśleniach napisz jeszcze raz a sprobuje ci pomoc jesli tylko bede potrafila.

    trzymaj sie i pamietaj, nigdy nie żałuj podjętych przez siebie decyzji 

    trzymam kciuki, dobranoc :)

×