Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Histerczyka_xd

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Histerczyka_xd

  1. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    - występowanie zespołu abstynencyjnego - objawów zarówno psychicznych, ale też fizycznych związanych z odstawieniem substancji (tu np. brak kontaktu powodujący smutek, roztargnienie, bóle głowy, żołądka) Fakt, brak kontaktu powoduje smutek, bo zabrakło w moim życiu osoby, którą kochałam najbardziej i która jak wierzyłam również mnie tak kochała. Posypały się plany, marzenia. Na szczęście jakichś innych symptomów fizycznych brak :) x - silna potrzeba zażywania substancji (tu kontaktu, rozmów, pisania) Czy silna? Są momenty w których chciałabym cholernie mocno, żeby mnie przytulił, ale już nie myślę obsesyjnie, żeby z nim pisać x - brak kontroli w zażywaniu ( tu np. odzywanie się, pisanie smsów, prośby o spotkania) Nie odzywam sie :) x - uporczywe myśli dotyczące zażywania substancji (tego chyba nie muszę opisywać, myślenie o nim, myślenie, myślenie) Ups, no niestety samo się nasuwa ;) x - koncentracja życia wokół zażywania substancji (stawianie go w centrum swojego świata, uznawanie go za cały świat, bez którego wszystko inne przestaje mieć sens i znaczenie) Nie uważam go za cały świat. Kiedy byliśmy razem był dla mnie najważniejszy, ale też myślałam o sobie i innych rzeczach, nie byłam zaślepiona :) x - zażywanie substancji pomimo szkodliwych skutków ( pisanie do niego powoduje mniejszy szacunek do siebie, żal do siebie, rozczarowanie, kontakt z nim sprawia ból, wiadomości od niego nie są tym, co chciałabyś przeczytać) Nie piszę :) x - zaniedbywanie swojego życia, przyjemności, zainteresowań Pewnie przez kilka pierwszych dni może, teraz już na szczęście nie, potrafię zająć się czymś innym :)
  2. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tak, udało mi się w zawodzie :) Nie wiem jak długo się utrzymam, ale zawsze jakieś doświadczenie, czegoś się nauczę :) Los płata figle, on raz mówił, żebym się uczyła, a drugi raz narzekał, że nie mam pracy, a wiadomo że bez doświadczenia było mi cięzko chociaz sama chciałam sobie dorobić ;) Teraz akurat mi sie udało, ale to dobrze, będę się zmieniać na leszpe dla siebie, a jak kiedyś mu tym nosa utrę też płakać nie będę ;) A ciacho było na poprawę humoru bo dzis jest równy miesiąc :) X Pomysł mi się podoba jak najbardziej, małe przyjemności poprawiają nastrój :)
  3. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Mi to wygadywanie się Wam pomaga - nawet jesli tylko na chwilę, to przeciez każda chwila ulgi się liczy :) Ale jak jest np wieczór jak teraz to mnie taka pustka i samotnośc ogarnia że masakra, chciałabym, żeby mnie ktoś przytulił :p
  4. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Spoko, żyjemy ;) Znajomi, obowiązki, przyjemności, niedługo zaczynam nową pracę :) Ale i tak nachodzi refleksja a wygadac sie trzeba ;)
  5. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Wiem jak to wygląda ale uwierzcie mi, jak sie tak "wygadam" to mi lepiej i lżej ;) i zaczynam pewne rzeczy rozumieć i sobie uświadamiać tylko że to pewnie długi proces ;) Ale dziękuję Wam wszystkim za cierpliwość, za dobre rady,to wiele znaczy :) Nie chcę moich bliskich już zadręczać tym wszystkim bo moi rodzice też to bardzo przeżyli, bardzo go lubili i słyszę tylko w domu na jego temat wulgarne słowa :p
  6. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Hahaha własnie usłyszałam w serialu pytanie: ile czasu trzeba żeby uporać się z rozstaniem. odpowiedź: tydzień za każdy miesiąc związku albo 10 tys. drinków :D wybieram opcję nr 2 ;)
  7. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Masz absolutną rację, to świadczy tylko o nim. I oczywiście, ten związek nauczył mnie wiele i wyniosłam z niego bardzo wiele, dlatego tak dziwne wydaje mi się być jego zachowanie, no bo czy ja nic nie wniosłam w jego życie? Serio zachował sie tak jakbym zrobiła mu jakąś straszną krzywdę, że musiał uciekać gdzie pieprz rośnie i jak najszybciej zapomnieć. To rani moje uczucia, nie jego. Wiem, że muszę sie ogarnąć, wziąć się w garść. Próbuję go sobie obrzydzić, spróbować znaleźć w tej sytuacji jakieś zalety, a jego wady ale to naprawdę nie jest łatwe, nie wiem od czego zacząć :)
  8. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Malinka, wiem, że analizowanie wszystkiego jest okropne i sprawia mi tylko ból. Ale mam jakieś dziwne poczucie, że gdyby było mi wtedy dane z nim na spokojnie porozmawiać, gdyby był ze mną szczery i powiedział co czuje to byłoby inaczej. Nie wiem, ale myślę, że taka rozmowa zawsze powinna się odbywać w takich sytuacjach, żeby dać obu stronom szansę na pogodzenie się z tak trudną sytuacją. Przez to, że nie ma szczerości przy rozstaniu, nie ma otwartości i poszanowania uczuć drugiej osoby później my właśnie analizujemy, szukamy winy w sobie. Ja strasznie długo jej szukałam, do tej pory szukam czasami chociaż jestem już bardziej świadoma pewnych rzeczy, ale nie byłoby tego, gdyby on nie zwalił winy na mnie. Że ja niby się nie angażowałam? Przecież pomagalam mu na każdym kroku, mial we mnie największe wspracie w każdej chwili. A on był tak zaangażowany, że jak tylko nadażyła się okazja poleciał do innej. Próbuję pogodzić się z tym i skupić sie na swoich uczuciach, ale one są ściśle związane własnie z tym - cierpię, bo mnie tak potraktował, bo nie okazał szacunku naszemu związkowi, bo próbował w mgnieniu oka wymazać wszystkie wspomnienia. Boli, bo ja tego nie mogę pojąć i nie wiem czy poukładam swoje uczucia mając świadomość tego, że on tak łatwo zapomniał o mnie. To tez obniża poczucie mojej własnej wartości, kiedyś myslałam że jestem dla niego wszystkim, teraz zamienił mnie na pierwszą wolną dziewczynę, która pojawiła się pod ręką, więc kim mnie to czyni?
  9. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Ech sama nie wiem co sobie myślałam... Z jednej strony wiedziałam, że odszedł, dotarło to do mnie ale chyba nie sądziłam, że on moze traktować to tak szybko tak poważnie. A ja od początku miałam takie głupie dziwne myśli... Wierzyłam, że nasz związek był dla niego na tyle ważny, że nie zakocha się tak od razu. Nawet zaraz po zerwaniu myślałam sobie, że pewnie prześpi się z kimś, dawniej był podrywaczem więc to było dla mnie smutne ale logiczne że może pójść do łóżka z nią czy z inną. Tylko naiwnie myślałam, że może właśnie jeśli to zrobi to zrouzmie, że ona to nie ja... Przyszło mi nawet do główy że czy to zrobi czy nie, nie zwróci powaznie uwagi na kogoś innego bo przecież to wszystko bylo w nas jeszcze żywe i nie da się tak po prostu zastąpić od razu kogoś kogo się kochalo. Przecież każdy przeżywa rozstanie, potrzebuje czasu na tą żałobę... Później okazało się, że się myliłam, że on chce z nią być, ale wszyscy znajomi dookoła mówią mi ciągle, że on się nią znudzi, że jest tylko klinem, że on jeszcze pożaluje swojej decyzji... To nawet nie chodzi o powrót koniecznie ale o to że buduje związek na moim nieszczęściu. I tak, nie powiem że życzę im dobrze i nie wynika to wcale z egoizmu, ja po prostu nie umiałabym poczuć się prawdziwie szczęśliwa kosztem kogoś innego i myslałam, że on też nie, przecież wie co nas łączyło. Coś takiego nie przychodzi tak o, nad tym zaufaniem, oddaniem się pracuje przez cały czas - czy może sie mylę i można to wszystko zastąpić w mgnieniu oka? A mówil mi po zerwaniu, że chce być sam i nikogo nie dopuści do swojego serca...
  10. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Mi były tak mowił, że jakby miał mnie wtedy przy sobie to byłoby inaczej. To jest fakt, że odległość czy to wynikająca z wyjazdu czy z tego, że ktoś nie chce sie spotkać sprawia, że postrzega się pewne sprawy inaczej, łatwiej jest odpuścić. Chociaż ja mam do niego żal że skoro tak potrzebował bliskości to nie wytrzymał jeszcze trochę, przecież mógłby byc wkrótce ze mną a to niby było dla niego najwazniejsze... Nie wiem jak rozwija sie jego relacja z tamtą dziewczyną, wiem że spędza z nią prawie cały czas ale co do niej czuje? Mój kolega stwierdził, że jak siedzi z nią 24/7 prawie to zaraz się mu znudzi :p I łączyło nas tak wiele że myślę, że gdybyśmy się spotkali to by pewne rzeczy w nim odżyły, ale na to szans nie ma, walczyć tez o niego nie mam jak.
  11. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    U mnie miesiąc minął. Nie mam zamiaru płakać za nim do końca życia bo on na to nie zasługuje, teraz jest ciężko ale wierzę że będzie lepiej :) Z resztą już jest inaczej bo na początku to nie miałam na nic sił a teraz normalnie funkcjonuję - myślę o nim, czasem mam łzy w oczach ale jestem silniejsza :) Żeby ci faceci wiedzieli jak my cierpimy, szczególnie kiedy oni się dobrze bawią ;)
  12. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Podobno człowieka poznaje się całe życie :) Ale on zna mnie bardzo dobrze a ja jego, sami się siebie nawzajem zadziwialiśmy często w tej kwestii, zawsze pozytywnie aż do teraz :) Może to jest poza, może się zmienił, ja wiem tylko tyle, że muszę sobie jakoś poradzić z jego stratą bo nie wróci a nawet gdyby chciał, to z mojego serca nie ma już co zbierać ;)
  13. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Samotna, w zasadzie to bylo dość skomplikowane :) On pracuje za granica ale niedługo już miał tutaj przyjechać na stałe, planowaliśmy wspólną przyszłość, ślub itp. Co chwilę zapewnial mnie ze kocha az któregoś dnia stwierdzil, ze już tego nie czuje i to nie ma sensu i że niby ja się w to nie angażowałam tak jak on co bylo totalną bzdurą. Później pisał mi jeszcze, ze tęskni, że mu mnie brak itd, nawet ze mną trochę flirtował, aż nieco ponad tydzień od tego rozstania powiedzial, że już go coś łączy z koleżanką, która wiem że wcześniej go podrywała. Przespał się z nia, nie kocha jej ale on w zasadzie nie wie czy chce wracać do Polski a ona jest tam pod ręka i chce tego spróbowac ;) Biorąc pod uwgaę, że nagle mówił że naprawdę coś go z nią lączy i to że odkąd zaczał z nią pracować nieco się zmienił to już wiem, ze chodziło o nią. I kiedy ten kontakt ze mną podtrzymywał wciąż zapewne chodzilo mu o przekonanie się, że ona za nim poleci. Najgorsze w tym było to, ze ja mialam nadzieję, a później dowalil mi tym w taki spsób, że nie wiedzialam jak sobie z tym poradzić. Właśnie ta jego obojętność, to że twierdził ze potrzebuje czasu i chce być sam a po tygodniu już byl z nią zabolało najbardziej, bo nagle jakby stał się innym człowiekiem a ja zaczęłam poddawać cały nasz związek w wątpliwość, co w zasadzie dla niego znaczyłam, skoro przyszło mu to tak łatwo :)
  14. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Samotna, najważniejsze jest móc z tą drugą osobą pogadać i wyjaśnić, nawet jeżeli nie sprawi to że do siebie wrócicie. Ja nie miałam szansy na zwykłą rozmowę, gadaliśmy po zerwaniu kilka razy ale nic sobie nie wyjaśniliśmy, on był jakiś inny, dziwny, zaslanial się śmiechem i wszystko traktował tak jakby nic się właściwie nie stało a ja nie powinnam być zła czy smutna. I własnie to nie daje mi spokoju i niszczy mnie psychicznie. Szczera rozmowa to podstawa, a mi nie było to dane. Spróbuj więc może ze swoim byłym pogadać, niech Ci powie co mu właściwie się stało i co go pchnęło do takiej decyzji. Eh mam wrażenie obserwując tutaj fora oraz moich znajomych, że faceci podejmują często decyzje o rozstaniu w przypłwie chwili albo bo coś się nieco psuje, a nie pamiętają, że najważniejsze w związku jest to, żeby się wspierać i być ze sobą równiez w tych gorszych chwilach...
  15. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Mój też potrzebował czasu a jak sie okazało wcale nie dla mnie ;) Jeszcze chciałam coś dodać a propos tego, co pisałyście dziewczyny o FB itd. Facet Trawy zostawił zdjęcia, wspomnienia, mój zachował się całkiem odwrotnie. Zaraz po zerwaniu zmienił status związku, pozbył się zdjęć, zdziwił mnie ten pośpiech i fakt, to takie dziecinne było. Szczególnie, że jeszcze przez kilka dni później pisał, że mu mnie brak, że czuje pustkę i potrzebuje czasu, a jednocześnie zachowal sie tak, jakby chciał wszystko wymazać. Być może jak teraz o tym myślę, zrobił to właśnie przez nią, chcial mieć czystą kartę. Ja zdjęc nie usunęłam, nie mam zamiaru pozbywać się w ten spsoób przeszłości, bo był bardzo ważną częścią mojego życia, ale to przykre że to tak mało dla niego znaczyło :)
  16. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Wiem, że pisałaś o sytuacji Trawy, ja po prostu wypowiedziałam się będąc właśnie po tej stronie a nie innej. I to, że pomimo iż ona zniszczyła mój związek nie oznacza, że ja mam zamiar niszczyć jej. Z resztą nie wróżę im dłuższej przyszłości - wiadomo, on poleciał z nią zaraz do łóżka żeby zaspokoić potrzebę tego, czego najbardziej mu na odległość brakowało. Gdyby dowiedziała się, co sam o niej powiedział, że jak nie ta to inna, to pewnie sama by na oczy przejrzała, chyba że się nim sama bawi. On też kiedyś może przejrzy, bo prawda jest taka, że przede mną nie tworzył trwałych związków, miał 2 dziewczyny na których mu zależało ale szybko się kończyło, a później były same krótkie romanse. Dopiero na mnie naprawdę mu zależało, zawsze powtarzał, że to że musiał o mnie własnie walczyć docenił, że nie byłam taka jak inne. A teraz może zmęczony jakimiś trudnościami (choć naprawdę niedlugo mial tu być i tego jednego nie pojmuję) wybrał jednak tę łatwiejszą opcję, bo panna sama się do niego kleiła. I za jakiś czas to może do niego dotrze, jak to o niej świadczy i czy z kimś takim można stworzyć coś solidnego. No cóż, on się niby chciał ustatkować, może sie tego teraz przestraszył, nie wiem, ale kiedyś pewnie zrozumiał, że miał cos pewnego a to stracił przez swoje zaślepienie :) Mimo wszystko wycofać się wcale nie było łatwo, bo wciąż go kocham. I szlag mnie trafia na myśl, że on jest teraz z nią, że być może jest mu z nią dobrze, chociaż jeszcze niedawno zapewniał mnie, że tylko ja się liczę. Chciałabym o nim nie myśleć, ale niestety tak się łatwo nie da. I chociaż on pewnie nie ma kiedy nawet o mnie pomyśleć bo jest z nią teraz całymi dniami a i pewnie wieczorami, to mimo wszystko nie sądzę, żeby nic w nim nie zostało. Kiedy już się z nią przespał a zanim jeszcze mi o tym powiedział wciąż pisał, że za mną tęskni. Gdyby chciał to uciąć to by takich rzeczy nie mówił. Nie wiem czy chciał trzymać mnie na zapas, czy sam do końca wciąż nie wiedział czego chce, ale to już jest koniec. I jeszcze długo w moim sercu będzie iskierka nadziei, że się odezwie i przeprosi. Może nawet nie po to, żeby błagać o przebaczenie i szansę- nie ten typ, nie ta bajka - ale żeby własnie przeprosić za to co zrobił mi, nam. Cholernie żałuję, że tak to się skończyło.
  17. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Piszesz bardzo mądre rzeczy i zgadzam się z Tobą. Ja kiedy dowiedziałam się, że on już kogoś innego ma to też odpuściłam, chociaż nie jest mi łatwo. Staram się uszanować to, że szuka szczęścia z kimś innym tylko że... sama nie zostałam uszanowana w ten sposób. Mój były jest teraz za granicą. Pracował bo chciał wrócić do Polski, zawsze mówił ze nienawidzi tamtego kraju a poza tym chciał mieć na bezpieczny start tutaj - ze mną. Zawsze zapewniał, że mnie kocha. I jasne były gorsze chwile jak w każdym związku, ale byłam pewna jego uczuć, no bo jak tu nie być, jak ktoś Cię zapewnia, że dla Ciebie wszystko? A zostawił mnie z dnia na dzień. Najpierw mówił, że kocha, w drugiej chwili dopadły go jakieś wątpliwości czy to wszystko ma sens (a 10 minut wcześniej miało), po czym za chwilę stwierdził, że on już tego nie czuje. Próbowałam wtedy rozmawiać, wytłumaczyć coś sobie nawzajem, ale on nie chciał. Znam go bardzo dobrze i przypuszczałam, że cos musiało być nie tak, a on jest też takim typem, ze sie sam nakręca i jeden problem może u niego stworzyć kolejny. Byłam pewna, że mu zależy więc szukałam kontaktu. Nie byłam nachalna, broń boże, wiem, ze to odstrasza, ale chciałam żeby przemyślał i coś do niego dotarlo. No i on pisał, że wie, że może tego żałować, że pewnie tak będzie, ale chce być teraz sam i ułożyć sobie wszystko w głowie. Później pisał też że myśli o mnie, że ma motylki w brzuchu, że tęskni i dawał do zrozumienia że będzie ok, tylko potrzebuje trochę czasu. Ja mu ten czas dałam a teraz już wiem, że nie miało to większego znaczenia. Po tym zerwaniu, wciąż podczas niby to koleżeńskich rozmów pisał mi, że mysli o mnie, że mu mnie brakuje... Więc ja sobie robiłam w głębi serca nadzieje, bo wiedziałam, że takiego uczucia jakie nas łączylo nie traci sie w sekunde. I podczas jednej z takich rozmów jakies 1,5 tygodnia po rozstaniu, kiedy zeszliśmy delikatnie na nasz temat, on nagle stwierdził, że coś już zaszło między nim a jego koleżanką z pracy... Przespali się ze sobą, ale to nie był dla niego zwykły seks, tylko coś do niej poczuł, chociaż stwierdził, ze jej nie kocha, ale kiedyś być może. Dziewczyne poznał nie więcej niż misiąc wcześniej. Mówił mi, że go podrywała od początku, ale go to niby wtedy bawilo, chociaż z czasem coraz niechętniej o niej wspominał. Mimo to, ja mu ufałam i nie traktowałam jej jako zagrożenie. I co, i nagle wybrał ją. W momencie w którym mi o tym powiedział,zrozumiałam że kiedy potrebowal czasu to nie potrzebował go wcale dla mnie, tylko dla niej, chciał się upewnić, czy faktycznie ma u niej szasnę. Domyśliłam się tez, że te wątpliwości od pierwszego momentu mogły mieć sporo związku z nią, on by się tak nie zachował gdyby nie myślał o niej od jakiegoś czasu. Mimo wszystko nie traktuje jej jakoś mega serio. Wprost powiedział mi, że wybeira ją bo jest na miejscu, a nawet jak ona wyjedzie to sobie znajdzie inną. wybrał po prostu łatwiejsza opcję, dla której nie musi się starac. Zachowywał się tak jakby był zupełnie kims innym. Wprost nie mogłam w to uwierzyć. Nagle z faceta, któremu tak na mnie zależało zmienił się w faceta który zwalił winę na mnie bo niby nie byłam tak zaangażowana i zaraz poleciał do innej... A czy ktoś zaangażowany rozgląda się za innymi? Zachował się jakby w ogóle nie pamiętał, że nas kiedyś coś łączyło, był wręcz chyba zadowolony z siebie, że to on pierwszy sie pocieszył. Być może w jakimś stopniu coś do niej czuje chociaż jej nie kocha, ale i tak nie mam zamairu już walczyć. I tak dałam mu zbyt dużą szansę na samym początku.jestem w stanie uszanować to, że jest teraz z nią, chociaż ciężko mi z tym, że ja cierpię a on się bzyka czy kocha z kimś innym. Milczę już, chociaż ona nie uszanowała mojego związku z nim. Podrywała go od pierwszego dnia mimo, że doskonale wiedziała o moim istnieniu, mało tego, on kiedyś w pracy powiedział że ma ze mną dziecko (potzrebował pracy i to zadziałało) i ona była o tym święcie przekonana. A później wlazła mu do łóżka jak tylko się dowiedziała, że jest już wolny. ..
  18. Histerczyka_xd

    Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

    Tylko własnie ta świadomość, że tylko ja to przeżywam a nie on jest tez taka dobijająca. Bo wiem ile dla niego znaczyłam, znam swoją wartość i pojąć nie mogę jak on może właśnie ten reset zrobić...
  19. Tacy są faceci ;) Mój były wiem, że już by nie wrócił nawet gdyby któregoś dnia mu się coś odwidziało, chyba już za dużo słów padło i uświadomiłam mu jak mnie potraktował :) Powiedział, że będzie się odzywać bo mu na kontakcie zależy, ale nie wierzę że ma w sobie tyle odwagi ;) Najbardziej boli mnie nawet nie to, że zerwał, nie to, że się z inną przespał, tylko że po tym co nas łączyło potrafił ponad mnie postawić panienkę, którą ledwo zna, nie wierzę wprost, że jest dla niego bardziej wartościowa. Gdyby się w niej zakochał, to bym to może jakoś zrozumiała, ale wprost powiedział, że miłość to jeszcze nie jest. Skoro wybrał ją to w takim razie kim byłam ja? Zero w nim skruchy, pokory czy szacunku dla długiego związku, tylko jej współczuję bo skoro ze mną skończył a niby traktował mnie serio, to ciekawe jak się obejdzie z nią ;)
  20. No i mieliście racje, ale czlowiek zakochany musi zobaczyć na własne oczy :p W jednej chwili powiedział, że ciagle o mnie mysli, a w drugiej przyznał się, że już się z kimś przespał xd I przyznał, że powodem dla ktorego wybiera ją jest to, że ją ma pod ręką ;) Prosił mnie o kontakt, mówił, że będzie pisać do mnie, ale teraz to się może wypachć xd powiedziałam mu wprost, że nie będę ochłapów po kimś zberać :p mam 100% pewności na czym stoję, szkoda tylko 2,5 roku straconych na jakich marzeniach :p
  21. Próbowałam się odciąć ale to bolało mnie chyba jeszcze bardziej. Strach, że on właśnie przy takiej izolacji się wycofa i w końcu wpadnie w ramiona innej kobiety jest masakrczyny, cóż, za bardzo mi na nim zależy :/ Wolę chyba spróbować rozmawiać i może akurat się w nim coś rozbudzi, niż mieć kiedyś pretensje do siebie, że nie spróbowałam kiedy mialam na to szansę. Jak wybierze tą drugą mając w ogóle wybor, wtedy będe pewna, że nie był mnie wart xd Nie chcę być całkowicie dostępna - pogadam jeden dzień a drugiego sie nie odezwę, może wtedy pomyśli i się zastanowi czemu nagle zniknęłam?
  22. Ja z moim ex trochę rozmawiałam i nic już nie wiem xd z jednej strony stara się być stanowczy i daje mi do zrozumienia, że postanowił, że nic z tego nie będzie, ale z drugiej mam wrażenie że nie jest do tego sam taki przekonany. Sam z siebie nadziei mi dawać nie chce, więc to nie jest tak, że trzyma mnie na wszelki wypadek. Z drugiej wysyła pewne sygnały, że tęskni i że o mnie myśli, ale jak w żartach pytam co dokładnie, on mowi że nie może powiedzieć xd widze, że nie chce się mną bawić, ale chyba mu mnie brakuje. Nie wiem tylko jak przebić sie przez ten mur, chociaż spróbowac :)
  23. gość dziś no jesli nie wie czy kocha to czytaj na wprost NIE KOCHA. Naprawde myslisz,ze jest inaczej?trzyma cie jeszcze w zanadrzu,jakby mu zle bylo,to wie ze ty czekasz i dasz mu wrocic. I tak bedzie motal,mieszal az wreszcie odejdzie. Cos slabo znasz psyche mezczyzn.to sa trchorze wiec wciskaka spiewke,ze nie wi czy kocha lub o daniu czasu a tam gdzie juz ma nowa opcje,ty jestes jak w poczekalni. To takie proste a ty mowisz o skomplikowanych uczuciach.A uczucia sa,albo ich nie ma.To proste. xxxx Czasami jest tak,że człowiek sobie z pewnych rzeczy sprawy nie zdaje. Nie staram się go tłumaczyć, ale ja też nieraz miałam głupie myśli czy to ma sens ale się nie poddawałam, a teraz to nawest sama się zdziwiłam, ze mi tak na nim bardzo zależy, nie sądziłam, że tak bardzo to przeżyję... To że nie wie sam czego chce mowił jakiś czas temu, później raczej widziałam, ze odchodzi bo właśnie nie chce mi robić nadziei i męczyć mnie, kiedy nie wie czego chce. Mówisz o tchórzostwie a ja myśle, że właśnie w jego wydaniu - na tyle na ile go znam - to odejście jest właśnie tchórzostwem. Wie, ze zawalił i że mnie skrzywdził a nawet jesli by chciał spróbować to nie miałby na to odwagi. I to jest najgorsze, że czasem z głupoty się traci cos tak ważnego. Ale to już bez znaczenia, jego i tak nie ma.
  24. My byliśmy ze sobą 2,5 roku ale mielismy wielkie plany na przyszłość, mimo, że nie zawsze było łatwo to świata poza sobą nie widzieliśmy... On do mnie już sam nie pisze, a ja głupia sie zamartwiam co z nim... Pewnie nie powinnam mieć złudzeń, ale znam go na tyle dobrze, że wiem, że może się zaprzeć w sobie i z tego strachu albo tego,że skoro juz zerwał to może tak bedzie lepiej nawet jesli żałuje, nie będzie próbował zawalczyć...
  25. Ja już od dwóch tygodni po nocach nie śpię próbując rozkminić o co chodziło mojemu już bylemu facetowi... Wszystko było super, zapewniał mnie że mnie kocha, a w następnej chwili naszły go wątpliwości i zerwał. On mieszka teraz za granicą, chciał zarobić na lepszy wspólny start tutaj, ja przez studia i inne sprawy zostałam w kraju. Rozumiem, że rozłąka była trudna, dla mnie też, ale meliśmy się wkrótce zobaczyć. Dwa dni wcześniej to planował podekscytowany aż tu nagle taka bomba... Później mówił, ze potzrebuje czasu żeby to przemyśleć, że wie, że może tego żałować po czasie... wspominał mnie i mówił mi że na myśl o mnie ma w brzuchu motylki i dlatego żebym mu dała czas... A dwa dni później stwierdził, ze nie umiałby mi spojrzeć w oczy, dopiero po czasie dodął, że już do mnie nie czuje tego co kiedyś. Jednak zwyciężył strach? wiem, ze jest upartym typem. Jakieś 3 dni temu rozmawialiśmy tak niby po koleżeńsku i miałam wrażenie że próbował wzbudzić we mnie celowo zazdrość (znam jego teksty i zachowania), czy tak zachowuje się ktoś komu całkiem przeszło?
×