Witajcie :)
Ja już siedzę w pracy :) niestety dziś z lekka przysnęłam i przed wyjsciem zjadłam kawałek bułki grahamki z twarożkiem zabrałam mężowi hihih, jakoś nigdy nie wychodzę z domu bez śniadania. Do pracy wzięłam serek wiejski. Jakoś jak jestem w pracy to nie jestem głodna ale jak wracam z pracy to mam ten sam problem co wy :/ po obiedzie co chwilę bym coś jadła. Od wczoraj znowu przeprosiłam orbitreka i zaczynam ćwiczyć, nie ma że boli. Do świąt niedaleko a ja nie mam co ubrać :( masakra. Trzeba się spiąć i wziąść się za siebie :) damy radę. Ja w poniedziałek zrobiłam sobie taką niby tabelkę (dzień, waga, wymiary) i co tydz pomiary, zeby tylko coś ruszyło. Miałam się zapisać na fitness ale w związku z przeprowadzką miałabym nie po drodzę (teraz mam 2 przystanki z domu) więc się zastanawiam. Jak nie ćwiczę na orbitreku to robię ćwiczenia z youtube, znalazłam taki fajny trening na początku dobrze idzie pot się leje strumieniami a jak dojdę do 15- 20 min to koniec dalej nie dam rady, trening trwa 37 min. Ale może w końcu kiedyś go skończe :)
Trzymajcie się wracam do pracy :) pozdrawiam :)