Dzięki za przyjęcie.
A więc ja wieczna dietowiczka na dzień dzisiejszy ważę 62,6. Wystartowałam w poniedziałek z 63,5.
Waga mi pewnie będzie spadać bardzo powoli, gdyż mam mega spowolniony metabolizm i przemianę materii, które na wszystkie mozliwe sposoby zaczynam podkręcać, aby wkońcu ujrzeć wymarzoną wagę 55kg. Długa droga przede mna, ponieważ zawsze szybko tracę motywację. Zaczęłam od nauczenia się regularnego jedzenia, bo z tym u mnie problem. Posiłki jem dość skromne, ale wartościowe. Do tego wprowadziłam ruch, spacery, orbitrek, brzuszki, ćwiczenia z Mel B, oraz mój ulubiony masażer.
A tak o sobie, to jestem samotnie wychowującą mamą dwójki córek, 9latki i 2,5latki. Mieszkam z nimi sama, do pełni szczęścia brakuje mi idealnej figury.
Pozdrawiam was i życzcie mi dużo silnej woli. Myślę, żeby do świat zejść poniżej 58kg, a potem to już z górki, z tym że pewnie po sylwestrze będę startować z 60kg, ale liczę się z tym.
Mam nadzieję, że wątek nie upadnie i powodzenia wam życzę.
Później wstawie stopkę.