Estera 2015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Estera 2015
-
monikska, a ile Córcia ma lat? Chyba gdzieś pisałaś, ale nie pamiętam. Może jakąś książkę, atlas, ferby boom, klocki lego, może jakąś fajną sukieneczkę, jakiś zestaw plastyczny jak lubi malować, pamiętnik. Moja Córcia uwielbia malować, więc każda ilość kredek, farb jest zawsze mile widziana:) Uwielbia też tańczyć, więc kupiłam Jej ostatnio spódniczkę tutu:) No i teraz planujemy kupić taki duuuuży zestaw klocków lego- wiem, że z tego się ucieszy. Natomiast pamiętam jak 3 lata temu pod choinkę dostała taki wypasiony, solidny, drewniany domek dla lalek, z całym wyposażeniem: łóżeczkami, lalkami, kuchnią, stołem, schodami, krzesłami, kołderkami itp. i nie ukrywam- tani nie był, to przez 3 lata raptem kilka razy się tym bawiła i to zazwyczaj z koleżankami, jak nas odwiedzają, bo one zafascynowane, a moje dziecko przechodzi obok tego domku bez zainteresowania. Dzieci często się nudzą zabawkami, więc czasami jest ciężko im coś kupić.
-
Oj Niuśka, chyba się rozmarzyłas o mówieniu Ci na "pani". Mowy nie ma:):) Ale niestety prawda jest taka, że czas szybko zapieprza. Jeszcze nie tak dawno biegałam po imprezach, spałam po 2 godziny bo z jednej imprezy nie wróciłam, a już o kolejnej myślałam. Szykowania co nie miara, jeszcze kawał drogi bo 26 km trzeba było dojeżdżać, a teraz proszę- przykładna żona, matka:)
-
Dzień doberek:) Sheloba, trzymam mocno za Ciebie kciuki. Uda się pokonać słabości. Błagam tylko- nie karm dzieci chipsami. Przecież wiesz, że to ani zdrowe, ani pożywne, ani wartościowe, ani potrzebne. Dzieci nie muszą mieć takiego nawyku. A Twój mąż to taki więksiejszy, czy raczej szczypioreczek?:) Tak czy siak, mógłby sobie czasami odpuścić lody, czy chipsy przy Tobie:): Niuśka, brawo za pokonanie drożdżówek. To duży plus. Da się? Da się!!! Nie wiem jak Wy, ale bardzo się cieszę że jutro sobota. Trochę w łóżku dłużej poleżę, bo codziennie o 6 wstaję. Pewno jutro też się tak obudzę, ale przynajmniej nie trzeba zrywać się na nogi:) Do potem:)
-
Kamyczkowa, ja kolacji nie jadam, Ostatni posiłek mam 16-17 i później nic więcej nie tykam. Od ponad miesiąca nie jem pieczywa- żadnego, ale jak jadłam to na śniadanie 2 kromki i się najadałam. Starałam się nakładać sałatę, pomidor, ogórek, rzodkiewkę, szynkę- żeby było kolorowo i wartościowo. Po podwieczorku nie myślę o jedzeniu. Postanowiłam, że jedzenie nie może mnie zdominować i mam zamiar zwalczyć skutecznie moje kg... Scheloba, a jakie chrupki wcina Twój Synek?Hmmm, Już kiedyś pytałam, czy Wy tak hurtem te chipsy kupujecie , czy na bieżąco? Bo tak o nich piszesz, jakby były częścią waszego menu jedzeniowego. To wielki błąd i mam nadzieję, że nie będziesz mi mieć za złe tę szczerość, ale dopóki nie odstawisz zupełni chipsów- nie schudniesz. Piszesz, że podjadasz, ale w mniejszych ilościach. Nie powinnaś w ogóle!!!! Nie możesz pisać, że w przypadku chipsów i tak wygrywasz, bo jesz kilka a nie pół paki. Nie powinnaś w ogóle!!! Wykluczcie je ze swojego menu, bo stały się chyba codziennością, a Twoje dzieci widzą co jecie. Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wafle ryzowe z szynką, pół pomidora, 2 plastry sera białego II ś: 1/3 opakowania ryżu pieczonego z cynamonem i jogurtem Jogobella obiad: jajo sadzone z warzywami podwieczorek: 6 winogron ćwiczenia: 53 minuty, 22 km, 574 kcal.
-
Oj Siwucha, ja to teorii, dat itp. księgowości nie znam. Wystawiam tylko fv w jakimś tam programie automatycznie. Ilość, cena i wsio hehe. Ani tego nie ogarniam, ani nie pamiętam dat, rozliczeń itp, ani w ogóle nie mam do tego głowy. Zawsze byłam noga z matematyki, z rachunkowości niby jakoś mi szło, ale to pamięciówa była heh.
-
Odnośnie butów- 2 lata temu kupiłam w ciągu jednego miesiąca 6 par. Wszystkie na obcasie, szpileczki. Dlaczego je kupiłam? O no z głupoty, bo najpierw kupiłam, a potem zaczęłam się zastanawiać do czego mi się przydadzą i czy w ogóle. Oczywiście bez awantury w domu się nie obyło:):).I tak jak otwieram szafkę, to faktycznie- w połowie butów nie chodzę, ale chyba na zimę muszę jakieś zakupić:):)
-
Dzień doberek:):) Siwucha, no gratuluję silnej woli. Tak trzymaj. Fajnie że Twoja Córa wybrała ciacho, bo zawsze to lepsze niż np. buła z frytkami. Miłego poranka i do potem:)
-
Dziewczynki fajny ten sklep z tymi seksi łaszkami. No nie ukrywam, ale mam w domu tego:), różnego rodzaju, pończochy, pasy do nich, gorsety, body z dziurkami tu i tam heh, ale od ponad pół roku nic nie założyłam, bo jakieś takie małe się zrobiły hehe. A większych rozmiarów nie będę kupować, bo to mnie zdemotywuje do walki z kg. Tak czy siak- niebawem ze sklepiku skorzystam. Kochane, jeśli macie możliwość ćwiczenia, to naprawdę zachęcam. Która może, to niech działa. Ja też fantastycznie czuję się po ćwiczeniach. Jakaś nieco lżejsza, sprawniejsza, szybsza:) itp. Moje dzisiejsze menu: ś: 3 wafle ryżowe z szynką, pół pomidora II ś: musli z 1/2 jogurtu Jogobella malinowego, banan obiad: filet drobiowy duszony z cebulką, 1/3 opakowania ryżu, surówka podwieczorek: pozostała połowa jogurtu Jogobella (została od II śniadania) Ćwiczenia: 55 minuty, 22:15 km, 577 kcal 1,5 l wody, 1 kawa z mlekiem
-
Niuśka, faktyczne- obrus pierwsza klasa;) Ja mam sporo obrusów w domu, więc w tym roku tylko kupię bieżnik. Choinka raczej kolorowa, aczkolwiek myślałam też o takiej, żeby powiesić tylko - gęsto oczywiście- plastry suszonej cytryny i przy każdym plasterku albo przy większości- czerwone kokardki, a jak nie- to wykorzystam to jako dodatek:):)
-
Kamyczkowa, nasi bliscy chyba nie zdają sobie sprawy z tego, że musimy walczyć z pokusami. Dla Twojej mamy to nic takiego- poprosić o kupienie słodyczy, a dla Ciebie podejrzewam- walka żeby się na nie nie rzucić. Ja tak miałam przez ostatnie 3 dni. Mnóstwo słodyczy w domu, bo Mikołaj, robiłam jeszcze sernika- jęzor do wary przywierał, ale dałam radę- nie skusiłam się na nic:);) Natomiast zauważyłam, że odkąd nie jem słodyczy- jogurt za którymi nie przepadam, staje się czymś na co mam mega ochotę. Dzisiaj na drugie śniadanie planuję m.in jogurt Jogobella. Chyba ostatni raz z rok temu jadłam heh.
-
Dzień doberek:), melduję się z rana;) Vani ja też ćwiczę na orbitreku, nieco ponad 50 minut codziennie. I nie ma że boli. Czuję różnicę siebie sprzed 3 tygodni. Zamieniłam spodnie na rozmiar mniejsze. Ćwiczenia bardzo mi pomagają, bo czuję się sprawniejsza:), mimo, że waga nadal jest ogromna. No ale nie poddaję się:) Ja sobie wszystko zapisuję w zeszycie, dzięki czemu, za parę miesięcy będę mogła zrobić spore podsumowanie;) Niuśka, jaka tabela? A no np. w pionie wpisujesz wagę, wymiary, np. wygrane pokusy, wpadki jedzeniowe, ja w zeszycie notuję jeszcze od kiedy nie jem chleba i słodyczy, a w poziomie np. poniedziałkowe daty, bo tak ustaliłyśmy ważenie i mierzenia. Ot to wszystko:). Co do podjadanie poobiedniego, bo Vani wspomniała- ja mam z tym spokój. Jem podwieczorek ok 16,17 i do następnego dnia nic, tylko woda. I o dziwo, nie burczy mi w brzuchu, nie boli żołądek z głodu. To wszystko jest w naszej głowie i chyba póki co- udało mi się do dobrze zaprogramować:):)
-
Kamyczkowa, każde dziecko inaczej łapie różne rzeczy i w swoim tempie się rozwija. Nauczy się sikać i nawet nie będziesz wiedzieć kiedy. Mam wrażenie, że im więcej koło dzieci biegamy, skaczemy, to tym bardziej nic z tego nie wychodzi. Moja Córcia zaczęła sikać na nocnik jak miała równe 2 latka. Bez jakiegoś większego tłumaczenia, błagania, proszenia, zabawiania. Tzn. owszem- na początku cuda wianki wymyślałam, no ale w pewnym momencie machnęłam na to ręką i proszę- nie upłynęło kilka dni i wołała siusiać na nocnik. Z kolei mój siostrzeniec sikał na nocnik jak miał 8 miesięcy. Spokojnie i nie spinaj się, że inne dzieci już siurają na nocnik. Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wafle ryżowe, 2 łyżki twarogu ze szczypiorkiem II ś: 3 mandarynki obiad: makaron ze szpinakiem podwieczorek: pół talerza rosołu 1 l wody, 1 kawa z mlekiem Ćwiczenia: 53 minuty, 21:14 km, 550 kcal. Miłego wieczorku;)
-
Kamyczkowa oczywiście że iść!!! Jak ubierzesz jednoczęściowy strój to nic się nie będzie spod niego wylewać, a nawet jeśli, to niech inny się zajmą sobą. Do wakacji jest mnóstwo czasu, więc spokojnie zrzucić co niepotrzebne. Poza tym myślisz, że ludzie jadą nad morze żeby innych oglądać? No proszę Cię!!! Nie wymyślaj głupotków:):) Sheloba, no Chłopak ma apetyt a Ty mu udzielasz hehe. Zapalenie spojówek, to pewno antybiotyk dostał? o ale 3 dni i będzie po problemie:)
-
Mnie dokładnie tak samo wychowano, dlatego nie cierpię marnować jedzenia. No i niestety mam duży problem, bo mieszkamy w mieście, bez psa, kota itp. Jak coś zostanie to co się da- jem na dzień następny, a jak się już nie da to muszę wyrzucić- staram się tylko minimalnie. Skórek od chleba moja Córcia nie je, więc zbieram i daję ptakom. Jak zostanie jaką kromka, to susze i potem na bułkę tartą mielę. Chyba by mi ręka uschła, gdybym chleb wyrzuciła. Kupuję minimalnie jak tylko się da, a i tak zostanie. Wczoraj np. kupiłam 10 dkg wędliny i już wiem, że zostanie, bo średnio ubywa:);) 4 plasterki to tak głupio brać:) Ech....
-
DZień doberek:) wczoraj już nie napisałam wieczorem swojego menu, bo czasu zabrakło, aby tutaj wejść. Piszę teraz, wczorajsze menu: ś: owsianka z bananem i cynamonem II 2 wafle wasa, 1 plasterek szynki, 1 plaster pasztetu domowego, 2 jajka na miękko obiad: 1 ziemniak, 2 pałeczki (podudzia) z rękawa, 2 łyżki buraczków podwieczorek: jogurt naturalny 1,5 l wody , 1 kawa z mlekiem Ćwiczenia: 52 minuty, 21:24 km, 543 kcal Ech, póki co - daję radę:) Miłego poranka i do później:)
-
No tak- też jestem mega zadowolona bo tym samym przybliżam się do zobaczenia 8 z przodu:) Ja też bardzo lubię śpiewać na takich imprezach. Gardło się przepaliło, to i dobrze się śpiewało heh. Najważniejsze, że choróbsko Ci nie towarzyszyło.
-
Na diecie obrotowej to ja byłam. Na razie daję radę hehe. Kamyczkowa spokojnie z tym siusianiem. Zobaczysz- za niedługo będzie wszystko na nocnik a nie w gatki:).
-
Wczoraj przeczytałam fajny tekst Mionionka:) "Teraz jestem na diecie obrotowej- gdzie się nie obrócę- tam coś żrę" hehe... I ja kiedyś taką dietę przerabiałam hehe.
-
Ech, też się cieszę i to bardzo bardzo. Mam wielką motywację i wiem że moje ćwiczenia, dietka, odpychanie pokus nie idzie na marne:)
-
Witaj Riotka:), fajnie że jesteś:) A ja się Kochane muszę pochwalić sukcesami. Waga od 1.12- -2,3 kg :) CM: pas- bez zmian biodra- - 4 cm udo- - 2 cm biust- - 2 cm Ech, do mojego celu na Święta zostało 1,3 kg do zrzucenia, więc jestem przekonana, że na pewno się uda:);)
-
Dzień doberek:) Jak po weekendzie? Siwucha bardzo jestem ciekawa czy udało się pokonać choróbsko i czy byłaś na imprezie? Dzisiaj dzień ważenia i mierzenia. Jak tylko dojdę do siebie po przebudzeniu hehe, to się zważę i zmierzę:):), no i oczywiście podam swoje tygodniowe osiągnięcia:-)))) Miłego poranka i do potem:)
-
Sheloba, są okazje, imprezy gdzie trzeba zjeść i tort i coś innego. Nie będziemy się tego wyrzekać całe życie. Nie o to chodzi. Ja np. chcę normalnie spędzić Święta, a nie myśleć o diecie, więc zjem i ciacho i danie z Wigilii i sałatki. Oczywiście w mniejszych ilościach, ale zjem. Natomiast do tego czasu walczę, żeby jak najwięcej się pozbyć kg i osiągnąć cel- 89 kg na Święta. Niedawno wróciłyśmy z Córcią od koleżanki. Były ciasteczka różnego rodzaju, owoce, czekolada. Wypiłam tylko kawę z mlekiem, bo rano nie piłam w domu. Było świetnie. Dzieciaki się wybawiły. Nie zjadłam nic, bo tez też nie była jakaś impreza tylko zwykłe odwiedziny, więc łatwiej było odmówić:):)
-
Sheloba, no to życzę szybkiego powrotu Synusia do zdrówka. Wiesz, jak popsikałaś sprayem np. wieczorem, to do 4 rano mogło przestać działać i stąd ten ból. Będzie dobrze. Sheloba, hmmm, myślę, że może powinnaś na spokojnie się zastanowić czy już jesteś gotowa na odchudzanie. Powiem Ci, że ja chyba 3 lata dojrzewałam do tej decyzji. Próbowałam różne diety, na początku miałam fascynacje nową dietą, zapał, a potem okazywało się, że te diety są do d**y, i kończyło się. Potem uginałam uginałam przed pokusami jedzeniowymi i tak zeszło mi 3 lata. Nie wiem jaki efekt będzie tym razem, ale póki co walczę, nie poddaję się. Wczoraj minął miesiąc jak nie jem chleba. Zleciało jak z bicza strzelił. Zupełni inaczej patrzę na jedzenie, na ćwiczenia. Chyba poprzestawiałam sobie wszystko w głowie i o to chodzi. Wcześniej chyba tylko jedzenie siedziało mi w głowie. Tak, na pewno siedziało. Bo odchudzanie trzeba zacząć od głowy... Trzeba zrozumieć, że naprawdę tego chcę, że chcę być zgrabniejsza, zdrowsza, sprawniejsza... .... Od miesiąca nie jem słodyczy. Od czasu do czasu zjem herbatnika, czy biszkopta (piszę też o tym w menu swoim). Owszem, czasami mam ochotę na słodkości, bo bym skłamała, że nie. Ale walczę z tym i póki co jest to moja wygrana walka. W nagrodę za 2 miesiące ćwiczeń, w Święta zjem jakieś ciacho: 1 kawałek, 2, może 3. Nie wiem. Ale do Świąt na pewno dotrwam. I żeby była jasność: nie zamierzam się katować do końca życia bez słodyczy, bez czegoś bardziej kalorycznego. O nie! Ale chciałabym najpierw osiągnąć taką wagę, która pozwoli mi np. na batona, na ciasto, czekoladę, cukierki. Zrobię wszystko żeby wytrwać i jak nadejdzie Nowy Rok, żeby móc powiedzieć sobie" Jestem w stanie w tym Nowym Roku odzyskać siebie":);) Może zabrzmiało, jak z brazylijskiej telenoweli heh, ale co tam:):)
-
Moje dzisiejsze menu: ś: mix sałatek z pomidorem, ogórkiem świeżym, rzodkiewką, łososiem, II ś: owsianka z bananem i cynamonem obiad: makaron pełnoziernisty ze szpinakiem podwieczorek: pół talerza zupy kalafiorowej Ćwiczenia: 53:30 minuty, 21:05 km, 547 kcal, 40 minutowy spacer 1,5 l wody z cytryną, 1 herbata zielona, 1 kawa z mlekiem, 2 herbatniki Ech, tak się jakoś po obiedzie poczułam jak bąk. Niby zjadłam trochę więcej tego makaronu ze szpinakiem niż powinnam, ale żeby aż tak:):) Mam wrażenie, że żołądek już nie chciał przyjąć, a ja go niepotrzebnie tymi 2 łyżkami dopchałam. No nic...było- minęło. Nie ma co rozpamiętywać:-):-)
-
Sheloba najważniejsze że jest konkretna diagnoza to wiadomo jak dalej postępować. No ta to z tymi kaloriami jest:) Człowiek spokojnie coś je, a potem okazuje się, że kalorii dwa razy tyle niż myślał heeh.. Gościu zapraszamy, tylko daj sobie jakiś nick i wbijaj do nas:) Gratuluję spadku. Coś drgnęło więc trzeba działać dalej:):)