Estera 2015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Estera 2015
-
Siwucha to kuruj się. Do jutra dasz radę. Wygrzej się, może jakąś polopirynę na wypocenie i jutro będziesz jak nowo narodzona:-) Sheloba mandarynka ma mniej więcej ok 42 kcal w 100 g. Nawet nie wiedziałam że ich kaloryczność może się różnić ze względu na sklep:):) Dawaj znać, jak wrócicie od lekarza.
-
Niuśka, jeśli chodzi o sos czosnkowy to daję 3 ząbki czosnku, 200 ml jogurtu naturalnego, 1 łyżeczkę majonezu (powinno być też ok 200 ml), albo bez majonezu w ogóle, 1 płaską łyżeczkę cukru pudru, szczypta soli, szczypta pieprzu, odrobinę oregano i do lodówki na 3 godziny, żeby się przegryzło. Sheloba moim zdaniem powinnaś walczyć z monotonnym jedzeniem. Gdzie jest mięsko, rybka? Nie żebym była ekspertem. O nie, bo Siwucha też mnie ustawia do pionu:), ale pomyśl, żeby coś wartościowego wrzucić do swojej diety:):) Moje dzisiejsze menu: ś: owsianka z suszonymi śliwkami i cynamonem II ś: talerz zupy ogórkowej obiad: pieczone udko i sałata: mix sałatek, pół pomidora, 1/3 ogórka świeżego, 3 kawałeczki fety, pół łyżeczki oliwy podwieczorek: jogurt naturalny z miodem Ćwiczenia: 54 minuty, 21:12 km, kcal 549 1,5 l wody, 1 herbata zielona, 1 kawa z mlekiem
-
Kamyczkowa, a może to kolka? Tylko że ona raczej pojawia się po lewej stronie. Może powinnaś najpierw zacząć od rozgrzewki kilkuminutowej, a dopiero potem wskoczyć na stepper. Kijki są bardzo dobrym rozwiązaniem. Jeśli tylko masz czas, żeby maszerować, to jak najbardziej są wskazane. Może to będzie do Ciebie najlepszym rozwiązaniem.
-
Siwucha, no i to najważniejsze:) Cudowne są te dzieciaki, no i szczere przede wszystkim:) Może to głupio zabrzmi, ale chciałabym mieć już tę nadwagę, a nie otyłość hehe.
-
czasami fajne wyjście jest dużo ciekawsze niż zabawki, które dość często i tak po krótkim czasie użytkowania ląduję w kącie.
-
Mój Chrześniak ma 10 lat. Dostanie bluzę z PUMY, książkę- Akademia Pana Kleksa, bo będą przerabiać, piłkę do gry w nogę, bo uwielbia grać i chyba z 5 kg słodyczy :). Co prawda słodycze pewno zje jego Tata hehe, bo straszny łasuch, ale też fajnie:):) W tamtym roku zażyczył sobie psa bernardyna heh. Kocham urwisa nieziemsko:) Mówią że cała Matka Chrzestna- łobuz, kombinator, ale zawsze uśmiechnięty:):)
-
Ja zrobiłam już jedną paczuchę na Mikołaja i wysłałam mojemu Chrześniakowi:) Mam nadzieję, że się ucieszy;)
-
Kamyczkowa, już piszę;) Małopolska, mąż, Córa:), waga z poniedziałku 92,6 kg, cel do Świąt Bożego Narodzenia- 89. Chcę zejść z tej cholernej 9:), docelowa wymarzona waga to 60 kg. Natomiast cele wyznaczam powoli, małymi krokami;) Nie jestem zachłanna;)
-
Niuśka, ja odkąd pamiętam to nie jadłam kolacji. Potem zaczęłam jeść, bo niby miało być te 5 posiłków, a od jakiegoś czasu znowu nie jem, bo nie mam kiedy, a i nie mam ochoty. Podwieczorek jem ok 16.30- 17, więc kolacja wypadałaby ok 20, a to dla mnie zdecydowanie za późno na jedzenie. Poza tym głównie wieczorami ćwiczę i jestem tak padnięta, że już o jedzeniu nie myślę. Po ćwiczeniach wypijam 3 szklanki wody z cytryną, więc już mam żołądek zapchany;) I nie cierpię z powodu braku kolacji. Nie mam tak, żeby przetrwać byle do rana:):) Kamyczkowa, niepotrzebnie stajesz na wagę codziennie. To oczywiste, że przez jakiś czas waga jest różna. Nawet i może iść 1 kg w górę, a potem w dół. Niepotrzebnie się negatywnie nakręcasz. Zważ się za tydzień:):) Jak wiadomo, ćwiczenie są dużym wysiłkiem, zwłaszcza jak ktoś ma sporo kg dodatkowych i gdybym ja miała stawać na wadze codziennie po każdych ćwiczeniach i nie wiedzieć od razu efektu, to już bym osiwiała:) W odchudzaniu też trzeba zachować dystans do pewnych rzeczy.
-
Niuśka, dobre z tą opaską:) Tak, tak- zakupiłam w aptece dwie opaski na żołądek:) Zieloną i niebieską i nie mogę się zdecydować który kolor założyć hehe. Oj Kamyczkowa, ile ja bym dała, żeby mieć tyle kg co Ty:), ale nic to- doczekam się kiedyś i takiej wagi. Wtedy będzie czad:):) Księżniczka KOKOszambonela- jakby to powiedział Mietek z kabaretu NOEnówki hehe.
-
Siwucha, no właśnie tak myślałam o jakiejś opasce, więc chyba zakupię dzisiaj w aptece.
-
Niuśka, w 20-stej minucie zadzwoniła, a ja wczoraj pedałowałam 54 minuty, więc tak naprawdę 34 minuty bez zadyszki podczas rozmowy. No też się tego nie spodziewałam. Siuwucha, niby tak- idę jak burza, ale zaczyna mi dokuczac trochę prawe kolano. Parę lat temu miałam wodę w kolanie i nie było to fajne uczucie. Wolałabym tego nie przerabiać. No ale cóż- co będzie to będzie. Póki co z ćwiczeń nie zrezygnuję.
-
Dzień doberek Gwiazdeczki:)) Jak Wam nocka minęła? Moja jakoś tak dziwnie szybko. Ech...., ale co tam:):) Dzisiaj nowy dzień- trzeba działać:) Bogunia, ja sobie mierzenie i ważenie notuję w zeszycie:) Będzie pamiątka heh
-
Niuśka, no oczywiście, że żołądek się kurczy. I wcale nie potrzeba na to kilku miesięcy głodowania, żeby to odczuć. Wystarczą mniejsze, regularne posiłki. Żołądek przyzwyczaja się do innego jedzenia, mniejszych porcji i się zmniejsza. Po co taki wór trzymać w sobie:):)
-
Siwucha, a co to dzisiaj tak milczysz tutaj?:(
-
Witaj Sheloba. Fajnie że chcesz dołączyć do nas. Jeśli jesteś pewna, że jakakolwiek dieta może pomóc Ci się pozbyć chociaż połowę zbędnych kg a co najważniejsze- utrzymać tę wagę- to trzymam kciuki. Pamiętaj tylko, że dieta jest na chwilę. Pisałam już tutaj. Przerabiałam mnóstwo diet, jak większość z nas tutaj, ale efekty owszem były, ale bardzo krótko. Potem wszystko wracało ze zdwojoną siłą. Czy nie lepiej byłoby, zacząć jeść mniej, zrezygnować albo ograniczyć to, co jest dla Ciebie największą pokusą jedzeniową? Może i będziesz chudnąć wolniej, ale skuteczniej. Oczywiście zaglądaj do nas:);)
-
Hmm, ja nigdzie nie napisałam że warzywa mogą zaszkodzić. Zapytałam tylko doris dlaczego nie jadasz zup. Dostałam odpowiedź i ok. Niuśka, tak- bardzo się cieszę z tych 6 cm, bo w zasadzie osiągnęłam to w ciągu niespełna dwóch tygodni i faktycznie- fizycznie to widać. Poza tym kolejny plus: nie łapię tak szybko zadyszek jak wcześniej. Ćwiczenia naprawdę pomagają.
-
Ech, nie dokończyłam jednego zdania w poście. Chciałam dodać, że łącznie od pierwszego mierzenia straciłam w pasie 6 cm:) I tutaj poszło najwięcej;) Niuśka świetnie- potwierdzasz tylko moją teorię:)
-
Dzień doberek:) A ja się zważyłam i zmierzyłam:) I tak: od ostatniego mierzenia, czyli 23.11 ubyło mi: 3 cm z brzucha, biodra - 2 cm, udo -3 cm, biust - 2 cm, czyli chyba bardzo dobrze, a łącznie (wcześniej mierzyłam się 19.11) . Waga wskazuje 92.600 kg, czyli szału nie ma, bo startowałam z wagą 95 z wahaniami do 96 i 94. Natomiast dzisiejsza waga od 3 dni nie idzie w górę, czyli mogę uznać, że te kg już faktycznie zgubiłam:) Bogunia, ja diety od specjalisty nie mam. Jem wg uznania i zapotrzebowania. Nie jem smażonych potraw, tłustych, pieczywa od ponad 3 tygodni. Nie poddaję się. efekty widzę, więc wiem że warto. Ćwiczę od ponad dwóch tygodni codziennie po ok 50 minut. Głównie orbitrek. Płaszczyk zimowy, który jeszcze miesiąc temu był bardzo obcisły i ledwo go zapięłam- teraz jest w sam raz. Tak samo ze spodniami.
-
Siwucha nie byłam, ale podobno warto, więc pewno się wybiorę:) Moje dzisiejsze menu: s: sałata lodowa z tuńczukiem, oliwkami, papryką czerwoną, 3 wasy II s: 2 manadrunki, pół jabłka obiad: 2 jaja sadzone, warzywa i 1 ziemniak podwieczorek: 2 wafle ryżowe z szynką Ćwiczenia: 54 minuty, 21 km, 540 kcal:) 1 l wody, 2 szklanki kompotu jabłkowego, 1 kawa z mlekiem
-
Ciekawe czym ten Mikołaj przyjedzie w taką pogodę;):) Ja mam już prezenty prawie gotowe, nic tylko czekać na Mikołajkową noc:) Mam nadzieję, że i do mnie przyjdzie:-) Dobre z tą krówką Siwucha. Tak się to wszystko pcha do gęby, że człowiek się nie zorientuje a już przeżuł :)
-
Dzień doberek:) Jak po weekendzie? Humorki dopisują? Mnie jak najbardziej:) monikska nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia. W końcu były to urodziny Córci, a to jest zawsze wielkie wydarzenie. Jesteś rozgrzeszona:) i nie myśl już o tym:) Ja na pewno nie miałabym wyrzutów sumienia z takiego powodu. Dzisiaj deszcz deszczowy u nas:), ale no to:) Na pewno będzie to dobry dzień:) Przypominam o jutrzejszym ważeniu i mierzeniu:);)
-
Witajcie, jestem i na chwilkę dzisiaj;) Niuśka, to narmalne, że na początki walki z kg waga jest różna. Jak jak posze doris- dość często idzie nawet w górę, ale spokojnie- niebawem zacznie spadać. Ja jem ostropest 1-2 łyżeczki dziennie. Nie mam żadnych wzdęć, wypróżniam się regularnie. W sumie to nigdy nie miałam z tym problemu, ale ostropest na pewno nie zaszkodzi. A i wątroba czuje się dobrze:) Mój plan na dziś w większości zrealizowany;):) Jestem też już po ćwiczeniach: 54 minuty, 21:19 km, 550 kcal:) Na razie ćwiczę regularnie, więc muszą być efekty. Nie ma innego wyjścia:):) I "dietki" też pilnuję. Bez wpadek. Jest dobrze:) Walczymy razem, nie poddajemy się, a w chwilach kryzysu- wspieramy się:))
-
monikska, nie daj się choróbsku bo to miażdży konstrukcję dietkowania:) doris brawo za wieczór bez piwka, nawet tego 0% :):
-
Moje dzisiejsze menu: ś: 3 kromki wasy z szynką i pomidorem II ś: pół banana, mandarunka i 1/3 jabłka obiad: 2 naleśniki z serem podwieczorek: sałata lodowa, trochę tuńczyka, pomidor, 5 oliwek, odrobina kukurydzy i 2 wafle ryżowe z szynką Ćwiczenia pisałam wcześniej:);) Weekend bez pokus a nawet gdyby były, to zrobiłabym wszystko aby się nie dać:):):)