Estera 2015
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez Estera 2015
-
Witajcie, no sporo kobietek nie pokazuje się tutaj, a szkoda. No ale cóż- ja póki co jestem;);) i walczę dalej. Sandy, wiem że ciężkie są takie imprezy, jak się chce trzymać dietę, no ale znowu bez przesady. Jak na co dzień jesz ok, to raz na czas nic się nie stanie, jak zjesz więcej kalorii. Poza tym- nie musisz zjeść cały kawałek tortu, tylko np. pół porcji- tak samo jak z pozostałą resztą jedzenia. Np. jak robisz sałatkę- weź 1 łyżkę, pół porcji tortu i potem już bez żadnego ciasta innego. Da się przetrwać takie imprezy- uwierz mi:):)
-
Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wafle ryżowe z szynką, pomidorem, rzodkiewką II: jabłko banan z Danio i 2 łyżki płatków kukurydzianych obiad: duszone udko, 1 łyżka ziemniaków z koperkiem, ogórek konserwowy, pomidor podwieczorek: mała miska zupy pomidorowej, 1 marchewka surowa Ćwiczenia: 62 minuty, 25 km, 650 kcal:);) Dobrej nocy:)
-
Siwucha, a ty nas jeszcze odwiedzisz tutaj? Co u Ciebie słychać? Liczę że się odezwiesz. marysie, moni, doris- Was też tutaj brakuje.
-
Twaróg z kaszą? Hmmm, nie jadłam nigdy. Vani, a to się miesza, czy raczej tak oddzielnie?
-
Tak Niusia- Madagaskar podobno cudny jest... Co do kasy, to wiesz- w aptece czasami wydaje się mniej więcej tyle samo co w spożywczym heh. No ale jak trzeba to trzeba:) Miejmy nadzieję, że ten preparat zadziała i kasa w postaci ładnych paznokci się zwróci;) Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wasy, sałatka: mix sałatek, pomidor, ogórek, ser feta II ś: jabłko, 2 manadrynki obiad: mała miska gulaszu, 2 ogórki konserwowe podwieczorek: 4 łyżki płatków śniadaniowych, Danio banan i odrobina kakao. Ćwiczenia zaliczone: 61 minut, 25 km, 650 kcal U mnie też dzisiaj trochę deszczowo było, później się nieco wypogodziło, ale generalnie pogoda taka barowa była:) Dobrego wieczoru.
-
Niusia, dziękuję za uściski- doleciały;):) Współczuję remontów sąsiada, bo to faktycznie- zero wytchnienia. Ja pamiętam jak nasi sąsiedzi remontowali domek- tuż obok- o masakra. Nie zapomnę jednej niedzieli, gdzie raczej w ten dzień człowiek chce odpocząć- a ci karcherem szorowali płyty koło domu. No myślałam, że uduszę... Tak Niusia- mój teść bardzo dużo podróżuje. Afrykę ma zasadniczo w małym paluszku. W sumie nie wiem gdzie teraz dokładnie byli, ale wybrali takie bezpieczniejsze miejsce. Kilkukrotnie byli w Egipcie, Kenia, Madagaskar. Poza tym Sri Lanca, Kuba, Turcja, Włochy, Bułgaria, Maroko (też kilkukrotnie) i tak by chyba długo można było wymieniać.
-
Jeśli chodzi o kasze to u mnie są dwie: jęczmienna wiejska i gryczana. Obydwie bardzo lubię. Jaglaną też jem, ale zdecydowanie wolę te dwie.
-
Witajcie, u mnie też się wypogodziło. Słoneczko ładnie świeci:) Cieszę się, że już weekend jutro, aczkolwiek zapowiada się raczej aktywnie:) Idziemy do kolegi mojej Córci. Chodzą razem do klasy. Już w przedszkolu do którego też razem chodzili, twierdził, że się ożeni z moją Córcią. I jakoś specjalnie tego nie ukrywał. Powiedział to swoim rodzicom, babci :):) Do tej pory mu nie przeszło, więc jeśli utrzymuje to od kilku lat, to możliwe że jest coś na rzeczy hehe. A i moja Córcia bardzo go lubi. Szykuje dla niego Walentynkę:):):) Ech...dzieciaki;) Ja na walentynki planów nie mam, a i raczej nie obchodzę. Jakoś oporna jestem na takie "święta". Poza tym jakoś tak się składa, że mojego męża w Walentynki nie ma. Mój mąż chyba chciałby jakoś to uczcić, bo jest większym romantykiem niż ja:) Ale nie przepadam i już:):)
-
Dzień dobry, nocka jakoś tak szybko minęła. Za oknem deszczowo. Brrr:( Weekend zbliża się dużymi krokami- już nie mogę się doczekać. Miłego dnia, pozytywnego przede wszystkim.
-
Niusia, no i fantastycznie że rogówka dochodzi do siebie. Za tydzień będzie jeszcze lepiej:);) Nie wiem, jak u Was, ale u mnie dzisiaj tak sypnęło śniegiem, że szok i się nadal utrzymuje:)
-
Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wasy, pasta z tuńczyka, ogórek konserwowy, kilka pomidorków koktajlowych II ś: 2 łyżki twarogu z rzodkiewką obiad: 3 łyżki makarony ze szpinakiem- zostało trochę od wczoraj podwieczorek: Śledzik Ćwiczenia: dzisiaj tylko 30 minut, 12,5 km, 350 kcal
-
Sandy faktycznie, przeoczyłam te Twoje trufle hehe:) Podziwiam, bo ja chyba nawet źle czułabym się jakbym wciągnęła tyle słodkości w ciągu dnia. Wczoraj zjadłam kilka faworków i nie ukrywam- w nocy nie czułam się najlepiej. Żałowałam, że tyle zjadłam. No ale faworki też są dużo tłuściejsze niż trufle, więc pewno dlatego. U mnie zaczęło padać:( Chyba sobie kawkę zrobię, ale boję się, że zasnę:)
-
Witajcie, jestem i ja. Po wczorajszym wpałaszowaniu chrustu myślałam, że moja waga pójdzie sporo w górę, ale nie- jest dobrze:) Sandy spokojnie, nie masz za wiele z czego schudnąć, więc i waga spada wolniej. Nie ma się czym załamywać:):) Tak- kwestie wiary są czysto osobiste i niestety wywołują zazwyczaj spory i kłótnie, więc proponuję w ogóle takich tematów tutaj nie poruszać;) Niusia- trzymam kciuki za dobre wieści od okulistki:)
-
Niusia, to faktycznie rozpusta:);) Ale co tam- raz się żyje:):)
-
Faktycznie, dzisiaj ostatni dzień karnawału. Niby pamiętam, bo jutro idziemy posypać głowy popiołem, ale jakoś mi umknęło. Może dlatego, że np. od słodyczy zasadniczo od 3 miesięcy mam post:):) No ale może dzisiaj faktycznie coś skubnę- tylko nie wiem co:)
-
smerfetka, fantastyczie. Każdy kg w dół jest motywujący, więc do przodu- działamy dalej:)
-
Niusia, naprawdę świetnie. Widać, że nasza praca nad sobą nie idzie na marne. Oby tak dalej;)
-
Niusia fantastycznie:):) Waga to nie to samo. Może stać w miejscu przez jakiś czas, ale jak cm będą spadać do jest ok:) Bardzo się cieszę:):) Ja postaram się zmierzyć jutro, bo dzisiaj już jestem po śniadaniu i kawie.
-
No dodam jeszcze że w weekend nie było żadnych wpadek jedzeniowych. Wczorajszy dzień: ś: kaszka manna z odrobiną kakao II: marchewka, mandarynka obiad: mała miska zupy ogórkowej (od soboty), kawałek fileta z indyka, kasza jęczmienna, warzywa: seler, marchewka, pietruszka, trochę mizerii Ćwiczenia zaliczone, czyli 60 minut, 25 km, 650 kcal W sobotę też oczywiście ćwiczenia zrobione. Mieliśmy Gości, więc sobotnie popołudnie też bardzo szybko minęło.
-
Melduję się i ja:) vani, fajnie weekendy zazwyczaj szybko mijają, a chodzenie po sklepach to już w ogóle pochłaniacz czasu. Jak włączysz ćwiczenia, to na pewno waga będzie spadać. Widocznie mamy takie organizmy, które potrzebują ruchu, żeby spalać kalorie. I jestem chyba tego dobrym przykładem. Tydzień temu waga- 83,7 kg, a dzisiaj- 82,4 kg, czyli 1,3 kg mniej- mimo, że w tygodniu zjadłam chyba 2, czy 3 muffinki i np. pierogów kilka więcej niż powinnam. Ale spaliłam to ćwicząc i jest dobrze- nawet bardzo dobrze. Ale trzeba być konsekwentnym. Trzymam za nas kciuki. Sheloba, no tak to jest przy dzieciach. Człowiekowi oczy się zamykają na stojąco, ale nie ma możliwości się położyć:) Ale my kobietki z natury jesteśmy silne, więc z większością rzeczy sobie radzimy:)
-
Witajcie, Sheloba świetne. Brawo! Oby kolejne dni były też tak dobre. Wtedy zobaczysz- waga na pewno będzie spadać. Dasz radę kobietko! Ja się zbieram na szybkie zakupy, małe sprzątanko, bo wczoraj większość ogarnęłam, no i obiadek. A potem mamy Gości:):) Miłej soboty.
-
Sheloba trzymam kciuki za Synka. Moje dzisiejsze menu: ś: 2 wasy, kawałek łososia, 4 pomidorki koktajlowe, 2 jaja na miękko, odrobina fety II ś: 1 mandarynka, 1 muffinka obiad: kilka pierogów podwieczorek: ogórek kiszony Ćwiczenia: 61 minut, 25 km, 650 kcal Dobrej nocy:)
-
Shekoba, na dużo więcej nie, ale kawka to nie posiłek:):)
-
Sheloba, co do jedzonka, to raczej nie traktuj kawy jako posiłku, tylko zjedz np. sobie jabłko, czy w ogóle jakieś owoce. Kawa sama w sobie nie ma dużo kalorii. I na pewno nie można jej traktować jako odrębny posiłek.
-
Niusia, no niestety tak mam, że po kawie mogę iść spać. I nie uwierzycie co dzisiaj zrobiłam. W związku z tym, że pracuję z domu, musiałam położyć na chwilę. Zrywam się jak oparzona, bo sobie myślę- kurna- pół dnia przespałam. A tu minęło jedynie 15 minut. wstałam jak nowo narodzona. Masakra jakaś. Kurna, ja w ogóle mam raczej niskie ciśnienie i nawet jak zdarzało się wypić jakieś 2, 3 drinki to ciśnienie nie drgnęło w górę. Sheloba, dobrze, że idziecie do pulmonologa. Niektórzy lekarze leczą dzieci na pałę, a że niby oskrzela, a potem okazuje się niepotrzebnie faszerowali antybiotykami. Może Synuś na astmę oskrzelową, ale spokojnie- wbrem brzmieniu, nie zawsze jest to coś bardzo poważnego. Ta, którą daje się wyleczyć, to tak ładnie się nazywa: "objawy kliniczne astmy wczesno -dziecięcej", pod warunkiem że testy nie wykażą alergii. Zazwyczaj jest to ten rodzaj astmy, z którego dziecko wyrasta. Dziecko przy tym bardzo często łapie infekcje, lekarze traktują to jak zapalenie oskrzeli i buch antybiotyk. A to tak nie jest. Może dostać inhalacje- przy poważniejszych objawach co prawda niestety sterydowe, ale przynajmniej jest leczone prawidłowo. Miejmy nadzieję, że wyjdziesz z wizyty z prawidłową diagnozą.