Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

rosaliee_22

Zarejestrowani
  • Zawartość

    9
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. rosaliee_22

    Życie z alkoholikiem

    Uuuu to kolezanka widze na pelej petardzie tu przesiaduje. Wspolczuje braku wlasnego zycia i bez odbioru
  2. rosaliee_22

    Życie z alkoholikiem

    Powiedzialam to zabral dzisiaj tylko polowe rzeczy bo sie nie "zabral" z caloscia.. Zaledwie 1 walizka na kolkach i 2 male lekkie rzeczy. Nie wiem co chce tym pokazac i po co wracac znow za pare dni po reszte walizek. Samotnosc juz do konca zycia w moim zyciu
  3. rosaliee_22

    Życie z alkoholikiem

    Opisywalam cala historie.. akcje zaczely sie okolo miesiaca temu ze znikaniem na pare dni a w ciazy jestem od 5 miesiecy czego oboje chcielismy.. Proponuje czytac cale posty
  4. rosaliee_22

    Życie z alkoholikiem

    Maz mial wczesniej odpaly ale zawsze wracal do domu na noc od jakiegos miesiaca nie wiem dlaczego wracal po paru dniach dlatego to sie zaczelo niedawno. Jeszcze do mnie z pretensjami ze on nie ma we mnie wsparcia.. Kuzwa dobrze ze ja mialam kiedykolwiek w nkm zeby sie prosic rozmowe czy po prostu jakies zainteresowanie z jeho strony.. Maz byl dzis po rzeczy zabral tylko 1 torbe a reszte stwierdzil ze sie nie zabierze.. I co za pare dni wroci po nastepna ?? Czyli musi sie upominac ze istenieje czy jak mam to rozumiec?? Oczywiscie hrabia nadasany i nawet nie chcial wytlumaczyc swojego zachowania. Nie bede wchodzic mu w 4 litery bo naprawde modle sie zeby sam zrozumial zeby pokazal cokolwiek ze swojen strony. Nigdy tego mi mi okazywal zawsze to ja musialam prosic o rozmowe czy nawet ja musialam wlaczyc o nasz zwiazek wszystko ja tak jakbym zyla z sama soba. Zdajecie sobie sprawe jak to cholernie boli jak w momencie on robi z siebie jeszcze na dodatek pokrzywdzonego i zimnego jak lod??
  5. rosaliee_22

    Życie z alkoholikiem

    Mamy za soba paroletni zwiazek.. Dzieci, kolejne w drodze. Problem polega na tym ze moj maz ma problem z alkoholem. Wstyd sie przyznac ale nie mam nawet z kim porozmawiac. Nie mam kolezanek ani rodziny. Jak maz nie pije to jest wszystko normalnie dk poki nie zadzwoni telefon od kolegow. Niekiedy nawet byly sytuacje gdzie mowil ze zaraz bedzie a wracal po 2 dniach. Teraz odpalil na calego juz nie ma go prawie tydzien. Nawet nie zadzwoni baaa przeciez czasu nie ma nawet na wiadomosc. Polowe rzeczy spakowalam i zabral bo ile mozna rozmawiac i sluchac obiecywanek, ile mozna pozwolic zeby gnebil psychicznie. Co najlepsze to on uwaza ze jest w tym wszystkim poszkodowany. Czy taki czlowiek ktory ma sie za ksiecia ma poczucie winy czy sumienie?? Niejednokrotnie prosilam go zeby poszedl na odwyk, zalatwilam nawet termin wszyswki za kazdym razem slyszalam ze on tego nie potrzebuje bo sam potrafi nad tym panowac. To tak bardzo boli kiedy druga osoba nie potrafi docenic ze ktos sam walczy o zwiazek od paru lat. Nie wiem czy wrocimy do siebie bo z jego strony nie ma nic, wywalone po calosci nie miesci mi sie w glowie jak mozna wybrac alkohol i kolegow niz rodzine i dom.  Czy ktos przezyl lub zyje z alkoholikiem? Czy tylko moj przypadek jest bezsensowny.. Dodam ze maz przyznal mi sam ze ma problem z alkoholem ale lubi pic bo ciezko pracuje. Fakt nigdy nie bylo sytuacji zeby wracal nawet po 1 dni od kolegow a od 2 miesiacy co pare dni znikal na 2,3 dni. Teraz juz prawie tydzien go nie ma i jeszcze on jest nafoszony i stwierdzil ze nie naleza mi sie zadne wyjasnienia bo spakowalam mu walizki o ktore sam prosil
  6. Mamy za soba paroletni zwiazek.. Dzieci, kolejne w drodze. Problem polega na tym ze moj maz ma problem z alkoholem. Wstyd sie przyznac ale nie mam nawet z kim porozmawiac. Nie mam kolezanek ani rodziny. Jak maz nie pije to jest wszystko normalnie dk poki nie zadzwoni telefon od kolegow. Niekiedy nawet byly sytuacje gdzie mowil ze zaraz bedzie a wracal po 2 dniach. Teraz odpalil na calego juz nie ma go prawie tydzien. Nawet nie zadzwoni baaa przeciez czasu nie ma nawet na wiadomosc. Polowe rzeczy spakowalam i zabral bo ile mozna rozmawiac i sluchac obiecywanek, ile mozna pozwolic zeby gnebil psychicznie. Co najlepsze to on uwaza ze jest w tym wszystkim poszkodowany. Czy taki czlowiek ktory ma sie za ksiecia ma poczucie winy czy sumienie?? Niejednokrotnie prosilam go zeby poszedl na odwyk, zalatwilam nawet termin wszyswki za kazdym razem slyszalam ze on tego nie potrzebuje bo sam potrafi nad tym panowac. To tak bardzo boli kiedy druga osoba nie potrafi docenic ze ktos sam walczy o zwiazek od paru lat. Nie wiem czy wrocimy do siebie bo z jego strony nie ma nic, wywalone po calosci nie miesci mi sie w glowie jak mozna wybrac alkohol i kolegow niz rodzine i dom. Czy ktos przezyl lub zyje z alkoholikiem? Czy tylko moj przypadek jest bezsensowny.. Dodam ze maz przyznal mi sam ze ma problem z alkoholem ale lubi pic bo ciezko pracuje. Fakt nigdy nie bylo sytuacji zeby wracal nawet po 1 dni od kolegow a od 2 miesiacy co pare dni znikal na 2,3 dni. Teraz juz prawie tydzien go nie ma i jeszcze on jest nafoszony i stwierdzil ze nie naleza mi sie zadne wyjasnienia bo spakowalam mh walizki o ktore sam prosil
×