Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

marta001

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. "Gość" która jest starsza od autorki i odejdzie od męża za 4 lata od męża. Podziwiam Cię za odwagę! ;) Niewiele kobiet byłoby stać na taki krok. Mam nadzieję, że nie skończe jako nieszczęśliwa, samotna matka i, że będę miała tyle chęci by iść naprzód jak Ty! Zdecydowałam, że nie odejdę od mojego chłopaka. Widzę jak się dla mnie stara z każdym dniem, dba o mnie. Nie jestem pewna swoich uczuć, ale może dlatego, że nie byłam wcześniej zakochana i mam wahania czy to na pewno to. Wiem, że dzięki niemu mogę być szczęśliwa. Nie będę natomiast podejmować decyzji odnośnie małżeństwa i dzieci, póki nie "dorosnę".
  2. Hej.. mam nadzieje, ze temat nie został zamknięty. Troszkę tu nie pasuję. Nie jestem w tak trudnej sytuacji jak niektórzy z Was. Mam 22 lata, jestem studentka. Nie mam męża, ani dzieci. Mam problem z tym, że nie potrafię się odnaleźć... Otóż jestem z moim chłopakiem od 3 lat. Wiem, że on mnie bardzo kocha i planuje wspólną przyszłość. Ja natomiast nigdy nie planowałam wychodzić za mąż, bądź mieć dzieci. Wiem, że jestem jeszcze bardzo młoda i może po prostu powinnam poczekać, aż dojrzeję do tak ważnych decyzji. Lecz problem zaczyna się już na poziomie samych uczuć. Nie wiem czy go kocham, nie wiem czy to w porządku, że daję mu nadzieję na przyszłość. Jestem strasznie niezdecydowana, a on wciąż snuje plany o naszej przyszłości, którą, szczerze mówiąc, ciężko jest mi sobie wyobrazić. Wolałabym iść bardziej w stronę edukacji, osiągnąć coś w postaci (mogę zabrzmieć niczym blachara ;/) bardziej materialnej. Rozmawiałam o tym z mamą, ale ona wciąż mi tylko powtarza, że nie dojrzałam, że taka kolej rzeczy i kiedyś będę miała te dzieci i męża. Szczerze mówiąc nawet nie potrafię opisać konkretnie mojego problemu, ale mimo wszystko liczę na czyjąś szczerą opinię na temat tego co teraz piszę. Może ktoś zrozumie i pomoże. Po prostu nie wiem co mam robić. Czy być sama, czy zostać z nim. Bardzo mi na nim zależy, ale ja nawet nie jestem pewna swoich uczuć.. o ile jakieś są. Bo może się oszukuję, wmawiam sobie, że to ten, a potem będę nieszczęśliwa. A może to uczucie jednak przyjdzie z czasem. Wielka niewiadoma i strach przed tym co to będzie. Liczę na szczere rady od Was. Możecie mnie krytykować, zwyzywać od idiotek, pustych kretynek.. Może to sprawi, że się otrząsnę i zacznę trzeźwo patrzeć na świat. Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam
×