żyjąca marzeniami 35
Zarejestrowani-
Zawartość
0 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Nigdy
Wszystko napisane przez żyjąca marzeniami 35
-
Franaka_betty powrót do kaszy ;-) a jak na weekendzie pojadłaś pyszności czy przemyciłaś trochę kaszy. Muszę się pilnować bo ciągnie mnie by coś podjeść już miałam plaster wędliny w ręku ale się opamiętałam, mój wzrok padł na ciastka w szafce i zakiełkowała myśl ...a może jedno...? Już dziś były nadprogramowe naleśniczki z mąki kukurydzianej zrobiłam je dla córeczki ale jeszcze nie daje sobie z nimi rady więc mama zjadła ;-) Podobna mały grzeszek w nagrodę - uważaj aby się nie nagradzać przez cały tydzień. Znowu trzeba być grzeczną aby w następny poniedziałek się cieszyć. Nie podłamujemy się dziewczyny. WIERZĘ W NAS WSZYSSTKIE
-
Franka_betty super efekt!!!
-
Asiu ja też mam rozstępy i to nie po ciąży tylko o wiele starsze. najbardziej przytyłam będąc nastolatką w okresie dojrzewania i wtedy one się pojawiły więc sa już "stare" ;-) i nic nie da się z nimi raczej zrobić. Moje ciało już nigdy nie będzie piękne i jędrne za stara już jestem ale robię co mogę peelingi, balsamy oliwki wcieram i masuję;-) Dziś już zakończyłam jedzenie na obiad był grillowany kurczak, porcja kaszy i 2 placuszki warzywne a na kolację już tylko sam kurczak i placuszki. Może jeszcze wypiję szklankę soku warzywnego a poza tym tylko woda woda i woda ;-)
-
Asia Ty to musisz mieć kondycję od tego chodzenia, ja mieszkam na 4 piętrze bez windy oczywiście i wejście z zakupami to już wyzwanie a kilka razy dziennie tak biegać to podziwiam. Zuzka małemu jubilatowi się nie odmawia i na kawałeczek torciku możesz sobie pozwolić jeśli wiesz że na tym się skończy ;-)
-
Czasami się wręcz złoszczę jak mi sugeruje że powinnam to czy tamto i robię "aferę" że niby nie podobam się już taka naturalna:-) Ale jak się zastanowić na spokojnie to ma chłop trochę racji bo chciałby mieć u boku chociaż zadbaną żonkę jak nie jest w rozmiarze 38. Jestem już po 2 śniadaniu (serek wiejski z otrębami i tym co zawsze) i szykuje się na spacerek tylko żal mi budzić małej ale tyle razy już odmawiałam tej koleżance że dziś idziemy. Do przeczytania później piszcie piszcie;-)
-
ja też mam elektroniczna bo od zwykłej dostawałam poplątania zmysłów ;-) ja od kilku sezonów chodzę w jednej czarnej sportowej kurtce aż wstyd, zima zakładam pod spód coś cieplejszego a wiosną wystarczy sama ale ta czerń już mnie dobija a mój piękny wiosenny płaszczyk jasno szary już kolejna wiosnę wisi w szafie i zbiera kurz ale wejdę w niego za 15 kg mniej czyli nie tej wiosny
-
Witaj smerfetko ;-) Franka_betty moja szafa to kolejna motywacja ale też i frustracja bo wiem, że choćbym stanęła na rzęsach to i tak niektórych ciuchów tej wiosny nie założę ;-(
-
Podobna ... my wszystkie jesteśmy bardzo wyedukowane w dziedzinie zdrowego jedzenia ;-) i trzeba naprawdę dużo siły aby wytrwać w postanowieniu dlatego też czasami jest mi źle ale uwierz najgorzej jest zacząć. Po pierwszym tygodniu bez żadnej wpadki będziesz z siebie tak dumna a i waga pokaże mniej a wtedy urosną Ci skrzydła i dale już będzie łatwiej. Pierwszy tydzień bez takiej wpadki to był u mnie 3 tydzień od podjęcia decyzji i założenia tego forum bo na początku dawałam sobie luz a bo jakieś ciastka zostały, a bo nie chciało mi się przyrządzać nic specjalnego dla siebie i jadłam to co mąż albo myślałam sobie dziś jeszcze mogę ale od jutra.......
-
Asia 107 i franka_betty macie już na swoim koncie udane odchudzanie tak samo jak ja, więc wiemy jak się to robi tylko tym razem trzeba mądrzej, ostrożniej aby było już na zawsze. A gdzie reszta moich kompanek? o nikim nie zapominam i chce abyśmy stworzyły naprawdę fajną grupę wsparcia i na to się zanosi tylko nie znikajcie Proponuję aby każda zrobiła sobie stopkę (trzeba się zalogować) i ważymy się co tydzień wpisując aktualna wagę - nawet jak jest o 200g mniej to już motywuje niesamowicie. ALE TO TYLKO PROPOZYCJA ;-)
-
Hej hej witam poniedziałkowo ;-) Szczególnie serdecznie witam i zapraszam nowe dziewczyny i przepraszam, ze tak późno ale weekend nie sprzyjał siedzeniu przy komputerze a mój telefon się psuje :-( Dziewczyny każda z nas ma inną ale w zasadzie podobną historię za sobą, trochę inna liczba wyświetla się na wadze ale zróbmy wszystko aby ta nowa historia która się tworzy była taka sama dla wszystkich: zapał, konsekwencja i regularne spadki kilogramów. Piszcie kochane bo to pomaga. Nie było mnie tu przez 2 dni ale myślami właśnie tu byłam i chciałam się podzielić moimi sukcesami i błędami bo tez były!
-
Gdyby nie one nie byłoby problemów z wagą. Nie znikaj już na tak długo taka samokrytyka jest dobra a tutaj możesz zawsze liczyć na wsparcie. Będziemy się razem cieszyć z naszych małych sukcesów i starać zaradzić niepowodzeniom.
-
Droga Marto trzeba uświadomić swojego M że albo rybki albo akwarium :-) Mój to ciężki przypadek dosłownie też bo ma ok 105kg ale jest wyższy i na facecie to taka waga inaczej wygląda ale do sałatek na kolacje nie chce się przekonać a dziś na obiad serwuje mu zapiekankę ziemniaczana z serem śmietaną i szynką a niech się chłop naje. Dla siebie przewiduję grillowanego kurczaka z przyprawami i warzywa z patelni no i może porcja jakiejś kaszy. Nie będzie łatwo bo pracujesz, masz dziecko które też coś je i jeszcze takie zmiany. Na początek musisz ogarnąć jedzenie a później przyjdzie czas na jakiś ********ie wszystko na raz bo można się szybko zniechęcić. Spokój, rozsądek i wiara w Siebie. Czasem trudno w to uwierzyć że się uda ale trzeba.
-
Mi najbardziej szkodziły: -słodycze - późne tłuste kolacje; - duże porcje - dużo węglowodanów mało warzyw - PODJADANIE
-
To zacznij już dziś, koniec basta z podjadaniem i towarzyszeniem w niezdrowym jedzeniu. Jak nie chce się przestawić z Toba to go nie zmuszaj dasz rade sama. Musisz się zastanowić co najbardziej tobie szkodzi i spróbować to zmienić.
-
No to tak jak ja krytycznie potrafię oceniać innych z nadwaga ale sama to chodząca piękność w rozmiarze XXXL :-)
-
Dzisiejsze menu wygląda dokładnie tak samo tylko na obiad będzie pomidorowa z makaronem dla mnie bez śmietany a kolację zjem wcześniej, wczoraj złapałam opóźnienie ze względu na zakupy ale chociaż pobiegałam po galerii :-) Jak ktoś zajrzy to nie ma miły dzionek
-
Jak odchudzanie jakoś idzie to pojawił się inny problem - sama nie wiem co się dzieje z moim nastrojem - stałam się bardzo płaczliwa. Mąż już mam mnie dosyć bo to on zwykle powoduje ten płacz zwykłymi głupstwami, z których zwykle śmialiśmy się oboje. Nie potrafię nad tym zapanować, czy to efekt tej diety ale nie powinien bo nie chodzę głodna i zła wręcz przeciwnie ogólnie się cieszę a później bum. Ze skrajności w skrajność - czy to moje hormony się tak rozszalały czy co. Jak tak dalej pójdzie to przestanie się do mnie odzywać w obawie, że znowu zacznę płakać no masakra jakaś :-(
-
10 kg mniej gdzie jesteś???
-
Moja pociecha ma dopiero 9 miesięcy i dlatego jeszcze sobie siedzę w domku i zażywam spacerów o dowolnej porze dnia. Nie ukrywam dziś zaczęło mnie nosić, miałam wielka ochotę się najeść tak naprawdę do syta czyli objeść. z tego tytułu zjadłam nadprogramowo śledzia, kilka suszonych pomidorów w oleju i kilka łyżek jogurtu greckiego no i oczywiście moje 5 posiłków. Na szczęście do słodkiego mnie nie ciągnie a byłam w sklepie - ludzi dzikie tłumy i nakupiłam dużo warzyw aby mieć czym zaszaleć w razie kolejnych kryzysów, mam nadzieje że do jutra mi przejdzie. Trzymajcie się kobietki
-
O to imprezowo!!! U mnie z alkoholem chociaż nie ma problemu nie miałam go w ustach od 1,5 roku najpierw ciąża teraz karmienie piersią i spokój bo on też nie sprzyja diecie. Nie tęsknię ale czasami lubiłam troszeczkę się napić :-)
-
Tym razem podsumowujące tydzień ważenie zrobiłam sobie w poniedziałek i to motywuje żeby w weekend się pilnować - taki przebiegły pomysł. Zawsze ważyłam się w sobotę i jak wynik był zadowalający to z tej radości świrowałam a w poniedziałek klapa i walka od nowa - uczę się na błędach.
-
1,5h spaceru z wózkiem zaliczone. Jest taka piękna pogoda, że aż się nie chce do domu wracać no ale obiad sam się nie zrobi :-)
-
Dobra passa trwa i trzeba to wykorzystać, chodzę najedzona sporo piję nie mam chęci na podjadanie ba nawet lody mnie nie kuszą a mąż codziennie serwuje sobie deserek lodowy które sama zresztą mu kupiłam ale ja ani ociupinki. Oby tak dalej - trzymam za nas kciuki. Bo jak nie my to kto...? :-)
-
Ja nie mam w domu nic słodkiego bo inaczej bym się chyba nie oparła pokusie. Co to za praca taka stresująca?
-
DO MOTIVI POST ZE STYCZNIA Wiec, zakładam i bede pilonwac, zeby waga spadała srednio 4 kilogramy na miesiąc. Jesli w ktoryms miesiacu to bedą 3 kilogramy, to zrobie, co bede mogła, zeby w nastepnym było 5. To jest cel realistyczny, sama wiem z doswiadczenia, ze mozna chudna i ponad dwa razy szybciej, szczegolnie na poczatku, wiec te 4/ miesiac jest do wykonania. Na poczatku kwietnia waga 80 kg, to taki mały przełom, bo przy tej wadze juz nie strasze, robi sie talia, robi sie "szczupło", chociaz i tak jestem gruba. Poczatek maja, 76, tu pije szampana, bo to moja najnizsza waga od 15 lat. Maj, wiosna i 76 kg, brzmi rewelacyjnie, jak dla mnie. Od tego czasu zaczyna sie swietna zabawa i mega motywacja, bo wszystkie kilogramy ponizej 76 oznaczaja normalny, fajny wyglad. Juz nie jestem gruba, moze nie szczupla, ale normalna. Zwieksza sie tez aktywnosc fizyczna, to na pewno. Lato, poczatek sierpnia, waga 64 kg, jak dla mnie kosmos, bo jako dorosla zawsze wazyłam wiecej, tyle wazyłam w liceum. W zasadzie juz od 70 kg nie jest takie istotne, jak szybko sie chudnie, mozna chudnac powoli, a i tak bedzie ok. Najgorzej to wazyc80-100 i wiecej, oczywiscie. Koniec wrzesnia, poczatek pazdziernika waga 56 kg. Nie wiem, czy akurat bedzie potrzeba, zeby tyle schudnac. Tabele mowia, ze tak, ale ciezko mi sobie wyobrazic, ze bedę tyle wazyc, chociaz trzeba to sobie wyobrazac. Tyle wazylam w 7, czy 8 klasie, potem hormony sie popsuły.