Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Vivi180

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Mój obecny chłopak ukrywał, że coś do mnie czuje przez 2 lata. Widywaliśmy się gdy byłam z innym od czasu do czasu. Byłoby to prawie nie do zauważenia. Zdradziło go jednak trochę, to że zawsze był dla mnie bardzo miły. Zbyt miły. Nie tak jak dla innych osób. Więc TAK jest to możliwe.
  2. Może to nic nowego na forum, ale zastanawiam się nad podjęciem pewnej decyzji. Decyzja dotyczy zerwania z moim obecnym chłopakiem. Chcę krótko opisać sytuację i prosić bardzo o odpowiedź szczególnie te dziewczyny, kobiety, które miały lub mają do czynienia z takim lub podobnym typem mężczyzny. I I I ZŁOŚĆ Tą emocję zawarłam w tytule i uważam, że jako ludzie mamy prawo do odczuwania złości i wyrażania jej, to jednak w moim związku trochę mi ona przeszkadza. Mój chłopak na co dzień jest bardzo kulturalną, grzeczną, może nawet nieco wstydliwą osobą, a przede wszystkim raczej spokojną. Inaczej jednak się dzieje gdy wpada w złość. Wtedy potrafi czepiać się najmniejszej pierdoły, krzyczeć itd. A jeśli nie dochodziło do tego typu okropnych zachowań to potrafił w połowie spotkania powiedzieć, że on mnie odwiezie do domu, bo musi się uspokoić i nie chce ze mną przebywać. Super! I I Potem zazwyczaj strasznie przeprasza. Ale oczywiście moje zaufanie spada. c c c Ostatnio więc postanowiłam, że spędzę trochę czasu sama. Chciałam zastanowić się nad tym wszystkim. Odpocząć. Zdystansować się. Nie byłam pewna czy chcę z nim być, więc potrzebowałam czasu na przemyślenia. Wyjaśniłam mu też czemu tak robię. On przystał na to. I CO SIĘ STAŁO? Każdego dnia pisał do mnie (normalnie też pisze do mnie dość często), no ale gdy chciałam czasu dla siebie, to nie do końca czułam się sama (!!!) Moja też wina, że na to reagowałam. Rozmawialiśmy też przez telefon. Było sporo emocji - moich i jego, najpierw wyrzucaliśmy sobie różne rzeczy, potem się zgadzaliśmy, potem znów się złościliśmy. I tak w kółko. A już w ostatniej rozmowie, rozpłakał mi się do słuchawki i spytał czy chcę, żeby mnie zostawił. Powiedział, że wariuje od tego wszystkiego i że nie chce mnie krzywdzić. przez cały tydzień słabo spał i wymiotował codziennie. V V V Sytuacja jest o tyle trudna, że widzę, że mu zależy, jest dobry dla mnie, pomagał mi w wielu sprawach. Nawzajem staraliśmy się uszczęśliwiać i szanowaliśmy się. Ale od jakiegoś czasu nasz związek strasznie kuleje, a nie jesteśmy długo ze sobą...
  3. Ja też bardzo lubię swoją samotność i indywidualność. Zawsze tak było. Już jako mała dziewczynka lubiłam to uczucie, gdy siedzę sama w pokoju z zabawkami i zanurzam się w świat wyobraźni. Nikt nie był mi potrzebny. Miałam jeden bardzo nieudany związek, po którym znów zanurzyłam się w swoją samotność... wtedy wkroczyła w moje życie pewna osoba, która ją przełamała i przez moment uczyniła moje życie pięknym... Sprawy się jednak skomplikowały, różnice zdań i wielokrotne rozstania. On zresztą jest taki sam. Też lubi samotne chwile w swoim domu. Ale nie wiem czy będziemy potrafili żyć razem.
  4. Vivi180

    Co dalej?

    Nie wiem od czego zacząć, ale może zacznę wprost. Chodzi o to, że chcę się rozstać ze swoim chłopakiem. Jednak nie jest to łatwa decyzja dlatego doradzam się wielu osób, także w swojej rodzinie. Chciałabym uzyskać poradę także tu, na forum. Problemy zaczęły się wtedy, gdy zauważyłam, że mój chłopak ma wybuchowy charakter. Głównie to były krzyki i czasem irracjonalne pretensje do mnie. Kiedy miał stresujący okres, to zawsze się złościł i musiał te emocje wyrzucić z siebie. Często wtedy, gdy czuł, że zbliża się jego moment złości, to odwoził mnie do domu, bo nie chciał wtedy, żebym ja to wszystko znosiła. Mimo tego, że za każdym razem bardzo mnie przepraszał i w końcu się godziliśmy, to we mnie zawsze pozostawał jakiś ślad. A moje zaufanie do niego po prostu spadało. Zanim pokazał tą gorszą część siebie to czułam się przy nim spokojna jak nigdy w życiu! W tym momencie, gdy jesteśmy razem to czuję ciągły niepokój i jakieś nieokreślone napięcie: w głowie, w ciele i na duszy. Teraz prawie co tydzień mamy jakieś sprzeczki. Raz jemu coś nie pasuje, raz ja mam o coś pretensje. Prawie w ogóle ostatnio się nie zgadzamy.... Chyba to niedopasowanie charakterów.... Przedwczoraj odwiózł mnie do domu. Było dość wcześnie, więc zaproponowałam mu śniadanie. Ale powiedział, że nie chce wejść, bo przypomniało mu się, że musi podlać kwiatki (!) Ale miał tak strasznie zniechęconą i zezłoszczoną minę jakbym poprosiła go o coś nadzwyczajnego. Na pożegnanie rzucił tylko: "Naucz się szanować czas innych." Bardzo mnie to rozzłościło, napisałam mu, że na razie nie chcę się z nim widzieć. I wtedy też postanowiłam, że chyba nadszedł w końcu moment, żeby się rozstać. Najgorsze jest to, że mieszkają w nim dwie osoby. Potrafi traktować mnie jak księżniczkę (zresztą tak mnie nazywa), przynosić, wynosić, podwozić mnie, chodzić ze mną do lekarzy i dbać o mnie na co dzień. A z drugiej strony, gdy jest w złości, potrafi być po prostu bezwzględny i egoistyczny. Wczoraj rankiem napisałam do niego krótką wiadomość. Było w niej napisane: "Spotkajmy się za kilka dni. Wtedy Ci wszystko wyjaśnię". On zadzwonił zaraz i zaczął wypytywać się o co chodzi. Przestraszył się. Prosił strasznie o kolejną szansę. Miał głos załamany, tak jakby chciał się rozpłakać. Pytał czy podjęłam już ostateczną decyzję i powtarzał w kółko, że mnie kocha. Teraz też ciągle pisze do mnie, a ja nie wiem jak na to reagować, bo wiem, że to może być kolejna zmyłka. Powiedziałam mu przez telefon, że chcę kilku dni na to, żebyśmy oboje się uspokoili i sobie to wszystko przemyśleli. I dopiero wtedy chcę podjąć decyzję. Wolałabym się z nim spotkać i zakończyć to w normalny sposób, ale ciągle mam w głowie strach. Strach przed tym, że go skrzywdzę, bo przecież jest człowiekiem, który ma uczucia i chłopakiem, w którym się zakochałam. Sama nie wiem czy powinnam go zostawić. A jeśli się na to zdecyduję, to kompletnie nie wiem jak to zrobić...
×