Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Yaiza

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Dziewczyny, chciałabym podzielić się z Wami moją historią. Jestem od trzech lat w związku z obcokrajowcem (nie chcę zdradzać narodowości, jest to jednak biały Europejczyk z jednego z krajów zachodniej Europy). W zeszłym roku wyjechałam za nim do Ameryki, zaś nasz związek od początku był związkiem na odległość. Za każdym razem, gdy się spotykaliśmy, było nam w miarę dobrze - gdy była okazja, kochaliśmy się, a jako że był to mój pierwszy tak poważny związek, nie miałam aż takiego porównania jeśli chodzi o seks. On zawsze twierdził, że jest mu ze mną wspaniale w łóżku, ja w sumie miewałam wątpliwości - mimo że kocham go za to, jakim jest człowiekiem, nie był on nigdy najlepszy ani jeśli chodzi o całowanie, ani w ogóle o seks... Ale kochałam go i to było dla mnie najważniejsze. Ważne było dla mnie, że w ogóle cokolwiek robiliśmy. Zamieszkałam z nim w Ameryce pod koniec zeszłego roku. Kochaliśmy się tylko w pierwszym tygodniu, po moim przyjeździe. Potem przez 4 miesiące nie wydarzyło się kompletnie nic... Uwielbiam seks i nie potrafię bez niego żyć. Wielu mężczyzn traci dla mnie głowę, zarówno Polacy, jak i mężczyźni innych nacji. Dbam o siebie, zawsze staram się wyglądać atrakcyjnie, szczególnie dla mojego mężczyzny, ale nie jestem kobietą, która będzie nalegała na seks. Chcę, aby mój facet się zaaranżował i mnie pragnął... Stawałam już na głowie, żeby on mnie zechciał, ale zazwyczaj dochodziło do kłótni, że one jest zmęczony, itp... Zrażało mnie to, czułam się odrzucona. Cały czas byłam pewna, że faceci potrzebują dużo seksu, ale okazało się to iluzją... W końcu na początku tego roku poznałam kolegę z pracy, który nota bene jest wykształconym inżynierem, zdobył wykształcenie w Ameryce, ale pochodzi (nie)stety z Maroka... Maroko mnie pasjonuje, ale nie chciałam nigdy być z Arabem!! Przyznam, że wcześniej byłam dość uprzedzona do ludzi Arabskiego pochodzenia, głównie dlatego, że wielu z nich radykalnie podchodzi do religii; jednak w pracy wszyscy Arabowie i Arabki, których znam, są bardzo otwarci, oświeceni, wykształceni, z wieloma się zaprzyjaźniłam... Mój światopogląd bardzo się zmienił. Już pierwszego dnia, gdy go poznałam, zaiskrzyło. Nie wiem, czy kiedykolwiek czułam do kogokolwiek taki pociąg, jak do niego... On niestety czuł to samo, długo o mnie walczył. Nie chciałam żadnej bliskości, jestem w końcu w związku z kimś innym, zawsze brzydziłam się zdradą. W końcu straciłam dla niego głowę. Pocałował mnie, i to wystarczyło, w końcu doszło do zbliżenia... Nie dałam rady, po prostu kompletnie mnie poniosło. Nigdy wcześniej i później nie przeżyłam czegoś podobnego. Jest mi z nim idealnie jeśli chodzi o fizyczność. Od tego momentu, kiedy zdradziłam, nie byłam sobą. Bardzo źle się z tym czułam, chciałam zostawić mojego faceta. On zauważył, że coś jest nie tak. Jednocześnie wciąż go kocham, ma on zalety, których ten drugi nie posiada, a które są dla mnie tak cenne... Kłóciliśmy się przez 2 tygodnie, w końcu wykrzyczałam mu, że nie mogę żyć bez seksu, że on mnie zaniedbuje! Więc nagle mu się przypomniało i się ze mną kochał, ale nie czułam niczego, miałam wrażenie ze to dla niego tylko obowiązek, w dodatku nie całował i nie dotykał tak, jak ten drugi... Pocałował mnie dwa razy i to była dla niego gra wstępna. Po prostu porażka... Do tej pory jestem rozczarowana. Potem już nie nalegałam, bo ten drugi zapewniał mi to, czego potrzebowałam. A mój "oficjalny" facet do dziś nic nie inicjuje, chyba jest kompletnie aseksualny :( Dziś wydaje mi się, że nie mogę żyć bez mojego Marokańczyka, bez jego ust, rąk, bliskości, głosu, wrażliwości, dotyku, miłości... jednocześnie czuję, że nie mogę stracić mojego faceta, jego też kocham, i potrzebuję... Czasami wyobrażam sobie, że jestem z tym drugim, z Marokańczykiem, i wiem że moja rodzina nigdy nie zaakceptowałaby tego związku, bo dla nich on zawsze będzie po prostu złym i groźnym Arabem; ja sama zastanawiam się, czy to w ogóle miałoby sens... Nigdy za nic w świecie nie chciałam być z Arabem, nigdy mnie nie pociągali pod żadnym względem.. A tu taka sytuacja, kompletnie straciłam dla niego głowę. Wiem jednak, że jeśli zostanę z moim facetem, nigdy do końca nie będę szczęśliwa bez seksu, który teraz poznałam, bez tej pożądliwości i zaspokojenia, które zawsze pragnęłam, i które odnajduję w ramionach innego. Nie wiem, co robić :( Czuję się kompletnie załamana tą sytuacją, własnym położeniem i zachowaniem, nie chcę nikogo ranić, a wiem że teraz oboje mnie kochają, a ja ich!!
×