Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Anitaperfumoholiczka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Torba za jasna -widać na niej każdy brud. Mechaci się i nie wygląda to estetycznie . Użytkowałam o wiele lepsze torby. Wielki plus za to że torba wykonana jest z całkowicie naturalnych materiałów .
  2. Maska z glinką szybko zasychała . Bardzo dobrze oczyszczała moją skórkę . Jednakże jest ona przeciętna glinką a kosztuje sporo 38 zł . W związku z czym nie wiem czy ponownie zdecydowałabym się kupić ten produkt.
  3. Czarne mydło Savon Noir Beldi - niestety tylko ten rodzaj miałam okazję przetestować , szkoda gdyż jak wszyscy doskonale wiemy produkt ten występuje w kilku wersjach m.in. z olejkiem arganowym. Mam nadzieje że w przyszłości uda mi się „poczęstować moją skórę” innymi wersjami tego dobroczynnego produktu. Moją pasją jest recenzowanie perfum – jestem perfumoholiczką z natury dlatego na wstępnie chciałabym przeprosić za swoją wylewność owijaną w drobiazgowość pod czas recenzowanie tego produktu. Dozgonnie przeprosić :) Jestem osobą szczerą , która za swoje słowa bierze całkowitą odpowiedzialność w związku z tym pragnę zaznaczyć iż na wstępnie produkt mnie rozczarował , ale z biegiem czasu jego używania zmieniłam radykalnie swoje stanowisko w tej sprawie. Otóż to pewne dla mnie niezbyt „ cudownego dnia ” żeby poprawić sobie nastrój postanowiłam nabyć te o to czarne mydło do mycia z mydlarni. Lubię i szanuje wiele produktów tej marki ze względu na ich bazowanie na naturalnych składnikach , wydajność poszczególnych produktów jak również estetykę ich opakowań , które bazują na minimalizmie który zawsze przypada mi w życiu do gustu. Użyłam pierwszy raz produktu i nie była to miłość od pierwszego wejrzenia miałam bardzo dużą trudność w aplikowaniu go na twarz gdyż jego konsystencja przypomina konsystencje miodu który jest lepki i się bardzo ciągnie uderzyła mnie w tamtym momencie tego rodzaju niedogodność . Następnie pozostawiłam produkt na twarzy nie powodował on alergii , pieczenia i żadnych nie przyjemnych doznań co jest dla mnie bardzo istotne z uwagi na problemy natury dermatologicznej które mam. Po odczekaniu pięciu minut przystąpiłam do zmywania produktu , najpierw kulistymi ruchami mokrych opuszków palców . Tu byłam mile zaskoczona gdyż produkt bardzo dobrze się pienił , ale aż do momentu gdy moje oczy – który widocznie za słabo zasłoniłam zaczęły mnie szczypać , w tedy uświadomiłam sobie niestety że produkt ma w składzie alkohol… fakt ten czego nie ukrywam był dla mnie pewnym rozczarowaniem . W prawdzie nie jestem żadnym ekspertem jeśli chodzi o produkcje naturalnych mydeł w związku z tym nie wiem czy ich produkcja jest w ogóle możliwa bez alkoholu , gdyby była możliwa byłabym oczywiście zwolennikiem tego rodzaju mydeł . Jednakże nie mam o tym zielonego pojęcia i nie chce się na ten temat wypowiadać jako osoba całkowicie niekompetentna. Naturalnie zdaje sobie sprawę z faktu iż alkohol zawsze w paruje z powierzchni skóry i się w nią nie wchłonie – ze względu na swoje właściwości chemiczne- jednak dzięki pozbawieniu go w tych mydłach mogłabym uniknąć szczypania moich oczu co było by dla mnie cudnym prezentem od producentów . Po zmyciu okazało się że skóra jest cudownie oczyszczona a po martwym naskórku nie ma ani śladu ! Skóra była również bardzo „ściągnięta” ja bardzo lubię ten efekt uzyskiwany dzięki produktom do twarzy w związku z tym byłam z tego tytułu zadowolona. W sytuacji gdy alkohol mogłabym jeszcze przeżyć za tak cudowny , finalny efekt oczyszczonej twarzy , nadal zmagałam się z problemem aplikacji produktu .Dopiero po kilkukrotnym aplikowaniu produktu wypracowałam technikę jego aplikacji polegającą na nawijaniu produktu na palec a następnie aplikowania go na twarz – technika ta zdecydowanie umiliła mi używanie tego produktu. W mojej ostatecznej opinii produkt jest bardzo dobry znakomicie oczyszcza skórę i myje ją tym bardziej w okresie upałów – gdy nasza skóra ze względu na procesy pocenia potrzebuje częstszej pielęgnacji .Nie ukrywam że aplikacja produktu początkowo dla mnie stanowiła poważny problem ale nauczyłam się „ jej poprawnej techniki” w związku z tym dziś nie mam z tym problemu. Kwestie alkoholu zostawiam do rozważania producentowi gdyż nie jestem ekspertem i nie wiem czy alkohol jest składnikiem niezbędnym do wyprodukowania tego rodzaju mydeł . Efekt końcowy to ściągnięta oczyszczona gotowa na wchłoniecie oleju skóra – czyli efektem końcowym jest to o czym każda z nas marzy . Reasumując moje spotkanie z tym mydłem to nie była moja miłość od pierwszego wejrzenia ale miłość od „ kilku wejrzeń” ale jak to mówią taka miłość często bywa silniejsza i mam nadzieje że ta refleksja ludowa również okaże się w tym przypadku prawdą . Mydła obecnie używam codziennie ( z uwagi na upały ) stoi ono na mojej półce w akademiku koło lustra , aby mogła z niego bez przeszkód korzystać. Produkt jest wydajny i warty swojej ceny. Oceniam go 4/ 5 – ze względu na alkohol i początkowe problemy z aplikacją. Wszystkim panią na ten Sommer – czas serdecznie mogę polecić ten produkt.
  4. Świeca pali się równym płomieniem, zapach wyczuwalny i intensywny. Posiada praktyczny kształt oraz kolor, który idealnie będzie komponował się z wnętrzem. Serdecznie polecam każdemu.
  5. Miała być hitem jak kostka mentolowa do pedikiur a okazała się nie wiele warta Kupiłam tą kostkę gdyż byłam zachwycona mentolową kostką do pedikiur w związku z tym chciałam wypróbować kostkę do manikiur o zapachu mandarynki tej samej firmy . Dla mnie ta kostka nie robi zupełnie nic! A ni nie nawilża dłoni a ni nie rozjaśnia płytki paznokcia na dodatek także słabo pachnie za zapach jest bardzo chemiczny. W składzie kostka nie ma mandarynki ani jej aromatów w związku z tym zastanawiam się skąd ta nazwa. Kostka także mandarynką nie pachnie tylko jakimś cytrynowym -słodkim ulepem nie wiadomego pochodzenia. Dużą wagę przywiązuje do zapachów tego rodzaju produktów gdyż uważam że kąpiel rąk przed pedikiurem powinna mnie nie tylko przygotować moje dłonie na zabieg zmiękczając skórki i nawilżając dłonie ale powinna mnie także zapachem odprężyć i zrelaksować.Zdecydowanie jest to chyba najsłabszy produkt tej firmy którego używałam - niestety . Oceniam na dwa - dobrze chociaż że był on stosunkowo tani .Pozdrawiam
  6. Anitaperfumoholiczka

    Suszone błoto z Mydlarni u Franciszka

    No cóż, co mogę powiedzieć o suszonym błocie z Morza Martwego. Dość wiele, bowiem zużyłam opakowanie tego produktu o pojemności 500 gram. Początkowo miałam bardzo duże problemy z rozrabianiem tego produktu, gdyż chciałam go stosować jedynie w formie maseczki na twarz. Jednakże bardzo często mi się to nie udawało, ponieważ rozrabiałam zbyt dużą ilość produktu. Po prostu nie potrafiłam dobrać idealnych proporcji wody i suszonego błota. Nie stanowiło to wielkiego problemu, gdyż nadmiar ilości spokojnie mogłam zaaplikować później na włosy. Problem stanowiło również to, iż na opakowaniu pisze że najlepiej produkt rozrabiać z wodą mineralną. Teraz za sprawą upałów nie stanowiło by to dużego problemu ponieważ każdy z nas ma w domu stosowny zapas wody mineralnej. Wtedy gdy używam produktów zimą, był to dla mnie duży problem. Nie chciałam rozrabiać produktów zwykłą wodą z wodociągów, ponieważ producent na opakowaniu nadmienia iż powinien on być rozwadniany wodą mineralną, lub kwiatową wodą miceralną. Jest to zrozumiałe, z uwagi na fakt, że w kontakcie z wodą wodociągową produkt może utracić swoje lecznice właściwości. Wiem że produkt w ofercie znajduje się również w formie już rozrobionej, i następnym razem na pewno rozważę zakupienie go w takiej formie, gdyż nie jestem chyba osobą stworzoną do wsypywania błota do kubka, dolewania wody i mieszania w celu uzyskania optymalnej konsystencji. Ten produkt jest chyba stworzony bardziej dla kobiet, które chcą brać czynny udział w powstawaniu własnego kosmetyku, jak i dla kobiet które mają czas, aby ten produkt dozować i mieszać. Ja do takich kobiet nie należę, w związku z tym uważam że wersja już gotowa była by dla mnie dużo lepsza. Co do samego produktu, nakładanie go na twarz jest proste (nie wypowiem się o innych częściach ciała niż twarz i włosy, bo tylko na nich ten produkt był przeze mnie stosowany). Produkt po nałożeniu na twarz zastyga w średnim tempie. Należy go zmywać wodą w trakcie jego podsychania, co jest bardzo ważne dla uzyskania dobrego efektu. Nie zalecam przetrzymywania produktu na twarzy zbyt długo, gdyż na pewno nie polepszy to kondycji skóry. Zmywanie produktu z twarzy nie jest trudne, produkt zmywa się szybko. Po jego zastosowaniu skóra jest oczyszczona. Co do stosowania produktu na włosy działa on dobrze na skórę włosów osób z problemami dermatologicznymi, ale nie na moją łuszczycę, kondycję skóry poprawia, ale nie daje sobie rady z łuską łuszczycową. Niestety :(
  7. Anitaperfumoholiczka

    Olejek czekoladowy od Franciszka

    Gdy byłam w Mydlarni u Franciszka po moje ulubione mydło Aleppo moją uwagę przykuł właśnie ten produkt. Dlaczego? Bo pachniał on czekoladą . Bardzo lubię produkty do pielęgnacji ciała o zapachu przepysznych łakoci zwłaszcza że nie mogę sobie na ich spożywanie obecnie ze względu na problemy z wagą pozwolić. Wówczas nie zdecydowałam się na jego zakup gdyż cena była moim zdaniem dość wysoka (59 zł ).W związku z tym poczekałam na kolejne Imieniny Franciszka ( podczas imienin Franciszka obowiązuje 15 % rabat na wszystkie produkty Mydlarni ) i zakupiłam to czekoladowe cudo z nadzieją że spełni ono wszystkie moje oczekiwania jakie mam w stosunku do tego rodzaju produktów . Po zakupach poszłam na herbatę do kawiarni i nie mogłam się powstrzymać aby nie odkręcić buteleczki z tym czekoladowym cudem i nie powąchać w jaki sposób aromat czekolady w tym produkcie został wyeksponowany. Bardzo lubię perfumy i wszelkiego rodzaju produkty zapachowe -wysokiej jakości dlatego pierwszym odruchem jaki miałam w sobie po zakupie tego oto produktu było właśnie sprawdzenie jego zapachu. Z doświadczenia wiem że ciężko jest wykorzystać aromat czekolady w kosmetykach w taki sposób aby zapach nie przypominał wyrobu –czekolado- podobne o kiepskiej jakości lub chemicznie – pocukrzonego ulepu który z prawdziwą belgijską czekoladą nie ma praktycznie nic wspólnego . Zapach czekolady jest wykorzystywany często w aromaterapii gdyż słynie on z działania antydepresyjnego tym bardziej należy go potrafić umiejętnie wykorzystać aby poprawił nam on nastrój a nie pogorszył . Powąchałam ten produkt i byłam zaskoczona był to bowiem zapach bardzo naturalnej czekolady w niczym nie przypominał on przesłodzonego ulepu ani produkty czekoladowo podobnego . Zapach był naturalny nie wyczuwałam w nim żadnych bardzo mocnych chemicznych aromatów. Uśmiechnęłam się w tedy gdy go poczuła z tego tytułu że zapach mnie nie zawiódł a na dodatek bardzo mile , pozytywnie zaskoczył. Obawiałam się że zapach będzie przesłodzony i przerysowany gdyż na rynku kosmetycznych więcej jest kosmetyków z źle wykorzystanym aromatem czekolady niż tych które potrafiły sprostać temu zadaniu wykorzystując w sposób umiejętny ten aromat. Wykorzystanie zapachu czekolady w kosmykach nie jest łatwe .Moim zdaniem jest to sztuka którą ten o to produkt z powodzeniem opanował . Niestety dalej nie było już tak różowo jeśli chodzi o jego działanie jak i trwałość tego przepięknego tak bardzo przeze mnie docenionego czekoladowego aromatu. Po raz pierwszy poprosiłam mojego chłopaka aby zrobił mi masaż pleców tym olejkiem . Pod czas wykonywania przez niego masażu praktycznie w ogóle nie wyczuwałam „w powietrzu aromatu czekolady” co mnie bardzo rozczarowało .Myślałam że zapach będzie na tyle intensywny że podczas masażu będę mogła się nim chociaż przez krótką chwilę rozkoszować .Niestety ku mojemu rozczarowaniu nic takiego nie miało miejsca – projekcja przestrzenna zapachu czekolady w tym produkcie jest po prostu minimalna . Pewnie ze względu że zapach czekolady jest naturalny – jak to mówią coś za coś. Ale mógłby być choć odrobinę wyczuwalny podczas masażu .Kupiłam ten produkt głównie ze względu na aromat czekolady –wykorzystywany w aromaterapii nagminnie do poprawiania samopoczucia. Podczas masażu zapach jest nie wyczuwalny i dodatkowo niestety nie utrzymuje się on także na skórze prawie w ogóle-a bardzo liczyłam na to , niestety w tej materii spotkało mnie bardzo duże rozczarowanie. Olej wchłania się szybko co uważam za dużą jego zaletę – nie dysponuje tak dużą ilością czasu aby czekać aż produkt się wchłonie .A kobiety które tak jak ja nie dysponują czasem wiedzą że nie ma nic gorszego niż wkładać ubranie na skórę pokrytą –olejem który nie był wstanie się wchłonąć w ciągu nawet kilkudziesięciu minut. W tym przypadku olej wchłania się w bardzo przyzwoitym czasie i na pewno ten fakt może stanowić bardzo dużą zaletę tego produktu. Produkt stosunkowo dobrze nawilża skórę .Nawilżenie jest w porządku ale w swoim życiu spotkałam się z olejami które znacznie lepiej nawilżają .Ale akurat nawilżenie zależy zawsze od typu skóry – skóry o różnym PH lubią różne oleje tak samo jest w przypadku włosów olej który będzie rewelacyjny w przypadku włosów o wysokie porowatości może wręcz zaszkodzić włosom o niskiej . W związku z tym każdy powinien sam przetestować oleje i wybrać ten który działał najlepiej na jego skórę – innej metody niestety nie ma . Podczas drugiej przygody z tym produktem masaż wykonywałam już sama i stwierdziłam że produkt ten jest wydajny – do wykonania masażu wystarcza już bardzo niewielka porcja produktu . Niestety po wykonaniu przez siebie masażu odkryłam jeszcze jeden mankament tego produktu . I tu uwaga bo będzie zaskoczenie .Moim zdaniem jego mankamentem dość poważnym jest opakowanie. Nie przywiązuje zbyt dużej wagi do opakowań produktów kosmetycznych. Moim zdaniem opakowanie powinno być po prostu estetyczne i skonstruowane w taki sposób aby ułatwiać konsumentowi korzystanie z dobrodziejstw tego produktu. Niestety moim zdaniem opakowanie – użytkowania nie ułatwia gdyż mając po wykonywaniu przez siebie masażu ręce na pokryte w wyniku zabiegu resztkami oleju który i tak częściowo się wchłonął nie mogłam umiejętnie tego produktu zakręcić .Produkt miał szpiczastą końcówkę do dozowania którą należało włożyć w nakrętkę i zakręcić . Z nawilżonymi rękami od oleju próbowałam to zrobić kilka krotnie jednakże nie potrafiłam między nakrętką a opakowaniem powstawałam ciągle –przerwa. Nie miałam czasu już próbować ciągle w związku z czym przechyliłam butelkę w nadzieji że olej przez tą szparę nie będzie się wylewał .Niestety wylewał się tym samym wyłałam go na płytki… Sądzę że inne opakowanie nie zakręcane tylko zwyczajnie zamykane mogło by bardzo ułatwić użytkownikom tego produktu życie . Ja naprawdę byłam mocno sfrustrowana że pomimo licznych prób nie potrafiłam go po tym masażu swoimi rękoma zakręcić… Jest to moim zdaniem istotna kwestia – gdyż nie wygodne opakowanie w moim przypadku powoduje że znacznie rzadziej mam ochotę sięgnąć po produkt które tego rodzaju opakowanie posiada. A potem on leży i leży do końca terminu a mi szkoda wydanych na jego zakup pieniążków. Pozdrawiam
  8. Anitaperfumoholiczka

    Recenzja Aleppo z Mydlarni u Franciszka

    Jeśli chodzi o mydło Aleppo to zakupiłam te mydło dwukrotnie w kostce i jednokrotnie w wersji żelu do mycia ciała i włosów Kupiłam mydło pierwszy raz właśnie z myślą o mojej chorej skórze głowy bowiem liczne grono osób cierpiących na to schorzenie głowy co ja ( łuszczyce skóry głowy) polecało mi to mydło z uwagi na dużą zawartość Lauru – który jest naturalnym antybiotykiem który potrafi pomóc właśnie w łuszczycy. Wiązałam z tym produktem bardzo duże nadzieje ponieważ kiedyś byłam w miłym szoku gdy kiedyś użyłam szamponu z liściem laurowym pewnej firmy w związku z tym i w tym wypadku oczekiwałam jakiegoś łał ! jakiegoś spektakularnego efektu – afektu złuszczenia skory głowy i pozbawienia jej łuski . Rzeczywistość okazała się zupełnie inna od moich oczekiwań. Mydło z Aleppo, nie okazało się pomocne w moim problemach z łuszczycą skóry głowy. Dodatkowo, po jego zastosowaniu, moje włosy były strasznie wysuszone i splątane. Nie byłam w stanie ich rozczesać. Pomyślałam, że może efekt będzie lepszy, gdy użyję mydło tylko na skórę głowy, bez aplikowania go na włosy. Jednakże po miesięcznym stosowaniu, w ten oto sposób (miałam mydło z 70% zawartością oleju laurowego), nie zauważyłam ani polepszenia, ani pogorszenia stanu skóry mojej głowy. W związku z tym iż dalej chciałam testować produkty z laurem, które ponoć bardzo dobrze działają na skórę osób z łuszczycą, zakupiłam żel do mycia twarzy i włosów, z mydłem z Aleppo. Myślałam, że może olej z lauru w wersji żelu będzie się sprawdzał lepiej, ponieważ miałam kiedyś szampon z olejem laurowym o podobnej konsystencji. Jednakże, także w tym oto przypadku spotkało mnie rozczarowanie. Efekt był taki sam, jak po użyciu do włosów i skóry głowy mydła w kostce z Aleppo. Włosy były wysuszone na wiór, niemiłe w dosytu a skóra głowy jak się łuszczyła tak się łuszczyła. Zdaje sobie z tego sprawę, że mam specyficzny rodzaj łuszczycy, bo moje zmiany występują wyłącznie na skórze głowy. Chociaż większość osób chorych na łuszczycę cierpi na ten typ, to i tak producenci kosmetyków nie zdają sobie z tego faktu sprawy i produkują wyłącznie kosmetyki adekwatne do stosowania przez osoby ze zmianami łuszczycowymi na całym ciele. W związku z tym, że oba mydła nie sprawdziły się w leczeniu mojego schorzenia, postanowiłam wykorzystać je do mycia ciała podczas kąpieli. I tu spotkało mnie miłe zaskoczenie, zapach mydła które początkowo wydawał mi się nie do przeżycia, po czasie gdy zmyła się z niego zwierzchnia powierzchnia oleju laurowego, zaczął pachnieć przyjemnie (pewnie to za sprawą tego, że mydło w środku jest zielone, za sprawą oliwek). Skóra po kąpieli z użyciem tego mydła jest oczyszczona i lekko ściągnięta, co mi bardzo odpowiada gdyż Ja bardzo lubię ten efekt. Nawet mój chłopak polubił to mydło i zaczął go używać w codziennej pielęgnacji swojego ciała, co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem. W ostatnim czasie, jak to bywa w okresie letnim dorobiłam się odcisków na stopach, które za sprawą mojej złej pielęgnacji przerodziły się nawet w rany. Zdecydowałam się moczyć stopy w mydle z Aleppo, z uwagi na lecznicze właściwości lauru. Moczenie w postały w ten sposób mydlinach, sprawiły że nie czułam bólu stóp, a rany zaczęły się ku mojemu zdziwieniu zabliźniać. Po pewnym czasie mogłam już normalnie chodzić co było dla mnie dużą radością, w związku z tym mogę polecić w ten sposób wszystkim osobom które mają problem z ranami powstałymi po odciskach. Przykro mi że Aleppo nie sprawdziło się w walce z łuszczycą skóry głowy, ale myślę że to była kwestia jej odmiany i z łuszczycą typu plackowatego, kosmetyk może wyjść obronną ręką. Jego zapach początkowo może wydawać się ze względu na laur bardzo specyficzny i odpychający, ale po dłuższym stosowaniu za sprawą środkowej zielonej części mydła (oliwek), przechodzi w bardzo miły aromat, za którym można zatęsknić. Ja za nim zatęskniłam, dlatego drugi raz kupiłam mydło w kostce Aleppo. Co do żelu do mycia ciała i włosów z Aleppo, również bardzo dobrze sprawdził się w pielęgnacji ciała, ale tak samo jak kostkę Aleppo, odradziłabym go do stosowania na włosy. Wiadomo że każdy ma inne włosy, przez co może działać inaczej, ale jego działanie w jego przypadku było bardzo wysuszające i myślę że w przypadku innych osób może być podobnie. Także, reasumując dla ciała poezja i miód, a dla włosów wysuszająca sól.
  9. Rękawica Kessa jest rękawicą za pomocą której z użyciem czarnego mydła bądź glinki mamy się pozbyć wszelkich zanieczyszczeń skóry jak i obumarłego z jej powierzchni naskórka. Moja rękawica Kessa pochodziła z Mydlarni u Franciszka - pierwszy raz w życiu znalazłam się w posiadaniu tego rodzaju produktu w związku z czym chciałabym opisać moje doświadczenia z użyciem tego służącego do peelingu enzymatycznego cudeńka. Po pierwsze rękawica była bardzo dobrze zapakowana w folię gdy ją otrzymałam. Jest ona dwukolorowa – co nastręcza trochę problemów ( o czym później) jej powierzchnie z obu stron są chropowate a masaż tą rękawicą wykonuje się poprzez włożenie do środka ręki a następnie okrężnymi ******* w stronę serca- masowania powierzchni ciała na której wcześniej został nałożony produkt. Moje doświadczenia z tą rękawicą są ambiwalentne – pomimo jej wygładu który początkowo wskazywał na to że rękawica jest produktem wytworzonym z materiałów o wysokiej jakości , nie okazało się to prawdą . Już po pierwszym jej zmoczeniu letnią wodą aby wykonać masaż zaczeła ona barwić wodę ( odfarbiać się ) po czym przestała . W związku z tym że przestała myślałam że to odfarbianie było tylko jednorazowym incydentem. Niestety nie bo po jakimś czasie znów zaczeła ona barwić wodę na granatowy kolor – co w polączeniu z resztkami mydła które miała zmywać na dnie mojej wanny zostawiała trudny do usunięcia ciemno- niebieski mydlany osad. Również pod czas moczenia – farba ciemno-granatowa wybarwiła – czerwoną część rękawicy pozostawiając na niej nie estetyczne granatowe smugi. Nie jestem w stanie zrozumieć jak można było nie sprawdzić czy ta rękawica się nie odbarwia wiedząc że przedmiot ten będzie nieustanny poddawany ekspozycji na wodę. Nie wiem może otrzymałam wadliwą partię albo – to nie dopatrzenie ze strony producenta –( mycie wanny nie było po użytkowaniu tego produktu przyjemne). Rękawica ma przyszyty haczyk ( podobny jaki występuje przy metce w kurtkach) co znacznie ułatwia jej powieszenie w łazience do wyschnięcia po skończonym zabiegu pielęgnacyjnym ( dzięki temu uchwytowi- rękawica będzie mogła się równomiernie suszyć) . Wielką zaletą tego produktu jest to że powierzchnia chropowata jest solidna i dobrze ściera a dodatkowo nie jest ona przy tym ostra i nie kaleczy naszej skóry. Dzięki takie powierzchni możemy naprawdę bardzo dobrze zpeelingować ciało o czym się przekonałam wykonując peeling rękawicą Kessa z użyciem eukaliptusowego czarnego mydła z Maroka firmy L”orient. Moja skóra po użyciu tej rękawicy wraz z produktem do niej przeznaczonym była doskonale oczyszczona z wszelkich zanieczyszczeń jak i pozbyłam się z powierzchni skóry całkowicie obumarłego naskórka . Żaden inny produkt służący do peelingu czy masażu : gąbki czy rękawice chropowate tudzież szczotki przeznaczone do szczotkowania ciała na sucho jak i na mokro nie oczyściły samodzielnie lub też przy pomocy przeznaczonego do nich produktu kosmetycznego mojej skóry jak ta rękawica Kessa z użyciem czarnego eukaliptusowego mydła firmy l” orient. Reasumując jest to dobrze- podwójnie szyta rękawica - z przystosowanych uchwytem do jej suszenia po skończonym zabiegu znakomicie oczyszczająca skórę ciała z użyciem czarnego mydła lub glinki Ghassoul . Ma ona wiele zalet jak już powyżej nadmieniłam ale ma również jedną poważną wadę czasami farbuję w związku z tym mogą ją ocenić biorąc pod uwagę wszystkie te czynnik na 3,5 / 5. Jednakże właściwości oczyszczające tej rękawicy są świetne . Możliwe że moja miała wady fabryczne w związku z tym zachęcam wszystkich do przetestowania tego produkty który wraz z czarnym mydłem lub glinką znakomicie oczyszcza skórę tym bardziej że jego cena jest adekwatna do jego jakości mam tu na myśli - bardzo dobre oczyszczanie skóry ( rękawica w Mydlarni u Franciszka kosztuje 23 zł ) Pozdrawiam serdecznie
  10. Anitaperfumoholiczka

    Lecznicza sól z Mydlarni u Franciszka

    Lecznica sól karnalitowa z Morza Martwego. Zakupiłam ją z uwagi na fakt, iż ma ona w składzie magnez. Ja mam problem z wchłanianiem tego pierwiastka, przez organizm. Uzupełnienie magnezu, za pomocą tabletek, trwa bardzo długo a pierwiastek ten jest słabo wchłanialny. Należy też uważać, na swoją dietę podczas uzupełniania niedoborów. Nie można spożywać kawy, herbaty, nie poleca się również picia napojów bogatych w fosforany. Higiena życia również jest ważna, należy unikać stresów. Kupiłam tę sól, z uwagi na fakt że magnez wchłania się również przez skórę o czym wiele osób zapomina. Miałam nadzieję, że dzięki absorpcji przez skórę pomoże mi ona w walce z niedoborami. W nielicznych kręgach osób, polecane są tego rodzaju produkty, aby uzupełniać w ten sposób gospodarkę mineralną organizmu. Internauci polecają głównie produkty benedyktyńskie, zawierające magnez, a Ja zainteresowałam się tą serią z Mydlarni Franciszka m.in. z uwagi na atrakcyjną cenę, i większą dostępność produktu. Sól fantastycznie rozpuszcza się w wodzie organizm po jej użyciu jest odprężony. Jeśli chodzi o uzupełnienie magnezu, nie stosowałam produktu przewlekle, więc trudno mi ocenić. Po zużyciu jednego dużego opakowania w tym aspekcie nie zauważyłam spektakularnych efektów. Produkt jest na pewno godny uwagi za sprawą tego, że fantastycznie odpręża i pozwala się rozluźnić, tak bardzo zmęczonemu ciągłą pracą i bieganiną organizmowi. Mogę go polecić wszystkim fanom soli do kąpieli o właściwościach leczniczych, zwłaszcza tych, lubiących sole z siarką. Serdecznie polecam.
  11. Anitaperfumoholiczka

    Mydło różane z Mydlarni u Franciszka

    Różane cudo z płatkami Co do mydła różanego jestem w szoku że w ogóle kupiłam mydło o tym zapachu z kilku przyczyn jestem perfumoholiczką i nie lubię perfum różanych ( wyjątkiem który określa regułę są jedne z najnowszych perfum Estee Lauder Modern Muse Le Rouge – są one przepiękne Wszystkie zapachy różane czy to mgiełki od Victorie Secret czy to kremy z różą, balsamy kojarzą mi się z czymś starym , z przeszłością która była minęła i odeszła do lamusa. Zapachy różane również rzadko mają coś wspólnego z pięknym delikatnym kwieciem za to bardzo wiele z chemicznym tworem, troszkę zatęchłym a troszkę kwiatowym. Zresztą zapachy różane są tak popularne i tak czasem zsyntetyzyzowane że wprost nie da się przy takim zapachu wytrzymaćTe wszystkie butki na straganie i kioski oferujące perfumy różane które nawet koło róży nie leżały. Zapewne znacie to dziewczyny doskonalne i w związku z tym jesteście wstanie zrozumieć mój punkt widzenia jaki na przestrzeni lat wykreował się we mnie w wyniku licznych kontaktów z pseudo różanymi zapachami mniej lub bardziej tandetnymi :) W wyniku tych że zakorzenionych we mnie przekonać gdy byłam w Mydlarni u Franciszka i przystąpiłam do ukochanej przeze mnie czynności wąchania mydeł glicerynowych :) nie pomyślałam nawet by powąchać mydło różane. Bo przecież jak ono może pachnieć ?Każdy człowiek wie jak pachnie róża a ja tym bardziej wiem i wiem też że róża zwykle we wszelkich kosmetykach pachnie chemicznie , staro i nie przynosi na myśl żadnych pozytywnych skojarzeń W związku z tym zainteresowałam się innymi mydłami między innymi maliną z uwagi na jej przesłodki zapach , mydłem chabrowa łąka z uwagi na piękne chabry zatopione na wierzchniej warstwie gliceryny , mydłem liść oliwny gdyż oglądając je skojarzyło mi się z mydłem greckim o cudownym zapachu ,które ostatnio kupiłam ( W związku z tym że obwąchałam wszystkie mydła i nie znalazłam "tego czegoś czego szukała "sięgnęłam ręką po mydło różane bez żadnej nadziei Z tego tytułu ze znajdowało się ono najbliżej mojej ręki, chciałam się utwierdzić jak zawsze w swoim przekonaniu ze mam racje i każde mydło różane pachnie obrzydliwie chemicznie. W tym przypadku nie miałam jednak racji i spotkało mnie przemiłe zaskoczenie o którym wam zaraz dziewczyny z przyjemnością opowiem. Podniosłam to mydełko do nosa i wahałam wahałam wciąż wahałam i nie mogłam się za żadne skarby od niego oderwać Zapach zupełnie odbiegał od tego czego się spodziewałam przerósł on wszelkie moje oczekiwania jakie mogłabym żywic w stosunku o zapachu różanego. To nie była żadna pachnące chemiczna róża przynoszące na myśl starość Był to zapach subtelny, delikatny jak malutka nieśmiało ,pachnąca rozwijająca się różyczka urzekł mnie on od razu i byłam nim wprost zachwycona. Do tego jak zobaczyłam płatki róż zatopione w wierzchniej warstwie mydła glicerynie to całkiem wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot , przejechałam lekko po tych płatkach palcami i by one tak zatopione w glicerynie ze nie przylepiały się do mojej reki –byłam zachwycona gdyż nie lubię jak płatki przylepiają się do reki bo na tej podstawie wnioskuje ze odpadną one z kostki mydła już przy pierwszym użyciu tym bardziej byłam bardzo milo pozytywnie zaskoczona . I co się dziewczyny stało dalej już zapewne wiecie kupiłam to cudo od razu A teraz przejdę do tego co najważniejsze dla was dziewczyny czyli jak to mydło sprawdziło się w kąpieli Powiem tak pienni się dobrze nie mam w tej materii żadnych ani to żadnych zastrzeżeń Nie wyślizguje się ono z ręki jest wygodne w użyciu. A co do zapachu pachnie delikatną nieśmiała rożyczkom i o dziwo zapach ten mimo że subtelny jest dość intensywny i utrzymuje się po kąpieli kilka dobrych godzin na skórze Myłam się wczoraj wieczorem a jeszcze dzisiaj rano i w południe moja skóra nim pachniała . Polecam wszystkim tym którzy lubią zapachy różane ale rożane nie chemiczne. Bardzo miłe zaskoczenie spotkało mnie także jeśli chodzi o płatki róż są one mocno wtopione w glicerynę w związku z tym podczas mojej pierwszej kąpieli z użyciem tego mydła wszystkie naraz nie odpadły tylko dwa opadły umilając mi kąpiel. W związku z tym już wiem że płatki będą odpadać z mydełka na moją skórę - pojędyńczo z każdą kolejną kąpielą w związku z tym jeszcze bardziej pokochałam to mydło . Serdecznie wam je polecam dziewczyny . Jeśli chodzi o mydła glicerynowe mnie dziś zafascynowała roża nie spodziewałam się tego gdyż nie przepadam za zapachami różanymi a tu takie miłe zaskoczenie pozytywne na wierzchu mydła różanego znajdują się płateczki które nadają chyba esencji całej kompozycji bardzo przypadł mi ten pomysł do gustu. A zapach poezja nie duszny chemiczny tylko delikatny różany zapach coś przepięknego dziewczyny jak będziecie u Franciszka w Mydlarni koniecznie powąchajcie ten zapach
  12. Anitaperfumoholiczka

    Mydło greckie z Mydlarni u Franciszka

    Recenzja mydła glicerynowego na wagę greckiego Moi drodzy. Po moich bardzo pozytywnych doświadczeniach z mydłami glicerynowymi na wagę z Mydlarni u Franciszka o zapachu białego piżma jak i róży, zdecydowałam się na zakup kolejnego glicerynowego cudeńka od Franciszka. Tym razem mój wybór padł, na mydło greckie, z uwagi na fakt że zachwyciła mnie w nim pozytywna zielona barwa, kojarząca się z nadzieją jak i cudowny koktajlowo-winogronowy zapach. Zapach tego mydła ujął mnie za serce gdyż przywodzi mi on na myśl ciepłe gorące lato, opaloną na brązowo skórę potrzebującą wieczornego nawilżenia i odświeżającego owocowego ukojenia. Jestem osobą, która bardzo ceni sobie dobrze sporządzone aromaty zapachowe. Znam wiele marek perfum, balsamów zapachowych, peelingów zapachowych i innych tego rodzaju produktów. W związku z czym, bardzo trudno mnie pozytywnie zaskoczyć jakąś nową innowacyjną kompozycją zapachową. Przyznam szczerze, że ten produkt bardzo mnie zaskoczył jego zapach jest niesamowicie oryginalny. Mydło pachnie jak letni drink, swoją nutą zapachową przypomina mi nieznacznie perfumy wysoko półkowe, o nazwie „Cesarzowa” Dolce Gabbany. Widzę tu podobieństwo gdyż oba zapachy są radosne, pachnące świeżymy owocowymi drinkami i mają w sobie coś co daje energię na cały ciężki poranek oraz resztę dnia. Naturalnie zapachy są tylko podobnie, nie są identyczne. Jednakże moim zdaniem stworzenie kompozycji zapachowej mydła, w cenie 14 zł za 100 gram, o aromacie tak pięknym że na myśl przywodzi on perfumy Dolce & Gabbana „l'imperatrice” które to obecnie kosztują za 50 ml aż 239 złotych. Jest to godne ukłonu dla producenta. Jestem bardzo wybredną konsumentką jeśli chodzi o zapach, a zapach ten niezmiernie przypadł mi do gustu, jak i zachwycił mnie zupełnie jak i zachwycił on również mojego chłopaka, który równie jak ja zaczął używać tego mydło do codziennych kąpieli. Długo razem zastanawialiśmy się, jakie to delikatne pestki wtopione są w glicerynę tego mydlanego cudu. Doszliśmy razem do wniosku że są to pestki winogrona, gdyż zapach tego mydła właśnie jest naturalnie rzecz biorąc winogronowy. Pestki są urocze, delikatnie spadają podczas mycia się tym mydłem na ciało. Godne pochwały jest również fakt, że nie oderwały się one od powierzchni mydła wszystkie już podczas pierwszej kąpieli, a miałam takie obawy gdyż są one, umiejscowione na brzegach tego mydlanego, zielonego cudu. Pestki są malutkie, nie ranią ani nie podrażniają one skóry, i uważam że są one bardzo miłym akcentem podkreślającym fantastycznie naturalność tego produktu, bo produkt ten jest niezmiernie naturalny. Zawiera on bowiem w sobie glicerynę która jest odpowiedzialną za efekt nawilżenia skóry. Zawiera w swoim składzie również oliwę z oliwek, która znana jest z działania odświeżającego i nawilżającego. Reguluje ona również pracę gruczołów łojowych. Mydło zawiera w sobie alkohol, ale alkohol natłuszczający, który odpowiada za transport składników aktywnych w głąb naskórka. W żadnym razie nie będzie on działał wysuszająco na naszą skórę. W składzie znajduje się również olej laurowy, który bardzo dobrze działa na skórę osób chorych na łuszczycę, ponieważ jest on naturalnym antybiotykiem. Niestety w składzie mydła znajdziemy również SLES, który jest grupą środków które w wyniku kontaktu ze skórą usuwają brud ale również lipidy, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszej skóry. Dodatkowo obniża on pH skóry i może powodować jej podrażnienie i wysuszenie. W składzie jest też olej kokosowy słynący ze swoich cudownych właściwości, takich jak blokada części promieniowania UV, nawilżanie skóry oraz wzmacnianie powłoki lipidowej. Kolejnym składnikiem jest olej z pestek winogron, który posiada wiele witaminy E, która ma dobry wpływ na jędrność skóry, Titanium dioxide - który wchodzi w skład wielu kremów z filtrami, Stearic Acid ( JEST TO Substancja natłuszczająca w preparatach myjących, i inne składniki myjące. Ze względu na swój skład bądź co bądź bardzo naturalny, jednak ze względu na zawartość SLES-ów mydło nie może być określone mianem hipoalergicznego, ale sam producent nie nadał temu mydłu takiego miana. Nie jestem alergiczną, więc nie jest to dla mnie problem. Jestem zauroczona bogatym składem oleju z nasion winogron, oleju kokosowego, i oleju z oliwy z oliwek. Podczas kąpieli mydło rewelacyjnie się pieni zapewne za sprawą tak licznych substancji wchodzących w skład tego mydlanego cudu. Myślałam że po kąpieli zapach tego owocowego koktajlu nie będzie się utrzymywał na skórze w związku z tym, że zapachy tego rodzaju raczej się na skórze nie utrzymują. I w tym przypadku spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie. Podczas kąpieli zapach jest bardzo wyczuwalny i uprzyjemnia nam tą codzienną czynność, jak i skóra po kąpieli, pachnie tym owocowo-zmysłowo-korzennym zapachem. Zapach utrzymuje się na skórze w stopniu mniejszym niż wyczuwamy go podczas kąpieli i jest on bardziej mydlany niż słodki, ale jest to godne pochwały biorąc pod uwagę że zapachy tego typu po prostu nie są zapachami które współgrają z pH skóry, i tym samym nie mogą się na niej za długo utrzymywać. Mydło to jak każde mydło z mydlarni u Franciszka, jest mydłem bardzo wydajnym, i jak mniemam wystarczy na dwa-trzy miesiące codziennego stosowania. Zapach mydła jest wybitny i z całą pewnością mogłabym je polecić osobom, o bardzo wymagającym guście zapachowym, bowiem zapach i wydajność tego mydła, zostawiają w daleko w tyle inne mydła sklepowe, popularnych marek. W porównaniu z cenami, mydeł sklepowych mydło to jest droższe, ale nieznacznie, a cena moim zdaniem jest jak najbardziej adekwatna do jakości tego produktu. Przypuszczam że w swoim życiu kupię to mydło nie raz, nie dwa, ale wielokrotnie. Zwłaszcza że mydło to jest chętnie używane przez mojego chłopaka, i nie będę musiała kupować dwóch różnych mydeł. Sądzę że jest to bardzo duża zaleta tego produktu, że jego zapach jest taki, że może być używany zarówno przez kobiety jak i mężczyzn. Z całego serca polecam wszystkim ten produktu :)
  13. Dobry ale nie radzi sobie wcale z łuszczycą :) Szampon z serii arabskiej Wardi –Shan oliwkowo -laurowy. Szampon ten zakupiłam ponieważ ma on w składzie Laur, który jest bardzo dobry w leczeniu łuszczycy skóry głowy. Chociaż na opakowaniu pisze że poleca się go osobom chorującym na łupież i łojotok to i tak wiem z opinii osób chorych na łuszczycę skóry głowy że Laur pomaga im właśnie w tej chorobie . W związku z tym, zdecydowałam się na zakup tego szamponu. Pojemność szamponu jest bardzo duża bo aż 250 ml. Co mogę powiedzieć na jego temat. Ma pozytywne działanie na skórę głowy, nie mogę tego podważyć, lecz jeśli chodzi o mnie, na moją łuszczycę specjalnie nie pomógł, ale polepszył w jakimś stopniu kondycję skóry mojej głowy. Na pewno zawarte w nim składniki naturalne, są lepsze dla skóry głowy osób chorych niż drogeryjne szampony, które zawierają dużo silikonów i parabenów. Jeśli chodzi o włosy, to tu sprawdza się on bardzo dobrze. Włosy są nawilżone po myciu, nieprzesuszone, efekt po zastosowaniu szamponu jest tak dobry, że czasami nie mam nawet potrzeby nakładania po nim odżywki na włosy. Zapach szamponu jest dość specyficzny, przypomina szare mydło, ale w tym kontekście nie chodzi o zapach, ale o efekt finalny. Nie możemy wymagać aby pachniał on zbyt ładnie, bo składniki naturalne w taki sposób po prostu nie pachną. Szampon jest bardzo wydajny. Stosuję go od kilku miesięcy, i zużyłam go w połowie. Dużym problemem jest jednak opakowanie. Przez opakowanie nie widać stopnia zużycia produktu, trzeba zajrzeć do środka butelki, dlatego będzie trudno ocenić kiedy produkt będzie się kończył tak aby w porę kupić kolejny. Mogę go polecić, fantastycznie dba o włosy, nie złuszcza łuski łuszczycowej w tym schorzeniu skóry głowy, ale pielęgnuje skórę głowy. Zapach naturalny, nie utrzymuje się długo na włosach, więc nie jest on problemem. Polecam!
  14. Kosteczka jest najlepsza mentolowo- miętowa do pedikiur a co do kosteczek do manikiur to miałam - mandarynkową i byłam z niej dużo mniej zadowolona niż z kosteczki do pedikiur mentolowo-miętowej która cudownie koiła i odświeżała stopy :) Ta niewielka kostka którą rozpuszczamy w wodzie aby przygotować kąpiel dla naszych” stópek” zawiera : sól z morza martwego która odpowiada za działanie przeciw-potowe , skrobie która –zmiękcza zrogowaciały naskórek , olej winogronowy –wygładzający skórę, kwas cytrynowy- którego zadaniem jest rozjaśnianie płytek naszych paznokci ,mięta , metanol- działają przeciw potowo i dzięki nim mamy wyrażenie chłodu i świeżości na stopach. Ja ostatnio miałam okazję przetestować ten produkt . Menteol i mięta zawarta w tej kostce daje stopą uczucie świeżości .Sądzę że ten produkt mogą pokochać osoby które mają problemy z potliwością – maksymalnie odświeża on stop i ma bardzo interesujący , naturalny skład. :) < Sądzę że ten produkt jest idealny na lato- ze względu na fakt że w lato częściej wykonujemy pedikiur i nasze stopy ze względu na ich eksponowane choćby w wszelkiego rodzaju sandałkach i japonkach wymagają większej pielęgnacji . Kostka bardzo orzeźwia stopy , jeśli ktoś w kółko leczy odciski , tudzież rany na stopach to przyniesie ona chorym stopą upragnioną ulgę , kostka zrelaksuje też stopy po dużym letnim wysiłku spowodowanym np. długimi spacerami. Bardzo szybko rozpuszcza się ona w wodzie dużo- szybciej niż wszelkiego rodzaju sole – więc może ona stanowić świetną alternatywę dla osób które są mojego pokroju czyli są leniuszkami którzy nie lubią czekać aż sól się rozpuści do końca w wodzie. Kostka – starcza na jedną kąpiel stópek-ale myślę że z powodzeniem można ją przełamać lub przekroić na dwie części i wykonać dwie kąpiele – na pewno będzie to bardziej ekonomiczne rozwiązanie.
  15. Anitaperfumoholiczka

    Gąbka morska z Mydlarni u Franciszka

    Gąbka - używam tej gąbki i naprawdę zmywa cały makijaż z użyciem tylko wody oczywiście zwykły .Nie testowałam jak sobie ona radzi z produktami wododprnymi ale ich z oczywistych względów raczej tylko przy pomocy gąbki i wody zmyć sie raczej nie będzie dało moim zdaniem w tym przypadku zamiast wody trzeba użyć toniku lub mleczka do demakijażu a następnie gąbki ta gąbka jest cudowna, ostatnio nawet testowałam czy poradzi sobie ona z demakijażem tuszu i kredki do oczu. Zdała test celująco, tylko z użyciem wody zmyła cały makijaż, nie trzeba było stosować ani mleczka, ani toniku. Po demakijażu pozostałości kredki i tuszu naturalnie utrzymują się na gąbce, ale wystarczy tylko obmyć ją strumieniem wody, wtedy staje się ona czysta. Zanieczyszczenia nie utrzymują się od niej, za sprawą tego że jest to naturalna gąbka morska, należąca do grupy zwierząt filtrujących, czyli takich które naturalnie stworzone są do tego aby radzić sobie z wszelkimi zanieczyszczeniami. Gąbka początkowo chropowata, pod wpływem wody, zmienia się w miękkie cudo, którego uwielbiam używać. Dzięki gąbce, lepiej również aplikuje mi się na skórę czarne mydło z Maroka. Jestem bardzo zadowolona z tego produktu, a jego cena nie jest wysoka, wynosi bowiem 16 zł, w związku z tym uważam, że ta gąbka jest godna wypróbowania, przez wszystkie kobiety które nakładają standardowy nie wodo odporny makijaż. 16 zł to nie jest dużo za tak dobry produkt, za pomocą którego tylko wodą i gąbką zmyjemy makijaż, bez użycia tonika, mleczek i wszelkich płynów miceralnych :)
×