Mam 34 lata, od 5 lat jestem w związku małżeńskim z Ryszardem. Nasz związek jest z jednej strony idealny, a z drugiej strony pojawiają się problemy. Mój mąż zabrania mi chodzić na siłownie (mam lekką nadwagę i bardzo chce coś z tym zrobić a on mi to utrudnia). Do tego dochodzi fakt, że nie pozwala mi spotykać się z koleżankami, nie wspominając już o wyjściu na jakies urodziny czy zakupy. Co zrobiłybyście na moim miejscu? Myślałam o rozwodzie albo separacji, czy to dobry pomysł?