Mi akurat silnik mało co gaśnie. Instruktor dobrze wytłumaczył jak mam ruszać. Skupiam się maksymalnie na każdych jazdach. Sam instruktor powtarza co jakiś czas, że mam jeździć jakby go nie było w samochodzie. Wszystkie wiadomości uzyskane na jazdach konsultuję z moim tatą, ponieważ jest zawodowym kierowcą od dawien dawna. Muszę stwierdzić, że instruktor jest całkiem dobry, nie wciska mi kitów:) Wyjeździłam 30 godzin, które wykupiłam ale muszę niestety więcej dokupić. Jeszcze za mało umiem, żeby zaliczyć egzamin państwowy a najpierw wewnętrzny:) Rodzice sponsorują mi połowę kursu i mówią żebym jeździła, aż poczuję się dobrze w samochodzie. Myślę, żę jeszcze trochę sobie pojeżdżę:)