Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

qwertynka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral
  1. Witam na początku chciałam napisać że mam 17 lat. Jestem z moim chłopakiem(17 lat) od roku, lecz od ostatnich paru miesięcy bardzo się nam zaczął psuć związek, nadeszły kłótnie, których głównym powodem byli(są) jego koledzy. Otóż na początku związku było super wiadomo, spędzałam z moim chłopakiem każdą wolną chwile, widzieliśmy się codziennie dodam że mieszkamy w jednym mieście bardzo blisko. Wiedziałam że mój chłopak codziennie spotyka się z jego kolegami ale wtedy jakoś nie przeszkadzało mi to. Jednak nadszedł czas że zaprzyjaźnił się bliżej z innymi kolegami (starszymi od niego około 2 lata). Chwile temu zdałam sobie sprawę że tak nie może być że mój chłopak codziennie się z nimi widzi i dzieli czas między mną a nimi. To znaczy najpierw oczywiście spotyka się ze mną lecz gdy już rozejdziemy się to on od razu leci do nich tak jakby dzień bez nich był dniem straconym. Były ogromne kłótnie o nich w których nawet chłopak przyznał mi się że musi się codziennie z nimi widzieć bo nie ma co innego robić. W końcu zerwałam z nim o to, długo rozmawialiśmy o tym chciałam dać mu jeszcze szanse i powiedziałam że możemy wrócić do siebie ale on musi ograniczyć z nimi kontakty, zgodził się. Dodam jeszcze że jego koledzy ćpają, palą i czasem piją. Mój chłopak tylko pali jednak widzę że oni jemu imponują. To nie jest tak że ja jestem o niego zazdrosna tylko po prostu nie chce żeby oni byli dla niego tak ważni jak ja..., martwię się o niego żeby nie stał się taki jak oni, oni mają na niego zły wpływ i ja to zauważyłam. Kiedy się spotykamy nie ma takiego dnia żeby czegoś o nich nie opowiadał, wkurza mnie to. Jednak mój chłopak nie ograniczył nadal kontaktów i niedawno dowiedziałam się że nawet okłamał mnie mówiąc np że idzie spać a ja dowiaduje się że on w tym czasie wyszedł się spotkać z nimi, było więcej takich podobnych sytuacji. To było nie dawno, zerwałam z nim. I powiedziałam że nie chce być z dzieckiem który nie wytrzyma dnia bez kolegów, jeszcze mogłam to zaakceptować ale jak dowiedziałam się o kłamstwach to dałam mu warunek że albo całkiem rezygnuje ze mnie albo z nich. On powiedział że nie chce z nikogo rezygnować, bo kolegów musi mieć a zna ich parę lat, ja powiedziałam że jakbym była na prawdę dla niego ważna to by potrafił zrezygnować dla mnie ze wszystkiego. Mówiłam już mu kilka razy że to ze mną będzie wiązał swoją przyszłość a nie z nimi i że dla niego powinno być jasne że to z nich powinien zrezygnować a skoro tego nie zrobił widocznie nie jest gotowy jeszcze na poważny związek. Jego koledzy nie maja dziewczyn wiadomo czemu, kto by chciał takich. Mój chłopak jest strasznie w nich zapatrzony... jednak wiem że mnie kocha wiele razy płakał przy mnie (przeze mnie) ale ja mu powiedziałam że skoro on nie potrafi się zdecydować z kogo rezygnuje to ja rezygnuje z niego. Na prawdę nie wiem co mam robić czy zaakceptować to że ma kolegów takich jakich ma i czy to jest normalne że nie wytrzyma dnia bez nich? Powiedzcie jak wy to widzicie. Czy warto chwile poczekać i sprawdzić czy on w końcu nie będzie mógł wytrzymać beze mnie i zrezygnuje z nich? Czy raczej nie ma szans żeby z nich zrezygnował. I czy może to tylko taki wiek, okres bo jest młody i mu przejdzie? Tylko nie piszcie mi że jestem za młoda bo ja na poważnie podchodzę to takich spraw i już myślę o ,,naszej" przyszłości. A znowu nie chce z niego zrezygnować bo go kocham był to mój taki pierwszy chłopak na poważnie z którym na prawdę wiele przeżyłam, wiecie o co chodzi... nie wyobrażałabym sobie kogoś innego na jego miejscu.
  2. Witam na początku chciałam napisać że mam 17 lat. Jestem z moim chłopakiem(17 lat) od roku, lecz od ostatnich paru miesięcy bardzo się nam zaczął psuć związek, nadeszły kłótnie, których głównym powodem byli(są) jego koledzy. Otóż na początku związku było super wiadomo, spędzałam z moim chłopakiem każdą wolną chwile, widzieliśmy się codziennie dodam że mieszkamy w jednym mieście bardzo blisko. Wiedziałam że mój chłopak codziennie spotyka się z jego kolegami ale wtedy jakoś nie przeszkadzało mi to. Jednak nadszedł czas że zaprzyjaźnił się bliżej z innymi kolegami (starszymi od niego około 2 lata). Chwile temu zdałam sobie sprawę że tak nie może być że mój chłopak codziennie się z nimi widzi i dzieli czas między mną a nimi. To znaczy najpierw oczywiście spotyka się ze mną lecz gdy już rozejdziemy się to on od razu leci do nich tak jakby dzień bez nich był dniem straconym. Były ogromne kłótnie o nich w których nawet chłopak przyznał mi się że musi się codziennie z nimi widzieć bo nie ma co innego robić. W końcu zerwałam z nim o to, długo rozmawialiśmy o tym chciałam dać mu jeszcze szanse i powiedziałam że możemy wrócić do siebie ale on musi ograniczyć z nimi kontakty, zgodził się. Dodam jeszcze że jego koledzy ćpają, palą i czasem piją. Mój chłopak tylko pali jednak widzę że oni jemu imponują. To nie jest tak że ja jestem o niego zazdrosna tylko po prostu nie chce żeby oni byli dla niego tak ważni jak ja..., martwię się o niego żeby nie stał się taki jak oni, oni mają na niego zły wpływ i ja to zauważyłam. Kiedy się spotykamy nie ma takiego dnia żeby czegoś o nich nie opowiadał, wkurza mnie to. Jednak mój chłopak nie ograniczył nadal kontaktów i niedawno dowiedziałam się że nawet okłamał mnie mówiąc np że idzie spać a ja dowiaduje się że on w tym czasie wyszedł się spotkać z nimi, było więcej takich podobnych sytuacji. To było nie dawno, zerwałam z nim. I powiedziałam że nie chce być z dzieckiem który nie wytrzyma dnia bez kolegów, jeszcze mogłam to zaakceptować ale jak dowiedziałam się o kłamstwach to dałam mu warunek że albo całkiem rezygnuje ze mnie albo z nich. On powiedział że nie chce z nikogo rezygnować, bo kolegów musi mieć a zna ich parę lat, ja powiedziałam że jakbym była na prawdę dla niego ważna to by potrafił zrezygnować dla mnie ze wszystkiego. Mówiłam już mu kilka razy że to ze mną będzie wiązał swoją przyszłość a nie z nimi i że dla niego powinno być jasne że to z nich powinien zrezygnować a skoro tego nie zrobił widocznie nie jest gotowy jeszcze na poważny związek. Jego koledzy nie maja dziewczyn wiadomo czemu, kto by chciał takich. Mój chłopak jest strasznie w nich zapatrzony... jednak wiem że mnie kocha wiele razy płakał przy mnie (przeze mnie) ale ja mu powiedziałam że skoro on nie potrafi się zdecydować z kogo rezygnuje to ja rezygnuje z niego. Na prawdę nie wiem co mam robić czy zaakceptować to że ma kolegów takich jakich ma i czy to jest normalne że nie wytrzyma dnia bez nich? Powiedzcie jak wy to widzicie. Czy warto chwile poczekać i sprawdzić czy on w końcu nie będzie mógł wytrzymać beze mnie i zrezygnuje z nich? Czy raczej nie ma szans żeby z nich zrezygnował. I czy może to tylko taki wiek, okres bo jest młody i mu przejdzie? Tylko nie piszcie mi że jestem za młoda bo ja na poważnie podchodzę to takich spraw i już myślę o ,,naszej" przyszłości. A znowu nie chce z niego zrezygnować bo go kocham był to mój taki pierwszy chłopak na poważnie z którym na prawdę wiele przeżyłam, wiecie o co chodzi... nie wyobrażałabym sobie kogoś innego na jego miejscu.
×