Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AnetaxXx

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Cześć dziewczyny!!! Nie chcę zgrywać się na jakąś ofiarę losu, ani na bohaterkę. Opisałam tylko niewielki fragment mojego życia raczej z myślą, żeby innych podtrzymać na duchu, że być może nie mają jeszcze tak źle. W moją rodzinę uderzyła bomba, a jednak dajemy radę. W domu zostały same kobiety i mój syn. Nasza sytuacja jest o tyle skomplikowana, że nadal prowadzimy niemałe gospodarstwo rolne, które pozostało po mężu. Obie z siostrą pracujemy na etacie. Przez rok wynajmowałam pomocników, ale niestety trzeba było zrezygnować z tych usług. Pierwszy młody chłopak, przyszła wiosna i kwiatki zakwitły mu w głowie. Drugi, wspaniały i pracowity człowiek, marzenie. Ma tylko jedną wadę, posiada żonę i dzieci. Powiem krótko, nie chcę rozwalić Mu rodziny. Wyleciał we wrześniu. Od tamtej pory opiekujemy się same tym swoim inwentarzem. Wstajemy sobie o czwartej rano. Powoli rozwiązuję umowy, reguluję sprawy urzędowe, spłacam kredyty i karę mleczną. W kwietniu zamierzam zamknąć działalność. Córka jest już na czwartym roku. Jeszcze tylko dwa. Muszę powiedzieć, że ostro ze mną zagrała ale chyba Jej wybaczę. Mam do Niej duży szacunek, że mimo wszystko dała radę. Kiedyś zadzwoniła do mnie z płaczem z tej swojej uczelni bo na zajęciach z Medycyny Sądowej mieli oględziny zwłok. Weszła do prosektorium i zrobiło jej się słabo. Był tam młody człowiek, który powiedzmy miał siniak na szyi. Moja najmłodsza córka w pierwszej klasie Gimnazjum, fajna dziewczyna, dogadana. Syn miał zostać na gospodarstwie. W zaistniałej sytuacji zdecydowaliśmy wysłać Go do szkół. Na razie Liceum, później marzy o Politechnice albo Wojskowej Akademii Technicznej. A ja? Miałam męża, kochałam Go, pomagałam. Myślałam, że będzie zawsze. Różnie się w życiu układało ale byliśmy razem. Chciałabym jeszcze kiedyś mieć kogoś tylko dla siebie. No, może nie zupełnie. Wiadomo, że jeśli ma się dzieci to dopóki się nie usamodzielnią są najważniejsze. Póki co, żartuję sobie, że jak Mojżesz muszę doprowadzić swój naród do Ziemi Obiecanej. Mam nadzieję, że nie potrwa to czterdzieści lat.
  2. Jestem cztery lata od Ciebie starsza. Mam duże dzieci. Jedna córka nawet dorosła. Otóż, jak te dzieciory są starsze jest chyba jeszcze gorzej. Uważają, że mają rodzica na swoją własność. Latem umówiłam się na tę przysłowiową kawę, tak sobie, żeby wyjść do ludzi, żeby komuś też było miło. W domu dostałam taką wykładnię z prawa, że od tamtej pory nawet jeśli mam ochotę z kimś pogadać robię to bardziej dyskretnie. Gdy koleżankom zbyt wiele mówiłam powstawały z tego niepotrzebne sensacje. Śmierć mojego męża wstrząsnęła całą okolicą. Głupia i niepotrzebna, coś w stylu ,,Śmierć na tysiąc sposobów". Wszyscy o nas gadali. Na mnie nie pozostawiono suchej nitki.
  3. W ten szczególny dzień - Walentynek, życzę wszystkim Paniom i Panom oraz naszym dzieciaczkom - miłości, takiej zwykłej, codziennej, niezawodnej. Poczucia bezpieczeństwa, wiary w przyszłość i samych siebie, uporu w pokonywaniu przeciwności losu. Pamięci o naszych nieobecnych ciałem, ukochanych osobach. Niech w tym dniu powrócą do nas tylko te najpiękniejsze wspomnienia!!!
  4. Jak obudzą się dzieci to poproszę, żeby pomogły mi zalogować się na tym fb. Zaczęły się ferie zimowe, może to trochę potrwać. Ja nigdy wcześniej nie korzystałam z takiej formy komunikowania się z ludźmi. Miałam szczęśliwą rodzinę i to mi zwykle wystarczało. Mój mąż odszedł nagle, pozostawił po sobie traumatyczne wspomnienia. Mogę podzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, nabytą wiedzą. Sama też potrzebuję dobrego słowa. Czasem przychodzi taki sądny dzień, w którym nic nie idzie, wszystko wali się na głowę. Życie nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.
  5. Jak obudzą się dzieci to poproszę, żeby pomogły mi zalogować się na tym fb. Zaczęły się ferie zimowe, może to trochę potrwać. Ja nigdy wcześniej nie korzystałam z takiej formy komunikowania się z ludźmi. Miałam szczęśliwą rodzinę i to mi zwykle wystarczało. Mój mąż odszedł nagle, pozostawił po sobie traumatyczne wspomnienia. Mogę podzielić się z innymi swoimi doświadczeniami, nabytą wiedzą. Sama też potrzebuję dobrego słowa. Czasem przychodzi taki sądny dzień, w którym nic nie idzie, wszystko wali się na głowę. Życie nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.
  6. Mojego męża już nie ma. Odszedł prawie półtora roku temu. Przepłakane i wytęsknione chwile, dzień po dniu. Mnóstwo przemyśleń. Poczucie krzywdy i nie tak wykorzystanego wspólnego czasu. Udało się!!! Nadal żyję, czuję, nie oszalałam. Widzę, że macie podobne przeżycia i przemyślenia do moich. Momentami wręcz identyczne. Potraficie pięknie mówić o miłości, wzajemnym zrozumieniu, problemach dnia codziennego. Może przyjmiecie sierotę do swojego grona?
×