Nie zdałam dziś egzaminu na prawo jazdy po raz 5. Poległam na światłach na górce, ponieważ była ona duża i przy ruszaniu cały czas gasło mi auto i spowodowałam zatamowanie ruchu drogowego. Natomiast na placu poradziłam sobie ze wzniesieniem, ale egzaminator powiedział, że górka na placu była mniejsza i nikt na mnie nie wywierał presji, tak jak miało to miejsce w ruchu drogowym. Najgorsze jest to, że ja wiem z czym był problem, tylko odruchowo puszczałam sprzęgło i auto mi gasło, ta sytuacja mnie zestresowała. Ogólnie widzę wielkie postępy w mojej jeździe, jeżdżę przepisowo, zdarzają mi się czasami drobne błędy, instruktor najbardziej czepiał się mojej dynamiki, ale ogólnie nie jest źle i czuje progres, ale dobiło mnie dziś to, że nie zdałam i trochę mnie to zniechęciło. Czy uważacie, że mimo wszystko powinnam dalej próbować czy odpuścić?