Cześć,
Tuż przed Świętami rozstałam się z facetem. Spotykaliśmy się 9 miesięcy i dzień przed Wigilią oznajmił mi,że musi pomyśleć nad tym co czuje... Po raz drugi w ciągu tych 9-ciu miesięcy...
Stwierdziłam,że skoro sam nie potrafi podjąć decyzji to ja mu pomogę i z nim zerwałam. Postanowił tego samego dnia odstawić szopkę i przyjechać do mnie podzielić się opłatkiem i dać prezent, który kupił dopiero po tym, jak z nim zerwałam. Nie chciałam go przyjąć, więc mi go podrzucił i wyszedł z mieszkania.
Jak odbieracie coś takiego? O co mu chodzi z tym prezentem? Osobiście nie dawałabym byłemu prezentu tylko święty spokój - to chyba najlepszy prezent, a tak dzięki niemu miałam najgorsze Święta w życiu. Prezent miał mi poprawić humor? Raczej w drugą stronę, bo teraz zastanawiam się,co z nim zrobić. Zamierzam mu go odesłać, bo nie chcę, żeby mi o nim przypominał. A co Wy zrobilibyście?