Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mar Tuśka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Wszystko napisane przez Mar Tuśka

  1. Mnie w szpitalu też męczyły z karmieniem i żadna nie zwróciła uwagi na kształt brodawek. Poobcierały do krwi, po czym wychodziły bezradne z tekstem, że mam próbować dalej. Tortury. Mała potrafiła całą noc przepłakać z głodu i traciła na wadze. Po 2 dniach poprosiłam męża i przywiózł mi laktator. Smarowałam brodawki maścią, szybko się zagoiły, a ja na spokojnie ściągałam mleko. W sumie u mnie to długo trwało, ściągałam 20 minut, po czy mała ok 10 minut jadła. Koleżanki jakoś swoje maluchy szybciej karmiły z piersi. No ale trudno, skoro nie dałam rady inaczej, dobrze że chociaż tak mogłam podać swoje mleko. A mała ma alergię na białko mleka :) Dowiedzieliśmy się jak skończyłam ją karmić. Przez alergię ma azs i częste zapalenia krtani.
  2. Jakiś czas temu pisałam o moim karmieniu pierwszej córki. Mam wadę anatomiczną, która uniemożliwia dziecku chwytanie brodawki. Jedyna opcja to ściąganie mleka laktatorem i podawanie butelką. Córkę karmiłam w ten sposób rok, teraz zamierzam to powtórzyć z synkiem. Jak się uda, to super, a jak nie, to trudno. Ale jestem optymistką w tym względzie. Co do obaw związanych z porodem, to ja panikuję już od jakiegoś czasu. Strach siedzi w mojej głowie non stop. Nie chcę o tym nawet myśleć.
  3. Zooma, super wiadomości, gratulacje! Ja też celowałam w dziewczynkę, a wyszedł chłopak :) Jedziemy na tym samym wózku :) Ja dziś trochę zmachana jestem, bo w moim mieście dziś jest dzień cen hurtowych na artykuły dla maluchów. Odważyłam się na pierwsze zakupy, doszłam do wniosku, że skoro usg wyszło ok, to trzeba zacząć kompletować wyprawkę. Mamy sporo rzeczy po córce, ale niestety większość jest różowa :) Poza tym chciałam coś już kupić maluchowi. Zmęczona, ale zadowolona wróciłam do domu.
  4. Kamea, super wiadomości!!! Cieszę się razem z Tobą. Nareszcie możesz odetchnąć. Co do ruchów, to podobnie jak u was, mały kopie najbardziej wieczorem i w nocy. Uaktywnia się jeszcze jak mu jest niewygodnie, np. jak go trochę zgniotę, bo muszę się schylić do butów lub coś podnieść z podłogi. Wtedy się buntuje i daje znać o sobie. Córka była spokojniejsza, ale też miałam wtedy dietę cukrzycową, chodziłam ciągle głodna, a mała była nieco niedożywiona, to nie miała siły tak kopać.
  5. Byłam dziś na wizycie u lekarza. Pocieszyła mnie, że jeśli MCV jest w normie (a u mnie jest), to to jest najważniejszy wskaźnik w określeniu kondycji organizmu. Mimo to dostałam podwójną dawkę żelaza. Dowiedziałam się, że erytrocyty potrzebują aż trzech miesięcy na odbudowę, bo te kiepskie muszą zostać zastąpione nowymi. Trochę się uspokoiłam. No i oczywiście dostałam skierowanie na nasze ulubione badanie - obciążenie glukozą :) Chyba nie będę się spieszyła, mam mieć świeże wyniki na następną wizytę, więc zrobię wszystko za jednym zamachem, nie będę dwa razy biegać. I tak ewentualne skierowanie do diabetologa muszę dostać od lekarza, a wizyta w połowie listopada.
  6. Co do tzw. "krzywej cukrowej" To mi doktorka powiedziała, że między 20 a 22 tygodniem. Miałam cukrzycę ciążową poprzednim razem, wyszła w 18 tygodniu. Badanie miałam robione nieco wcześniej, bo przed ciążą wyniki miałam w górnych granicach normy. W obecnej ciąży pierwszy raz obciążenie glukozą robiłam w 8 tygodniu, właśnie ze względu na cukrzycę w poprzedniej ciąży. Na szczęście wyniki były bardzo dobre. Teraz jestem w 23 tygodniu i jutro spodziewam się skierowania na słodkie badanie :)
  7. Hej, kobietki. Moje wyniki: erytrocyty 3,62 (norma od 3.93), hemoglobina 10,9 (norma od 11,2), hematokryt 30,8 (norma od 34,1). Reszta mieści się w granicach, ale te spadają od początku ciąży. Jem sporo warzyw i owoców, a już szczególnie upodobałam sobie czerwone greipfruty. Natkę pietruszki wciskam, gdzie si da. Jem sporo kasz, ryb, jaj, a to wszystko popijam zielonymi koktajlami. No i jestem mięsożercom, nie wyobrażam sobie diety bezmięsnej. Ten "pasożyt" we mnie wyciąga wszystko dla siebie, nie oszczędza mnie :)
  8. Kamea, nasze trzymanie kciuków chyba się do czegoś przydało, przynajmniej odrobinę :) Wiem, że jeszcze długa droga zanim dowiecie się jakiś konkretów, jeśli w ogóle jakieś konkrety da się ustalić. Jednak wydaje mi się, że to prawidłowe usg daje sporą nadzieję. Do tej pory te "dodatki" nie mają większego wpływu, bo córeczka ładnie się rozwija, oby tak już było zawsze. Czekamy na kolejne wyniki i nadal trzymamy kciuki!
  9. nick --- termin porodu --- płeć (k/m) --- imię Alaa--27.01.- k--? fressia--01.02.--k--? sabinka1990--08.02.--?--? olivinsand--08.02.--k--Kaja Majka001--08.02.--M--Staś kamea--23. 02.--K--Majeczka Lavina--26.02.--?--? Mar Tuśka--08.02.--M--Dominik KasiaB25--28.02.--M--? Mycha--28.02.--?--? Mimma--26.02.--M--? Martuska92--12.02.--K-- Asia
  10. Cześć dziewczyny! Nie dałam rady wczoraj się odezwać. Wróciliśmy do domu po 20.00, musiałam szybko ogarnąć małą, żeby dziś poszła normalnie do przedszkola i sama padłam nawet nie wiem, kiedy. Chyba z emocji :) Słuchajcie, maleństwo jest zdrowe, wszystkie pomiary w normie, tylko uparte, bo nie chciało ładnie się ułożyć do badania. Za trzecim podejściem wreszcie udało się zmierzyć, zbadać i podejrzeć :) Mamy chłopaka!Dorodny 320g facet :) Już go dopisuję do naszej tabelki.
  11. Dzięki, czekajcie cierpliwie, bo to dopiero wieczorem :) Ale obiecuję, że się odezwę jak nie dziś, to jutro z samego rana :)
  12. Olivinsand, po 12 godzinach porodu tętno małej zaczęło szaleć i dopiero wtedy personel nagle zaczął koło mnie biegać i wymuszać zakończenie porodu, bo z dzieckiem coś się dzieje. Podejrzewam, że to ze względu na długi czas od przebicia pęcherza i wypłynięcia wód, przez co mała zaczęła mieć problemy z oddechem. Pęcherz płodowy przebito wieczorem, jakoś przed północą, nie pamiętam dokładnie. Mała urodziła się po 12 w południe następnego dnia. Nawet mi jej nie pokazali, tylko zaraz zabrali na stanowisko obok i tam o nią walczyli. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze, mała dostała w sumie 7 punktów, a dziś to żywe srebro i moje największe szczęście. Dziewczyny, ja przepraszam, nie chciałam nikogo straszyć. Temat sam jakoś wypłynął, a ja chyba potrzebowałam się wygadać. Poród to bardzo indywidualna sprawa i każdy jest inny, inaczej odbierany przez rodzącą. Życzę Wam samych łatwych i lekkich rozwiązań. Sobie również :)
  13. Ja męczyłam się 13 godzin, to był koszmar. 3 tygodnie po porodzie nadal czułam się fatalnie i brałam leki przeciwbólowe, żeby jako tako usiąść. Nie chcę drugi raz tego przechodzić. Co do karmienia, to ja rok czasu ściągałam laktatorem i podawałam swoje mleko w butelce. Mam wadę budowy brodawek, już przed ciążą wiedziałam, że nie dam rady karmić naturalnie, ale uparłam się, żeby dać córce moje mleko i udało się. Mleka miałam aż za dużo, zajechałam 3 laktatory, ale nie żałuję.
  14. U mnie w mieście tylko jeden szpital proponuje ZZO, ale ponieważ jest tylko jeden anestezjolog, to kto pierwszy ten lepszy. Jeśli przyjedziesz, a lekarz już jest przy rodzącej, to niestety nie dostaniesz, bo on nie może odejść od znieczulonej pacjentki. Dramat jakiś. A teraz, gdy obcięli 60% kosztów na porodówkach, to ja nie wiem, jak to będzie, czy w ogóle cokolwiek nam się będzie należało. Pierwsze dziecko rodziłam bez znieczulenia jakiegokolwiek i to było tragiczne przeżycie. Nie chcę drugi raz tego przechodzić. Najchętniej zasnęłabym i obudziła się już po wszystkim.
  15. Dzięki za linki odnośnie witaminy K. Miałam tylko ogólne wiadomości na ten temat. Gdy rodziłam córkę, nikt mnie nie informował o podaniu tej witaminy, ani o formie w jakiej została podana, pewnie domięśniowo, skoro doustnie tylko na życzenie rodziców dają. Nie przypuszczałam, że to może być niebezpieczne. Pamiętam tylko, że w zaleceniach ze szpitala było podawanie wit. D+K przez jakiś czas i tak też robiłam. Człowiek uczy się całe życie.
  16. Majka, podzielam Twój pogląd. Też wyszłam z założenia, że skoro szczepienia są obowiązkowe, to nie ma co za wiele gdybać, tylko na co trzeba, to zaszczepić. Chyba jednak mniej boję się szczepień, niż tego, że dziecko mogłoby zachorować na którąś z tych przerażających chorób. Lepiej zapobiegać, niż leczyć - to moje zdanie. Wystarczająco dużo innych chorób i przeziębień przyniosą nasze maluszki ze żłobków i przedszkoli. Nabiegamy się jeszcze po lekarzach. Wolę leczyć grypę, niż gruźlicę. Ale to moja prywatna opinia.
  17. Hej, Paula. Jasne, że możesz dołączyć. Dopisz się do naszej tabelki i zaglądaj często, by pogadać. :) W grupie raźniej.
  18. Ja ostatnio przejrzałam ubranka po starszej córce i się przeraziłam. Z rozmiaru 56 i 62 mam jakieś pojedyncze sztuki. Sporo pożyczyłam koleżankom i kuzynkom z myślą, że to po jakimś czasie do mnie wróci. Niestety, nie dopilnowałam tematu i teraz mam pustą szafę. Jeszcze nie wiem, jaka będzie płeć, więc nie rozpaczam, ale za 3 tygodnie usg połówkowe i po nim muszę ruszyć z tematem i zacząć kompletować wyprawkę, uzupełnić braki. A z przyjemniejszych wiadomości: wczoraj zaczęłam czuć moje Maleństwo! Dostałam kilka takich kopniaczków, że już nie miałam żadnych wątpliwości. :) Nie mogłam się doczekać. Teraz będę spokojniejsza, gdy od czasu do czasu Małe da o sobie znać. :)
  19. Kamea, cudowne wieści! Gratuluję! Zazdroszczę dziewczynki, bardzo liczę na drugą córkę, ale jeszcze musimy poczekać ok 3 tygodni na usg. Najważniejsze, żeby te nasze szkraby były zdrowe. Dziś byłam w laboratorium i przyszła kobietka z dwójką dzieci, z czego jedno było niepełnosprawne. Nie wiem dlaczego, ale jak tylko spojrzałam na to dziecko, to łzy same mi napłynęły do oczu. Z resztą ja ostatnio ciągle mam wilgotne oczy. Oby niedługo mi się odmieniło :)
  20. Moja pierwsza córcia była bardzo spokojna w brzuchu, późno ją poczułam, a na badaniach usg zazwyczaj spała i trzeba było ją zmobilizować, by się ułożyła prawidłowo. Teraz również jeszcze nie czuję ruchów dziecka, ale na usg z kolei nie szło zbadać, bo tak mocno się ruszało. Ciekawe jak będzie dalej.
  21. Hej lutówki :) U nas wiedzieli tylko rodzice i babcie. Dopiero po usg genetycznym powiedzieliśmy dalszej rodzinie i znajomym. Córka dowiedziała się dopiero niedawno, ale tak jakby jeszcze nie dowierza, bo niewiele widać :) Oczywiście chciałaby siostrę :) Ma 4,5 roku.
  22. Hej, cieszę się, że chcecie zostać tu, a nie uciekać na fb, ja też nie mam i nie chcę mieć. Bałam się, że uciekniecie i nie będzie z kim pogadać. Z tą kosmówką nachodzącą koleżanka musiała leżeć w szpitalu, nie było mowy o pracy. Ale nie chcę straszyć, każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Myślę, że lekarz najlepiej oceni ryzyko, w końcu od tego jest.
  23. Moje spodnie też są coraz ciaśniejsze, ale jeszcze się w nie mieszczę, choć już mi niewygodnie. Brzuszek jest nieco większy, ale nie tak, żeby sugerować ciążę. Raczej słyszę komentarze, że mi przybyło kilka kilogramów :) Dziewczyny, odebrałam wyniki podwójnego testu z krwi, jest super! Ryzyko chorób spadło bardzo wyraźnie. Nawet nie wiecie, jak się cieszę! Oby dalej wszystko było dobrze.
  24. Hej dziewczyny. Ja genetyczne usg mam 2 sierpnia, trochę się obawiam, ale mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Mdłości nieco zelżały, ale nie przeszły zupełnie. Póki co kończę opakowanie kwasu foliowego i przejdę na jakieś witaminki. Polecacie coś konkretnego? W poprzedniej ciąży brałam Matruelle, ale było mi po nich niedobrze. No i to było 5 lat temu, może teraz są jakieś lepsze?
×