Wiecie co? Już nawet łapie się na tym, że to może moja wina, bo powinnam olać, bo jest stara i w ogóle ale nie potrafie. Czemu to ja mam być "ofiarą", już mam taką paranoje w domu, że nawet nie chce nic mówić gdy słyszę że chodzi na dole. Mój mówi bym olała,bym się tak nie przejmowała wszystkim a nawet bym poszła do terapeuty bo już brnę w to niemiłosiernie. Nie ma dnia bym czegoś na babsztyla nie powiedziała, i ja mam dość i on. Wiecznie zdołowana chodzę, może ten terapeuta nie jest wcale takim złym pomysłem.