Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

chcezapomniec

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Zgadzam się z Dagmara. Oczekiwania zawsze gdzieś są. Kiedyś myślałam, że nie miałam oczekiwań. Boleśnie się o tym dowiedziałam. Wiele razy. A to w odwołanym spotkaniu, a to świętach bez k, po nieodebranym telefonie, smsie bez odpowiedzi. W większości jakieś pierdoły. Dziś bym radziła brać nogi za pas. Łatwo przegapić moment kiedy przestajemy być paniami sytuacji. Nie wiem czy to święta czy kwarantanna, ale czuję się tragicznie.
  2. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Nam to zajęło 4 lata. Po pierwszych rozstaniach zabiegał. Potem nie. A przy przedostatnim rozstaniu znowu zabiegał. Minęło 2 tygodnie a dostałam kopa w dupę. Nie umiem tego zrozumieć. A teraz cisza. U mojej koleżanki facet cały czas zabiegał. Po czym zawsze się wycofywał. Byłam zszokowana. Już kilkanaście razy. A po 2 dniach wracał. Potem 2 tygodniach. Teraz nie mamy kontaktu. Ona nigdy nie umiała odmówić, więc pewnie nadal to trwa.
  3. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Nie czytałam całego wątku, więc nie znam twojej historii do końca. Chcesz żeby facet zostawił dla Ciebie partnerkę?
  4. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Rozumiem. Pamiętam i tego mi brakuje. Tak tylko ostrzegam, że jak w grę wchodzą uczucia, to cena do zapłaty będzie wysoka.
  5. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Uciekaj. Im krócej to trwa tym mniej boli. Ja zmarnowałam 4 lata. Moja koleżanka 6. Plus czas na dojście do siebie. Poza tym łatwiej jest odejść niż być rzuconym. Masz czas się przygotować. Jak będzie mu zależało, to nie da Ci odejsc.
  6. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Ja znam przypadek, gdzie facet nie miał dzieci, a i tak nie odszedł do kochanki. Kochanka chciała mieć dziecko. Zaszła z Nim w ciążę i odeszła. Nie chciała od Niego ani nazwiska ani alimentów. Facet wrócił do Niej po pół roku. Są bardzo szczęśliwi, mają drugie dziecko. Dzieci są już nastolatkami. Nie rozumiem czemu kisił się z żoną, z którą nie był szczęśliwy. Może to strach przed podejmowaniem decyzji?
  7. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Dla mnie minęło już tyle czasu, że po prostu nie wierzę, że dam sobie radę. Mam kolege, który ma romans. Jego rozstanie z kochanką trwało kilka lat. I przez te kilka lat codziennie o Niej myślał. Boje się, że to i mój los. Te myśli są ze mną zawsze.
  8. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Nie wiem. Nie potrafię tego zrozumieć. Jak się kiedyś rozstaliśmy, to mówił że codziennie o mnie myślał. Może już nie myśli. Pewnie nie kocha. Jak ktoś kocha, to nie odchodzi. Więc to logiczne wytlumaczenie. Pewnie wstyd było przyznać się do kochanki. W końcu to skaza na jego idealnym wizerunku. Jest sam. Chyba się kompletnie stoczył. A druga sprawa, że zawsze uciekał od zobowiązań. Gdy kobieta oczekiwała deklaracji, to uciekał. Wszystkie związki kończyły się gdy robiło się poważnie. Aż wpadl i uciec nie mógł. 2 dni przed rozstaniem zapewniał, że wszystko ułoży. A wyszło jak zawsze. Powiedział, żebym się z nim nie kontaktowała. Że musi sam do tego dojść. Dziś smieje się z samej siebie. Dopiero po miesiącach zrozumiałam, że nie zamierzał się odzywac. Że miała to być metoda na to, żebym dała mu spokój. W sumie do dziś nie wiem co było prawdą a co było kłamstwem. Nie ufam już samej sobie. Miesiącami spędzałam z Nim po 10-12h dziennie.
  9. chcezapomniec

    ***wychodzenie z romansu***wyjscie awaryjne***

    Ja się chyba nigdy nie uwolnie. Minęło już 10 miesiecy. Brakuje mi go codziennie. Jedyna poprawa to taka, że na pewno się z Nim nie skontaktuje. Unikam miejsc, w których może być. Bylo kilka lepszych tygodni. zawsze wracam do takiego samego stanu. Widzę pustkę w swoich oczach, brak chęci do życia. Nie wierzę że wyjdę na prostą. Chodzę na terapię, biorę prochy, a tęsknota nadal we mnie żyje. Nic mnie w życiu nie cieszy. Z Nim czułam że żyje. Dziś wegetuje. Przez te 10 miesięcy robilam mnóstwo nowych rzeczy. Nic nie daje mi radości. Po prostu czas leci szybciej. Szybciej przychodzi noc i mogę iść spać. Straciłam nadzieję na normalne życie.
×