Od roku mam chłopaka. Ja mam 21 lat, on 31. Dosyć często mówiliśmy o naszej przyszłości, głównie w kontekście naszego domu. Szczególnie chłopakowi zależy ponieważ oboje mieszkamy z rodzicami i często powtarzał :"jak będziemy mieć dom". O ślubie raczej nie mówiliśmy, on sam kilka razy wspomniał o tym. Tak samo jak o dzieciach. Myślę że bardzo chce tego wszystkiego ale czasem nachodzą go czarne myśli na tle finansowym (dopiero rozkręca firmę i w obecnej sytuacji się boi). I do sedna. Ostatnio, tym razem na poważnie oświadczył mi że się stara o kredyt na budowę domu. Działkę już ma, ogląda projekty. Tylko jak myślicie... To normalne że chce brać sam kredyt? Beze mnie? Więc jakby dom będzie jego. I że najpierw chce budować dom, nie prosząc mnie o rękę? Głupio mi się mówi o ślubie, jesteśmy dopiero rok razem... Nie posądźcie mnie o materializm, chodzi mi o to że zawsze w głowie miałam scenariusz który zakładał ślub i wspólne budowlanie domu.
Co myślicie?