Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Śmierdziuch86

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. Opowiem ci historie o człowieku gorszym niż inni. Więc ujmę to tak, to jestem ja. Wstydzę się siebie ogólnie. Jestem negatywną osobą wyróżniającą się z tłumu. Robię wszystko aby być szczęśliwym i wykorzystuję do tego innych nie biorąc pod uwagę tego co oni czują. Nie tylko w szkole, ale też na terapii grupowej wyróżniam się z tłumu, ponieważ przeważnie wszyscy, a nawet możliwe że każdy chodzi do szkoły integracyjnej, a ja chodze do normalnej. Wiem, że ludzie z Zespołem Aspergera powinni chodzić do integracyjnych szkół, ale ja od dziecka uczę się w normalnych szkołach, ale wtedy o tym nie wiedzieliśmy. Ludzie z ZA nie są odrębnym gatunkiem. To przecież są normalni ludzie tak jak świadkowie Jehowi czy homoseksualiści. Zacznijmy od tego, że jestem dosyć wstydliwą osobą. Wstydzę się rówieśników przed rodzicami. Zawsze kiedy szłem z kolegą pod moim domem to byłem skrępowany. Rodziców też się wstydzę przed rówieśnikami. Nie tak dawno temu jak na egzaminie gimnazjalnym moja mama przyrządzała ciasta dla mojej klasy. Było minęło. Na dzień dzisiejszy wstydzę się swojej pracy. Może to wydawać się dziwne, ale wstydze się wyprowadzać psa. Od 6 miesięcy wyprowadzam psa od mojej sąsiadki. Wstydzę się tego, bo ten pies to taki śmieszny jamnik, który przebiera nóżkami 2 metry za mną, bo ta smycz jest długa. A ja musze chodzić w czapce. U mnie od dawna jest zimno, chyba nadeszła epoka lodowcowa. Fakt, ja lubię epokę lodowcową, ale nie być jej aktorem. Najbardziej wstydzę się tego że gdy sąsiadki nie ma a jest sąsiad to ja pukam, dzwonię na dzwonek do drzwi, pies szczeka a ten ciul nic nie słyszy. Drugą taką sytuacją która czasami się zdarza to gdy ten pies którego wyprowadzam szczeka na kogoś lub na innego psa to przynosi mi wstyd. Wstyd mi za siebie i za psa. Bo pies śmiesznie wygląda, a ja jestem brzydki i w dodatku nosze czapkę. Kiedy miałem dziewczynę musiałem z nią zerwać ponieważ wstydziłem się siebie. Myślałem sobie "Mam dziewczynę ale wyprowadzam psa". To nie ma tak łatwo, że mam zrezygnować z pracy. Ta sąsiadka od kilku lat wynajmuje różnych kolesi do wyprowadzania psa. Pierw był sportowiec, który zrezygnował z powodu treningów. Potem był żul który zaniedbywał, a zaraz po nim ja. Chciałem sobie dorobić, bo na wycieczce szkolnej zbankrutowałem.
  2. Śmierdziuch86

    Co mogę zrobić?

    No więc tak. Dopóki nie skończyłem 10 lat, w ogóle nie interesowały mnie dziewczyny. Sam się dziwie jak ja to przeżyłem, bo teraz to dla mnie jest niewykonalne nie szukać dziewczyny i nie myśleć o nich. Później była tzw. esklawa, bo w 5 klasie podstawówki nie szukałem dziewczyny, a potem gdzieś tak w połowie 6 klasy wróciłem do szukania dziewczyny i tak dalej do dzisiaj. Między czasie przestałem być monogamistą, a dopiero w styczniu 2017 pojawiło się u mnie coś takiego jak pożądanie, że zaczęły mnie dziewczyny podniecać, przez co często myle pożądanie z zakochaniem. Właśnie na tym polega problem, bo jak raz na ruski rok się zakocham to wtedy nie widzę świata poza tą dziewczyną i jestem o nią piekielnie zazdrosny. W tym wypadku lepsze jest pożądanie, bo wtedy ta dziewczyna mnie bardziej podnieca niekoniecznie wyglądem i nie jestem o nią zazdrosny, lecz nierzadko po jakimś czasie mi to mija. Codziennie wyobrażam siebie z inną dziewczyną. Masturbuję się od roku 2 razy częściej niż do tej pory i myślę o podniecających mnie momentach np. dziewczyna pali papierosy, albo kąpie się ze mną w wannie itp. Nic mnie tak nie podnieca jak dziewczyna paląca papierosy i nie ważne czy jest ładna czy nie. Obejmuje to tylko nastolatki i młode dorosłe. Gdy miałem 11 lat to jak już podniecały mnie dziewczyny w okularach, ale nie myślałem o tym tak intensywnie jak teraz. Najgorsze jest to że jako jedyny na tym świecie tak mam, bo wiele moich rówieśników nawet nie jest na moim poziomie uczuciowym tzn. pierwszy raz się zakochałem mając 10 lat, a inni w wieku 17 lat zachowują się jak ja zanim miałem 10 lat. Nie chodzi mi o dziecinne zachowanie, ale o zainteresowania. Nie potrafię nie szukać dziewczyny, a powinienem jako mężczyzna stawić temu czoła, ale naprawdę nie mogę. Wszędzie gdzie są dziewczyny to głowa mi dynda na wszystkie strony.
×