takiOnten
Zarejestrowani-
Zawartość
30 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Reputacja
3 NeutralOstatnio na profilu byli
Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.
-
Ozywie temat. Wasze posty pozostaly mi gdzies w glowie i pozwolily nabrac dystansu do sytuacji. Bylem teraz na urlopie swiatecznym w Polsce. Przed urlopem napisalem do niej na luzie i bardzo nalegalem na rozmowe. Nie chciala ale w koncu pewnego dnia zadzwonila i rozmawialismy krotko bo ledwie 5 minut ale to byla 1sza z rozmow. Paradokslanie pozniej to ona zaczela do mnie dzwonic i rozmawialismy przez telefon co 2 lub 3 dni przez okolo pol godziny. Powiedzielismy sobie duzo rzeczy. Porzucilem wszelkie hamulce i ona tez.Wylalilsmy zal, pozniej przeszlismy do tego co teraz i postanowilismy patrzec tylko w przyszlosc. i padly z jej strony slowa ktore mnie zszokowaly- Kocham, Cie.i wiecie co? ja bez zastanowienia odpowiedzialem to samo.Odpowiedzialem szczerze.Ogolnie ja przeprosilem za duzo rzeczy, ona mnie tez. Najbardziej za to ze kiedy bylem w lato w Polsce ona mnie zignorowala. Dla mnie to tez bylo cios bo poczulem ze stracilem ją juz na zawsze i chyba wtedy uswiadomilem sobie jak bardzo jestem zakochany. Po powrocie na 1,5tyg do domu umowilismy sie, że spedzimy razem tyle czasu ile sie da i tak bylo. Bardzo odwaznie poszlismy tak do przodu ze nawet poznalismy obydwoje swoich rodzicow. Nasze rozmowy na zywo nie roznily sie duzo od tych telefonicznych .Skonczylismy wszelkie gierki, obgadalismy problemy jakie nas dzieliły i obiecalismy sobie zbudowac wszystko od nowa. Obecnie mamy pewnego rodzaju uklad, że bede przyjezdzal do polski co miesiac i jesli nic sie nie zmieni to wracam do kraju w polowie roku lub szukam innej pracy blizej polskiej granicy. Ona jednak nie namawia mnie na to i ciagle podkresla ze musimy razem to rozwiazac bo ona nie pozwoli aby to wplynelo na moje finanse i nie nie chce byc jedynym moim powodem do powrotu. Nawiasem mowiąc moi rodzice rowniez pokochali ją chyba od pierwszego wejrzenia. Chyba naszym najwiekszym problemem byly tlumione emocje i to ze bylismy uparci. Obydwoje musielismy poczuc ze siebie stracilismy...
-
mam 30 lat i bylem tylko raz zakochany kiedykolwiek. i to wlasnie w niej. tak, na sile chcialem sobie uporzadkowac zycie, na emigracje tez zdecydowalem sie dlatego bo w pojedynke nie usamodzielnie sie a nie jestem inzynierem lekarzem ani biznesmenem zeby kupic sobie przyzwoite mieszkanie, a tam ten problem sam mi sie rozwiazuje jestem strasznie zdolowany. z tych dziewczyn ktore zostawilem wybralbym ze 2 ktore naprawde byly czule, madre i dojrzale. nie dosc ze sam sobie marnuje zycie to skrzywdzilem po drodze paru innych ludzi chyba jestem skazany na samotnosc
-
nie rozumiem dlaczego jak mieszkalismy 2 lata bardzo blisko siebie, ledwie kilkanascie km splawiala mnie, a jak dzielily nas wieksze odleglosci albo tak jak teraz dwa panstwa to ona mi robi wode z mozgu. przyjezdzam i bach, nie odzywa sie
-
co masz konkretnie na mysli?
-
Witajcie Postaram sie krotko opisac swoja historie. Otoz w roku 2014 poznalem przez internet dziewczyne. pisalismy dosc sporo po czym umowilismy sie. Motyle w brzuchu, ekscytacja- tak mozna opisac to spotkanie. Zakochalismy sie chyba po uszy. szybko poszlismy do lozka, niestey z jej strony zauwazylem chorobliwa zazdrosc i zgrzyty zawsze kiedy z czyms ja skrytykowalem, wyrazilem swoje zdanie czy np chcialem przelozyc spotkanie. Spotykalismy sie pare miesiec...w kratke bo tak jak bylismy razem i wszystko bylo dobrze to na odleglosc ona wymagala ciaglej obecnosci na mesengerze ja zas zabiegalem aby spedzac jak najwiecej czasu razem. niestety przez zle zyciowe wybory dopadly mnie powazne klopoty. mialem wtedy 24 lata. wpadlem w uzaleznienie- nie wnikajcie prosze jakie. Podnioslem sie z tego. zmienilem otoczenie, prace i niestety stracilem z nia kontakt. mieszkalismy w sasiednich miastach 50km od siebie. znalazlem nowa dziewczyne lecz tamta do mnie sie odezwala i zaczelo sie od nowa. pisalem z nia ukradkiem az spotkalismy sie. po tym spotkaniu zerwalem z dziewczyna i znowu spotkalismy sie kilka razy i nic w tego nie wyszlo. w roku 2018 wrocilem do rodzinnego miasta i zbiegiem okolicznosci ona pol roku predzej tez, poniewaz doszlo w jej rodzinie do ogromnej tragedi. jej tata zginal w wypadku, ona nie ma rodzenstwa i mama zostala sama z gospodarstwem. przez 2 lata pisalem z nia. po drodze poznalem kilka fajnych dziewczyn niestety zwiazki zawszze konczyly sie po 3-4 miesiach albo na przelotnym seksie. ciagle pisalismy, myslalem o niej kazdego dnia. ona w tych rozmowach widzialem ze dojrzala, nie pisala jakichs glupot ale zawsze jak chcialem sie umowic to wymigiwala sie. Umawialismy sie chyba ze 100 razy zeby na 2 h przed spotkaniem napisala `dzis nie moge`. bo jakims roku wybuchlem i napisalem jej dosadnie co mysle o takim zachowaniu i nie ze nie mam wiecej czasu i energii na takie zwodzenie mnie. napisala do mnie po paru tygodniach, ze ma faceta ktory jest fantastyczny i przy nim czuje ze zyje a nie wieczny problemowicz jak ja. zdjecia na fb jak sie caluja, nawet zdjecie z wycieczki w gory. miala nagle czas? no pewnie. napisalem zeby spadala i nie potrzebuje jej przechwalania za jakies 3 msc sms ze ciagle o mnie mysli, ze tamtego faceta splawila, ze nie kochala go i chce byc ze mna. pisalismyznowu z miesiac, ja na pelnym luzie bo nie nastawialem sie na zadne spotkanie az spotkalismy sie i bykem w szoku. po tej kilkultniej przerwie nabrala wiekszej pewnosci siebie, mimo uplywu lat wygladala lepiej niz kiedys- jak mi sie pochwalila zasluga regularnych cwiczen i diety. nie moglem uwierzyc. w czasie spotkania mowie do niej prosto z mostu ze chce sie z nia kochac a ona wskoczyla na mnie, pocalowala mnie na srodku starego rynku i mowi ze tez chce. spotkalismy sie jeszcze tak 4 razy, niestety tutaj ukrylem przed nia jedna wazna rzecz. tuz przed zdecydowalem sie na wyjazd za granice. po paru latach pracy w polsce i prawie z 30tka na karku cos we mnie peklo i zapragnalem wiekszych pieniedzy i niezaleznosci. wole poswiecic pare lat i miec luz przez reszte zycia niz np placic kredyt hipoteczny przez 30lat jak mnostwo moich znajomych na emigracji mi sie uklada, zdazylem nawet mimo kryzysu zmienic prace na jeszcze lepsza. mialem duuuuzo szczescia i poznalem odpowiednich ludzi. napisalem jej jak juz wyladowalem ze chcialem aby nasze wspolne chwile trwaly jak najdluzej i nie potrafilem jej powiedziec ze wyjezdzam i bede w polsce w najlepszym wypadku raz na 3 miesiace. oczywiscie furia, gniew i ze, uwaga hit, `zawsze robie to samo i bez wahania z niej rezygnuje`. mi tez bylo ciezko bo 2 lata sie gimnastykowalem, pisalem calymi dniami i nocami milion wiadomosci, krylem gniew i skolowanie, robilem wszystko aby tylko doprowadzic do tego spotkania a jak juz sie udalo to posypalo mi sie w pracy i podjalem akurat decyzje jaka podjalem jestem teraz na urlopie w polsce i napisala do mnie w czerwcu ze rozumie moja decyzje, ze tez ma takie dylemtay i nie powinna byc na mnie zla bo to wskazuje na moja zaradnosc i odwage. znowu sie zaczely cale dnie, czesto w pracy czym narazilem sie na gorsdza opinie, cale wieczory na piep*onym mesengerze. nie odezwalem sie do niej 3 dni poniewaz po pracy wrocilem do domu i polozylem sie spac. wracalem autem i spedzilem cala noc za kolkiem, zeby w domu polozyc sie i spac pol dnia. wieczor pozniej spedzilem z rodzina po czym napisalem nastepnego dnia rano ze jestem i nie moge sie doczekac kiedy sie umowimy i tu cios `nagle sobie o mnie przypominasz? zawsze robisz to samo i REZYGNUJESZ ze mnie. wdalismy sie w rozmowe i malo nie wpadlem w szal jak zaczalem czytac co ona pisze. na ostatnich spotkaniach widzialem ze dojrzala, nasze rozmowy tez byly inne niz kiedys. czule serdeczne, bez zgrzytow i obrazania sie o glupoty przez reszte mojego ulopu napisalem pare wiadomosci. widzialem tylko ze kazda wyswietlila. pojutrze wracam i wylalem dzis na nia swoje zale. napialem ze od 6 lat mam w glowie tylko ją co rujnuje mnie emocjonalnie i nie moge sobie ulozyc zycia z nikim innym bo ona stale mi cos obiecuje, ze napewno pisze z innymi naiwnymi, ze dla bylego faceta miala czas i tym ze nie odezwalem sie 3 dni przekresla wszystko o co sie staralem 2 lata sprawia ze chyba zaraz eksploduje z nerwow. odpisala tylko krotko z usmieszkiem ze nie zawsze wszystko w yzciu jest po naszej mysli i nie powinienem byc taki egocentyczny. od rana jestem czerowny jak burak, serce mi wali az pojechalem juz do apteki po cos na uspokojenie. przed chwila plakalem z nerwow bo nie dociera do mnie to co przeczytalem czy to ja jestem jakis glupi i naiwny czy trafilem na jakiegos potwora ktory ma z tego ucieche?