Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

takiOnten

Zarejestrowani
  • Zawartość

    30
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. takiOnten

    niekonczaca sie historia

    Ozywie temat. Wasze posty pozostaly mi gdzies w glowie i pozwolily nabrac dystansu do sytuacji. Bylem teraz na urlopie swiatecznym w Polsce. Przed urlopem napisalem do niej na luzie i bardzo nalegalem na rozmowe. Nie chciala ale w koncu pewnego dnia zadzwonila i rozmawialismy krotko bo ledwie 5 minut ale to byla 1sza z rozmow. Paradokslanie pozniej to ona zaczela do mnie dzwonic i rozmawialismy przez telefon co 2 lub 3 dni przez okolo pol godziny. Powiedzielismy sobie duzo rzeczy. Porzucilem wszelkie hamulce i ona tez.Wylalilsmy zal, pozniej przeszlismy do tego co teraz i postanowilismy patrzec tylko w przyszlosc. i padly z jej strony slowa ktore mnie zszokowaly- Kocham, Cie.i wiecie co? ja bez zastanowienia odpowiedzialem to samo.Odpowiedzialem szczerze.Ogolnie ja przeprosilem za duzo rzeczy, ona mnie tez. Najbardziej za to ze kiedy bylem w lato w Polsce ona mnie zignorowala. Dla mnie to tez bylo cios bo poczulem ze stracilem ją juz na zawsze i chyba wtedy uswiadomilem sobie jak bardzo jestem zakochany. Po powrocie na 1,5tyg do domu umowilismy sie, że spedzimy razem tyle czasu ile sie da i tak bylo. Bardzo odwaznie poszlismy tak do przodu ze nawet poznalismy obydwoje swoich rodzicow. Nasze rozmowy na zywo nie roznily sie duzo od tych telefonicznych .Skonczylismy wszelkie gierki, obgadalismy problemy jakie nas dzieliły i obiecalismy sobie zbudowac wszystko od nowa. Obecnie mamy pewnego rodzaju uklad, że bede przyjezdzal do polski co miesiac i jesli nic sie nie zmieni to wracam do kraju w polowie roku lub szukam innej pracy blizej polskiej granicy. Ona jednak nie namawia mnie na to i ciagle podkresla ze musimy razem to rozwiazac bo ona nie pozwoli aby to wplynelo na moje finanse i nie nie chce byc jedynym moim powodem do powrotu. Nawiasem mowiąc moi rodzice rowniez pokochali ją chyba od pierwszego wejrzenia. Chyba naszym najwiekszym problemem byly tlumione emocje i to ze bylismy uparci. Obydwoje musielismy poczuc ze siebie stracilismy...
  2. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    ale nie jest tez normalne ze kobieta siega po alkohol 3 -4 razy w tyg .kiedy zamieszkalismy razem wyszlo na jaw wiele rzeczy ktore chciala w chytry sposob ukryc za maks 4 lata chce wrocic do polski, kupic mieszkanie i wrzucic na luz. wyscig szczurow? zaslepiony przez kase?? pewnie jestem zakladajcie sobie na rece niewidzialne kajdany, splacajcie kredyty ,niech waszym najwiekszym celem rocznym bedzie odlozenie na wakacje w Grecji allinclusiv! i oddawajcie prawie polowe zarobionych pieniedzy w podatkach, miejscie pozniej 1500zl emerytury a piekny swiat -morza, wyspy ,oceany czy wulkany ogladajcie tylko w telewizji. niech wasze dzieci zaczynaja pozniej od nowa to bledne kolo ja za pare lat bede na swoim, nie bede placil zadnych odsetek bankom a moim dzieciom i sobie zapewnie dobry start teraz wracam ponarzekac, zakladam krolewskie szaty (bo jestem paniczem) i przed snem potrenuje jeszcze swoj bebech, bo niedlugo mi go wywali razem z lysina
  3. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    tak jestem pipa bo chce zarobic pieniadze i nie byc zadluzonym do emerytury. z tego pipostwa zalozylem firemke w pl, zamknalem a teraz tutaj oprocz pracy krece drugi biznes chyba sprobuje wrocic do PL, pojsc do pracy za 3000zl i zalozyc rodzine. wtedy naucze sie byc prawdziwym facetem , takie biedniejsze zycie mnie zahartuje. to prawda
  4. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    tak samo jak te dotychczasowe przeciwnosci losy czy wyznaczone cele pokonywalem i osiagalem tak samo tutaj probuje wszelkich zabiegow. Pamietam wciaz jak sie poznalismy i to byl jeden z lepszych okresow mojego zycia. Bylo mi z nia wtedy dobrze
  5. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    ja tez bylem wychowany na wsi i tez mi wpajano spokojne zycie bez wysilku. Moim pierwszym wzorem byl jednak brat ktory ma ogromny talent artystyczny i skonczyl elitarne studia. jest odemnie starszy i tak jak ja teraz swoja kobiete, tak samo on kiedys popychal mnie naprzodz ta roznica ze ja przeczytalem kilka ksiazek, znalazlem hobby, robie cos co pomaga mi wytwarac endorfiny w naturalny sposob. Mamy swietne relacje z bratem on juz jakis czas temu podpowiadał mi zebym w koncu sie ustatkowal i odpowiedzial sobie samemu czy ten zwiazek mi pasuje czy nie. Przyznaje sie do bledu ze sam wpadam we wlasne sidla bo nie rozmawiam z nim na jej temat i zawsze urywam szybko nasz watek mowiac ze jest super niedawno bo w sierpniu takim punktem zapalnym byly chrzciny u mnie w rodzine na ktore pojechalismy przy okazji urlopu letniego. po chrzcinach zadzownila moja mama i skomentowala w bardzo uszczypliwy sposob nas dwojga, mniej wiecej takimi slowami ` Ja jestem starą kobieta ze wsi a poszlam do fryzjera, kupilam ...enke, ojcu dopasowalismy garnitur a ta twoja panna nawet sie nie uczesala ani paznokci nie pomalowala`. i niestety moj brat tez troche poczekal i zaczal mnie bombardowac telefonami i dopytywac czy napewno miedzy nami w porzadku. nie uniknalem tez komentarza `o Boze ale ona przytyla` no bo niestety u niej w rodzinie prawie wszyscy maja nadwage a jej lakomstwo i czeste piwkowanie odkad jest tu ze mną nie pomaga ja caly czas zyje nadzieja ze uda mi sie ją zmusic do dzialania. Niedawno np bylismy na zakupach i kupilem jej elegancki sexowny sweterek- i jeszcze ani razu jej w nim nie widzialem. to tylko przyklad zebyscie nie mysleli ze jestem jakims tyranem ktory rozkazuje swojej kobiecie co ma robic. Ja poprostu ciagle ją motywuje co nie przynosi zadnego efektu jezcze do niedawna wydawalo mi sie ze to nie jest ta sama dziewczyna ktora ja poznalem, ale to lwasnie ja sie mocno zmienilem i jesli to skoncze to mocno ja skrzywdze. Wszak z innego punktu widzenia dziewczyna nic zlego nie robi a to ja zaczalem cos wymyslac
  6. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    ale wiecie ze ja teraz bede ten najgorszy. Ona ma duza rodzine, poznalem jej braci kuzynow, przyjaciol...powiedzącos w tym stylu ` Zabral dziewczyne od nas a teraz kopnal w tylek bo sie dorobil`. Swoja drogą to juz tak pewnie mysla bo jakis czas temu zapytala czy polece jej brata u siebie w pracy bo chcialby przyjechac na jakies 2-3 miesiace. Istotny tu jest fakt ze stracil prawo jazdy za jazde pod wplywem a ze pracowal jako kierowca to zostal automatycznie zwolniony. Ja sie oczywiscie nie zgodzilem bo nie chce miec jeszcze na glowie tego ...a i ćpuna. po za tym do firmy gdzie pracuje szukaja ludzi do dluzszej wspolpracy a jak przyjdzie i sie zwolni za 2 meisiace to ja strace dobra opinie. odbieglem od tematu. a jak wy w swoich zwiazkach godzicie pasje, zainteresowanie, prace?
  7. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    moze dopada mnie kryzys 30latka. w przyszlym roku koncze 30 lat a wieku 25 postanowilem sobie ze za 5 lat bede na tyle majetnym aby miec wlasny dach nad glowa, i caly czas jestem na tej drodze tylko nie ide naprzod z kims ramie w ramie tylko ciagne za sobą;/
  8. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    bylismy u lekarza i dostala recepte. Ludzie co wy wypisujecie. nie wiem jak teraz po nowej ustawie ale w calej europie kazdy ginekolog taka wypisze w ciagu 72h po stosunku
  9. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    co dosypal? brala tabletki przepisane przez lekarza
  10. takiOnten

    Problemy po zamieszkaniu razem

    odnosnie wspomnianej sytuacji to ciagle mam ja w myslach i doszedlem do wniosku ze zabraklo jej odwagi i sama sie przestraszyla
  11. Witam. Chciałbym doradzic sie was jak rozwiazywaliscie problemy jakie pojawily sie po zamieszkaniu razem. Moze zazne od tego, ze ze swojapartnerka zwiazany jestem od blisko 5 lat, zas jakies 4 lata temu mocno wzialem sie za siebie i postanowilem bardzo zmienic swoje zycie. Jeszcze w szkole i na studiach uchodzilem za bardzo niesmialego i wycofanego. Zaczalem trenowac na silowni, nastepnie byly sztuki walki az skonczylo sie na tancu breakdance dzieki ktoremu trafilem w inne towarzystwo, stalem sie bardziej odwazny, smialy. Po ukonczeniu studiow podjalem prace jako...przedstawiciel handlowy i wtedy tez poznalem obecna partnerke. Gdzies w swoim zyciu te zmiany zahamowalem i uswiadomilem sobie ze nie jestem szczesliwym czlowiekiem, glownie przez finanse. Dawalem z siebie duzo, zarowno prywatnie szlifujac swoj charakter i nawyki jak i w pracy a zarabialem grosze. Dodam ze wyprowadzilem sie od rodzicow i mieszkalem w innym miescie. Zaczalem przeczesywac oferty pracy az pojawilo sie zaproszenie na rozmoqwe do firmy o slabej renomie ale na stanowisko specjalisty. Uznalem ze to mi otworzy droge gdzies dalej i tak tez bylo. Pozniej byla nastepna juz duza firma ale mi wciaz bylo malo. Pochodze z troche biedniejszego rejomu Polski ale nawet jak na nasze standardy nie zarabialem duzych pieniedzy Mpja partnerka w tym czasie caly czas pracowala za najnizsza krajowa i zyla z dnia na dzien(i tu nadmienie ze skonczyla bardzo dobre, scisle studia). Gdzies po drodze pojawily sie pomysly aby zamieszkac razem, ale podchodzilem do tego w ten sposob, ze probowalem ja naklonic do zmiany pracy i wtedy pomyslimy konkretnie, niestety ekonomia jest bezlitosna a nie chcialem zwiazku w ktorym to ja bede do wszystkiego dokladal. Moja partnerka jednak i wtedy i dzis podchodzi do zycia bardzo luzacko i stanelo to na niczym.Obydwoje pochodzimy z wiejskiego srodowiska i wyprowadzilismy sie do miasta jednak ja za nic nie chce tam wracac. Ona chyba jednak tak. Kiedy zaczelo sie rozmawiac o tym mieszkaniu razem zaczalem ja troche namawiac tez na zmiany nie tylko pracy ale i osobiste. w pewnym momencie przestala o siebie dbac i mam wrazenie ze wczesniej bardziej dbala tylko ze wzgledu na mnie a teraz wydaje jej sie ze juz nie musi... no i tak zaczely sie 1sze powazne spiecia. ja dawalem sygnaly w stylu `no moglabys isc do fryzjera` albo `chodz ze mna na silke, bedziemy na nas patrzeli z zazdroscia` ale jak glowa o mur. Z czasem sama zaczela czesto powtarzac ze jak sie roztyje to ją zostawie ale zawsze mowila to w swoim stylu- czyli na mega luzie. mniej wiecej rok temu zaczalem myslec o emigracji za granice poniewaz nie widze siebie splacajacego 30letni kredyt hipoteczny. Kiedy ona to uslyszala wpadla w rozpacz ze chce ja zostawic. Ani myslala o wyjezdzie ze mną. ja jednak dopialem swego i obecnie ja od 10 miesiecy a ona ze mna od 5 mieszkamy za granica Miesiac przed moim wyjazdem zrobila cos co doprowadzilo mnie na skraj wytezymalosci. Dzien po seksie zadzwonila do mnie i lamiacym sie glosem powiedziala ze od 2 tyg nie lyka tabletek anty. ja oczywiscie piorunem zalatwilem prywatna wizyte u lekarza, tabletke po no i wiecei jak to moze zepsuc klimat w zwiazku. czy wy tez uwazacie ze chciala `zlapac mnie na dzieciaka?` krotko po moim wyjezdzie zaczela sie pandemia i szczerze mowiac myslalem ze ten zwiazek umrze smiercia naturalna ale ona stracila prace i z dnia na dzien postanowila do mnie przyjechac. no i tu jest roznie, ja mam ciagle stala i dobra prace, mieszkamy razem. najpierw ona dojezdzala ponad 30km, teraz oczywiscie JA znalazlem jej cos blizej. Lekka i luzna praca jednak 2 dni temu zrobila straszliwy błąd (obsluguje maszyne produkujaca male elementy z blachy nierdzewnej, nie kontrolowala jakosci zgodnie z procedura i maszyna prawie caly dzien produkowala wadliwe elementy) przez co zwolniono ją i teraz znowu to JA siedze i rozsylam jej CV. Ona oczywiscie ledwie co rozumie a prawie nie mowi po angielsku i kiedy miala rozmowy o prace przez telefon ja stalem obok i jej szeptalem co ma mowic. Bo do nauki jezyka tez jej nie moge zmusic Bedac tu poznaje glownie `patologiczne` osoby ale kobiety sa zadbane i fajnie ubrane, wiadomo, zarabia sie zupelnie inne pieniadze niz w polsce zaczalem duzo myslec o niej i tez o jej otoczeniu. Siostrze, kuzynkach, przyjaciolkach ktore realizuja podobny stereotyp co ona, czyli kobieta siedzi w domu i produkuje dzieci a facet zarabia na rodzine. Podsumowujac swoja wypowiedz, nie potrafie z niej pozbyc sie tej `wiejskosci` i malostkowego myslenia. z drugiej strony ona jest bardzo czula i zapatrzona we mnie. Widze ze w ostatnim czasie bardzo mi sprzyja ale ja trace juz na nią sily. Zawsze to ja jestem za wszystko odpowiedzialny,ja zalatwiam. nawet nie moge jej zaufac jak idzie na zakupy bo wiem ze zawsze czegos zapomni. jakis miesiac temu dalem jej kluczyki do auta bo zostalem dluzej w pracy, to byl piatek a mielismy jechac zrobic zakupy na weekend. po powrocie zaparkowala moj samochod pod zakazem a niedawno przyszedl mi mandat za tamto przewinienie i zdazylismy sie juz poklocic bo kazalem jej ten mandat zaplacicMoglbym wymienic jeszcze kilka podobnych sytuacji ale szkoda czasu. mam duze wyrzuty sumienia poniewaz wiem ,że to moja ambicja, moje zmiany spowodowaly ze ten zwiazek sie rozpada, a nie potrafie jej ,jakby to powiedziec, pociagnac za sobą. Ona akceptuje siebie, pasuje jej zycie na minimum, przybywajace kilogramy i imprezowanie , mamy w kolo sporo polakow i fajnych ludzi z ktorymi pracuje, wiec zawsze jest okazja zeby sie pobawic, ja jednak wole ograniczac takie okazje do 1 dnia w tygodniu bo chodze na silownie, jezdze duzo rowerem, ona do kiedy jej nie zastopowalem prawie codziennie pila piwko z naszymi wspollokatorami (bo mieszkamy w 4) albo sasiadami. czasami czuje sie jakbym mial dziecko pod opieka a nie dziewczyne czesto zadaje jej pytania jak widzi swoja przyszlosc, co bedzie robic jak wrocimy do Polski za pare lat a ona pol zartem potrafi mi odpowiedziec `no to co wczesniej, bedziemy bidowac albo ty cos wymyslisz` przed wyjazdem za granice odlozone pieniadze zainwestowalem w maly punkt gastronomiczny ktory zdazyl mi sie zwrocic przed pandemia i ktory musial niestety zostac zamkniety, natomiast tu procz pracy kupuje i sprzedaje uzywane rzeczy- male RTV, rowery meble i inne podobne rzeczy w czym ona tez nie kwapi sie aby mi pomoc- powystawiac cos na aukcje, pojechac po cos czy zrobic cokolwiek bo jak mowi `mam swoja prace i nie bede po 12h na nogach` napisalem dlugo i chaotycznie ale ciezko strescic 5 lat swojego zycia i zwiazku w paru zdaniach....
  12. takiOnten

    niekonczaca sie historia

    mam 30 lat i bylem tylko raz zakochany kiedykolwiek. i to wlasnie w niej. tak, na sile chcialem sobie uporzadkowac zycie, na emigracje tez zdecydowalem sie dlatego bo w pojedynke nie usamodzielnie sie a nie jestem inzynierem lekarzem ani biznesmenem zeby kupic sobie przyzwoite mieszkanie, a tam ten problem sam mi sie rozwiazuje jestem strasznie zdolowany. z tych dziewczyn ktore zostawilem wybralbym ze 2 ktore naprawde byly czule, madre i dojrzale. nie dosc ze sam sobie marnuje zycie to skrzywdzilem po drodze paru innych ludzi chyba jestem skazany na samotnosc
  13. takiOnten

    niekonczaca sie historia

    nie rozumiem dlaczego jak mieszkalismy 2 lata bardzo blisko siebie, ledwie kilkanascie km splawiala mnie, a jak dzielily nas wieksze odleglosci albo tak jak teraz dwa panstwa to ona mi robi wode z mozgu. przyjezdzam i bach, nie odzywa sie
  14. takiOnten

    niekonczaca sie historia

    co masz konkretnie na mysli?
  15. Witajcie Postaram sie krotko opisac swoja historie. Otoz w roku 2014 poznalem przez internet dziewczyne. pisalismy dosc sporo po czym umowilismy sie. Motyle w brzuchu, ekscytacja- tak mozna opisac to spotkanie. Zakochalismy sie chyba po uszy. szybko poszlismy do lozka, niestey z jej strony zauwazylem chorobliwa zazdrosc i zgrzyty zawsze kiedy z czyms ja skrytykowalem, wyrazilem swoje zdanie czy np chcialem przelozyc spotkanie. Spotykalismy sie pare miesiec...w kratke bo tak jak bylismy razem i wszystko bylo dobrze to na odleglosc ona wymagala ciaglej obecnosci na mesengerze ja zas zabiegalem aby spedzac jak najwiecej czasu razem. niestety przez zle zyciowe wybory dopadly mnie powazne klopoty. mialem wtedy 24 lata. wpadlem w uzaleznienie- nie wnikajcie prosze jakie. Podnioslem sie z tego. zmienilem otoczenie, prace i niestety stracilem z nia kontakt. mieszkalismy w sasiednich miastach 50km od siebie. znalazlem nowa dziewczyne lecz tamta do mnie sie odezwala i zaczelo sie od nowa. pisalem z nia ukradkiem az spotkalismy sie. po tym spotkaniu zerwalem z dziewczyna i znowu spotkalismy sie kilka razy i nic w tego nie wyszlo. w roku 2018 wrocilem do rodzinnego miasta i zbiegiem okolicznosci ona pol roku predzej tez, poniewaz doszlo w jej rodzinie do ogromnej tragedi. jej tata zginal w wypadku, ona nie ma rodzenstwa i mama zostala sama z gospodarstwem. przez 2 lata pisalem z nia. po drodze poznalem kilka fajnych dziewczyn niestety zwiazki zawszze konczyly sie po 3-4 miesiach albo na przelotnym seksie. ciagle pisalismy, myslalem o niej kazdego dnia. ona w tych rozmowach widzialem ze dojrzala, nie pisala jakichs glupot ale zawsze jak chcialem sie umowic to wymigiwala sie. Umawialismy sie chyba ze 100 razy zeby na 2 h przed spotkaniem napisala `dzis nie moge`. bo jakims roku wybuchlem i napisalem jej dosadnie co mysle o takim zachowaniu i nie ze nie mam wiecej czasu i energii na takie zwodzenie mnie. napisala do mnie po paru tygodniach, ze ma faceta ktory jest fantastyczny i przy nim czuje ze zyje a nie wieczny problemowicz jak ja. zdjecia na fb jak sie caluja, nawet zdjecie z wycieczki w gory. miala nagle czas? no pewnie. napisalem zeby spadala i nie potrzebuje jej przechwalania za jakies 3 msc sms ze ciagle o mnie mysli, ze tamtego faceta splawila, ze nie kochala go i chce byc ze mna. pisalismyznowu z miesiac, ja na pelnym luzie bo nie nastawialem sie na zadne spotkanie az spotkalismy sie i bykem w szoku. po tej kilkultniej przerwie nabrala wiekszej pewnosci siebie, mimo uplywu lat wygladala lepiej niz kiedys- jak mi sie pochwalila zasluga regularnych cwiczen i diety. nie moglem uwierzyc. w czasie spotkania mowie do niej prosto z mostu ze chce sie z nia kochac a ona wskoczyla na mnie, pocalowala mnie na srodku starego rynku i mowi ze tez chce. spotkalismy sie jeszcze tak 4 razy, niestety tutaj ukrylem przed nia jedna wazna rzecz. tuz przed zdecydowalem sie na wyjazd za granice. po paru latach pracy w polsce i prawie z 30tka na karku cos we mnie peklo i zapragnalem wiekszych pieniedzy i niezaleznosci. wole poswiecic pare lat i miec luz przez reszte zycia niz np placic kredyt hipoteczny przez 30lat jak mnostwo moich znajomych na emigracji mi sie uklada, zdazylem nawet mimo kryzysu zmienic prace na jeszcze lepsza. mialem duuuuzo szczescia i poznalem odpowiednich ludzi. napisalem jej jak juz wyladowalem ze chcialem aby nasze wspolne chwile trwaly jak najdluzej i nie potrafilem jej powiedziec ze wyjezdzam i bede w polsce w najlepszym wypadku raz na 3 miesiace. oczywiscie furia, gniew i ze, uwaga hit, `zawsze robie to samo i bez wahania z niej rezygnuje`. mi tez bylo ciezko bo 2 lata sie gimnastykowalem, pisalem calymi dniami i nocami milion wiadomosci, krylem gniew i skolowanie, robilem wszystko aby tylko doprowadzic do tego spotkania a jak juz sie udalo to posypalo mi sie w pracy i podjalem akurat decyzje jaka podjalem jestem teraz na urlopie w polsce i napisala do mnie w czerwcu ze rozumie moja decyzje, ze tez ma takie dylemtay i nie powinna byc na mnie zla bo to wskazuje na moja zaradnosc i odwage. znowu sie zaczely cale dnie, czesto w pracy czym narazilem sie na gorsdza opinie, cale wieczory na piep*onym mesengerze. nie odezwalem sie do niej 3 dni poniewaz po pracy wrocilem do domu i polozylem sie spac. wracalem autem i spedzilem cala noc za kolkiem, zeby w domu polozyc sie i spac pol dnia. wieczor pozniej spedzilem z rodzina po czym napisalem nastepnego dnia rano ze jestem i nie moge sie doczekac kiedy sie umowimy i tu cios `nagle sobie o mnie przypominasz? zawsze robisz to samo i REZYGNUJESZ ze mnie. wdalismy sie w rozmowe i malo nie wpadlem w szal jak zaczalem czytac co ona pisze. na ostatnich spotkaniach widzialem ze dojrzala, nasze rozmowy tez byly inne niz kiedys. czule serdeczne, bez zgrzytow i obrazania sie o glupoty przez reszte mojego ulopu napisalem pare wiadomosci. widzialem tylko ze kazda wyswietlila. pojutrze wracam i wylalem dzis na nia swoje zale. napialem ze od 6 lat mam w glowie tylko ją co rujnuje mnie emocjonalnie i nie moge sobie ulozyc zycia z nikim innym bo ona stale mi cos obiecuje, ze napewno pisze z innymi naiwnymi, ze dla bylego faceta miala czas i tym ze nie odezwalem sie 3 dni przekresla wszystko o co sie staralem 2 lata sprawia ze chyba zaraz eksploduje z nerwow. odpisala tylko krotko z usmieszkiem ze nie zawsze wszystko w yzciu jest po naszej mysli i nie powinienem byc taki egocentyczny. od rana jestem czerowny jak burak, serce mi wali az pojechalem juz do apteki po cos na uspokojenie. przed chwila plakalem z nerwow bo nie dociera do mnie to co przeczytalem czy to ja jestem jakis glupi i naiwny czy trafilem na jakiegos potwora ktory ma z tego ucieche?
×