Dziewczyna oskarżyła mnie o zaborczość. Stało się to po wizycie u koleżanki. Wcześniej wszystko było ok, zachwycała się, że w końcu trafiła na faceta, któremu nie chodzi tylko o seks, kochającego troskliwego - i po tej rozmowie, wszystkie te cechy objęła ramką zaborczości. Nie odzywamy się do siebie od kilku dni, chociaż umówiliśmy się na spotkanie w tym tygodniu. Czy to koniec?