Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

zalamana oszukana

Zarejestrowani
  • Zawartość

    0
  • Rejestracja

  • Ostatnio

    Nigdy

Reputacja

0 Neutral
  1. zalamana oszukana

    Długoletnie romanse

    Wszystkie jestesmy tu w jednym celu, chcemy porozmawiac, doradzić sie. Wiem,ze moje zachowanie nie bylo moralne wiec prosze nie linczujcie mnie. Półtora roku temu zaczelam spotykac sie z mężczyzną. Bylo codownie. Przez wiele tygodni pisaliśmy, rozmawialismy od rana do wieczora. Był tak idealny, ze omalo nie wybieralam sukni slubnej. Mieliśmy wspolnych kolegów. Po kliku tygodniach przypadkiem dowiedzialam sie, ze moj "ideal" ma zone i dwojke dzieci. Rozmawialam z nim, powiedzial, ze od dluzszego czasu zyja obok siebie, a drugie dziecko jest owocem jej romansu. Prosil, blagal oczywiscie ze skutkiem. w trakcie naszego pseudo zwiazku wyjezdzalismy wspolnie, spal u mnie, a ja u niego. W myslach calyczas mialam jego zone ktora podobno wiedziala , ze on ma kogos. Po weekendzie pobytu u niego w domu (jego zona jezdziala w delegacje) zonka znalazla moje wlosy, zrobila mu awanture ale on ja uglaskal. Po kilku dniach odczytala mojego smsa ktorego wyslalam mu wieczorem. W treści bylo ze go kocham i ciesze sie z jutrzejszego spotkania. Zrobila mu awanture. Nie dawalo mi to spokoju. Przeciez oni niby zyja obok to dlaczego robila mu awantury, podobno mieli mieszkali tylko razem dla dobra dzieci i do momentu ostatecznego rozwiazania zwiazku. Przybilo mnie to. postanowilam sie z nia skontaktowac. Spotkalysmy sie. Ona pokazywala mi swoje wiadomosci ja swoje. Zawsze były podobnej tresci, ze kocha, ze teskni. Mnie dodatkowo pisal ze chce ze mna spedzic reszte życia i nikogo nigdy tak nie kochal. Nie poczulam wcale ulgi po naszej rozmowie bo przeciez go dalej kocham. Ona wrocila do domu i po kilku dniach spakowala jego rzeczy. Popoludniem jeszcze pisal , ze mnie kocha i nie jestem zadna zabawka bo mysli o mnie powaznie. Bylo to przed ich rozmowa, przed tym zanim zażądała rozwodu. Kolejnego dnia rano zadzwonil do mnie z pretensjami, ze zniszczylam jego życie i rodzine. Przekazal, ze mam mu dac spokoj, ze nigdy mnie nie kochal i byl ze mna z litości. Zagrozil, ze jezeli bede dalej informować jego zone to przyjedzie do mojej pracy, domu i powie jaka jestem niemoralna. Dodal, ze nigdy mnie juz nie chce widziec. Powiedzial, ze blokuje moj nr telefonu czego oczywiscie nie zrobil. Pewnie obawia sie, ze moglabym zeznawac na jego niekorzyść i w razie ewentualnosci można przeciez mnie uglaskac. Co do owocu romansu jego zony to stwierdzil, ze musialam go zle zrozumiec Problem w tym wszystkim jest taki, ze go kocham. Co ja mam robic? Dac mu ochlonac?
×