-
Zawartość
2931 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nenesh
-
Skoro kontakt z byłym jest dla Ciebie trudny, to po co go utrzymujesz i opowiadasz się z prywatnych spraw? Nie lepiej się zdystansować dla własnego dobra, by móc ruszyć naprzód i nie tkwić w przeszłości? Jeśli Ty mogłaś liczyć na wsparcie byłego w trudnej sytuacji, a w dodatku jego ojciec był dla Ciebie w porządku, to zwyczajna przyzwoitość nakazuje pojawić się na pogrzebie. Ale wcale nie musisz postępować jak "należy", ostateczna decyzja jest Twoja.
-
Takie robienie tajemnicy z bzdur i z igły wideł nie służy kompletnie niczemu. Chyba, że zniechęcaniu do siebie... Normalnie powiedzieć. "Nie mam w pokoju drzwi, więc będzie niezbyt komfortowo, może posiedzimy gdzieś indziej? / może spotkajmy się u Ciebie?". Możesz chłopaka na chwilę zaprosić do siebie, jeśli chcesz, by zobaczył Twój pokój, albo poznał Twoją rodzinę, po czym możecie sobie wyjść gdzieś. Nie ma sensu kombinować i przejmować się.
-
Rozmawialiście na stopie koleżeńskiej, nie spotykając się, a więc dobrze jeszcze nie znając. Relacja nawet nie zaczęła się pogłębiać, a Ty już pospieszyłeś się z wyznaniami, określiłeś wprost swoje intencje i niechcący nałożyłeś presję. Dziewczyna najwyraźniej nie mogłaby sprostać Twoim oczekiwaniom, w danym momencie nie podzieliła Twoich emocji, stąd jej dystans. W takim przypadku również powinieneś się lekko odsunąć, dać dziewczynie czas i przestrzeń, a ponownie starać się zbliżyć w trakcie i po spotkaniu (jeśli wciąż byś tego chciał). Ale Ty zacząłeś być nachalny i upierdliwy, wyskakując z jakimiś głupimi pretensjami... Rozumiem żal po stracie i rozpaczliwe chęci ratowania znajomości, ale desperacja i usilne próby nawiązywania kontaktu, którego ona sobie nie życzy, nie działają na Twoją korzyść. Nie zmusisz jej, by podzielała Twoje zainteresowanie. Samoocena, pewność siebie i nawiązywanie zdrowych relacji z ludźmi ogólnie. Poza tym zastanów się, co takiego, jakie konkretnie zachowania u innych wpływają na Twój brak zaufania i dlaczego. Odnajdziesz źródło problemu, to i rozwiązanie się ujawni. Praca nad sobą i poszerzanie samoświadomości przy wsparciu terapeuty nie jest złym pomysłem. Przeprosiny tylko. Jeśli będzie chciała, sama zainicjuje i utrzyma dalszy kontakt. Twoja prośba o to byłaby tylko kolejną odpychającą presją. Musisz pogodzić się z tym, że dziewczyna może się już nie chcieć odzywać, a nawet jeśli, to nie w formie, której byś chciał. Jeśli nie potrafisz tego zaakceptować i odwzajemnić, lepiej już dać sobie spokój i nie prowokować kolejnych nieprzyjemnych sytuacji. Ani jej, ani Tobie nie są do niczego potrzebne. Wyciągnij wnioski na przyszłość.
-
Popracować nad sobą, wzmocnić samoocenę i godność osobistą, po czym nauczyć się szanować własne potrzeby i stawiać granice. Wegetacja w relacji z osobą, która Cię nie szanuje, nie docenia, nie dba o Twój komfort i w dodatku kontroluje, samemu biegając samopas, to zwyczajna autodestrukcja. Zadbaj o swoje emocje i psychikę, nikt inny tego nie zrobi. Lepiej wyjść ze śmierdzącego bagna, niż dobrowolnie się w nim taplać z nadzieją, że nagle przemieni się w krystaliczną wodę.
-
CZY MOGŁAM TAK ZAJŚĆ W CIĄŻĘ?
Nenesh odpisał Ala000089 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tak. Ale szanse małe. Drobna rada - zanim zrobisz coś i po fakcie spocisz się ze strachu, czy nawet poniesiesz konsekwencje, lepiej jest wcześniej zasięgnąć odpowiedniej wiedzy. W internecie nie brakuje, a Ty masz do niego dostęp, wnioskując po tym, że piszesz na forum... -
Być może tak ;p
-
Ale czy współdzielenie niedoli, jaką jest depresja, eliminuje z automatu takie cechy, jak brak empatii, czy egoizm? A Ty jego rozumiesz i on odnosi takie wrażenie? Mam takie zdanie, że jeśli czujesz, że w relacji czegoś Tobie brakuje i że nie dzieje się najlepiej, powinnaś o tym porozmawiać z nikim innym, jak z tym facetem właśnie. Związek jest możliwy, kiedy pracuje się nad komunikacją, potrafi wyrażać swoje oczekiwania, potrzeby i wątpliwości, a druga strona potrafi się do nich ustosunkować i chcieć wspólnie pracować nad zmianami na lepsze.
-
Zdanie przyjaciółki jest zdaniem przyjaciółki. Ja muszę sobie wyrobić własne, więc normalnie kontynuuję relację i nie wydziwiam, wypisując facetowi bzdur w stylu 'może masz szansę, może nie'. Wobec takiej postawy na samym starcie wycofałby się każdy rozsądny. Wciąż - sprawdzam. Jeśli jej zależy i stać ją na autonomiczne decyzje, po prostu obserwuje i jest ostrożna, ale nie dystansuje się w taki sposób, jak to Autor opisał, i nie polega wyłącznie na opowieściach psiapsiółki. I to chyba oczywiste, że musi zaskoczyć? Nie każda relacja musi doprowadzić do szczęśliwego happy endu, trzeba się z tym liczyć. Słowa Autora, cyt.: ''coraz bardziej się odgranicza, bo tamta ciągle wypomina, że powinny się trzymać razem''. Stąd wniosek, że przyjaciółka jest i uprzedzona i zazdrosna. Gdyby tak nie było, nie trułaby, tylko wyraziła swoje zdanie raz i pozwoliła dziewczynie decydować, zamiast ją zniechęcać. Ale co do tego również nie ma pewności. Odnośnie opisanej sytuacji, wszystko wskazuje mi na wpływ przyjaciółki i brak autonomii dziewczyny. Musisz zrozumieć, że jeśli komuś naprawdę zależy, to zwyczajnie daje szansę. Reszta już jak napisałam wyżej.
-
Zastanawiam się nad trzecim dzieckiem, a mam już 40 lat
Nenesh odpisał Nickjakistam na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeśli nie masz stuprocentowej pewności wsparcia partnera, a samej brakuje Ci uwarunkowań, by podołać w różnych sytuacjach, planowanie dziecka - pierwszego, czy kolejnego - jest zawsze kiepskim pomysłem. Skoro masz już zdrową dwójkę, dbaj o nie i raczej skup się na poprawie relacji z mężem. Podążanie wyłącznie za biologicznym 'widzimisię' jest zawsze ryzykiem, myślę, w Twojej sytuacji się nie opłaca... To moje zdanie. Ty decyduj, jak uznasz. -
Nie postąpi tak żadna dziewczyna, która jest Tobą zainteresowana. Zatem początek Waszej relacji jest 'jako taki' i według mnie niezbyt rokuje. Tym bardziej, jeśli... ...nie potrafi podejmować samodzielnych decyzji i przyjaciółka ma na nią aż taki wpływ, że rezygnuje z tego, czego by chciała. Nie da się prawidłowo funkcjonować z osobą, która słucha wszystkich, tylko nie samej siebie. Oraz z osobą, której toksyczna przyjaciółka układa życie i uniemożliwia związek tylko dlatego, że jej samej nie wyszło. Na zaufanie muszą pracować obie strony. I nie ma takiej możliwości, jeśli jedna już się zdystansowała i oceniła. Jakkolwiek, myślę, akurat nie o to chodzi, ale o zwyczajny strach przed utratą przyjaciółki i zbytnią zależność od niej. To cenna informacja i to raczej Autor powinien się zastanawiać, czy chce się zaangażować w taką znajomość.
-
I po co ta presja? Obserwuj facetów i nie narzucaj się, ci naprawdę zainteresowani i zaangażowani będą zawsze o krok przed Tobą. Ten najwyraźniej nie był, nie warto dawać zbytnio ponosić się emocjom. Słowa to tylko słowa.
-
Chodzi o to, że ten pociąg już odjechał. Nieistotne, kto się spóźnił i z jakiego powodu, nie warto czekać na stacji, tylko zacząć rozglądać się za innym peronem i innym połączeniem... Pamiętaj jedno - jeśli jesteś dla kogoś istotna, będzie przy Tobie.
-
Autorko... brak słów... Jeśli chcesz uratować ten związek, to tylko dystans i spokój. Spójrz na siebie i na to, co wyprawiasz, a co wprost może przyczynić się do tego, czego nie chcesz i czego się obawiasz. Awantury i złośliwości pokazują tylko Twoją desperację, niepewność i niską samoocenę, co podświadomie przez faceta odbierane jest jako zerowa wartość Twojej osoby i zwyczajnie go odpycha. Huśtawki emocjonalne i manipulacje niszczą relację, nie sprzyjają szczerości, otwartości, komunikacji. To z kolei niszczy zaufanie. Nikogo do niczego nie zmusisz, a zmiany wymuszone pretensją są chwilowe i nieszczere. To musi wynikać z wolnej woli, uczuć i egoizmu. Zatem, partnera, a tym bardziej partnera już zdystansowanego, nie odmienisz ciągłą presją, ale zmianą własnej postawy i pracą nad samą sobą. Zadbaj o siebie, w szerokim tego ujęciu, wyjdź z roli ofiary i kury domowej. A przede wszystkim przestań się poniżać i nakręcać szpiegostwem i pisaniem sobie bajek na podstawie domysłów. Skoro facet zadeklarował, że nie chce Cię zostawiać, powinniście porozmawiać na temat swoich oczekiwań, potrzeb oraz sposobie rozwiązania problemów. Jeśli nie wypracowaliście sobie dobrej komunikacji w związku i nie potraficie ze sobą rozmawiać otwarcie i bez wzajemnego oskarżania się, przerzucania odpowiedzialności i winy, terapia małżeńska może się przysłużyć.
-
Wybierz swój scenariusz. Nikt nie powie Ci, czego chcesz, do czego jesteś zdolna, na co gotowa i co tak naprawdę przyniesie Tobie szczęście. Wystarczy odrobina szczerości z samą sobą i samoświadomości, by zdecydować, jak postąpić. Niezależnie od oceny tego postępku. Konsekwencje są zawsze wszystkiego, stań z boku i pomyśl, z którymi chcesz i możesz się zmierzyć. Po prostu. To Twoje życie i masz prawo do własnych wyborów. Jeśli chcesz znać moje zdanie... Nie wprowadzałabym się w rolę zabawki dla znudzonego męża. Ale jeśli miałabym absolutną pewność, że alternatywą byłaby niechciana "przyszłość z kotem" - jak twierdzisz - to raczej nie przejmowałabym się i podążała za własnym "widzimisię", nie oczekując niczego. Kiedy nie ma się nic do stracenia i stoi pod ścianą, można pozwolić sobie na egoizm. To służy czemuś.
-
Ja go kocham nad życie a on? PRZEZE MNIE chce się zabić.
Nenesh odpisał odzerrie na temat w Życie uczuciowe
Dystansując się, konsekwentnie stawiając granice oraz, jeśli trzeba, zrywając relację i znajomość. Tylko w taki sposób, jako osoba bliska, możesz pomóc mu coś zrozumieć i skłonić do zmian. A jeśli nie zechce, to jego osobisty wybór, do którego ma prawo. Ty musisz zadbać przede wszystkim o swoje dobro, a stawianie się w roli ofiary niczego nie ułatwi, płacze i żale są niepotrzebną stratą czasu i nerwów. Przed ślubem pomyśl raczej o terapii dla samej siebie, skoro nie radzisz sobie z sytuacją i toksycznym związkiem. Być może konsultacja z psychologiem pozwoli Ci uświadomić sobie więcej, niźli pojmie Twój partner kiedykolwiek... Powodzenia. -
Albo Ci, którym brakuje i w ten sposób dowartościowują się i pocieszają. W takim razie brak pieniędzy 'ogłupia' jeszcze bardziej, kiedy myśli się tylko o nich i jak je zdobyć, by przeżyć, i kiedy z tego powodu te wszystkie 'wartości' schodzą na dalszy plan. Kiedy w portfelu jest wystarczająco, można zachować godność i spokój ducha, dopiero wtedy pojawiają się możliwości dla wyższego rozwoju, zasad i ideałów... Oczywiście, i w tej i w tej sytuacji to wciąż wybór zależny od charakteru i osobowości danego człowieka, jak się zachowuje i postępuje, niewielki ma związek z forsą.
-
Czy czepiam się niesłusznie? Proszę o obiektywne opinie
Nenesh odpisał Tymotka na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Wyczuwam, że o coś więcej może chodzić (niekoniecznie od razu ''na złość''). Ale, jak napisałam, skoro nie wiadomo, jaka jest przyczyna i nie ma możliwości porozmawiania i wyjaśnienia sobie sytuacji, pozostaje odpowiednio do niej podejść. -
Zależnie, czego oczekujesz... Możesz spróbować, j/w, zakończyć, albo nastawić się na niezobowiązującą rozrywkę. Zdecyduj.
-
Dałaś się zbytnio ponieść emocjom i niechcący zostałaś "zabawką"... Ciężko to będzie poukładać i pokierować na właściwe tory, jeśli chcesz normalnej relacji i związku. Na pewno powinnaś postawić granice i ukrócić rozmowy z podtekstem, a poruszać też zwyczajne inne tematy. Zdystansować się, stać bardziej tajemnicza i nieosiągalna. Na spotkaniach nie pozwalać na zbyt wiele, raczej nastawić się na inną formę spędzania razem czasu, koleżeńsko. I jest szansa, że facet spojrzy na Ciebie inaczej. Nie da się odstawić na bok relacji z drugą osobą, po czym nagle sobie wrócić i by było, jak wcześniej. Na półkę odstawia się niepotrzebne rzeczy, nie ludzi. Jeśli pozwalasz facetowi na to, następnie po czasie witając go z otwartymi ramionami, sama dajesz przyzwolenie na przedmiotowe lekceważące traktowanie siebie.
-
W sytuacji kryzysowej rozpaczliwie szuka się pocieszenia i często podejmuje nieprzemyślane emocjonalne działania. Jakkolwiek, Autorka miała prawo oczekiwać wsparcia od ojca swojego dziecka nawet, jeśli już razem nie byli. Zauważ też, że... ...to facet zachował się nieodpowiednio, dając Autorce fałszywe nadzieje. Wcale nie musiał i nie powinien tego robić, jeśli nie było to szczere z jego strony. Wystarczyło być pomocnym, okazać elementarne wsparcie i poszanowanie dla wieloletniej partnerki, i zadbać o dziecko. O kłamstwa nikt go nie prosił. Nigdy nie rozmawia się i nie rozwiązuje problemów tyczących się osobistej relacji z osobami trzecimi, i tym podobne nieproszone zaczepki z ich strony ucina się krótko - "Będę o tym rozmawiać ze swoim mężem". Kropka. Kochanka nie ma najmniejszego prawa nawiązywać z Tobą kontaktu i zakłócać spokoju. Jedyną osobą, która powinna się tłumaczyć, jest Twój mąż. Najwyraźniej jednak wolał tchórzliwie schować się za plecami kochanki. Wstyd. Tak, jakby już nie mógł podlegać ocenie, że zostawił swoją partnerkę z dzieckiem, i to w tak perfidny sposób... Całkowity brak honoru. Wizerunek ma już zepsuty tak, jak tylko może mieć, i tylko głupi tego nie dostrzega. Nie zapomnisz, ale z czasem przestanie boleć i być aż tak istotne. Grunt, byś w miarę możliwości jak najszybciej uporządkowała wszystkie sprawy (rozwód, alimenty, ustalenie widzeń z dzieckiem itd) i zadbała o swoje własne szczęście. Dużo zdrowia dla Ciebie, trzymaj się.
-
Możliwe, że swoim pytaniem dałaś mu do myślenia. Może zrozumiał coś opacznie, może nabrał przez to dystansu. Może w pracy niefajna plotka poszła i zrezygnował z relacji z Tobą. A może inna lepsza opcja dała mu właśnie szansę... Jakkolwiek, jeśli nie da się porozmawiać i dowiedzieć, jakie są przyczyny jego zachowania, pozostaje dostosować się do faktów i wyciągnąć wnioski na przyszłość. Skoro tak, dbaj o siebie i postaraj unikać tym podobnych sytuacji.
-
Czy czepiam się niesłusznie? Proszę o obiektywne opinie
Nenesh odpisał Tymotka na temat w Po 30-tce (Życie dojrzałe)
Znaleźć pozytywy. Nie musisz stać przy garach, jeśli nie chcesz, masz więcej czasu na inne sprawy, oszczędzasz. A jeśli już zrobisz obiad i zostanie, przynajmniej sama masz na kolejny dzień. Dobrze jest też zmienić podejście, nauczyć się gotować dla siebie i swojego zdrowia, bez presji, że to Twój obowiązek. Sama siebie zapedziłaś w tę sytuację... Skoro wiesz, że mąż jada u mamy, od razu trzeba było powiedzieć, by tak właśnie zrobił i tym razem, zamiast na siłę w pośpiechu samemu się męczyć z przygotowaniem posiłku. Masz ułatwienie, ciesz się i korzystaj. Cóż, nie znając przyczyn, nie zaradzisz. Jedyne, co pozostaje, to pogodzić się z sytuacją i dostosować. Bez wyrzutów i awantur, które tylko niepotrzebnie psują relację. Ale przykre jest, że nie potraficie spokojnie szczerze obgadać tematu i że facet tak wprost zignorował Twój problem... Warto popracować nad komunikacją. -
Wyozonuj, zapach powinien zniknąć.
-
I w tym może tkwić źródło problemu. Jakkolwiek, Ty chcesz faceta zrozumieć i się do niego zbliżyć, a on nawet nie chce z Tobą szczerze porozmawiać... brakuje zaufania, otwartości, szczerości. Bez wkraczania w sfery osobiste Wasza znajomość nie jest nawet przyjacielską, to zwykłe koleżeństwo oparte na wspólnym spędzaniu czasu. Jeśli ktoś czegoś nie chce i nie czuje, to pod wpływem presji się wycofuje i dystansuje. Normalna reakcja. Albo on nie potrafi się przełamać z jakiegoś powodu, albo zwyczajnie nie darzy Cię większym uczuciem. W obu przypadkach pozostaje akceptacja tego faktu i powściągnięcie własnych zapędów. Jeśli akceptujesz go jako znajomego i miłe towarzystwo, ogranicz się, pozostawiając przestrzeń. Jeśli facet zdecyduje się na coś więcej, zacznie do tego dążyć. A wtedy Ty podejmiesz decyzję, w zależności, czy wciąż będziesz widzieć taką możliwość. Nie ma sensu się spinać, nikogo do niczego nie zmusisz.