-
Zawartość
2931 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nenesh
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9
-
Niezdrowe jest jedynie to, że mają kontakt, a ona nie wie, że on jest zajęty. Pytanie, dlaczego. W kontaktach z byłymi nie ma nic złego pod warunkiem, że wyznacza się odpowiednie granice. Możesz o nich porozmawiać z facetem, określając własne potrzeby i komfort, bez okazywania zbędnej zazdrości i zaborczości. Ostatecznie, on ma swój rozum, a Ty na siłę go przy sobie i tak nie zatrzymasz.
-
Mam 17 lat i jest w ciąży. Co mam zrobić?
Nenesh odpisał Kina na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Dojrzeć i zacząć zachowywać się odpowiedzialnie, nie jak dziecko chowające się do szafy z nadzieją, że ominą je konsekwencje. Byłaś na tyle dorosła, by uprawiać seks, to teraz pora wziąć na siebie skutki. Przede wszystkim zrób test ciążowy i umów się do ginekologa, by sprawdzić, czy wszystko w porządku. Dbaj o zdrowie. Po drugie, rozmowa z rodzicami nie ominie Cię, a im szybciej nastąpi, tym szybciej się jakoś poukłada. To z rodzicami powinnaś omawiać resztę kwestii, po to ich masz. Ostatecznie, istnieją jeszcze instytucje i fundacje wspierające młode matki. Wylewanie żali w sieci nie pomoże, teraz musisz brać się w garść i działać rozsądnie. -
Facet wyjeżdża za granicę, zapewne jest w stresie, bo podróż, nowe miejsce i ludzie, z którymi musi sobie tam jakoś poukładać... a Ty zamiast go zrozumieć i nieco wesprzeć urządziłaś focha, bo zabrakło Ci jego atencji. Tyle mogę wyczytać z opisu. Nie dziwię się, że facet się zdenerwował, skoro wszystko było w porządku, nim wyjechał, a po wyjeździe nagle go ignorujesz i nie odpisujesz. Tych parę dni jego dystansu spowodowanych koniecznością odnalezienia się w nowych okolicznościach jeszcze, myślę, można zrozumieć i postarać się nie narzucać za bardzo. Ostatecznie, nawet, jeśli by się oddalił za bardzo, warto rozmawiać i komunikować swoje uczucia i potrzeby, zamiast milczeć, obrażać się, czy wyczyniać inne dziwne akcje.
-
Moja córka oszalała
Nenesh odpisał AnnaMama na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Może uświadomić, że w tym "strasznym świecie" żyje już teraz i jego koniec bynajmniej nie byłby taki najgorszy... Każdy czas ma swoje negatywne strony, ale te przyszłościowe zawsze były i są przesadzone. Wystarczy sprawdzić informacje - jak napisałaś - tyczące się przepowiedni końca, który jakoś ostatecznie nie nadszedł. Można też zweryfikować wcześniejsze zapowiedzi naukowców odnośnie rozwoju, który również w większej mierze nie doszedł do skutku. Człowiek lubi gdybać i bawić się w jasnowidza, ale nic z tego nie wynika, poza wyartykuowaniem własnych obaw, strachów i widzimisię. Maszyna nigdy nie zastąpi człowieka, ponieważ człowiek zawsze będzie zbyt głupi, by ją skonstruować. Twoja córka to zrozumie, jeśli zainteresuje się trochę robotyką i AI. W ostateczności zawsze będzie mogła zostać operatorką tych maszyn Fakt. Aktualnie syf w powietrzu, w wodzie, coraz gorszej jakości żywność, plaga nowotworów, system antyludzki, społeczeństwo pełne patologii... Też jakoś nie dostrzegam argumentów za rozmnażaniem się. Zachęcać do poszerzania wiedzy, to powinno wystarczyć. -
Uważam, gdybyście byli, nie robilibyście takich głupot. Ślub jest poważną decyzją życiową, a nie zabawą dla dzieci, które znają się niespełna rok. Nawet jeszcze dobrze nie poznałaś partnera (nie wspominając o samej sobie), a już chcesz się z nim wiązać, dość niepoważne i niedojrzałe według mnie. Ale zdaję sobie sprawę, że każda nastolatka pierwsze miłości uznaje za te jedyne i wieczne, to złudne. Motyw, który prawdopodobnie Tobą wprost kieruje, to chęć wyrwania się z rodziny zastępczej i w chłopaku dostrzegasz swoje 'wybawienie' i możliwość normalnego życia. To może teraz pora się odwdzięczyć i trochę pomóc dla odmiany im, zamiast uciekać? Chcesz zapewnić dziecku potencjalnie kiepski start przez własny egoizm i widzimisię? Decyzja o dziecku nie powinna wynikać jedynie z możliwości i korzyści, jakie ono Tobie zapewnia. Przemyśl lepiej, co Ty sama możesz zapewnić temu dziecku, jakie masz warunki i perspektywy. Tyle, byś zastanowiła się nad własną przyszłością, perspektywicznie i realnie, i postarała się sobie nie zniszczyć życia. Powodzenia.
-
Wymagasz po prostu czegoś innego, niż on by chciał. Z opisu wygląda, jakbyś postawiła się wyżej od partnera i jego rodziny przez wzgląd na zarobki, i zapewne na finansach opierasz swoją wartość. Inni mogą mieć odmienne perspektywy. Poza tym - a pomijając, że wywyższyłaś się i skrytykowałaś faceta z rozżalenia, że nie tańczy, jak byś chciała - najwyraźniej podświadomie czujesz do niego pogardę. Biedak, nie rozwija się, jest inny, wiele kwestii Was dzieli... w takim razie, czy oświadczyny coś by zmieniły? Czy jest sens kontynuacji tego związku? Z drugiej strony, myślisz, że facet nie dostrzega i nie odczuwa tych różnic? Może to właśnie dlatego nie chce się poważnie angażować, może czuje się gorszy i wie, że ostatecznie i tak odejdziesz, więc woli inwestować bardziej w relacje z rodziną, która jest pewna i będzie zawsze. A Ty pozostajesz na marginesie. A skoro czuje się gorszy, to dlaczego miałby Cię chronić przed docinkami ojca, które go w duchu cieszą?... poniekąd tak właśnie może to wszystko wyglądać. Jakkolwiek, skoro tak wiele Tobie przeszkadza i nie da się temu zaradzić, iść na jakiś kompromis, czas się pożegnać i poszukać szczęścia u boku kogoś innego.
-
Zazdrosne kobiety są denerwujące i tylko odpychają facetów
Nenesh odpisał przystojnyfacet na temat w Życie uczuciowe
Myślę, że w gruncie rzeczy sprawiają to media, koncerny i złe wychowanie. Niska samoocena i poczucie wartości skutkują niepewnością siebie. Stąd nadmierna zazdrość i spiny, których raczej nie doświadczy kobieta znająca i uznająca swoją wartość. -
Tylko wtedy, jeśli jesteś w stanie wziąć na siebie wszystkie potencjalne konsekwencje. W przeciwnym wypadku to dość ryzykowne i egoistyczne, obciążać rodziców dodatkowymi problemami. Warto poznać ich perspektywę, przypuszczam, te ograniczenia i zakazy nie biorą się z nikąd. Potrzeba identyfikacji z grupą swoją drogą, a bezmyślne zasuwanie owczym pędem swoją. To, że ktoś coś tam robi, to żaden argument i raczej oznaka braku dojrzałości. Pokaż się od rozsądnej strony, zamiast się buntować, to jest większa szansa, że rodzice Ci zaufają.
-
Pewien kredyt zaufania warto i trzeba dać, niemniej, nie oceniać po słowach i zapewnieniach, ale czynach i faktach. Facet się od Ciebie zdystansował, więc powinnaś zrobić to samo. Od razu wyciągnij wnioski. Skoro facet niby chcący rozwijać relację zamyka się na Ciebie, to raczej nie jesteś w stanie zrobić nic poza tym, by dobitnie uświadomić mu, że takim postępowaniem Cię traci. Nieistotne, jaki jest powód jego zachowania - faktyczne problemy, czy kombinatorstwo - reakcją zawsze powinno być ochłodzenie relacji i spokojna komunikacja własnych potrzeb. Jego sprawy są istotne, ale jeśli potrafi przez nie całkowicie zignorować Twoje emocje i uczucia, nie zadbać o Twój komfort, w jakikolwiek sposób, mimo, że podobno mu zależy... Chyba żaden poważny rozsądny facet nie spodziewałby się, że ot tak urwie kontakt na kilka dni i kobieta nadal będzie na niego czekać, niczym pies pod sklepem. Myślę, że nie warto. Zajmij się swoimi sprawami, a kiedy/jeśli zechce łaskawie wrócić, zdecydujesz, czy jeszcze chcesz go znać. Nie ma sensu się spinać, ot ryzyko każdej relacji.
-
Z boku wygląda to tak, jakbyś nie potrafił poradzić sobie z emocjami po zerwaniu i przez to pozwalał byłej na zabawę nimi. Nie krzywdź sam siebie, postaraj się ocenić ją i sytuację obiektywnie. Nie wyszło jej z żadnym innym i to właśnie stąd wniosek, jakobyś był "najlepszy", a nie dlatego, że taki faktycznie dla niej jesteś. Gdyby tak było, nie zostawiłaby Cię, walczyłaby o naprawę relacji. Teraz wydaje się dokładnie tak samo zdesperowana i zagubiona, jak Ty. Myśli, że już nikogo nie znajdzie i wybiera z wygody to, co zna. Jeśli wrócicie do siebie, powrócą również dawne problemy i urazy. A wtedy dla niej znów może pojawić się na horyzoncie lepsza opcja. Według mnie powinieneś wyciągnąć wnioski na przyszłość i już się za siebie nie oglądać, szkoda czasu.
-
Na pewno nie wracać jedynie z tego względu, że nie potrafisz teraz sobie ze sobą poradzić... Skoro zdecydowałaś się odejść, to zapewne był powód i nie dostrzegałaś szansy jego eliminacji. Jeśli myślisz, że po powrocie dawne problemy i urazy cudownie znikną, niestety, zawiodłabyś się. Warto zacząć od pracy przede wszystkim nad samą sobą, m.in. by móc podejmować rozsądne, a nie desperackie decyzje.
-
Określiłaś swój problem i teraz masz idealną okazję nad nim popracować. Widzisz, jakie to proste? Możesz się trochę już czegoś nauczyć Przestać być całkiem otwartym, zwiększać dystans, kiedy chcesz, wyznaczać mocne granice. I nie tłumaczyć się, tylko informować. Masz do dyspozycji regulowanie czasu i warunków kontaktu (rozmów, wizyt), żartobliwe docinki, ironię, sarkazm oraz milczenie, i grunt, by przestać się obawiać ich stosowania. Jeśli będziesz zbyt miła i będziesz pozwalać sobą zarządzać, to każda osoba pokroju tej koleżanki wejdzie Ci na głowę. Broń się.
-
Nie warto się ani martwić, ani denerwować, jeśli Wasz związek ma przetrwać, to przetrwa. Na siłę i tak jej nie zatrzymasz. Możesz jedynie dbać o tę relację najlepiej, jak potrafisz. Pamiętaj, że na odległość nie da się zaspokoić wszystkich potrzeb partnerki/partnera, więc zawsze może stać się tak, że inna osoba z otoczenia ostatecznie stanie się tą bliższą. Twoja dziewczyna ma swój rozum i jeśli jej na Tobie zależy, powinna szczerze mówić Ci, jeśli coś jej nie pasuje, odczuwa jakieś braki, czy chciałaby coś zmienić w Waszej relacji. Grunt to dobra szczera komunikacja, możesz ją ułatwić, będąc otwartym i zadając pytania. Oraz informując wprost o swoich własnych obawach.
-
Zraniłam i odepchnelam od siebie faceta, którego bardzo kocham
Nenesh odpisał Niñadesusojos na temat w Życie uczuciowe
Ale jej nie zobaczy, ponieważ - jak zrozumiałam - mieszka hen daleko, i przy każdej możliwej okazji zapewne będą się Wam przydarzać nieporozumienia, nadinterpretacje i pisanie bajek, jak do tej pory. Relacji na odległość nie da się rozwijać w pełni, niemożliwym jest wzajemne poznawanie się i budowanie zaufania, takie związki są w większości skazane na niepowodzenie. Zastanów się, czy faktycznie warto byłoby w tym tkwić, męcząc się własną niepewnością, obawami i fochami partnera. -
Nie masz w obowiązku spełniać niczyjego widzimisię. Skoro w tej relacji dostrzegałeś wielkie 'wymagania' to znaczy, że zwyczajnie do siebie nie pasowaliście i bardzo dobrze, że odeszła. Nie ma sensu się zadręczać, nie każdy z każdym jest dopasowany, nie każda relacja ma szansę przetrwać, niezależnie od starań. Przyszłość zawsze jest. Tym lepsza, o ile wykorzystasz lekcję i wciągniesz wnioski. Jeśli jest coś, co chcesz w sobie zmienić, popracuj nad tym. Samo działanie w tym kierunku przyniesie Tobie ulgę. Warto też nauczyć się lepiej dobierać kandydatki na partnerkę, by nie związać się znów z taką, która niszczy Twoją samoocenę.
-
Czy nie uważacie, że mój facet daje się łatwo ogrywać swojej byłej ?
Nenesh odpisał slowik038 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeśli robi to dobrowolnie, to jego wybór i ma prawo. Skoro jest Twoim narzeczonym powinna Cię interesować nie tyle kwota alimentów, ile czy nie odbija się ona na Waszym wspólnym budżecie. Jeśli nie starcza do pierwszego, głodujecie, albo przekładacie istotne sprawy z braku środków, wtedy jest pole do dyskusji. W przeciwnym razie powinnaś zaakceptować decyzję partnera i zamiast sugerować mu frajerstwo raczej cieszyć się, że jest porządny i dba o swoje dziecko. Ostatecznie wiedzialaś, z kim się wiążesz i jaki ma bagaż. Jeśli jest Tobie mniej o te 2 tysiące, możesz je sobie sama wypracować. Nie miałaby, właśnie z tego względu, że mąż chciałby te alimenty obniżyć. Tutaj sytuacja wygląda tak, że rodzice się dogadali i taki układ im pasuje. -
A ona nie żałuje? Jeśli miała jakieś zastrzeżenia odnośnie Waszej relacji, to dlaczego o nich nie powiedziała, byście mogli wspólnie rozwiązać problem i popracować nad zmianami, dlaczego przemilczała do ostatniej chwili, po czym zgodziła się zakończyć związek? Nie jesteś jedynym, który odpowiada za tę sytuację i który powinien zawalczyć. Tymczasem ona po rozstaniu dodatkowo ucięła kontakt, bo zacząłeś żyć własnym życiem i dbać o własne naturalne potrzeby, do czego miałeś prawo... Moim zdaniem tak dojrzała osoba się nie zachowuje i osobiście nie starałabym się o jej względy, szczególnie też, skoro upłynęło tak dużo czasu. Ale wybór należy do Ciebie, jeśli bardzo się męczysz i nie potrafisz sobie poradzić, to działaj.
-
Odnośnie Twojej sytuacji, wnioskując po opisie... po prostu popracować nad sobą, by przestać być tak beznadziejnym egocentrykiem. Nie opłakujesz męża, tylko swoje minione życie, wręcz biją zawiedzione oczekiwania i pretensja, że "zgliszcza", zamiast brać się w garść i zbudować coś nowego. Samodzielnie. Myślisz, że Twój mąż by tego nie chciał? Gdziekolwiek on teraz jest, nie pomoże Ci, więc potrzebujesz o siebie zadbać sama najlepiej, jak potrafisz. Korzystaj z życia i wyciągaj z niego, ile się da, bo nigdy nie wiesz, kiedy je stracisz. Targowanie się o swoje "widzimisię" pod groźbą samobójstwa też jest oznaką braku pokory, w gruncie rzeczy. Jeśli nie potrafisz sobie poradzić z emocjami, warto byś skorzystała ze wsparcia psychologa. By nie tkwić dłużej w takim stanie i nie rozpamiętywać przeszłości, niczemu dobremu to nie służy.
-
Nie tyle trzeba, ile warto. Ale też warto pomyśleć, gdzie postawić granice. Twoja niska samoocena, nad którą powinnaś pracować, to jedno, ale facet też powinien uszanować Twoje uczucia. Skoro informujesz go o swoim braku komfortu, mógłby się nieco zdystansować do tej sąsiadki... najwyraźniej mu pochlebia jej uwaga. Postaraj się nie okazywać zazdrości, jest takie powiedzenie, 'więcej much złapiesz na miód, niż na ocet'.
-
W cokolwiek, w czym czujesz się dobrze. Nie przebieraj się i nie ubieraj specjalnie pod uznanie faceta. Jeśli nie zaakceptuje Twojego stylu, który jest częścią Ciebie, to nie warto kontynuować znajomości.
-
Mieszkacie z Twoimi rodzicami i okej, ale teściowej już byś nie mogła "siedzieć na głowie". Dyskredytujesz matkę swojego partnera i część jego irytacji podświadomie stąd może brać się. Kolejna sprawa, dlaczego od razu nie wzięliście wspólnie kredytu, tylko pozwoliliście wmieszać się teściowej? Jeśli chciała być pomocna, mogła tak czy siak dokładać się, nie będąc w papierach. Teraz sytuacja oficjalnie wygląda tak, że mieszkanie jest po prostu jej, a Twój partner pomaga je spłacać. Należało to przewidzieć i już zawczasu ustalić, kiedy i na jakich zasadach będziecie mogli się wprowadzić. Skoro teściowa zamieszkuje lokum z argumentem, że "nie będzie stało puste", to na logikę wystarczy jej oznajmić, że chcecie już się wprowadzić. Jeśli posiada drugie, własne mieszkanie i do niego nie wraca, a syn ma opory, by o to poprosić, to podejrzewam, że może tu być jakieś drugie dno, o którym nie wiesz...
-
Terapia i leki, głównie. Dieta ukierunkowana na wsparcie układu nerwowego, zioła i kuracja witaminą B. Nerwica, to podświadomość, więc zmiana schematów myślenia i praca nad postawą też zrobi swoje.
-
Pozostać przy swoim aktualnym, którego w ogóle byś nie rozważał zmieniać, gdyby nie presja rodziny i przykład znajomego. Nie każdy nadaje się do związku i nawiązywania bliższych relacji. Jeśli kiedyś pomyślisz o tym z własnej woli, zapewne czeka Cię sporo pracy nad sobą.
-
Tak. Ale ja odniosłam się do warunków.
- Poprzednia
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- Dalej
-
Strona 8 z 9