-
Zawartość
2931 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nenesh
-
Nie tyle jest tu problem z siostrą, ile z Twoją postawą wobec niej, na takie właśnie efekty sobie zapracowałaś. Ona może sobie próbować pasożytować i ugrać dla siebie jak najwięcej kosztem innych, ale to od tych innych zależy, na ile i czy w ogóle jej na to pozwolą. Skoro wcześniej udzieliłaś pożyczki nie określając i nie egzekwując zasad, po czym bez spłaty dawałaś kolejną, to nic dziwnego, że siostra nabrała złych nawyków i widzi, że może. Podsumuj cały dług, wyszczególniając na kartce datę, kwotę i na co było, po czym przedstaw siostrze z informacją, że dopóki się nie spłaci nie ma możliwości, byś dalej jej pomagała, ponieważ zwyczajnie masz swoje wydatki i nie stać Cię na takie straty. Nie wdawaj się przy tym w dyskusję i odetnij do czasu, aż wyrazi chęć by współpracować. Jeśli nie przychyli się do Twojej perspektywy, trudno, jej strata - już nigdy nic od Ciebie nie uzyska. Tym sposobem nauczy się, że by dostać coś, sama też musi coś. Albo się nie nauczy, a Ty pozostaniesz zdystansowana i tyle. Tak samo w kwestii jakichkolwiek przysług, należało pilnować, by równowaga była zachowana. Na każdą Twoją przysługę dla niej powinna przypadać jej przysługa dla Ciebie, której powinnaś wymagać - po prostu wskazać coś, co mogłaby zrobić. W sytuacji, kiedy by odmówiła, miałabyś argument na przyszłość, by samej również się od pomocy wymigać... Ostatecznie powinno to po Tobie spływać, jak po kaczce, bo niby czym się tu denerwować? Wręcz zabawna sytuacja, kiedy próbują na Tobie wymusić cokolwiek, ja bym się głośno zaśmiała. Nie jesteś od spełniania ich zachcianek, a prezent dajesz taki, jaki uznasz za stosowny. Jak siostra podsyła linki z propozycjami, odeślij własny z tym, co dasz, opatrzony argumentem, dlaczego taki będzie według Ciebie najlepszy. I po prostu się tego trzymaj. Albo to, albo nic. Dzieciak, jasne, niewinny, ale też musi się nauczyć, że nie jesteś synonimem 'kasy' (zwłaszcza, że już ma przeciwne zdanie). Mów głośno, dzieciaki nie są głupie, a jak dorośnie, to zrozumie.
-
Naturalne już jest brzydkie ? Teraz liczy się tylko sztucznie ?
Nenesh odpisał Madzix124 na temat w Życie uczuciowe
Po prostu nie akceptuje Twojego wyglądu. Tam, gdzie nie ma fascynacji i prawdziwych emocji zwykle pojawia się kombinatorstwo i 'widzimisię'. Zwyczajnie do siebie nie pasujecie, on nic do Ciebie nie czuje i pustkę tę usiłuje zapełnić zmianami wedle znanych mu 'płaskich' wzorców. Nie poddawaj się im i pożegnaj faceta. Są podziwiane, ale nie kochane. Budzą fascynację, ale nie prawdziwe uczucia. Są idealną kreacją, ale nie idealnym pięknem. Same na codzień nie potrafią sprostać własnej wizji siebie. To pusty płaski wzorzec, który przyciąga facetów, ale najczęściej ich nie zatrzymuje. Nie porównuj się do nieistniejącego w rzeczywistości wytworu internetu i mediów, to najgorsze, co możesz zrobić! Facet nie zako...e się jedynie w wyglądzie, jest cały szereg czynników, który go do danej kobiety przyciąga podświadomie, niezależnie od świadomego "lubię to". Ten, o którym wspomniałaś, nie był dla Ciebie i tyle. Nie ma sensu roztrząsać tego głębiej, nie każdemu się spodobasz i upatrywanie przyczyny w promowanych sztucznych wzorcach jest ślepą uliczką. Nawet, jeśli facet jest tak zaślepiony i dąży do zdobycia "lalki" pod określoną kreskę, zastanów się, czy warto byłoby o niego zabiegać... traktowanie kobiety jak trofeum, którym można się pochwalić i dowartościować, czyli niska samoocena i wszystkie z niej wynikające problematyczne kwestie w pakiecie... No daj spokój Dbaj o siebie tak, jak uważasz za stosowne i jak czujesz się najlepiej, a na pewno wkrótce spotkasz faceta, który się w Tobie zakocha! I miejmy nadzieję, że z wzajemnością -
Nie mam ochoty na wyprawianie urodzin
Nenesh odpisał Lusilinda na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
I to powinno zamykać temat. Nieistotne, co o tym sądzi rodzina, jeśli czegoś nie chcesz, zwyczajnie tego nie rób. Inaczej właśnie wpada się w taką pułapkę postępowania pod przymusem wedle czyjegoś 'widzimisię', z której - jak widać - ciężko się potem wykaraskać. Rodzina przyzwyczaiła się do biesiady na Twój koszt, która jest też traktowana jako możliwość spędu rodzinnego (szczególnie, jeśli oni tym podobnych nie urządzają), więc być może trudno będzie im się odzwyczaić, a Twój opór może być potraktowany jako chęć zdystansowania się. Zadziałaj stopniowo, wykorzystując bieżącą sytuację. Możesz powiedzieć, że dla Ciebie takie zgromadzenie jest ryzykowne, więc tego roku go nie urządzisz. W przyszłym możesz zaprosić ich popołudniową porą tylko na tort i kawę pod pretekstem przeznaczenia reszty środków na jakiś większy prezent dla małego. Nie musisz ukrywać, że chodzi o finanse i lepsze ich zagospodarowanie, zwłaszcza, jeśli dla dzieciaka (dla rozwoju którego faktycznie bardziej korzystna jest wycieczka w ciekawe miejsce, niż imprezowanie)... W kolejnych latach już na pewno nie będziesz musiała wyjaśniać swojego postępowania, po prostu wszyscy przyjmą, że wizyta u Ciebie tylko na ciasto. A jeśli ktoś stwierdzi, że mu się przyjeżdżać 'nie opłaca', no to nie przyjedzie, trudno. Popracuj nad asertywnością. -
Eeee... nie? Też bym pewnie tak twierdziła na jego miejscu. Żadnych zobowiązań, darmowa służąca, która poniesie koszty wszystkiego, i łóżko ogrzeje... super życie ;p Nie pozwalaj sobie na to, jeśli nie chcesz być wykorzystywana. Ale nim zaczniesz się oburzać, miej na uwadze, że sama go do takiego zachowania przyzwyczaiłaś. To facet, niekoniecznie może sobie zdawać sprawę z powagi problemu. Krótko i konkretnie, wskazuj swoje zapatrywania na tę relację. Widzisz coś 'tak i tak' i oczekujesz, że wydarzy się to 'w takim a takim' czasie. Jeśli on widzi coś inaczej, w porządku, porozmawiajcie, ale jeśli wciąż się wymiguje po prostu powinnaś podjąć swoją decyzję, czy wciąż chcesz w takim związku tkwić.
-
Po przerobieniu tylu przypadków, to chyba wydamy na własne leczenie... xD
-
Dopóki nie stwierdził tego specjalista, to nie ma o czym mówić. Facet jest przede wszystkim kimś, z kim spędziłaś trochę czasu, więc raczej powinnaś wiedzieć, jak się w tej sytuacji zachować. Nikogo na siłę do siebie nie przekonasz. Skoro Cię poznał i stwierdził, że mu nie zależy, to najlepszym, co możesz zrobić, jest powrót do własnego życia i poszukiwanie lepszego kandydata. A jeśli były był na tyle toksyczny, że nie radzisz sobie z rozstaniem, warto zasięgnąć wsparcia terapeuty.
-
Czy nie uważacie, że mój facet daje się łatwo ogrywać swojej byłej ?
Nenesh odpisał slowik038 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jeśli robi to dobrowolnie, to jego wybór i ma prawo. Skoro jest Twoim narzeczonym powinna Cię interesować nie tyle kwota alimentów, ile czy nie odbija się ona na Waszym wspólnym budżecie. Jeśli nie starcza do pierwszego, głodujecie, albo przekładacie istotne sprawy z braku środków, wtedy jest pole do dyskusji. W przeciwnym razie powinnaś zaakceptować decyzję partnera i zamiast sugerować mu frajerstwo raczej cieszyć się, że jest porządny i dba o swoje dziecko. Ostatecznie wiedzialaś, z kim się wiążesz i jaki ma bagaż. Jeśli jest Tobie mniej o te 2 tysiące, możesz je sobie sama wypracować. Nie miałaby, właśnie z tego względu, że mąż chciałby te alimenty obniżyć. Tutaj sytuacja wygląda tak, że rodzice się dogadali i taki układ im pasuje. -
W cokolwiek, w czym czujesz się dobrze. Nie przebieraj się i nie ubieraj specjalnie pod uznanie faceta. Jeśli nie zaakceptuje Twojego stylu, który jest częścią Ciebie, to nie warto kontynuować znajomości.
-
Pozostać przy swoim aktualnym, którego w ogóle byś nie rozważał zmieniać, gdyby nie presja rodziny i przykład znajomego. Nie każdy nadaje się do związku i nawiązywania bliższych relacji. Jeśli kiedyś pomyślisz o tym z własnej woli, zapewne czeka Cię sporo pracy nad sobą.
-
Tak. Ale ja odniosłam się do warunków.
-
Sentyment. Ostatni rozdział zamknięty i czasem nie wiedząc, co ze sobą zrobić, ogląda się za siebie. Z różnymi intencjami.
-
Na jakich warunkach? Mąż się na nie zgodził?... Jeśli tak, to są dwie opcje, albo zrobił to dla spokoju, byś się odczepiła, albo nie potrafi sobie postawić granicy. Powinien rzucić, nim popadnie w poważne uzależnienie i używka zacznie mu towarzyszyć na codzień. Warto skonsultować problem z psychologiem, dowiesz się, jak postępować.
-
Nikt, kto je posiada przy odrobinie rozsądku, nie zostanie mizoginem (ani ksenofobem, ani rasistą). Zachowa dystans, zaasekuruje się, ale nie popadnie w nienawiść do całej grupy i się nie odizoluje. Analogia według mnie nietrafiona. Istnieje różnica pomiędzy oceną mentalności i działań konkretnej grupy, a oceną mentalności i postawy konkretnej jednostki. Można słyszeć niepochlebne opinie o grupie ogólnie, ale mając do czynienia z jednostką podchodzi się do niej indywidualnie i weryfikuje ją, nim oceni i ewentualnie osądzi. Pozostaje się otwartym, nie zaś z automatu skazuje na podstawie ''widzimisię i słyszałem, że ktoś tam coś tam, to Ty na pewno też'. Odnosząc się osobiście do ''kolorowych imigrantów', znam kilku i są w porządku.
-
Czyli jednak dyskredytuje. Ponieważ, jeśli jego postawa nie wynika z faktów i własnego doświadczenia, to zwyczajnie poddał się manipulacji innych i przyjął ich subiektywne przekonania, w dodatku nakładając je automatycznie na wszystkie kobiety (a nie konkretną jednostkę, czy grupę, jak sugerujesz we wcześniejszym poście)... Nawet zwyczajna asekuracja jest zazwyczaj bardziej podszyta obawami i strachem, niźli rozsądkiem. Nic pochlebnego. Nie.
-
Mąż uważa, że jest najmądrzejszy, ręce już mi opadają
Nenesh odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A on możliwe, że poczuł się nieważny, ponieważ postanowiłaś poszukać wiedzy samodzielnie i potem zarzucić go argumentami, być może nieświadomie wywierając presję i ignorując jego racje, które również jakieś są i warto je wziąć pod uwagę. Można było spróbować zadziałać wspólnie, subtelnie zachęcić do analizy tematu, wysłuchać najpierw jego opinii i wyrazić swoją na zasadzie zadawania pytań. Mobilizowania go do czynnego poszukiwania odpowiedzi. Większość facetów - ludzi ogólnie - jeśli postawi się ich 'pod ścianą', ratując własne ego przybierają postawę 'głupio-mądrych', dystansując się i zacinając. Tego typu ludziom trzeba zwyczajnie pomóc własną postawą, inaczej do niczego się nie dojdzie. Przemyśl, czy ogólnie na codzień czasem niechcący nie unieważniasz osoby męża w relacji i czy nie przyczyniasz się do jego niskiej samooceny i poczucia wartości. Czasem wystarczy korekta własnego podejścia, by wiele ułatwić drugiej stronie. Zweryfikuj. Dlaczego uważasz, że Twoje źródła informacji są lepsze, niż źródło męża? Ma prawo przyjąć zdanie takie, jakie jest zgodne z jego własnym uznaniem. Sęk, by dowiedzieć się, dlaczego jest ono takie, a nie inne - i nie tyle chodzi tu o fakty, ile względy osobiste. Na nich de facto właśnie opiera się ''wyrabianie sobie własnego zdania'', na własnym indywidualnym 'widzimisię' i dobieraniu pasujących źródeł. Dla przykładu - można odnieść wrażenie, że Ty opowiadasz się już bardziej za rzeczoną opcją, nie biorąc pod uwagę, że... ...choć i tak ostatecznie może się okazać. Zbyt często przewija się tutaj wątek finansowy, by nie zwrócić na niego uwagi... -
Czy wasze starszaki nie chcą zajmować się rodzeństwem?
Nenesh odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie kwestia, czy chcą, ale że nie mają takiego obowiązku. Ten obowiązek i odpowiedzialność spoczywają wyłącznie na rodzicach i nie godzi się wygodnicko przerzucać na starsze dzieci, odbierając im dzieciństwo. Córka jest nastolatką, zapewne buntuje się i potrzebuje swobody, by móc poradzić sobie z własnymi problemami typowymi dla okresu dojrzewania. Potrzebuje uwagi i zrozumienia, a tymczasem wyręczacie się nią i zmuszacie do przejęcia roli matki. Ona nie jest gotowa na taką odpowiedzialność i wcale nie musi. Jej jedynym obowiązkiem aktualnie jest nauka i ewentualna pomoc w typowych pracach domowych. Skoro, Autorko, zdecydowałaś się z partnerem na trójkę potomstwa, należałoby jeszcze zwrócić uwagę, czy podołacie obowiązkom rodzicielskim. Jeśli potrzebujecie pomocy, zawsze można rozważyć zatrudnienie opiekunki. -
baby born zapchała się jak ją przepchać
Nenesh odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A może spróbować - jak w przypadku zatkanych rur - użyć soli, soku z cytryny, octu spirytusowego, sody oczyszczonej...? Albo podziałać gazowaną Colą, podobno czasem pomocną na dolegliwości żołądkowo-jelitowe ;p... Tylko ostrożnie, ponieważ przy wyżej wskazanych środkach niektóre materiały mogą ulec odbarwieniu. -
Zazdroszczę wam synów! Moja córka jest za droga w utrzymaniu!
Nenesh odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Czy ktoś / coś jest za drogie w utrzymaniu określa się w oparciu o wydatki na to niezbędne podstawowe, pierwszej potrzeby, a nie o koszta dodatkowe dobrowolne, o których ponoszeniu decydujesz nikt inny, tylko Ty sama. Zamiast utyskiwać na córkę, zwróć uwagę na własną postawę względem niej - przyczyniającą się wprost do określonego problemu. -
A, faktycznie... heh, odłożyłam ten temat na później przez wzgląd na nowe fakty, wobec których moje pytania straciły sens. Ponieważ sprawa była/jest rozwojowa. Jakkolwiek, to nie ja zostałam poszarpana, tylko brałam udział w pewnym zdarzeniu. Temat odnoszący się do mnie miał zmotywować do zajrzenia na wątek, niefajna zagrywka, wiem, byłam zdeterminowana ;p Cóż, przepraszam za zamieszanie.
-
Tak. Jeśli wcześniej kobieta lubiła być dominowana, ale w danej sytuacji nie chciała - to niezamierzony, ale również gwałt. To, że facet zaczyna przepraszać nie oznacza, że nie dopuścił się gwałtu. Nie musi oznaczać również, że faktycznie uświadomił sobie błąd i ma poczucie winy - może po prostu opadły emocje i zrozumiał, jakie może ponieść konsekwencje. A powinien stanowczo o wiele większe, aniżeli zakończenie relacji przez kobietę. Takie, za przeproszeniem, bydle powinno mieć już założoną sprawę i ponosić srogie konsekwencje, by nawet na myśl mu nie przyszedł podobny występek w przyszłości. (Dodam, to nie przytyk do Ciebie - rozumiem - tylko moje zdanie).
-
Za dzieciaka tępiono u mnie wszy zwyczajnym starym dobrym wypróbowanym sposobem - octem. Mniej więcej po tygodniu płukanek problemu już nie było. Dlatego nie polecam stosowania od razu jakichś specjalnych środków - bo szkoda i pieniędzy i ryzyka (skutki uboczne) - ale traktować je jako ostateczność.
-
Ręce mi opadły, da się jakoś wpłynąć na takiego człowieka? x Nie dasz już rady na niego wpłynąć, bo od początku dałaś się poniżyć i zeszmacić. Przy pierwszej takiej scenie trzeba było stanowczo wyrazić sprzeciw, a potem konsekwentnie pokazywać, że się nie godzisz na takie jego zachowanie. Wyciągać konsekwencje. Teraz już za późno, nie ma respektu i poważania wobec Ciebie. Możesz spróbować ostatni raz szczerze porozmawiać, kiedy będzie w dobrym humorze... ale jeśli rezultatu nie będzie, pora raczej wyciągnąć wnioski i zadbać o lepszą przyszłość.
-
Pytanie jest idiotyczne według mnie... podświadomość ocenia całokształt, więc głębsze uczucia są niezależne od świadomych ''widzi-mi-się''. A to, że ogólnie większość lubi sobie patrzeć na ładnych ludzi, to oczywiste, tylko nijak ma się do relacji (chyba, że interesownych, z tzw. 'rozsądku'')