-
Zawartość
2931 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nenesh
-
Niepewność, niska samoocena i kompleksy, bądź jakiś niewypowiedziany uraz wobec Ciebie, coś w relacji jest nie tak i to ją dystansuje. Nie przechodź do kolejnych etapów, kiedy w początkowych jest źle. Z Waszą relacją, najwyraźniej. Jakkolwiek, to nie przeszkoda, by porozmawiać i najlepiej tak właśnie zrób.
-
Ale przecież nie spotykacie się w gronie znajomych, tylko swoim własnym, więc to nie ma znaczenia. Podejrzewam, wstydzisz się raczej swojego ''nudnego'' życia... ale bynajmniej nie trzeba się otaczać ludźmi, by być interesującą postacią. Jeśli masz coś do powiedzenia, masz swoje zdanie i zainteresowania, jesteś 'jakaś', to już połowa sukcesu. A o czym rozmawiacie na odległość? Jeśli się nie klei, to rzeczywiście możesz mieć opory przed spotkaniem. Ale jeśli facet ciągnie gadkę i potrafisz się w niej odnaleźć, bezpośrednio też nie powinnaś mieć problemu, a nawet będzie łatwiej o jakieś ciekawsze nawiązania.
-
Mówiąc 'specjalista' mam na myśli nie psychologa, tylko psychoterapeutę. I nie, on nie jest od tego, by ''wchodzić do czyjejś głowy'', tylko ułatwić samodzielne poszerzenie samoświadomości pacjentowi.
-
Nie otworzysz się na ludzi, dopóki ich nie polubisz. Wtedy Twoja postawa ulegnie zmianie samoistnie. Ale nie polubisz ludzi, póki nie polubisz samej siebie i nie będziesz czuć się pewnie w swojej skórze. Zatem istotna będzie przede wszystkim praca nad samooceną wspartą na Twoim stabilnym wewnętrznym przekonaniu, a nie niestabilnym uznaniu innych. Przydałoby się dotrzeć do źródła Twojego dystansu. Jeśli nie możesz sobie poradzić, to rozwiązanie jest jedno - terapia. Wsparcie specjalisty jest pomocne o tyle, że można sobie uświadomić odmienne perspektywy i dotrzeć do zupełnie innych wniosków, ułatwiających późniejszą pracę nad pożądanymi efektami.
-
Nie tyle jest tu problem z siostrą, ile z Twoją postawą wobec niej, na takie właśnie efekty sobie zapracowałaś. Ona może sobie próbować pasożytować i ugrać dla siebie jak najwięcej kosztem innych, ale to od tych innych zależy, na ile i czy w ogóle jej na to pozwolą. Skoro wcześniej udzieliłaś pożyczki nie określając i nie egzekwując zasad, po czym bez spłaty dawałaś kolejną, to nic dziwnego, że siostra nabrała złych nawyków i widzi, że może. Podsumuj cały dług, wyszczególniając na kartce datę, kwotę i na co było, po czym przedstaw siostrze z informacją, że dopóki się nie spłaci nie ma możliwości, byś dalej jej pomagała, ponieważ zwyczajnie masz swoje wydatki i nie stać Cię na takie straty. Nie wdawaj się przy tym w dyskusję i odetnij do czasu, aż wyrazi chęć by współpracować. Jeśli nie przychyli się do Twojej perspektywy, trudno, jej strata - już nigdy nic od Ciebie nie uzyska. Tym sposobem nauczy się, że by dostać coś, sama też musi coś. Albo się nie nauczy, a Ty pozostaniesz zdystansowana i tyle. Tak samo w kwestii jakichkolwiek przysług, należało pilnować, by równowaga była zachowana. Na każdą Twoją przysługę dla niej powinna przypadać jej przysługa dla Ciebie, której powinnaś wymagać - po prostu wskazać coś, co mogłaby zrobić. W sytuacji, kiedy by odmówiła, miałabyś argument na przyszłość, by samej również się od pomocy wymigać... Ostatecznie powinno to po Tobie spływać, jak po kaczce, bo niby czym się tu denerwować? Wręcz zabawna sytuacja, kiedy próbują na Tobie wymusić cokolwiek, ja bym się głośno zaśmiała. Nie jesteś od spełniania ich zachcianek, a prezent dajesz taki, jaki uznasz za stosowny. Jak siostra podsyła linki z propozycjami, odeślij własny z tym, co dasz, opatrzony argumentem, dlaczego taki będzie według Ciebie najlepszy. I po prostu się tego trzymaj. Albo to, albo nic. Dzieciak, jasne, niewinny, ale też musi się nauczyć, że nie jesteś synonimem 'kasy' (zwłaszcza, że już ma przeciwne zdanie). Mów głośno, dzieciaki nie są głupie, a jak dorośnie, to zrozumie.
-
Kryje ogólnie urazy, problemy i 'nie tak, jak ja chcę' mieć w relacji. To 'ja' zależne od 'ty'. I od sytuacji.
-
O zaspokojenie własnych potrzeb emocjonalnych, z którymi sobie nie potrafi poradzić, oraz o 'konia trojańskiego'. W takim przypadku, uważam, lepiej się odciąć, by był z stanie uzyskać równowagę i zająć się swoim życiem i innymi kobietami, zamiast wciąż być przyklejony do Ciebie i mieć cichą nadzieję, że 'jednak, może, kiedyś'. To tym bardziej, skoro i Tobie sytuacja nie służy.
-
Naturalne już jest brzydkie ? Teraz liczy się tylko sztucznie ?
Nenesh odpisał Madzix124 na temat w Życie uczuciowe
Po prostu nie akceptuje Twojego wyglądu. Tam, gdzie nie ma fascynacji i prawdziwych emocji zwykle pojawia się kombinatorstwo i 'widzimisię'. Zwyczajnie do siebie nie pasujecie, on nic do Ciebie nie czuje i pustkę tę usiłuje zapełnić zmianami wedle znanych mu 'płaskich' wzorców. Nie poddawaj się im i pożegnaj faceta. Są podziwiane, ale nie kochane. Budzą fascynację, ale nie prawdziwe uczucia. Są idealną kreacją, ale nie idealnym pięknem. Same na codzień nie potrafią sprostać własnej wizji siebie. To pusty płaski wzorzec, który przyciąga facetów, ale najczęściej ich nie zatrzymuje. Nie porównuj się do nieistniejącego w rzeczywistości wytworu internetu i mediów, to najgorsze, co możesz zrobić! Facet nie zako...e się jedynie w wyglądzie, jest cały szereg czynników, który go do danej kobiety przyciąga podświadomie, niezależnie od świadomego "lubię to". Ten, o którym wspomniałaś, nie był dla Ciebie i tyle. Nie ma sensu roztrząsać tego głębiej, nie każdemu się spodobasz i upatrywanie przyczyny w promowanych sztucznych wzorcach jest ślepą uliczką. Nawet, jeśli facet jest tak zaślepiony i dąży do zdobycia "lalki" pod określoną kreskę, zastanów się, czy warto byłoby o niego zabiegać... traktowanie kobiety jak trofeum, którym można się pochwalić i dowartościować, czyli niska samoocena i wszystkie z niej wynikające problematyczne kwestie w pakiecie... No daj spokój Dbaj o siebie tak, jak uważasz za stosowne i jak czujesz się najlepiej, a na pewno wkrótce spotkasz faceta, który się w Tobie zakocha! I miejmy nadzieję, że z wzajemnością -
Ale pewnie lepiej już z nimi, niż na ulicy? A jeśli nie, to istnieją jeszcze domy samotnej matki. By stać się samodzielnym trzeba się nieco wysilić, ale nie jest to niemożliwe przecież :)
-
Skoro mieszkasz z rodzicami, to już pozytywnie, że możesz liczyć na takie ich wsparcie. Są jeszcze instytucje, organizacje, które pomagają w takiej sytuacji. Pozbycie się dziecka nie załatwia sprawy, taka porażka zapewne nie polepszy Ci samopoczucia i samooceny. Określić kolejno problem, jego przyczyny oraz wszystkie możliwe rozwiązania i dostępne dla Ciebie opcje. Rozpisz sobie na kartce, będzie Ci łatwiej ogarnąć sprawę i ułożyć konkretny indywidualny plan działania. Przede wszystkim musisz przestać żyć przeszłością. Co było, a nie jest... znalazłaś się w nowej sytuacji i nawet, jeśli jest dla Ciebie trudna, to jeszcze nie oznacza, że nie podołasz. Na świecie żyje wiele samotnych matek i radzą sobie doskonale, też możesz być jedną z nich. Grunt, by nie patrzeć wstecz i zacząć działać w kierunku lepszej przyszłości.
-
Nie mam ochoty na wyprawianie urodzin
Nenesh odpisał Lusilinda na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
I to powinno zamykać temat. Nieistotne, co o tym sądzi rodzina, jeśli czegoś nie chcesz, zwyczajnie tego nie rób. Inaczej właśnie wpada się w taką pułapkę postępowania pod przymusem wedle czyjegoś 'widzimisię', z której - jak widać - ciężko się potem wykaraskać. Rodzina przyzwyczaiła się do biesiady na Twój koszt, która jest też traktowana jako możliwość spędu rodzinnego (szczególnie, jeśli oni tym podobnych nie urządzają), więc być może trudno będzie im się odzwyczaić, a Twój opór może być potraktowany jako chęć zdystansowania się. Zadziałaj stopniowo, wykorzystując bieżącą sytuację. Możesz powiedzieć, że dla Ciebie takie zgromadzenie jest ryzykowne, więc tego roku go nie urządzisz. W przyszłym możesz zaprosić ich popołudniową porą tylko na tort i kawę pod pretekstem przeznaczenia reszty środków na jakiś większy prezent dla małego. Nie musisz ukrywać, że chodzi o finanse i lepsze ich zagospodarowanie, zwłaszcza, jeśli dla dzieciaka (dla rozwoju którego faktycznie bardziej korzystna jest wycieczka w ciekawe miejsce, niż imprezowanie)... W kolejnych latach już na pewno nie będziesz musiała wyjaśniać swojego postępowania, po prostu wszyscy przyjmą, że wizyta u Ciebie tylko na ciasto. A jeśli ktoś stwierdzi, że mu się przyjeżdżać 'nie opłaca', no to nie przyjedzie, trudno. Popracuj nad asertywnością. -
Niekoniecznie, zależy od wielu czynników i to kwestia indywidualna. Możesz kierować się pewnymi wskazówkami z jego przeszłości i zwyczajnie nie podejmować ryzyka, albo spróbować i sama go ocenić. Każda relacja wiąże się z takim ryzykiem, nie unikniesz go. Każda poznawana osoba jest niewiadomą. Sam ten fakt jeszcze o niczym nie świadczy. Potrzeba oceny postawy i zachowania faceta w poszczególnych sytuacjach, by stwierdzić, czy brak ojca odbił się na nim negatywnie. W takim samym stopniu, jak osoby z niepełnych rodzin, patologiczne wzorce i nieumiejętność tworzenia relacji mogą przejawiać osoby z rodzin dysfunkcyjnych, czy które doświadczyły nieprawidłowych relacji pomiędzy rodzicami, czy względem siebie. Mogą, ale nie muszą. Jeśli nie znasz przyczyn... cóż, trzeba brać pod uwagę szerszą perspektywę. Nie zawsze facet porzucający rodzinę przejawia nieodpowiedzialność. Na pewno lepiej jest odejść - dla dobra wszystkich - niż tkwić w toksycznej relacji, bądź takiej, której naprawić się nie da. Czasem też lepiej odciąć się od dzieci, niż gdyby miały być świadkami przepychanek i kłótni rodziców, kiedy matka złośliwie uniemożliwia im kontakty z ojcem, bądź stale podburza przeciwko niemu. Dla najwyższego dobra i spokoju dzieciaków facet potrafi zwyczajnie zrezygnować z tym podobnej szarpaniny. Nie twierdzę, że w przypadku Twojego znajomego tak właśnie było, ale że warto odsunąć od siebie stereotypy.
-
Zapewne masz jakieś swoje winy, ale z tego, co opisałeś wynika, że na dziewczynie też leży duża odpowiedzialność za to rozstanie. I nim stwierdzisz, że Ci na niej zależy zastanów się gruntownie, czy naprawdę chciałbyś być z osobą niedojrzałą, nieszczerą, która nie potrafi się otwarcie komunikować, tylko wszystko dusi w sobie i oczekuje, że się domyślisz, w czym problem. W taki sposób żadnej relacji się nie zbuduje i nawet nie warto próbować. Od innej strony... ... kontakty z osobą wiecznie zdołowaną i niepewną siebie potrafią być bardzo przygnębiające, potrafią zmieniać postawę innych sprawiając, że stają się zamknięci w sobie. Tym bardziej, jeśli czują presję obowiązku poprawienia samopoczucia takiej zdołowanej osobie. Warto, byś uporał się ze sobą, nim nawiążesz kolejną relację. Potrzebujesz odnaleźć źródło swojej niskiej samooceny, by móc odpowiednio zadziałać, a nie tylko walczyć z jej skutkami. Zastanów się nad zasięgnięciem wsparcia terapeuty, może się okazać bardzo pomocne.
-
Jak znam faceta i miej więcej wiem, do czego może być zdolny, dopiero wtedy mogę przewidywać, czy dany krok niesie ze sobą jakieś korzyści, czy ryzyko. Oszacuj sobie. Osobiście bym zignorowała, jeśli byłyby to jedynie wiadomości prywatne, ale jakby były publiczne pod moimi personaliami, zostałby zamieciony szybciej, niżby się zorientował.
-
Sama ostatnio musiałam się z kimś spotkać i pogoda była kiepska, więc szwendaliśmy się po galerii xD fakt, nic ciekawego, wszystko na cztery spusty, ale przynajmniej sucho i ciepło, pochodzić można, pogadać... wystarczyło :) Jeszcze wcześniej jeździliśmy sobie pociągiem. W każdym razie, jeśli nie musi to być spotkanie ''na już'', to zawsze można po prostu poczekać na lepszą pogodę.
-
Eeee... nie? Też bym pewnie tak twierdziła na jego miejscu. Żadnych zobowiązań, darmowa służąca, która poniesie koszty wszystkiego, i łóżko ogrzeje... super życie ;p Nie pozwalaj sobie na to, jeśli nie chcesz być wykorzystywana. Ale nim zaczniesz się oburzać, miej na uwadze, że sama go do takiego zachowania przyzwyczaiłaś. To facet, niekoniecznie może sobie zdawać sprawę z powagi problemu. Krótko i konkretnie, wskazuj swoje zapatrywania na tę relację. Widzisz coś 'tak i tak' i oczekujesz, że wydarzy się to 'w takim a takim' czasie. Jeśli on widzi coś inaczej, w porządku, porozmawiajcie, ale jeśli wciąż się wymiguje po prostu powinnaś podjąć swoją decyzję, czy wciąż chcesz w takim związku tkwić.
-
Znam. Sama jestem programistką, w firmie pojawiam się raz na miesiąc, pensja, uważam, akurat. Nie rozumiem wątpliwości co do takiej formy pracy, już nie te czasy chałpnictwa z fałszywymi ofertami składania długopisów... teraz można przebierać w naprawdę fajnych realnych zajęciach, ale wiadomo, wszystko zależy od umiejętności.
-
Z innej perspektywy... jeśli z początku wykazywał taką inicjatywę, a Ty w porównaniu pozostawałaś bierna, to nic dziwnego, że w końcu się zniechęcił i oddalił. Jeśli w dodatku zobaczył, że nie zaczęłaś się starać, chcąc nie chcąc zaczął myśleć, że masz kogoś innego na oku. W takiej sytuacji to on może czuć się zaniedbany. 19-letni chłopak zazwyczaj jeszcze nie potrafi rozprawiać o uczuciach i emocjach w takim stopniu, jak dziewczyna, różnica płci. Jeśli twierdzi, że wciąż mu zależy, ale tego nie widać, to jak wyżej napisałam, bądź po prostu dopadła go monotonia i już nie wie, co dalej, poczuł zniechęcenie. Tym większe, jeśli nie pasujecie do siebie i nic głębszego go do Ciebie nie przyciąga. W takim razie potrzeba nowości, które ożywią emocje. Każdy też ma inny temperament. Na ogół, dzieciaki w tym wieku szybko się nudzą, stabilnych poważnych relacji powinnaś szukać u starszych facetów. Seks jest dla niego bardziej ekscytujący od spacerków, na których w dodatku nic ciekawego się nie dzieje. Nie każdy musi czerpać przyjemność z takiego spędzania czasu. A jeśli Ty czujesz się wykorzystywana, po prostu nie pozwalaj, by wszystko opierało się na seksie. Nie musisz chodzić z nim do łóżka dokładnie tak samo, jak on nie musi spełniać innych Twoich oczekiwań w zakresie relacji. Jeśli w pewnym momencie nie wyjdziecie sobie naprzeciw, to się pożegnacie. Niedojrzałe zachowanie, ale typowe dla kogoś, kto kieruje się jeszcze głównie emocjami. Miał lepszy dzień, nabrał ochoty, po czym ją stracił i się wycofał. Żółta kartka, albo już czerwona, i rozglądaj się za lepszym kandydatem na partnera. Na pewno nie warto na siłę trwać w związku, który męczy i stresuje, i robić z siebie ofiary.
-
Gdy EX podniósł/podniosła poprzeczkę, a kolejny związek.
Nenesh odpisał AURA na temat w Życie uczuciowe
Myślę, to nie tyle powroty do przeszłości, ile rozwinięta świadomość, że jednak relacja może być naprawdę fajna i zawierać wszystko, co jest dla mnie istotne. I faktycznie tak jest, że poniżej pewnych standardów już się wtedy raczej nie schodzi, tym bardziej, jeśli braki nie są rekompensowane żadnymi innymi pozytywami. Sama prędzej w takich sytuacjach wybieram zakończenie znajomości, niż upatrywanie w niej czegoś, czego nigdy nie przyniesie. Jasne, że tak. Tylko trzeba wytrwale się rozglądać i nie zadowalać się relacją, która satysfakcjonująca nie jest. -
Wszystko byłoby okej, gdybyś miała na tyle poszanowania dla siebie, by bez wahania skreślać osobę, która już raz zachowała się wobec Ciebie nie w porządku. Facet, któremu zależy, sam wychodzi z inicjatywą i nie wystawia. Gdyby coś mu nagle istotnego wypadło, zakomunikowałby to. W ogóle utrzymywałby stały kontakt. Szkoda czasu na analizę, co kieruje typem pozbawionym elementarnej kultury osobistej, a okazywać własnej desperacji nie warto, nie jesteś zabawką.
-
Po przerobieniu tylu przypadków, to chyba wydamy na własne leczenie... xD
-
Jeśli nawet nie odnajdujesz zadowolenia z samej rozmowy, określasz znajomość ot jako "byle" i mogłabyś ją zakończyć, to najzwyczajniej nie ma sensu spotykać się i marnować sobie czasu. On prawdopodobnie ma takie same odczucia, skoro go do Ciebie nie ciągnie.
-
Dopóki nie stwierdził tego specjalista, to nie ma o czym mówić. Facet jest przede wszystkim kimś, z kim spędziłaś trochę czasu, więc raczej powinnaś wiedzieć, jak się w tej sytuacji zachować. Nikogo na siłę do siebie nie przekonasz. Skoro Cię poznał i stwierdził, że mu nie zależy, to najlepszym, co możesz zrobić, jest powrót do własnego życia i poszukiwanie lepszego kandydata. A jeśli były był na tyle toksyczny, że nie radzisz sobie z rozstaniem, warto zasięgnąć wsparcia terapeuty.
-
Za częste wspólne wyjścia że znajomymi chlopaka
Nenesh odpisał Natalia09090909 na temat w Życie uczuciowe
Jeśli Twój partner woli spędzać czas ze znajomymi, niż z Tobą, w dodatku w towarzystwie Cię wyraźnie zaniedbuje, to na pewno nie jest w porządku. Może uważa, że z nimi jest ciekawiej, a może jesteś tam w celu, by nie czuł się jak piąte koło u wozu przy kumplu i jego dziewczynie, a może taką właśnie ma wizję związku... W każdym razie, jeśli chciałabyś inaczej, zamiast mówić o tym wprost, czy mieć pretensje, lepiej byś zwyczajnie sama od czasu do czasu zaproponowała jakąś wspólną wyprawę, czy zajęcie bez udziału znajomych. Jeśli facet przekona się do takiego spędzania czasu i go polubi, też zacznie częściej takie inicjować. -
Chwila... nie znasz kobiety, nie wiesz, jaka jest, jak się zachowuje na codzień, czy w ogóle byś z nią wytrzymał i wystarcza Ci jej powierzchowność, by w jednej chwili przekreślić swoją partnerkę i całe dotychczasowe życie i plany? Cóż, bardzo to dojrzałe i rozsądne. Trzeba nauczyć się odróżniać pociąg seksualny od prawdziwego uczucia, inaczej realia bardzo szybko sprowadzą Cię na ziemię. A jeśli jest coś, czego w Twojej relacji brakuje, to albo nad tym pracuj z partnerką, albo się z nią pożegnaj. Bo nie ma nic bardziej krzywdzącego dla drugiej osoby, jak być z nią dla własnej wygody i z tymczasowego braku lepszych perspektyw.