-
Zawartość
2931 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nenesh
-
O to, że część ogłoszeń jest fejkowa, nastawiona na gromadzenie i handel bazą danych pracowników. Nigdy nie aplikuj 'w ciemno', najpierw zadzwoń i zorientuj się, z kim masz do czynienia. Poza tym, wstępny kontakt telefoniczny znacznie zwiększa Twoje szanse. Nie raz miałam do czynienia z sytuacją, kiedy na stanowisko werbowani byli przede wszystkim ci, którzy się odezwali. Na marginesie, jeśli masz możliwość, poszukaj ofert za granicą, warto wyciągnąć najwięcej (nie wyłącznie finansowo), życie mamy tylko jedno.
-
Niezdrowe, to jest zamartwianie się i gnębienie swoimi problemami innych. Uważam, że w każdej sytuacji można znaleźć coś pozytywnego i najlepiej właśnie na tym się skupić. Jeśli tak postępuje Twoja koleżanka i tak faktycznie czuje, brawo dla niej
-
Facet ode mnie odszedł... nie potrafię żyć
Nenesh odpisał Xayah na temat w Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy
I tutaj tkwi sęk, by zrozumieć, za czym tak naprawdę rozpaczasz. Co takiego dawał Tobie ten facet, czego nie potrafiłby dać inny, czy nawet nie sprezentowałabyś sobie sama? Rozstania zawsze są trudne, trzeba porzucić plany i zmienić swoje dotychczasowe życie, ale jeśli aż tak desperacko z tym walczysz, to warto przyjrzeć się sobie. Brak autonomii i uzależnienie się od partnera mocno destabilizuje emocjonalnie, lepiej nad tym popracować samodzielnie, niż wymagać, by inni, a w tym przypadku były facet, przyniósł Ci ukojenie. Zajmij się czymś, otocz ludźmi, postaw na rozwój osobisty i poprawę samooceny. Z czasem emocje opadną i dostrzeżesz, że na byłym świat się nie kończy, jest tu sporo fajnych facetów, którymi można się zainteresować. Z wzajemnością. Nigdy więcej nie popełniaj tego błędu, by być z facetem nierozłączną i nie mieć własnej przestrzeni. A teraz po prostu wybij się z monotonii i zacznij robić coś zupełnie innego, niż dotychczas. Im bardziej gonisz, tym bardziej będzie uciekać. Ale już Marinero wyżej dobrze to ujął -
Ale co można tutaj doradzić? Facet wyraźnie trzyma dystans, spotyka się z Tobą wyłącznie w towarzystwie innych, w dodatku bliższe interakcje zachodzą pod wpływem alkoholu. Wygląda tez na to, że on się jasno określił - wyjeżdża za granicę i nie wie, jak będzie, więc pewnie nie chce Tobie robić dużych nadziei. Traktuj tę znajomość, jako koleżeńską i ciesz się nią, bez presji w stronę bliższej relacji. Jeśli w przyszłości ma, to się rozwinie samoistnie.
-
O 6 za dużo. Pozwalając się traktować źle, sukcesywnie tracisz jego szacunek do siebie. Potrzebujesz zrozumieć, dlaczego na własne życzenie dajesz się krzywdzić i usilnie czepiasz faceta, który wprost okazuje, że z Tobą nie chce być.
-
Nie. Nie. Zaakceptować, albo iść w swoją drogę. Ona ich nie wychowa od początku, a Ty nie zmienisz jej postawy, jeśli sama nie zechce. A nawet jeśli, to możesz się dla tych dzieci stać wrogiem numer jeden. Warto?... Jeśli się wiążesz z kimś, kto dźwiga swój solidny bagaż, zawsze musisz liczyć się z problemami. Zamiast się od razu angażować mogłeś najpierw ocenić ich relacje i zależności, perspektywicznie.
-
Jeśli nowo poznawana osoba bez pytania zaczyna rozprawiać o byłym partnerze/ce, to zawsze jest sygnał ostrzegawczy i może świadczyć o tym, że rozdział nie został zamknięty. Szczególnie, kiedy mocno zapewnia, że jest inaczej. Z drugiej strony, wzmianka o byłym pomaga niektórym kobietom w zachowaniu dystansu i pozostawia im otwartą furtkę do zakończenia relacji z nowym facetem, gdyby ten jednak nie spełnił oczekiwań. Wymówka na temat uczuć do byłego jest po prostu wygodna. Tobie może było, z jej perspektywy musiało wyglądać inaczej, ale że chwilowe emocje, to się wydarzyło, i tyle. Nie miała odwagi powiedzieć Ci od razu przy pożegnaniu, zrobiła to później, kiedy okazało się, że zaczynasz się wkręcać. W każdym razie, nie ma sensu tego wielce analizować, nie każda, z którą zechcesz być będzie chciała być z Tobą. Spędziłeś z nią kilka miłych chwil i fajnie, na pewno znajdziesz kobietę, która podzieli Twoje zaangażowanie. Jest różnie i podłużnie. Nie bądź łatwą osobą, nie będziesz się narażać na krzywdę. Tyczy się to obu płci.
-
W takim razie musisz znaleźć sobie bardziej empatyczną osobę, której będzie na Tobie zależało i która będzie potrafiła w tym podobnych sytuacjach zachować się odpowiednio. Jedyną prawidłową reakcją z Twojej strony na taki przekaz jest odpisać, że "dobrze, od teraz traktuj mnie, jakbym 'zd... a", i ucięcie jakiegokolwiek kontaktu. To, że Twoja niska samoocena i marudzenie może być męczące i irytujące, i zapewne mogłabyś nad tym popracować, nie usprawiedliwia tak paskudnych słów. Facet, który nie daje Ci wsparcia i zrozumienia, komfortu, poczucia bezpieczeństwa, a w dodatku brakuje mu elementarnej kultury osobistej, nie nadaje się na partnera i narzeczonego. Musisz sobie to uświadomić, nim zrobisz sobie jeszcze większą krzywdę i za niego wyjdziesz.
-
Dlaczego nie, skoro taka jest prawda? Nie pasujecie do siebie, ponieważ Tobie zależy, a jej najwyraźniej nie, skoro odeszła. Nie jest już istotne, czy wróciła do byłego, czy nie. Najważniejszy jest fakt, że nie zaangażowała się w relację z Tobą na tyle, by zostać. Chyba na problemach Ci zależy... Oceń ją obiektywnie. Ma niezamknięty rozdział i widocznie nie chce, albo nie potrafi go zamknąć, przez co naraziła Cię na nieprzyjemną sytuację. Pożegnała się z Tobą i mając wciąż byłego "w tle" nadal wertuje portal randkowy zapewne z nadzieją, że trafi jej się lepszy, i od Ciebie i od byłego, kiedy już nie będzie miała żadnych wątpliwości co do poważnego związku. Może pograła tamtym facetem dokładnie tak, jak Tobą? Może właśnie nie jest warta waszych starań i czasu. Myślę, że poszukać sobie innej. Fajnych dziewczyn nie brakuje i na pewno trafi się wśród nich taka, która podzieli Twoje zainteresowanie.
-
Według mnie ładna wymówka. Wysłałeś pytanie w trosce o jej jakoby gorsze samopoczucie, co w ogóle nie miało związku ze spotkaniem. Każda kobieta, której zależy, ba, każda kulturalna kobieta, odpisałaby. Jeśli ktoś nie znajduje czasu, ani chęci, by utrzymywać kontakt, to raczej sprawa jest oczywista i nie warto się napraszać. Poczekałabym, aż sama się odezwie i nie angażowała za bardzo.
-
Może takim, że jestem już doświadczoną starą ropuchą, więc na Twoim miejscu byłabym ostrożna z tymi wyznaniami xDD
-
Mnie też, taki typ "użyję - zostawię". Kiedy ktoś zaczyna 'z hukiem', zaczynam podejrzewać, że próbuje manipulować. W ogóle mam dystans do zbytnio wygadanych facetów, którzy ostatecznie zawsze okazywali się być na czymś, alkoholu czy narkotykach. Po tych drugich wielu ma różne fiksacje seksualne i niesamowicie się rozkręcają w gadce. To bywa fascynujące i pociągające, ale tylko na odległość, jeśli się przypadkiem przeniesie znajomość do reala, już tylko piekło.
-
Możesz się farbować, przebierać, w gruncie rzeczy pozostaniesz w jego oczach taka sama, z tą samą postawą, osobowością, zachowaniem. Jeśli chcesz szansy na przywrócenie uczuć męża, musi on zobaczyć Cię w innym świetle, w innej sytuacji, inaczej, niż dotychczas. Nie ma bardziej konkretnej rady. Podejmowanie terapii z powodu braku uczuć raczej nie przyniesie rezultatów, trudno, by na siłę skłaniać kogoś do miłości.
-
Regulacja brwi pierwszy raz u kosmetyczki a pozniej samodzielnie
Nenesh odpisał Greenanarchy na temat w Kosmetyczka, fryzjer, mani- i pedicure i inne zabiegi
Mnie po raz pierwszy koleżanka w liceum dopadła z pęsetą xD Wtedy wydawało mi się, że ogarnęła mi brwi tak dobrze, że muszę koniecznie pilnować, by takie zostały, i wyrywałam codziennie każdy ledwo rosnący włosek... Później okazało się, że jednak było całkowicie beznadziejnie, jak mnie uświadomiła kosmetyczka xD Ogólnie mi powiedziała, na co mam zwracać uwagę, więc od tego momentu jako tako sobie radzę. Tak ze zdjęcia to raczej ciężko by mi było, ale każdy sposób dobry, jak się sprawdza ^^ -
To bardzo interesujące pytanie... tak samo, jak to, dlaczego "przywileje" należą się wyłącznie zaszczepionym, a tym, którzy przechorowali i nabyli naturalną odporność już nie...
-
Skąd taki wniosek wysnuł? Jeśli faktycznie podróżujesz, potrafisz wyjechać do znajomej, to dlaczego nie miałabyś spotkać się z facetem gdzieś w umówionym miejscu? Szczególnie, że to nie randka, tylko jak rozumiem, luźne towarzyskie spotkanie. Co za różnica, czy on miałby bliżej, czy dalej?... Słusznie. Skoro już na samym początku robisz problemy i nie wykazując żadnych chęci i starań oczekujesz, by do Ciebie jeździł... Co to znaczy ''gdzieś bliżej''? Warto było samemu zaproponować miejsce i uargumentować, najlepiej fajną okolicą.
-
Ile można na Ciebie czekać? Skoro on był w stanie szybko zakończyć swój związek dla Ciebie, a Ty swojego dla niego nie, choć dawałaś mu nadzieję, nic dziwnego, że na koniec wyszła frustracja, wzięły go nerwy i odszedł. Mógł Cię nawet podświadomie obwiniać za rozpad jego relacji i ostatecznie żałować, że tak się stało. Doskonale widzi, że sytuacja się powtarza, on działa i zaraz będzie wolny, a Ty dalej się wahasz i na pewno zostaniesz ze swoim partnerem, bo tak Ci wygodniej. A więc już w Ciebie nie inwestuje, tylko sobie korzysta od czasu do czasu. Zwiększenie dystansu może oznaczać, że znów znalazł sobie kogoś i stracił zainteresowanie Tobą, choć skoro zapraszasz, to czemu miałby nie...? Jak wyżej. Inna wersja jest taka, że jesteś zwyczajnie manipulowana i dajesz się zwieść ładnym słówkom, a on pojawia się, jak widać, wtedy, kiedy nie wychodzi mu z innymi kobietami. A skoro ogólnie tak się dzieje, możliwe, że nie potrafi nawiązywać głębszych relacji, jest niestabilny uczuciowo. Jedno jest pewne, jesteś zabawką, taką rolę przyjęłaś, i niczego więcej już nie uzyskasz. Lepiej zdecydowanie zakończyć układ raz na zawsze, niż się poniżać i się prosić, by on łaskawie raczył przybyć i skorzystać. Wobec Twojego partnera to również całkowicie nie w porządku, jednak wypadałoby mieć trochę przyzwoitości i zasad. Karma wraca - skoro Ty krzywdzisz, to jesteś krzywdzona. Powodzenia.
-
Ona poszła naprzód, rozwinęła skrzydła i ujrzała szerszą perspektywę, a Ty w tym czasie tkwiłeś wciąż w tym samym punkcie, przestając być pociągającą i użyteczną opcją. To nie materializm tej dziewczyny, tylko zwyczajna natura - jej wartość wzrosła, a Twoja spadła i przestałeś jej wystarczać.Poza tym, na odległość relacja podupadła. Emocje opadły, uczucia się ulotniły, zostały wspomnienia, które nie do końca jeszcze pozwalają się jej całkowicie odciąć. Nie dała Tobie żadnej nadziei, tylko zwyczajnie Cię wykorzystała, jako darmową pomoc przy meblowaniu mieszkania. Rozstaliście się, więc nie byłeś jej nic winien, powinna sobie znaleźć inną pomoc. Gdybyś zachował honor i nie biegał na jej skinienie, jak piesek, miałbyś większą szansę, że spojrzałaby na Ciebie inaczej, i dopiero wtedy pojawiłaby się opcja naprawy relacji. Podnóżek, który jest dostępny na każde zawołanie i sam się naprasza, nie jest pociągający, ani wartościowy. Sam powinieneś się spakować. Rozumiem, że Ci zależy, ale swoim zachowaniem i postawą wywołujesz skutek wręcz przeciwny do zamierzonego. Ona nie potrzebuje czasu, by zastanowić się nad Waszą relacją, tylko by odciąć się od niej emocjonalnie. Nie potrafi tego zrobić od razu, więc przytrzymuje Cię i pozwala, byś był jeszcze jakiś czas obecny ''w tle''. Wykorzystuje Cię, by poradzić sobie ze sobą i z sytuacją. Najpierw zastanów się, czy warto. A następnie, paradoksalnie, zdystansuj się, urwij kontakt i zajmij się swoim życiem. Jeśli zatęskni, sama do Ciebie przyjdzie, a wtedy będziesz mógł rozważyć, czy wciąż chcesz z nią być. Nie biegnij od razu, pokaż, że nie pozwalasz sobą manipulować i się sobą bawić. Fajnych wartościowych kobiet nie brakuje, na pewno wkrótce spotkasz na swojej drodze taką, która odwzajemni Twoje zainteresowanie i zaangażowanie, i będzie wobec Ciebie w porządku.
-
I to już kończy jakąkolwiek dyskusję i zamyka rozdział. W takiej sytuacji możesz jej spokojnie oznajmić, że związek polega na wzajemności i skoro widzisz, że jej nie zależy na polepszeniu Waszych relacji, to Ty też sobie odpuszczasz. I robisz to, bo jako facet potrzebujesz zachować swoją godność i honor. Nie tylko Ty powinieneś się starać i trudno, byś skakał, jak tresowany piesek, skutkiem czego ona tylko jeszcze bardziej straci do Ciebie szacunek i zacznie sobie bardziej pozwalać. Nie tędy droga. Zasada jest prosta - Ty robisz to, a ja robię to, oraz coś za coś. Jasny podział codziennych obowiązków, by nikt nie miał do nikogo urazy, że robi za dużo / za mało. Przede wszystkim musiałbyś być spokojny, stanowczy, konsekwentny, nie pozwalać sobie wejść na głowę, wywalczyć sobie respekt i poważanie, i nie robić nic na rzecz drugiej strony, jeśli nic nie otrzymujesz. A w między czasie warto też, byś zaczął się zabezpieczać na wypadek rozwodu. Bo na pewno lepiej się pożegnać, niż kisić w takiej atmosferze i jeszcze wciągać w to dzieciaki.
-
I to praktycznie kończy dyskusję. Facet doskonale zna swoje ambicje i cele, i wie, że w Polsce nie jest w stanie podołać finansowo. Jeśli ze swojej strony proponujesz mu życie w biedzie, braku satysfakcji i spełnienia, w uzależnieniu od Twojego ojca, to dla faceta jest naprawdę kiepski deal i nic dziwnego, że pozostaje oporny. Tym bardziej właśnie, jeśli mu na Tobie zależy i chce stworzyć jakieś warunki na przyszłość. Fakty są takie, że dla niego o wiele lepsze i perspektywiczne jest życie tam. Jeśli sama się za granicą nie widzisz, powinnaś podjąć decyzję i po prostu się pożegnać, by nie krzywdzić dłużej ani siebie, ani jego. Co z tego, że teraz wymusisz na nim powrót, jak w każdej sytuacji cięższej finansowo, kiedy nie będzie mógł się realizować, będzie miał do Ciebie o to uraz i pretensje? Skoro tak bardzo pieniądze są dla niego istotne, jak twierdzisz, to niszcząc jego szanse narażasz się na nieszczęśliwy związek i bycie kozłem ofiarnym. Żaden człowiek nie obniża swojej poprzeczki z uśmiechem na twarzy, a uczucia bynajmniej niczego nie rekompensują.
-
Nie przestałaś go kochać, bo najprawdopodobniej nigdy nie kochałaś. Pierwsza fascynacja i zauroczenie przeminęły, i zdałaś sobie sprawę, że to jednak nie to. To pierwszy poważny sygnał, który wręcz przeciwnie, powinien Cię właśnie nakłaniać do jak najszybszego zerwania relacji. Facet Tobą manipuluje, uzależnia Ciebie od siebie i siebie od Ciebie, a to nie jest zdrowe i normalne. Trudno, żebyś ze strachu o niego tkwiła w związku. Po prostu porozmawiaj z nim spokojnie i życz wszystkiego najlepszego, musi sobie radzić z własnymi emocjami, jak każdy z nas. W ostateczności psychologów nie brakuje, Ty nim nie jesteś.
-
Wystarczy, by samemu ich sobie nie gmatwać i trzeźwo oceniać postawę i zachowanie drugiej strony... Jeśli zadajesz się z praktycznie nieznajomym facetem i naiwnie wierzysz w jego miłe słówka, dobrowolnie ryzykujesz, że zostaniesz skrzywdzona, co właśnie miało miejsce. Chwila minęła, każdy wrócił do swojego życia i tyle. Jeśli się nie odezwie, myślę, nie ma sensu się narzucać, chyba, że znów chcesz podjąć ryzyko i się podłożyć. Facet, któremu faktycznie by zależało, nie urwałby kontaktu.
-
Olać, ale nie po to, by nim manipulować i zmusić do docenienia Cię, ale by zwyczajnie już nie poświęcać się temu facetowi, skoro najwyraźniej nic z tego nie masz. Nie ma sensu dobrowolnie tracić czasu i energii, po czym przerzucać winę za swój brak satysfakcji na drugą stronę. Masz swój wybór. On jest zafascynowany tamtą, nie Tobą, nie zmienisz tego.
-
Nikt nie zniszczy Tobie życia, jeśli nie stworzysz takiej możliwości. Tkwiłaś w tym układzie dobrowolnie i musisz przyjąć swoją odpowiedzialność i konsekwencje, zamiast obwiniać innych. Za postępowanie innych nic nie możesz, za swoje jak najbardziej. Kiedy nie można się porozumieć, trzeba odejść, zamiast wywierać presję, wykłócać się i wylewać żale, że druga strona nie zaspokaja Twoich potrzeb. Popełniłaś dwa razy ten sam błąd, warto, żebyś przyjżała się swojemu postępowaniu i popracowała nad nim. Nie kochasz. Gdyby tak było, nie zainteresowałby Cię żaden inny, nie wyobrażałabyś sobie życia bez swojego. Zostałaś odrzucona przez kochanka i rozpaczliwie chcesz się teraz uczepić jedynej opcji, jaka Tobie pozostała, a która też nie jest dla Ciebie dobra. Myślę, że najlepiej byłoby być ze sobą szczerym, porozmawiać z narzeczonym i poszukać swojego szczęścia z kimś innym. Przeczekać. Ostatecznie możesz rozważyć zmianę pracy i zapamiętać na przyszłość, że współpracowników lepiej jest trzymać na dystans, by nie zepsuć sobie atmosfery. Jeśli z całej sytuacji wyciągniesz odpowiednie wnioski, będziesz o tyle naprzód, i nie ma sensu żałować i się zadręczać.
-
Jak mężczyzna powinien zareagować na rozstanie...
Nenesh odpisał kafeforum na temat w Życie uczuciowe
Spokojnie oznajmić, że jest to dla niego przykre i trudne, ale uznaje wolną wolę kobiety, godzi się z jej decyzją i życzy wszystkiego dobrego. Po czym odciąć się i zająć własnym życiem. Takie zachowane daje do zrozumienia, że nie jest się desperatem, okazuje siłę i potrafi wzbudzić zainteresowanie, jakkolwiek nie warto rozważać przyjęcia z powrotem kogoś, kto raz już zdecydował się odejść... Najwyraźniej związek z Tobą nie zaspokajał jej potrzeb, zwyczajnie nie byliście dopasowani, musi poszukać sobie kogoś bardziej odpowiedniego. A i Ty na pewno niebawem spotkasz jakąś fajną kobietę, która odwzajemni Twoje zainteresowanie. Powodzenia :]