Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

awaria

Zarejestrowani
  • Zawartość

    563
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez awaria

  1. Prawdopodobnie to prawie zawsze mylimy się myśląc i domniemając, co ktoś o nas myśli. Bo najczęściej wcale ludzie ovnas nie myślą w tym kontekście, oceniania, lub kalkulowania. No chyba, że jest jakaś ewidencja, ale to już inna historia. My to raczej o cierpieniach przy braku ewidencji.
  2. No przecież dopiero co napisałaś, że czerwona ...enka, obcasy, kąpiel, perfumy, a on nic! Dalej... nie ma nic fajniejszego, niż siedzieć przytulanym. I nic więcej. ale najpierw trzeba przejść ponad parę rzeczy: żeby cieszyć się tym co jest, a nie zadręczać dlaczego facet nie stoi na baczność w zachwycie przed nasza wspaniałością bo jeśli nasza domniemana wspaniałość jest uzależniona od facetowej aprobaty i na-baczności, to jeszcze długa droga do samoakceptacji i emocjonalnej samowystarczalności (bez tego - wieczne nieszczęście lub choćby niedostatek i łkanie)
  3. Nie myślcie dziewczyny, że ja się mądrzę, czy pouczam, jeśli to tak mogło zabrzmieć. Ja tylko pisze o własnych doświadczeniach i postępach w tym samym klubie AA. , w ktorym wszystkie (w sumie?, chyba?) jesteśmy Bo doszłam do tego punktu, do którego doszłam i dobrze mi, i się cieszę. I sama siebie chcę w tym utwierdzić, bo to jest ewidentnie i wymiernie dobre i pozytywne. Ale nie wiem, co by było gdyby ...
  4. Reasumując, męka bycia „w domysłach i mgle” jest (uważam) zbyt wysoką i mentalnie rujnującą ceną za te (wiem, wiem, bardzo miłe, lubiane i wyczekiwane, dające skrzydła [choćby chwilowe i fikcyjne]) ochłapy atencji i zachwytu
  5. Lola, bez doszukiwania się drugich den, k. pewnie zmartwiony/podstresowany sytuacją zdrowia mamy, może swoją, może „waszą”. P. S. Życzę Ci, byś kiedyś doznała szczęścia i luksusu, że ubierasz się/kupujesz ciuchy, dla siebie. Nie dla m. nie dla k. nie dla podobania się facetom z pracy, ulicy, sklepu, klubu, konferencji... Ja sobie dopiero niedawno zdałam sprawę, jaka to jest przyjemność i satysfakcja. No i, co z tego wynika, to to, że dany facet nie lubi mnie za szpilki i miniówkę, tudzież stringi i pończochy, tylko dlatego, że jestem fajna i niezastąpiona. Ale przede wszystkim, to wcale mnie ten czy inny facet, nawet żaden, nie musi lubić, bo ja sama! siebie ! lubię bez luk czekających na wypełnienie. Czy jakbym miała spędzać samotnie wieczór, to zamiast martwić się, że takam atrakcyjna, tylu potencjalnych wielbicieli, a żaden mi tu i teraz nie nadskakuje - mam mnóstwo ciekawych rzeczy do zrobienia sama, bo mam sprawy które mnie interesują dla mnie. Moja własna adrenalina co nie potrzebuje facetowego bodźca, który (jak wszystkie wiemy) czasem nie myśli nawet, żeby wysłać smsa, a my umieramy w niewiadomej, czy on nas jeszcze „kocha”
  6. Dagmara i Tfc ... Wy znów tak enigmatycznie coś knujecie ? ?
  7. Sobą? Pani Smooth twierdzi inaczej U mnie po po staremu. Cieszę się wolnością od zadręczania kochankami, zauroczeniami, wyczekiwaniem zachwytów od kogokolwiek Dopiero teraz widzę, jak najzwyklejsze codzienne sprawy sprawiają radość, potrafię cieszyć się z życia i kochać sama siebie, zamiast wyczekiwać, aż ktoś inny mi wypełni tą jakaś nienazwaną i ulotną w treści lukę. I teraz dopiero życie jest pełne, wszystko jest fajne, potrafię cieszyć się drobnymi i większymi radościami życia z m. doceniając to co jest, a nie doszukując się jakiś nienazwanych braków. czego i wam życzę widzisz sama, Limboska - jeden dzień piszesz, jaką ogromną radość i satysfakcję daje Ci relacja z k., gdy k. był należycie dostępny, s na drugi dzień cierpisz, bo go nie ma i zaniedbuje.
  8. A Ta smooth co życzy ludziom złego to kto zaś. Prócz ostoi cnót wszelkich, ofkors
  9. I jeszcze oczerniacie jakieś ktosie do tego, co słyszę
  10. Może się wypala, a może chłodnieje, aby znowu sobie przypomnieć, jak fajnie będzie podrzucić drew do ognia Ciekawe na ile on wolałby wygaśnięcie romansu, dla chociażby spokoju domowego, ale nie może się oprzeć, a na ile jest to coś zupełnie innego, jak to u facetów, my kobiety rozdzielamy włos na czworo i staramy się zrozumieć i wyobrazić sobie dlaczego oni to czy to, a tam może być jakiś zupełnie inny bieg wydarzeń. A potem ni z stąd ni z owąd sobie przypominają i ćwierkają...
  11. A to przepraszam , pamiętam, że pisałaś o magii tej relacji, ale wydawało mi się, że właśnie nie cierpisz z tęsknoty, tylko są to spotkania poza rzeczywistością i bez oczekiwań, sympatycznie spędzone chwile wyłącznie tu i teraz. Czyli on działa na Twoje uczucia i emocje, i to w mega sposób, lecz nie jest to i nie było materiałem na przyziemny związek, jaki masz z m., tak rozumiem ...
  12. Lola, tak - wibrator starczy na rozładownie napięcia, zresztą nawet nie potrzeba wibratora. Ale jak ktoś chce jeszcze czuć dotyki, mizianie, pocałunki, to już musi być druga osoba. Miałam kiedyś kumpla, z którym tak się bawiliśmy bez żadnych motyli i tego rozwalającego umysł zakochania (zanim znałam m.). Mogłabym z nim tak do dziś, może to byłoby trochę jak relacja Tfc z jej odwiecznym sympatycznym kumplo-kochankiem. Że nie ma tego natrętnego myślenia o nim podczas choćby najzwyklejszych czynności domowych, wyczekiwania na smsy, tego spustoszenia mózgu. Tylko czasem fajne spotkania, jak z przyjaciółką na kawę, plus zabawy niosące cielesne przyjemności na pograniczu magii. I zupełny luz. Natomiast jak poznajemy zupełnie nową fascynującą osobę (przyszłego k.), po latach posuchy zakochaniowo-fascynacyjnej (motyle), to działa to tak, jak sama wiesz - marzymy by być w ramionach tej osoby, być z nią, pogadać, dostawać od niej ogrom uwagi, zachwytu, tego błysku w oku. Czuć ją całym ciałem. Wtedy umysł i logika (w których mieszczą się takie sprawy jak miłość do m. i wiedza, że harmonijny domowy związek i intelektualna więź to tylko z nim, przecież nie z k.) schodzą na tylni palnik, albo w ogóle do lamusa i człowiek w obłokach, a jednocześnie w piekle niedosytu atencji, marzy o k. Dagmara przemyślała i na dzień dzisiejszy sprawa wygląda dopięta na ostatni guzik. Byle zapobiec impulsom odbierające zdrowy rozsądek i pozwalającej zawładnąć własną decyzyjnością kochliwości. A jutro już niedziela i może się rozstrzygnie
  13. Bo chyba to jest tak, że jak szukamy relacji cielesnej z samej w sobie potrzeby seksu, to można się chyba nie zauroczyć i podejść bez tych motylo podobnych emocji. Ale gdy szukamy, bo chcemy się zemścić na sytuacji, że nie mamy (seksu, podziwu itp itd), to może los spłatać figla i osoba, którą zapychamy tą dziurę w głowie (potrzeba docenienia, podziwu, bycia pożądaną), która nam to daje, a jeszcze w trójnasób, staje się wtedy obiektem westchnień, lubości i wdzięczności, co rodzi te nieszczęsne uczucia ... Nikt nie jest na to za stary ani za mądry, ale na pewno lepiej wiedzieć o co chodzi niż nie wiedzieć, tak dla samego siebie.
  14. Dagmara, z tym zapieraniem się, że masz uczucia pod kontrolą, to brzmisz prawie tak poważnie, jak swego czasu Mar No, jesteś wszak bogatsza doświadczeniem o już przebyte motyle, ale te co masz teraz są po prostu inne w charakterze, jak i inny jest jest ich nosiciel. Dałby Bóg, żeby uczucia były materiałem podlegającym kontroli, szczególnie, gdy relacja ma podłoże intelektualno-rozmowne... Tak czy owak, ciesz się chwilą, szczęśliwe chwile to motyle Może da się tak całkiem czysto pragmatycznie i zadaniowo. Póki facet nie wpadnie w podziw nad Tobą i Ty nad nim A przecież romanse i wszelkie inne flirty opierają się właśnie na radości z pozyskiwania podziwu (to było poruszone np. w kontekście k. Mar, przez Lolę bodaj). Radość z seksu też jest oparta w dużej mierze na radości na tego, że ktoś nas pragnie, nie tylko na samych w sobie dotykach. Ale do czego ja zmierzam, bo już chyba straciłam wątek, a jestem jeszcze przed konsumpcją wina No chyba o to mi chodziło, że tak się właśnie mówi na początku, że to tylko taki plaster na konkretne zaspokojenie jakiegoś braku, a potem idę i robię swoje rzeczy, bez emocjonowania się człowiekiem, który temu służy... Ale zaczyna się jednak o nim myśleć, bo to nie wibrator ani jednorazowa prostytutka. Tym bardziej gdy jest w tym erotyczne zauroczenie kimś nowym Najprzyjemniejsze i najniebezpieczniejsze uczucie Nie piszę też tego, żeby Cię odchęcać, tylko im świadomiej, tym mniej niespodzianek
  15. Z tym spotykaniem się w czyimś rodzinnym domu to faktycznie niezła przeginka. Że ktoś może przyjść niespodziewanie to jedno, ale dość ohydne względem ew. dzieci. Bo o ile te sprawy między dorosłymi to indywidualna odpowiedzialność dorosłych i każdy wie co robi, o tyle dzieci nie są problemom małżeńskim winne, a też tam mieszkają. A w temacie o ew. wydaniu się romansu mimo wszelkich zabezpieczeń. Wpadką może być coś niesamowicie trywialnego. Znałam sytuację, gdzie kobieta absolutnie nie podejrzewała męża o romans, choć były pewne sygnały, ale ona nie wierzyła, nie śledziła, nie szperała. Pewnego dnia aktówka, którą mąż nosił do pracy stała oparta o ścianę i jakoś otworzyła się z tych górnych zawiasów i upadła na podłogę, robiąc lekki hałas. Więc owa żona poszła zobaczyć co to tak stuknęło za winklem od kuchni. A z aktówki wypadł plik listów, bo to było jeszcze przed internetem, gdzie jej mąż z kochanką planowali wspólną przyszłość (byli chwilowo w emigracyjnej rozłące, stąd listy). Wtedy przypomniały jej się wszystkie sygnały ostrzegawcze, w które nie wierzyła. Nawet to, gdy ich syn wcześniej wrócił ze szkoły, a tu klucz w dziurce od wewnątrz mieszkania i tatuś w domu z jakąś panią z pracy. Synka jeszcze trzymał się dowcip i powiedział "dobrze, że byli ubrani"...
  16. No właśnie: czy Niewierna nie kocha męża, czy po prostu nie jest w nim erotycznie zakochana, tak jak jest w kochanku? Bo takie zakochanie, gdy trwa, jest odczuwalne podobnie jak miłość, szczególnie jeśli ktoś się nie zastanawia czy to to, czy to....
  17. Mozna wrocic do siebie, a nawet do lepszego, ale trzeba najpierw zaczac wychodzic, szczegolnie z wlasnego zauroczenia Ten topik Tinki jest na 1 stronie tematow w dniu dzisiejszym.
  18. Na topiku Tinki z 22 maja No tak, nas, nas. Sie tak troche uznalam za wpoly wypisana, ale przezciez jestem w temacie
  19. dziewczyny, zauwazylam, ze obgaduja was na innym topiku teraz juz wiadomo, jakie (obecnie zalogowane) nicki byly tymi tchorzliwymi frustratkami co pluly jadem i obrzucaly blotem w epoce "gosca" zreszta nie tylko ta tym topiku, pewnych dawnych plugawych gosci, teraz zalogowane foczki, mozna wrecz rozpoznac "po glosie"
  20. Dagmara! fiu, fiu, gratulacje!
  21. Mozliwe tez, zez szef Tinki faktycznie mial nieudany urlop i nie udaje mu sie z zona (zmeczenie materialu, upierdliwosc, dzieciaki, same denerwujace rzeczy), a w Tince widzi odskocznie. Ale nie patrzy, ze Tinka dopiero zaczyna zycie malzenskie, a on sie swoim juz znudzil i szuka brykania poza domem.
  22. Włanie o to chodzi z tą cieniutką linią, nie przewidzisz kiedy i jak ona nastąpi. A raz dotkniętego palca nie da się od-dotknąć...
  23. Tinka, możliwie, że on się w Tobie zauroczył, uważa za najfajniejszą babkę w pracy i jesteś dla niego takim punktem do adorowania i ew. zdobycia. Czymś nowszym, ciekawszym, atrakcyjniejszym niż oklepane już życie w domu z żoną. I może dla niego nie liczyłoby się, że oszukuje żonę, gdyby mu się udało zacząć kręcić z Tobą... Musisz sobie sama odpowiedzieć szczerze, w jaki sposób Ty o nim myślisz. Czy jako o atrakcyjnym facecie z elementem nowości, o którym myślisz w sposób erotyczny (lub choćby nieśmiało na poły)? I myśli o nim są bardziej elektryzujące niż te o narzeczonym? Bo jeśli tak, to on (ten z pracy) w końcu Cię urobi i się nie oprzesz. Mam na nadzieję, że jednak nie i przejdą wam te emocje po wakacjach. A jak tam w ogóle wiedzie Ci się z narzeczonym?
×