Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zakochana2233

Zarejestrowani
  • Zawartość

    14
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

0 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Witam. Potrzebuje porady kogoś kto może spojrzeć na całą sytuację z boku i jakoś mi doradzić. Prawie 4 lata temu wyjechałam za granicę. Początki były trudne wiadomo, ale poznałam Jego. Na początku nie chciałam dać mu szansy bo nie był dla mnie atrakcyjny i był z innej religii i się bałam co powie rodzina na ten związek. Ale on zdobył mój numer i zaczęliśmy pisać aż w końcu zostaliśmy para. Ja oczywiście ukrywałam ten związek przed rodziną więc spotykaliśmy się zawsze gdzieś na mieście albo u niego. Przyszedł taki czas że On stracił pracę i czekała go operacja biodra więc tak długo jak mógł korzystał ze swoich oszczędności a jak one się skończyły wyjechał do innego miasta gdzie byli jego przyjaciele którzy mogli mu pomóc jakoś finansowo. Po prawie 3 miesiącach w końcu był w stanie pracować znowu. W nowej pracy miał swój własny pokój więc tam mogłam znowu go odwiedzać. Przez prawie 8 miesięcy widywaliśmy się średnio dwa razy w tygodniu plus codziennie rozmawialiśmy i dużo pisaliśmy że sobą. Mieliśmy kłótnie bo mi zawsze było mało jego. Zawsze chciałam spędzać więcej czasu z nim. Dwa lata temu w lutym zdecydowaliśmy się zamieszkać razem w mieście w którym on akurat pracował. Moja całą rodziną poznała go oficjalnie i wszystko mogłoby wydawać się wspaniale. Niestety już w naszym pierwszym miesiącu bycia razem jego brat miał bardzo duze problemy i jego rodzice w jego kraju mieli problemy finansowe więc zdecydowaliśmy się wziąć pożyczkę na niego której ja miałam poprostu poświadczyć że jeśli on nie da rady jej spłacać ja będę w stanie. Niestety co raz więcej problemów finansowych zaczęło na nas spadać i wzięliśmy kolejne dwie. Ogólnie dawaliśmy radę, ale w którymś momencie ja stwierdziłam że tak nie mogę. Za dużo wydajemy na paliwo i w nigdy nie zaoszczędzimy żadnych pieniędzy. Zdecydowałam się przenieść spowrote do innego miasta, wynająć pokój a jak spłacimy jakieś pożyczki to znowu wynajmiemy coś razem. Długo na ten temat rozmawialiśmy i koniec końców on też postanowił się przeprowadzić i wrócić do swojej starej pracy. Więc oboje mieszkaliśmy w tym samym miesicie ale w dwóch różnych budynkach i tak było przez 2 miesiące. W lutym tego roku zerwal że mna. Dużo się wtedy kłóciliśmy bo znalazłam na jego telefonie aplikacje gdzie można rozmawiać z różnymi osobami z całego świata. Byly też tam prywatne rozmowy z obcymi dziewczynami. Nic złego tam nie było w tych rozmowach ale ja nie mogłam pojąć że on może pisać z innymi w szczególności gdy jak zwykle dla mnie nie ma czasu. Albo był w pracy albo z kolegami. Nie spotykaliśmy się przez 3 tyg. Nie rozmawialiśmy ani nie pisaliśmy. Po 3 tyg ja się z nim skontaktowałam żeby porozmawiać o reszcie rzeczy które zostały w jego pokoju. Moich ciuchach, papierach itp. Tamtej nocy wróciliśmy do siebie. Wszystko znowu było oieknie. Zamieszkałam z nim w tym pokoju aż w lipcu nie znaleźliśmy czegoś co nam odpowiadoalo. Przez cały ten czas oczywiście że mieliśmy kłótnie, ja stawałam się bardziej zazdrosna no bo jak on może spędzać tak dużo nocy z kolegami grając w karty albo pijąc a dla mnie nie ma czasu i nie może np wstać wcześniej żeby iść na spacer. Że dlaczego Chodzież kolegami na imprezy a mnie nie zabierze ze sobą. W końcu i ta sprawę rozwiązaliśmy. Z kolegami chodził rzadziej a na imprezy przestał chodzic. Pod koniec września jeden z jego kolegów pokazał mu aplikacje na kotrej może rozmawiać na zywo z ludźmi z jego kraju. Na początku było to nieszkodliwe ale po paru dniach tak się w to wkręcił , że przestał spać czy jeść. Koledzy z pracy byli na niego bardzo źli bo ciągle się spóźniał albo nie miał ochoty iść do pracy, a jak już poszedł to był na telefonie i oczywiście rozmawiał na czacie. Ja byłam mega wściekła na to. Nie dość że rozmawiał z jakimiś obcymi ludźmi to jeszcze często się jakieś dziewczyny dołączały. Ogólnie stworzyli sobie oni tam grupę około 20 osób które ze sobą codziennie rozmawiali. Oczywiście jak on był na takim czacie to już tracił kontakt z rzeczywistością i nawet nie mógł ze mną porozmawiać o głupich sprawach. I właśnie wtedy znalazłam na jego telefonie rozmowę z jedną z tych dziewczyn z czatu. Wszystkie rozmowy musiałam sobie tłumaczyć w translatorze żeby cokolwiek zrozumieć a i tak powstawały takie kiwaitki że szok. Po każdej kłótni o tą kobietę on mnie zapewniał że nic do niej nie czuje, że kocha mnie, że jest że mna i mam przestać wymyślać coś co nie ma miejsca. Kłóciliśmy się o jedno i to samo prawie przez dwa tygodnie aż on powiedział w zeszły poniedziałek że chciałby separacji na jakiś czas. Że myśli o tym już od kilku dni, że może to nam lepiej zrobi ale nie daje mi gwarancji że do siebie wrócimy. Na koniec dnia i tak zdecydował że on jednak nie chce nigdzie odchodzić i zostaje i wtedy ta kobieta zadzwoniła. No tak wsciekla byłam jak nigdy. I zamiast niego to ja spakowałam swoje rzeczy i wyszłam. On mnie nawet nie zatrzymywał. Po dwóch dniach wróciłam chciałam o nas porozmawiać, żebyśmy wrócili do siebie że oboje się możemy zmienić. Powiedział mi że on już nie chce byc ze mną i że ja się nigdy nie zmienię bo on mnie zna. Po kolejnych 3 dniach mieszkania ze sobą kazałam mu się wyprowadzić bo to zbyt bolesne było dla mnie oglądać go codziennie i słyszeć jak rozmawia z kolegami z czatu o mnie. Powiedziałam mu również że jak go widzę mam ochotę ciągle mu mówić że go kocham i prosić żeby wrócił do mnie a tego on nie chce. Zgodził się. Ale ciężko mu szła ta wyprowadzka. Sama musiałam go spakować i oczywiście nie spakowałam wszystkiego bo chciałam mieć jakiś powód żeby odezwać się do niego po paru dniach. Najgorsze w tym wszystkim że ci koledzy z czatu mnie nie lubią i ciągle go namawiają do tego żeby mnie zostawił bo nie jestem dość dobra dla niego że inną kobietą jest lepsza. I teraz nie wiem co robić. Chcę o niego walczyć ale nie wiem czy jest i co. Bo może ten czat z ta kobieta to jest jednak coś poważniejszego niż mi mówił a i koledzy robią swoje. Jeśli się ciągle słyszy coś to się w końcu podwiadomie to robi. Mam też problem bo nie wiem jak mam.go odzyskać. Czy dać mu parę dni i zadzwonić do niego żeby się spotkać po przyjacielsku i oddać mu resztę jego rzeczy i nawet nie wspominać o nas czy właśnie wtedy próbować walczyć jakoś o nas. Proszę pomóżcie mi bo jestem naprawdę skołowana i nie wiem co mam robić. Nie wiem jak mam go odzyskać i boje się że tym razem będzie już koniec i nigdy go nie odzyskam .
×