Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

.Iness

Zarejestrowani
  • Zawartość

    117
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez .Iness

  1. Podobno kobieta kobiecie wilkiem, a ja nie pamiętam kiedy dostałam tak piękne wsparcie... Bardzo dziękuję za to, co napisałaś. W dodatku trafiłaś w punkt, czuję sie beznadziejnie i tak wstydzę się tego wyniku smh, że nie potrafię o nim mówić poza anonimowym forum. Czytałam, że nawet większe szanse są na naturalną ciążę niż ivf z takim wynikiem, ale też nie mam siły i czasu łudzić się, kończę za moment 36 lat Myślę, że zdecydujemy się na opcję KD. Zrobiłam co mogłam, była terapia DHEA, sterydy, heparyna, mezoterapia jajników i agresywne stymulacje, jestem wyczerpana. Wydalismy 35tysięcy, a KD to kolejne 20tys. I wiem, że pieniadze nie grają roli, ale ciężko na to pracujemy, czuję niesprawiedliwość losu. Z drugiej strony nie wolno się poddawać i za długo użalać nad sobą. Mam cudownego męża, który jest ze mną na dobre i na złe, jeszcze nas stać na to leczenie i jest opcja KD- kilkanascie lat temu nie mielibysmy tej możliwości. Tylko to takie trudne
  2. U męża też szału nie ma, bo ma 0% plemników 1stopnia. Ma ich sporo i sa ruchliwe itd, ale idealnych nie ma. Tylko ze lekarze stwierdzili, ze przy ivf i tak znajdą jakieś poprawne i rzeczywiscie mielismy zarodki (wiem wiem, moglo cos nie pójść). Suplementujemy więc może w sumie warto zbadać ponownie. No sle główny problem to skrajnie niskie amh i wysokie FSH, reszta wyników ok. Endometrium ok, jajniki ładne ale co z tego, jak nie pracują
  3. Cześć Dziewczyny, moja historia jest taka, że mam za sobą 4 podejścia na własnych komórkach. Z powodu niskiego amh (0.05) tylko 2 razy doszlo do transferu, ale nie udało się. Wydaliśmy masę pieniędzy, emocjonalnie i fizycznie jestem wyczerpana. Teraz jedyną opcją dla mnie jest KD i oboje z mężem jesteśmy zdecydowani. Tylko boję się, że znowu nie wyjdzie, jestem sparaliżowana na myśl o kolejnej porażce. Wiem, że nigdzie nie ma 100% pewności, ale czy czesto zdarza się, że z całego pakietu żaden zarodek nie utrzyma się i tsk czy inaczej nie ma ciąży?
  4. Ja też rozważam opcję komórki dawczyni, na adopcję jeszcze nie jestem gotowa chyba ale popieram, miłość w najczystszej postaci. Mamą jest się z wyboru i miłości, a dopiero potem z genów moje amh to 0.05 więc nie można chyba gorzej...
  5. Dziękuję i bardzo bardzo mocno gratuluję! Dbaj o siebie i ciesz się swoim szczęściem, bo masz za sobą trudną drogę. Dam znać co po wizycie u lekarza, ściskam mocno.
  6. Dziękuję, dla nas to koniec, pozostaje opcja kd, oboje jestesmy zdecydowani choć ja to strasznie przeżywam. Mój mąż podchodzi do tego spokojnie, nawet adopcję by zaakceptował, jego zdaniem liczy się wychowanie, a skoro nie mamy szans na moje geny to nakeży to zaakceptować. Ale cierpię dziś okrutnie
  7. Kochana jesteś. Dla mnie to oznacza koniec, jedyna opcja to komórka dawczyni. Trudny temat
  8. Brałam Ovitrelle 19 dni temu. Załamana jestem
  9. Odebrałam wynik HCG: 3.70 mIU/ml... Wiem, że nie ma się co łudzić, ale wg normy laboratorium brak ciąży to wynik poniżej 1. Czy jest możliwość, że 14dpt wynik byłby tak niski,a jednsk ciąża byłaby? Wiem, że się nakręcam, ale to moje ostatnie podejście na własnych komórkach
  10. Ja też już po teście, staram się czymś zająć, ale stres jest. W dodatku plamię i boli mnie brzuch, zły znak.
  11. Cześć Dziewczyny, trochę nie pisałam, ale cos tam się u mnie działo. Jutro mam 14dpt, miałam 1 komórkę dobrej jakości, drugi pęcherzyk pusty.No i doszło do transferu, jutro test bety. Mam pytanie- dwa dni temu (11dpt, 16 dni po Ovitrelle) robiłam test o czułości 10 i wyszła druga bardzo blada ale widoczna golym okiem kreseczka. Tylko ze dziś rano (13dpt) robiłam znowu test czulość 25 i nic... Wiem,że te testy są różne i muszę czekać na test z krwi, ale bardzo przeżywam i nakręcam się. W dodatku delikatnie plamię i nie mam absolutnie zadnych objawów ciąży Dam znać jutro jak beta, ale macie podobne doświadczenia z testami?
  12. Dziewczyny, zrobiłam rano kolejny test (nie byłabym sobą) o niższej czułości (25) i nic nie pokazał. I oczywiście zdołowana jestem, niepotrzebnie robiłam. Jutro beta z krwi, ale chciałam się podzielić tym, nie ma co chyba z tymi testami przesadzać. Co chwila sprawdzam. Wcześniejsze ciągle wygrzebywałam z kosza, aż w końcu wyrzuciłam całkowicie, bo to się o psychozę ociera. Teraz mam tylko te dwa, jeden pozytywny, drugi negatywny (oczywiście i tak sprawdzam go co jakiś czas...), a jutro chwila prawdy.
  13. Monia, ja po 2 punkcjach źle się czułam, po jednej praktycznie zemdlałam w domu, a po ostatniej super i nic mi nie było, nawet mąż się zdziwił. Oszczędzaj się i trochę rozpieszczaj, to jednak nakłuwanie, każda inaczej reaguje. Powodzenia!
  14. W takim razie mam nadzieję, że to to! Napiszę w poniedziałek, mam jeszcze 1 test o mniejszej czulości, jak nie wytrzymam zrobię jutro rano, choć pewnie lepiej spokojnie czekać na poniedziałek.
  15. Dzięki za szybką odpowiedź! No właśnie beta dopiero w poniedziałek a ja jak na szpilkach bo to nasze ostatnie podejście z własnych komórek, to byłby cud. Mąż też widzi tę drugą kreseczkę, on analizował ją może 3 sekundy (a ja wpatruję się już drugą dobę )
  16. Cześć Dziewczyny, Na tym forum jestem pierwszy raz, wcześniej udzielałam się w innym wątku (niskie amh). Jestem po 4 próbie inv, w skrócie: rok temu 1 raz, ale tylko 1 komórka się zapłodniła, niestety ciąży nie było, kolejna próba to totalna porażka- 1 pecherzyk miałam, okazał się pusty, potem mezoterapia jajników i kolejna próba, była 1 komórka ale nieprawidłowa. Teraz jestem 12dpt (4.podejście), miałam ładną komórkę, transfer 3dniowego zarodka. Zrobiłam kilka testów, dwa w 5 i 6 dpt (wiem, za wcześnie...) i wyszły drugie kreseczki, cien cienia ale widoczne. Uznałam, że to może być jeszcze Ovitrelle, ale wczoraj rano w 11dpt zrobiłam test czułość 10 i jest ta druga kreseczka- bardzo bardzo blada ale widoczna. Jestem 16 dni po zastrzyku Ovitrelle, czy możliwe, że utrzymałby się tak długo? Dodam, że na innym teście 2 dni wcześniej był bardzo blady cień cienia (chyba tylko ja coś tam widziałam;) ). W pon testuję betkę z krwi, ale może macie podobne doświadczenia? Pozdrawiam serdecznie wszystkie walczące o swoje szczeście!
  17. Dokładnie tak jak Margaret napisała, ja miałam miesiąc temu, teraz regularny monitoring ma pokazać efekt - w tej chwili już jest na plus bo drugi jajnik obudził się, ale zobaczymy co dalej. U wielu kobiet nie przynosi żadnego efektu ale ja już po punkcjach zauważyłam, że kolejny cykl jest lepszy (regularny i z pęcherzykiem), a potem znowu nic, więc mam nadzieję, że po mezo tym bardziej ruszy. Może też jednak być tak, że pęcherzyki będą puste lub ze słabymi komórkami.
  18. Dbaj o siebie ☺ W sumie to już ostatnia prosta,przeszłaś długą drogę. Dam znać po wizycie, ściskam mocno!
  19. Maja, każda ma inną sytuację i w innym momencie dochodzi do decyzji o kd. Osobiście jestem na to zdecydowana ale chcę zrobić wszystko co mogę najpierw. Poczytaj wcześniejsze wpisy- dziewczyny polecają swoje metody. Osobiście biorę koenzym q10 (4-5 tabl dziennie), wit.D,olej z wiesiołka,siemię lniane,kwas foliowy,dobrze się odżywiam (tłusty nabiał-odtłuszczony źle wpływa na gospodarkę hormonalną,ryby,warzywa, ograniczyłam słodycze i kawę,czasem piję czerwone wino), praktykuję jogę z elementami jogi hormonalnej.Staraj się dużo spać i ogranicz stres (wiem,łatwo powiedzieć,ale kortyzol fatalnie dziala na jajniki-trzeba oszukać organizm i się wyciszać).U mnie mezoterapia poprawiła nieco pracę jajników,ale nie wiem czy to wystarczy.Widzę ogólną poprawę dzięki diecie itd ale gwarancji nie mam.Powodzenia!
  20. Hej Margaret,po mezoterapii coś niby ruszyło i to od razu-miałam po 1 pecherzyku w kazdym jajniku więc oba zaskoczyły.Zrobiliśmy punkcję bez stymulacji i była 1 komórka ale na tyle słaba, że jej nie wykorzystaliśmy.Tak czy inaczej wynik lepszy niż po ostatniej stymulacji (2 puste pęcherzyki). Lekarz jest dobrej myśli,ja nie robię sobie nadziei ale walczymy. Tylko w ciągu 3 m-cy 3 punkcje osłabiły mnie bardzo,miałam bóle brzucha i źle zniosłam ostatni zabieg. Teraz będzie kolejna kontrola i w kolejnym cyklu stymulacja. Jak u Ciebie? Na kiedy masz termin? ☺
  21. Hej Zula, mam amh 0.05, b.wysokie fsh, jeden jajnik praktycznie nie pracuje, w drugim czasem jest 1 pęcherzyk lub 2, wtedy próbujemy naturalnie ale pewnie są puste bo nic nie wychodzi. Mam za sobą 2 punkcje, z jednej były 2 komórki, 1 udało się zapłodnić, ale zagnieżdżenie nie powiodło się. Za drugim razem miałam pusty pęcherzyk czyli znowu nic. Pierwsza próba była w styczniu, druga w czerwcu. W przyszłym tygodniu mam punkcję jajników z osoczem, potem spróbujemy po raz trzeci - nie łudzę się, ale nie mam nic do stracenia. Jeśli nie wyjdzie, zdecydujemy się na kd. To jest ciężki temat, na początku było załamanie, potem nadzieje i chęć działania, rozczarowanie, kolejne załamanie, a teraz chyba zobojętnienie, działam nadal, trzymam dietę, biorę suplementy, ale nie mam złudzeń. Oby spotkało mnie miłe zaskoczenie pp tym zabiegu ściskam mocno i życzę siły- możemy się wspierać mentalnie ☺
  22. Cześć Zula, ja mam amh 0.05 i też walczę. Jestem po 2 nieudanych próbach ivf (druga nawet nie zakończyła się transferem no nie było komórki), teraz szykuję się do mezoterapii jajników. Trzymam kciuki i daj znać po wizycie.
  23. Ja mam amh 0.05 i 2 nieudane podejścia, rozumiem, że ciąża w wyniku ivf? Tak czy inaczej gratuluję ☺
  24. Cześć, niczego bardziej dziś nie potrzebuję od takich przykładów. Jestem po 2 nieudanych podejściach, amh 0.05, chcę spróbować mezo - nie z wielką nadzieją, po prostu nie mam nic do stracenia. To będzie moję ostatnie podejście, potem kd w Czechach pewnie, psychicznie chyba nie dam rady po prostu więcej. Miałam ostatnią punkcję 2 tygodnie temu, nie wiem czy tak szybko mogę podejść do zabiegu, za 2 tyg mam wizytę w tej sprawie. Mogę spytać w jakim mieście robiłaś?
  25. Hej Margaret, dzięki, zgadzam się co do holistycznego podejścia, też muszę zadbać o psychikę bo to ostatnio leży ☹ Zmodyfikowałam dietę, chodzę na jogę (z hormonalną teraz ciężko bo robią przerwy wakacyjne ku mojej rozpaczy), biorę suplementy ale przy moim amh na cud nie liczę. Myślę, że w tamtym transferze problemem były te skurcze, miałam bardzo bardzo silne i bolesne a nie dostałam nic przeciwskurczowego. Tylko że teraz to takie niepotrzebne domysły i żale, a wcale nie wiem czy to zadecydowało. Chcę spróbować z mezo bo nie mam nic do stracenia, to będzie moje ostatnie podejście, potem już kd. Ale też chcę żeby mój lekarz poszedł na całość, czytałam, że można komórkę za komórką pobierać i stymulować kolejne i dopiero transfer. Teraz miałam 1 duży pęcherzyk pusty i drugi mały, który przestał rosnąć już na początku więc stymulacja poszła bardzo nie tak- lekarz bał się, że ten jeden pęknie, a drugi dostał za mało żeby urosnąć. Muszę się pozbierać, 16 lipca mam wizytę ws ostrzykiwania osoczem.
×