Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eva

Zarejestrowani
  • Zawartość

    266
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Eva


  1. 23 godziny temu, masochistka3333 napisał:

    Witam czy są tutaj mamusie KPI? Jak sobie radzicie z podtrzymaniem laktacji. Ja co dzień odciągam coraz mniej pokarmu. 

    Ja jestem kp, ale ściągałam trochę pokarmu na początku laktacji do podawania dziecku pod moją nieobecność. poczytaj o metodzie 7-5-3. Pewnie takie banały jak femaltiker, melisa, anyż, koper włoski znasz. I ściąganie w nocy również co 3 godziny 😉 


  2. 3 godziny temu, cashewnut napisał:

    Sory, ale naciagane argumenty,

    Wiekszosc babc nie opiekuje sie teraz wnukami - maja swoje zycie, czesto tez po prostu pracuja zawodowo,

    Dziecko nie musi poswiecac swojego zycia zeby opiekowac sie matka - jesli bede w stanie wymagajacym stalej opieki, to wrecz nalegam, zeby miec profesjonalna opieke pielegniarki lu w domu opieki,

    Gdy rodzice odchodza, dzieci nie zostaja “same”. Przeciez jak ktos rodzi w wieku 40lat, to dziecko bedzie w pelni samodzielne zanim rodzic osiagnie wiek starczy. Dziecko ma juz zycie, przyjaciol.

    To są naciągane argumenty. Sobie będziesz mogła nalegać na te profesjonalne warunki w domu opieki i pielęgniarkę. Sprawdź ile to kosztuje najpierw. Z powodu tych pieniędzy mnóstwo ludzi opiekuje się członkami swojej rodziny. 


  3. 21 godzin temu, Skb napisał:

    Co przypadku gdy mody rodzic umiera tak wcześnie, że dzieko nie ma szans go poznać i zapamiętać?

     

    22 godziny temu, AgsAgsAgs napisał:

    Na swiecie sa tylko dwie pewne rzeczy: smierc i podatki. Kazdy kiedys umrze i kazde dziecko musi sie pogodzic z mysla, ze zostanie sierota. Czasem nadejdzie to predzej, czasem pozniej. Oczywiscie mozna gdybac, ze jak sie ma dzieci po 20 to sie dluzej z nimi bedzie zylo ale i tu gwarancji nie ma. Znam przypadki gdy rodzice osieracali dzieci nie majac jeszcze trzydziestki, znam tez takie gdy ktos dozywal 102 lat i wielu, wielu prawnukow choc przezyl wlasne dzieci. Nie ma zasady. 

    Oczywiście, że są różne przypadki. Kobiety umierają podczas porodów, ludzie giną w wypadkach, przez różne choroby. Ale to chyba oczywiste jest, że to są rzadsze przypadki i decydując się na dziecko w późnym wieku zwiększany szansę na to, że dziecko zostanie na tym świecie samo wcześniej, że będzie musiało wcześniej się schorowanym rodzicem opiekować, że nie będzie się miało siły na opiekę nad wnukami. 

    • Like 1

  4. Ja jestem dzieckiem rodziców po 40. Nawet mam młodsza siostrę. I wiecie co? W dzieciństwie miałam o wiele większy rygor niż rówieśnicy, ale najgorsze jest to, że nie mam nawet 30 lat, a moi rodzice to starsi schorowani ludzie. Żyją w sumie od sanatorium do sanatorium. To nie jest fajne niestety. A o zdrowie zawsze bardzo dbali, styl życia mieli i mają zdrowy. Już muszę się oswajać z myślą o niedalekiej śmierci jednego z rodziców, bo choroba postępuje niestety. To nie jest nic fajnego...


  5. 11 godzin temu, IgaA napisał:

    Mam raczej dobry kontakt z synem, ale wiadomo jak z nastolatkami. Teraz zaniepokoiły mnie częste, długie rozmowy telefoniczne tym bardziej gdy syn powiedział że to kolega z drugiego końca Polski(wiadomo że nie wiadomo jak jest naprawdę) wczoraj akurat rozmawiali na głośnomówiącym i poprostu to zdanie czy myśląl żeby się zabić mnie zmroziło. Chcę z synem na spokojnie porozmawiać, przypomnieć te wszystkie rzeczy o których nie raz żeśmy rozmawiali typu nie wysyłać zdjęć, nie mówić za dużo o sobie itp.... 

    Kiedyś były wyzwania niebieski wieloryb. psychopaci szukali osób słabych psychicznie i próbowali różnymi zadaniami doprowadzić do samobójstwa. Spróbuj sprawdzić, czy to nie jest podobny psychol... 


  6. 27 minut temu, Julia32 napisał:

    Moja corka w wieku 9 lat z matematyki ma tabliczke mnozenia do tysiaca, dodaje i odejmuje liczby trzycyfrowe np 275 + 527, teraz ucza sie pierwiastkow takze niewiem czy taki niski poziom, ma lekcje informatyki od 2 klasy(obecnie jest w 4) i mogla bym tak wymieniac takze niewiem ja pamietam,ze w wieku 8-9 dopiero uczylam sie tabliczki mnozenia do 100 bedac dzieckiem 

    Może faktycznie się mylę. Nie z czasownikami osobno. 

    W każdym razie, wątek jest o posłaniu dziecka do szkoły rok wcześniej. Z rok starszymi dziećmi. Wątpię, żebyś chciała do zerówki posłać 4latke. 


  7. 4 minuty temu, Julia32 napisał:

    Dlatego rosna takie memly rozdarte co przy mamusi sa do 7 roku zycia,a pozniej mamusia lata do psychologa I sie pyta "czy dziecko dojrzalo by isc do przedszkola"🤣🤣. W Anglii rodzice nie maja takich z doopy dylematow i 6 latki posylaja do szkoly. Pozniej sie dziwic, ze do 30 roku zycia dzieci z rodzicami mieszkajac,bo zapewne mamuski pytaja "mom syn/corka ma juz 25 lat czy to nie za wczesnie bym pozwolila mu/jej sie wyprowadzic" same krzywdzicie te dzieci bo robicie jakies kaleki z nich. W innych krajach dzieci zaczynaja nauke w wieku 2 lat I NIE przychodza zadnej traumy. W UK UK obowiazkow zerowka jest w wieku 5 lat i zadno dziecko z tego powodu nie ma traumy(gdyby tak bylo to rzad napewno by to zmienil). 

    Poziom edukacji w Anglii jest baaaaardzo niski przecież. I system edukacji bardzo się różni, więc samo porównywanie wieku dzieci rozpoczynających szkołę niewiele tu daje 


  8. W tych pierwszych latach szkoły, oprócz rozwoju poznawczego, bardzo wazny jest rozwój emocjonalny i społeczny. Często jest tak, że nawet kiedy ten rozwój poznawczy jest bardzo do przodu, to emocjonalny i społeczny są na takim samym lub nawet niższym poziomie niż rówieśnicy dziecka. Rozwój motoryczny to w tym okresie też kazdy rok inny. Nawet jak będzie sobie radził z materiałem w szkole to może nie radzić sobie emocjonalnie lub ruchowo z długim siedzeniem w ławce - młodsze dzieci mają o wiele większą potrzebę ruchu i krótszy czas skupienia uwagi. W późniejszym toku edukacji to się by wyrównało, ale w pierwszych trzech klasach mogłoby być być widoczne i sprawiać trudności. Na gotowość szkolna składają się wszystkie obszary rozwoju dziecka i bierz pod uwagę w szczególności rozwój emocjonalny i społeczny. 


  9. 9 minut temu, roztargniona09 napisał:

    Ja uważam, że to prowokacja. Na niewygodne pytaniabautorka nie odpowiada, ale wciąż klepie jedno i to samo jak zwykły prowokator.

    Jestem w stanie uwierzyć, że ludzie w takim wieku mieszkają z rodzicami, bo mają ustaloną datę ślubu i przed nie chcą ze sobą mieszkać z pwodów chociażby przekonań czy religii. Jestem w stanie uwierzyć, że takim osobom zdarzają się wpadki, krew nie woda. Ale tutaj autorka nie odpowiada nam jakie były ustalenia z rodzicami, okazuje się że dziecko nawet w jakimś sensie olanowane, ale co po porodzie? Gdzie mieszkać miałby ojciec dziecka? Autorka na te proste pytania nie odpowiada. Za to klepie ciągle o złej matce. Zero konkretów, odpowiedzi tylko w kółko jaka biedna, pokrzywdzona, bo matka jej jęczy nad głową.

    Na wspólne mieszkanie się nie zgodziła mama przed ślubem, ale na seks już tak xD


  10. 1 godzinę temu, zielonyogrod napisał:

    Boze, dziewczyno, o czym Ty piszesz? O jakim ja teraz weselu myślę? Wez się zastanów jakie Ty brednie piszesz. Jestem zmuszana do ślubu, a Ty mi piszesz, że to ja o zabawie myślę? Nie masz jakiekolwiek pojęcia o niczym. Chyba nie czytasz tego co piszę. Zajmij się swoim życiem, bo widzę, że lubisz komentować bez głowy czyjeś posty.

    A kto Cię zmusza? Mama? Zachowujecie się jak gimnazjaliści po wpadce 


  11. Przed chwilą, zielonyogrod napisał:

    Po pierwsze, nie zrzucam na nikogo odpowiedzialności. Nie pisz bzdur. Po drugie mamy w planach wynajecie mieszkania. Setny raz powtarzam, że nie w tym jest problem. Dla matki tez jest wstyd i grzech mieszkać z chłopakiem przed ślubem. Nie rozumiesz, przestań komentować.

    No to masz rozwiązanie. Teraz idźcie weźcie ślub cywilny. Za dwa lata weźmiecie kościelny. Może i połączycie nawet ze chrzcinami dziecka. Matka będzie zadowolona. 


  12. 15 minut temu, zielonyogrod napisał:

    Ja juz mam serdecznie dość tej konwersacji z niektórymi osobami. Rzucili się na mnie jak hieny cmentarne.

    Nikt się na Ciebie nie rzucił. Przyszłaś tutaj, żeby ludzie przyznali Ci racje i współczuli niewyrozumialych rodziców. Ale się przeliczyłas chyba. Może matce by nie było wstyd gdybyś już teraz normalnie z chłopakiem mieszkała. Sytuacje w życiu są różne, ale nie można zrzucać odpowiedzialności na własnych rodziców za to, że coś Tobie nie wyszło. Jak sobie wyobrażasz to, że przez ponad rok wasze dziecko będzie się wychowywać bez ojca? Myślisz, że to by wypaliło? Jakby miał zbudować więź z dzieckiem w weekendy? To trochę nie po kolei. Jak już się ma pojawić dziecko to w końcu dorosnijcie i zacznijcie żyć jak dorośli ludzie. Teraz będziecie rodzina! Nie jesteś już małą dziewczynką, której muszą pomagać rodzice. Jak za dwa lata mielibyście kupować dom to teraz weźcie kredyt i kupcie. Na pewno macie zdolność kredytową. Jak nie chcecie kredytu to wynajmijcie mieszkanie, a na kupno poczekacie rok dłużej najwyżej. Musicie w końcu wziąć odpowiedzialnosc za swoje życie. Jakbyście zamieszkali ze sobą kiedy dziecko miałoby rok czy 1,5 roku to pewnie chloptas szybko by swoje manatki zawinął i wrócił do życia kawalera na garnuszku mamusi. Tak wygodniej. 


  13. 19 minut temu, zielonyogrod napisał:

    Masz rację, tylko boję się tego i jest mi przykro, ale widać muszę z narzeczonym tak zrobić, bo prędzej czy później matka psychicznie mnie wykończy. Mieliśmy nadzieję, że to ostateczność z tym wynajęciem mieszkania, ale widać nie.

    Jeżeli się mieszka z rodzicami to mają oni niestety prawo do wyrażenia swojego zdania w tak ważnej kwestii, jak nowy współlokator. Dziecko bardzo wpłynie na ich życie przecież. Będą musieli pomagać, zmienić swoje nawyki, być cicho kiedy dziecko śpi. I nawet nie próbuj zaprzeczać. Dziecko zmienia naprawdę wszystko. To nie jest ładny dodatek do mieszkania, wszyscy lokatorzy muszą się do niego dostosować. I dzieci są bardzo różne. Niektóre to ładnie śpiące aniołki, ale większość dzieci taka nie jest i opieka innych osób jest potrzebna. 


  14. Spacery są bardzo ważne. Dzieci obserwują zmieniająca się przyrodę, krajobraz w związku ze zmianami pór roku, pogody, zwierzęta. Dochodzą do nich inne bodźce niż mają w domu - dźwięki ulicy, zmiana temperatury, deszcz, mżawka, wiatr itp. biegają, chodzą, ogólnie ruszają się. Socjalizuja się ze społeczeństwem, zamykając je w domu tworzymy sytuację izolacji od społeczeństwa i świata. Dzieci muszą widzieć innych ludzi, inne dzieci. Mieć z nimi styczność. Uczestniczyć w sytuacjach społecznych - w sklepie, na ulicy, placu zabaw, nawet na przejściu dla pieszych. To jest również bardzo ważne dla ich wzroku, bo rozwija widzenie dalekie. Odbierając mozliwosc naturalnego poznawania świata i socjalizacji że społeczeństwem poprzez wychodzenie w domu wychowujemy dzieci nieprzystosowane do życia w społeczeństwie i świecie. 

    • Like 1

  15. Rejestr ciąż będzie udostępniamy prokuraturze w uzasadnionych przypadkach. Czyli jakich?? W podejrzeniu aborcji. Badania połówkowe, wyjdą wady płodu, kobieta wyjedzie za granice, wróci bez brzucha i co. I dochodzenie, czy to było poronienie, czy aborcja i jak aborcja to czy w Polsce. Żeby zastraszyć kobiety i zmusić do rodzenia niepełnosprawnych dzieci. Żeby mieć nad nami władze, kontrolę. 

    Niech lepiej zrobią rejestr wytrysków. Gdyby k...wa byli tacy chętni do wyłapywania alimenciarzy. Do pomocy samotnym matkom. Do zapewniania godnych warunków mieszkaniowych rodzinom potrzebującym. Ale nie. Ich interesuje tylko ich fanatyzm religijny i chęć gnojenia kobiet. Zobaczycie. Niedługo kobiety będą karane za aborcje. 

    • Like 1
    • Thanks 4

  16. 21 godzin temu, serduszkowiec01 napisał:

    Raz w życiu przytrafiło mi się będąc w ciąży (jakiś 6-sty miesiąc), że w Biedronce pani na kasie sama "wyłowiła" mnie wzrokiem i ku zdziwieniu wszystkich (moim jeszcze większym) zaprosiła mnie na przód kolejki. Byłam w ciężkim szoku, że istnieją tacy ludzie jak owa pani kasjerka ale przyznam, że cała sytuacja sprawiła, że zrobiło mi się bardzo miło... Jednak jak widać niektórzy są "szkoleni" w pracy z pewnych zasad albo po prostu mają te zasady wpojone gdzieś na pewnym etapie swojego życia. No mega mi wtedy ta kobieta zrobiła dzień! 

    Za każdym razem jak w Pepco była kolejka, a ja już byłam w miarę widocznej ciąży to zawsze jakaś pracująca pani na sklepie otwierała dla mnie kolejna kasę i prosiła o podejście 🙂 to faktycznie było bardzo miłe


  17. Alergii na pyłki takie maluchy raczej nie mają. Miałam problem z katarem i kaszlem u półrocznej córki ponad miesiąc łącznie. Przez ząbkowanie miała katar, katar spływał, więc kaszlała. Całkiem często chodziłam z nią do lekarza na kontrolę, czy nie zeszło na oskrzela. Do nosa dawałam sól morska w sprayu, później oczyszczalam aspiratorem do odkurzacza. Dwa razy dziennie robilam inhalacje solą fizjologiczna. Przed Wielkanocą nie było naszej lekarki, więc poszłam do innej i miała już pojedyncze szurniecia w oskrzelach i czerwone gardło. Poleciła robić inhalacje z solanki Zabłockiej (super to jest, polecam, lepiej działa od soli fizjologicznej) i "inhalacje" z czosnku. Rozgnieciony czosnek w całym mieszkaniu kazała rozłożyć. Śmierdziało okropnie. Długo później wywietrzyć mieszkania po tym nie mogłam, ale działało. Nosek odetkany był i po świętach na kontroli oskrzela były czyste i gardło zdrowe. Jeżeli na dworze nie padało, nie wiało bardzo mocno, to chodziłam na spacery dwa razy dziennie. Jak był bardzo zatkany nosek to dawałam nasivin baby i na noc plastry aromactiv naklejalam na ścianę przy łóżku. Polecam często kontrolować u pediatry kaszel, żeby móc w porę zareagować i nie dopuścić do zapalenia oskrzeli czy płuc. 


  18. 30 minut temu, roztargniona09 napisał:

    Mnie w aptekach w kraju drażni to że ludzie przychodzą na dyskusje z farmaceutami, ktoś chce kupić ziółka przeczyszczające, a dyskutuje jakby mu lekarz miał chemiotrapie zalecać. Są na szczęście apteki, ktore mają wydzielone stanowiska do realizacji recept, ale jest ich mniej.

    Przyjdzie jedna baba z drugą i się zaczynają pieścić że sobą. Mam problem z korzonkami, kolanem, wypróżnianiem, sennością. Co na to dobre? A może coś naturalnego? A jaka cena? A pokaże pani to pierwsze jeszcze raz? I nagle stoisz 20 minut dłużej. Jeszcze ok jak apteka pusta. Spoko, niech gada sobie. Ale kolejka 15 osób i ona się zastanawia i dyskutuje co najlepsze na zaparcia i skoliozę i sklerozę 

×