Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eva

Zarejestrowani
  • Zawartość

    266
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Eva


  1. Słuchaj. Nie zmusisz nikogo do bycia razem ani wychowania dziecka. Niestety. Ale spójrz na to z innej strony. Jesteś młodą dziewczyną. Znajdziesz sobie fajnego faceta i stworzycie razem fajny związek. Nie załamuj się. Będzie dobrze. Ja mam 28 lat i dwójkę małych dzieci. Rozwodzę się. Małżeństwo miałam fatalne. Dzisiaj chyba wolałabym gdybym została sama w ciąży z pierwszym dzieckiem. Byłoby łatwiej. I dla mnie, i dla dziecka. Ale no cóż, czasu nie cofnę. 


  2. 1 godzinę temu, Stokrotka30 napisał:

    Zrezygnowałam z pracy zaraz po tym jak skończyłam urlop macierzyński.Dzieci są ważniejsze niż praca zawodowa,mąż mówi że do 60 tki jeszcze się w życiu napracuję.Na szczęście moje dzieci bardzo rzadko chorują, raz w roku.Najmłodszy synek ma 4 latka i od września opuścił tylko 5 dni w przedszkolu,ma największą frekwencję w grupie.

    O ja zauważyłam pracując w przedszkolu, że właśnie dzieci matek niepracujących chorowały najmniej. Może dlatego, że były lepiej zaopiekowane, bo mama wypoczęta, albo może one bardziej wyspane, bo nie zrywały się do przedszkola o 7 rano? Nie wiem, ale taka zależność w dwóch, placówkach, w których pracowałam, wystepowala

    • Like 1

  3. W hm kupuje t-shirty, sweterki, ...enki, kapelusze i czapki oraz bodziaki i pajacyki bez stópek dla młodszej. Też kurtki i kombinezony. Spodnie i leginsy za szerokie na córkę. W smyku bardzo lubię leginsy, szerokość w pasie idealna. Tam też kurtki, czapki, bodziaki, ...enki, wszystko. W zarze lubię też ubranka, na wyprzedażach najczęściej. W carry czasami babcia kupuje, są spoko. Na Reserved wiele razy się zawiodłam. Ciuchy się spierały, szybko pruły, zamki w kurtkach się psuły, nie polecam. W nextcie czasami też zamawiam wielopaki, fajna jakość. Lubię też lupilu z Lidla, ale często są za szerokie te ubrania na starsza niestety. No i w tk maxxie lubię czasami coś kupić, trafiają się śliczne rzeczy 


  4. 36 minut temu, Foko Loko napisał:

    Pilnowanie Twojego dziecka nie jest obowiązkiem Twojej teściowej.

    Oczywiście, że opieka nad wnukiem nie jest obowiązkiem. Pewnie też jej nie chodzi o to, żeby była druga matka dla dziecka. Ale później takie babcie jęczą, że wnuki nie chcą do nich na ręce, kiedy raz na rok chcą z własnej woli się z nimi zobaczyć. Jakoś więź trzeba zbudować, a się jej nie zbuduje unikając kontaktu z dzieckiem.  To naprawdę nie jest wysiłek, żeby wyjść z dzieckiem w wózku na spacer raz na dwa tygodnie, czy się pobawić pół godziny raz na kilka dni, a dla mamy dziecka, która jest z nim 24/24, to jest duże wytchnienie. 


  5. Wiem, jak wygląda budowa domu. Dodaj do 2,5 roku jeszcze parę miesięcy, bo to fachowcy się nie wyrobią, zepsują coś i będą musieli naprawiać, nie dacie rady wykończyć domu na czas. Załóżmy, że za 3 lata będziecie mogli się przeprowadzać. Wytrzymasz jeszcze 3 lata? Jak sobie wyobrażasz jeszcze tyle czasu mieszkać w takiej atmosferze? Nie licz na to, że nagle Ciebie i małego pokochają. Synek będzie rósł, będzie sprawiał niedługo inne problemy. Zacznie chodzić i wszyscy będą musieli uważać na niego (żeby nie wziął czegoś niebezpiecznego do rączek, żeby nie spadł ze schodów, żeby niczego nie zniszczył), a później wejdzie w bunt dwulatka i będziesz słuchać, że jego zachowanie (histerie, wszystko na nie) jest wynikiem Twojego wychowania (a najczęściej nie jest, bo to normalny etap rozwoju). Czy chcesz, żeby dorastał w domu, gdzie wszyscy na niego wrogo patrzą? 


  6. Dnia 17.05.2022 o 14:50, blue_danube napisał:

    Miałam w życiu do czynienia z dziećmi z autyzmem i każde z nich nie nawiązywało kontaktu wzrokowego. W ogóle. Te dzieci patrzyly się jakby ktoś był niewidzialny, w sensie nie skupiały wzroku w ogóle. Aczkolwiek specjalista nie jestem, pewnie, jak w każdym zaburzeniu są różne przejawy, tak jak np w Zespole Downa, jedno dziecko mówi, drugie nie. Jedno dziecko z porażeniem mózgowym chodzi, drugie nie. Z opisu dla laika wynika jednak, że wszystko jest z dzieckiem w porządku. 

    A ja miałam kontakt z kilkorgiem dzieci z autyzmem i aspargerem (teraz wszystko spektrum) w różnym wieku. Również z nastolatkami. Niektórzy nawiązywali kontakt wzrokowy (również te "cięższe przypadki"), a inni nie. Nie bralabym tego za wyznacznik. Znam dziecko, które jako niemowlę nie nawiązywało kontaktu wzrokowego z nikim, w późniejszym wieku diagnoza autyzm, ale dzisiaj już nie ma żadnych problemów z kontaktem wzrokowym nawet z nieznajomymi. Ma 7 lat. A autyzm widać u niego od razu, ma stimy, często wpada w histerię, specyficznie bardzo się zachowuje 


  7. Na dwór zależy od pogody. Dzisiaj było ciepło, około 20 stopni, ale wiało, więc miała body na krótki rękaw, bluzkę na długi, leginsy i skarpetki. Kocyk bawełniany. I czapeczkę, bo katar ma przez ząbkowanie, nie chce pogorszyć. Wczoraj było chyba 25 stopni, miała body na krótki, leginsy, skarpetki i spała pod bawełnianym otulaczem. W domu codziennie body na krótki i leginsy, skarpetki oczywiście. W nocy zazwyczaj pajacyk na długi rękaw, ale taki cienki bawełniany. Odkrywa się przez sen 


  8. 5 godzin temu, slowik038 napisał:

    Czy muszę siedzieć w portfelu ? Wystarczy że znam jej zarobki i wiem ile wydaje na dziecko (0zl) wiem też o prezencie wakacyjnym mojego narzeczonego dla niej. Gdyby nie to wszystko to sorry ale nie dałaby rady jeździć sobie na wczasy do ciepłych krajów. Co za tym idzie ona okrada mojego narzeczonego, bo alimenty to kasa na potrzeby dziecka i była nie ma prawa tej kasy wydawać sobie na swoje wakacje. 

    Ale ma prawo opłacić wakacje córki z tej kasy, a wakacje za granicą dla jednej osoby wcale takie drogie nie są przecież, więc to opłaca ze swoich. A dziecko potrzebuje nadal opieki na wyjeździe, więc nawet jeżeli pokrywa część z alimentów to może. 

    Lepiej odpowiedz, czy ty też dokładasz 15 tysięcy zł do budżetu domowego w imię sprawiedliwości. 

    Powtórzę to, co wiele osób tobie pisało. Alimenty oblicza się na podstawie potrzeb życia i zarobków rodziców. Więc jeżeli ja jestem biedną nauczycielka, ale ojcem dziecka jest Kulczyk to sorry, ale dziecko nie dostanie 500 zł alimentów. Potrzeby dziecka w czasie mojego związku z Kulczykiem były wysokie (najdroższe zabawki, ciuchy z markowych sklepów, prywatne przedszkole, jazda konna, szkoła baletowa itp. itd.), a standard życia dziecka nie może się obniżyć przez rozwód czy rozstanie rodziców (wtedy sąd może nie dać nawet rozwodu), więc alimenty będą adekwatnie wysokie do możliwości zarobkowych ojca i będą pokrywały większość potrzeb dziecka. Dziecko nie może ucierpieć na tym, że ja mało zarabiam, a ma ojca sknere. Tutaj na szczęście dziecko ma ojca odpowiedzialnego, który nie robi łaski z tego, że sprowadził go na świat i z własnej woli płaci alimenty, które pozwolaja na życie na normalnym poziomie. 

     

     

     

    • Like 2

  9. 12 godzin temu, slowik038 napisał:

    Kuźwa 10tys zł od razu. Szkoda, że zapominasz że 2,5tys zł miesięcznie płacone jest nawet gdy dziecko jest cały miesiąc wakacji w naszym domu. Szkoda że zapominasz że alimenty to tylko część kosztów które on ponosi. Nawet kiedyś założył specjalnie dla niej konto na które wplaca kasę żeby później dziewczynie cos przekazać na start.

    No akurat alimenty w czasie wakacji u ojca nadal się płaci, bo wszystkie koszty utrzymania dziecka w nich zawarte są podzielone na 12 miesięcy. A to, że założył dla niej konto to super sprawa. Ale nadal nie zwalnia z alimentów. Dziewczynka ma fajnego, kochającego ojca po prostu. 

    • Like 1

  10. Mam wrażenie, że chcesz potwierdzenia, że zachowałeś się ok. Od początku twierdzę, że niezajmowanie się swoim dzieckiem na rzecz zajęcia się telefonem jest niefajne i później mogą się rodzić z tego różne nieporozumienia. Ale nazywanie dziecka narcyzem jest dnem. Dziecko, szczególnie tak małe, nie jest w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji swoich zachowań, dopiero się tego uczy. Zachowałeś się niedojrzale i prostacko i powinieneś przeprosić za to, co mówiłeś o tym dziecku. Ono nie jest winne zachowaniom swoich rodziców. 

    • Like 1

  11. 3 minuty temu, Bimba napisał:

    Współczuję, bądź silna, nie sponsoruj cwaniaka,  zawalcz o porządne alimenty dla dzieci.

    Szczerze mówiąc widzę coraz więcej takich "związków".

    Dzięki. Faceci są nastawieni przede wszystkim na branie. Bo się ich wychowuje na takich niestety. On zamiast swojej schorowanej mamie na rencie pomagać to jeszcze bierze od niej. Ale no cóż. Tak go wychowała. 

    Oczywiście są też fajni, odpowiedzialni, porządni faceci. Ale jeszcze nie spotkałam kobiety, która by robiła takie cyrki z utrzymywaniem swoich dzieci 

    • Like 1

  12. 2 godziny temu, Qwerty001 napisał:

    Witam powiem tak męczy mnie to bardzo, jeśli chodzi o krzyk to było ""imię" byś czasami popatrzał", słowotok narcyz poszedł w stronę szwagra który zwrócił mi uwagę że mam chodzić koło swojego dziecka, a nie zwracać uwagę jego dziecku... 

    Prócz tego forum na którym jest to względnie anonimową historia, rozmawiałem z innymi osobami które nas znają, uważają iż nie ma o czym dyskutować gdyż ja broniłem swego malucha i się uzbierało, a szwagier powinien zwrócić uwagę że ma jeździć gdzie indziej aby nie zrobić krzywdy małej...

    Jeszcze raz w skrócie, moje dziecko się zatrzymało bo coś widziało w trawie ślimaczka etc pokazywało palcem i coś pod nosem sobie po swojemu gadało, byłem od niej metr, nie chciałem jej psuć chwili więc nie podchodziłem i nagle wyrósł ten samochód który zatrzymałem nogą... Miałem wyszarpać córkę z tego miejsca? 

    Jezus Maria. Tą sytuację można było rozwiązać na milion innych sposobów. Tatusiek siedzi z komoreczka to mówisz do dziecka, że chyba za trudna jest dla niego jazda w tym autku, bo ciągle wjeżdża w kuzynkę, więc na razie nie będzie jeździć. I zabierasz samochodzik. A ze swojej córki to jakąś okropną królewnę robisz. Się zdziwisz jak będzie młodsze dziecko i ona będzie miała w nosie magiczne chwile z mrówka młodszego. Albo jak w przedszkolu większość dzieciaków będzie miała w nosie jej disneyowskie momenty. Mam córkę wysoko wrażliwa. Zachwyca się każda pierdółką, a ja razem z nią, bo uwielbiam jej wrażliwość i ten zachwyt nad całym światem, nad listkiem, kwiatkiem, szyszką, słońcem, śpiewem ptaszków, pajaczkiem, pajęczyna. Ale no błagam. Nie jest aż tak uprzywilejowana, żeby każdy musiał na nią uważać w takich chwilach. Dzieci trzeba wychowywać do życia w społeczeństwie. Zbyt mocno na nią chuchacie i dmuchacie i skąd wiesz, że to nie działa na nerwy rodzinie? Bo dzieciaki już się normalnie bawić nie mogą, bo ona zauważyła ślimaka. 


  13. Nawet jeżeli na czas ciąży się poprawi po jakimś ostrym postawieniu granicy to bardzo szybko później to wróci do normy niestety. Jestem w czasie rozwodu z podobnym cwaniaczkiem, ale ja przestałam się rozdrabniać. Do czynszu odpowiednio mniej dokładam teraz, obiadków domowych nie ma już od bardzo dawna, bo nigdy nie było żadnego dziękuję, a jeszcze były komentarze, że jakiś sos albo inna surówka by się przydały. Ale myślisz, że cokolwiek tego palanta to nauczyło? Co ty. Opłaty związane z dziećmi są w 100 procentach na mojej głowie. Zajęcia dodatkowe, przedszkole, szczepienia, leki, odzież, obuwie, wózki, wycieczki, imprezy urodzinowe, prezenty. Jak ja coś każe mu kupić to wygląda to tak, że ma kupić kurtkę zimową, a kupuje z wyprzedaży za 70 zł przejściówkę jesienną. Bo tania i ładna i przesadzam, jest ciepła. Przy pierwszym mrozie leciałam kupować normalna. Odkurzacz się rozpada, ale jeszcze ciągnie, więc od 4 miesięcy mi truje głowę, że powinniśmy kupić jakiś nowy. To czemu jeszcze nie kupił? Bo czeka aż ja wyłożę kasę. Denerwuje mnie ten odkurzacz, ale ze najprawdopodobniej w lipcu się przeprowadzam to nie będę mu sponsorowała sprzętu, wytrzymam do tego czasu. I tak jest ze wszystkim. Zapytałam o wakacje niedawno. Jest bon turystyczny do wykorzystania i o tym powiedziałam. I się pytam ile może wydać na urlop. Odpowiedział, że nie wie, ja mam opłacić z bonu i własnych pieniędzy teraz hotel, a on może benzynę i żywienie fundnie. To w nos mnie pocałuj. Wykupiłam tylko dla siebie i dzieci. To będzie zawsze tylko walka z wiatrakami. Jeżeli będzie poprawa to tylko na chwilę, bo zawsze będzie myślał, żeby to mu było wygodnie. Nigdy innym. 

     

     

    • Like 1

  14. Półtoraroczne dziecko jeszcze nie patrzy na to, czy ciasteczko jest polamane, czy nie. Na takie rzeczy dzieci zwracają uwagę od około 2-3 roku życia i zazwyczaj wychowanie nie ma na to wpływu. Jednym wytłumaczysz, innym nie. Ale z tego tak czy siak wyrosną. Druga sprawa. 4 letnie dziecko jest narcyzem. Dzieci do 5 roku życia postrzegają się za pępki świata i u jednych to widać bardziej, u innych mniej, ale wszystkie takie są, bo to jest ten etap ich rozwoju społecznego i emocjonalnego. Inna sprawa, że dzieciak się nie słucha, a jego ojciec skupiony jest na komoreczce. Nie lubię też jak ludzie trzymają swoje dzieci pod totalnym kloszem i nikt nie może zwrócić im uwagi na ich zachowanie. Dzieci są członkami społeczeństwa przecież. Myślę, że oboje jesteście przewrażliwieni. Szwagier dzieci chowa, nie wychowuje, a ty nie lubisz ani szwagra, ani jego dzieci. Może nawet go lubisz, ale jego dzieciaków to na pewno nie. Pamiętaj, że za pół roku Twoja córka wejdzie w etap buntu dwulatka i na wasze świadome wyważone wychowanie będzie kichać 😉 

    • Thanks 1

  15. O ja tak mam. Taki charakter. Widziałam filmik krótki, tiktoka czy tą rolkę czy jak to zwą. Co robi kobieta czekając aż woda w czajniku się zagotuje (wyjmuje naczynia że zmywarki, odkurza, ścieki łóżko itp.), a co mężczyzna - patrzy się w telefon. Tak to już jest 😬 nawet jak książkę czytam czasami to odpływam myślami i myślę o tym, co muszę zrobić. Może trzeba poćwiczyć jakieś techniki medytacji? Albo jogę? 


  16. 19 godzin temu, roztargniona09 napisał:

    Chodzi mi o to czy jest sens go do walizki pakować, mam na myśli taki mały nie jakiś duży i stojący. Ja tam wiatraki lubię bo śpię przy nich, szum mnie usypia, nawet zima włączam i nie musi dmuchać na mnie. Ale jak w szpitalu będę na sali z innymi kobietami to raczej nie bardzo, bo mogłoby to komuś przeszkadzać. Chyba że byłaby możliwość sali pojedynczej, ciekawe czy można coś takiego u nas wykupić. 

    Z własnego doświadczenia: napisałam w planie porodu zwykła prośbę, że jak jest możliwość to proszę o salę pojedyncza. I dostałam. Nie musiałam płacić. Warto pytać, prosić. Szczególnie jak to nie jest oblegany szpital. 


  17. Z tymi ubrankami to różnie jest. U mnie w dwóch szpitalach nie dawali ubranek. Najlepsze jest to, że po cc, w zimę, owinęli noworodka tylko w pieluchę tetrowa szpitalna. Chociaż moja mama, która była ze mną, dawała im ciuszki. I ja sama w nocy, bez możliwości wstania, z otwartym oknem w pokoju (wtf wiało jak diabli) i z noworodkiem w samej tetrze. Wiem, że na oddziale noworodkowym gorąco, ale no u mnie okno nawet otworzyli, a ja byłam po wielogodzinnym porodzie i cc strasznie otumaniona, nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje, wstać do dziecka też nie mogłam 


  18. 2 godziny temu, Foko Loko napisał:

    Zmuszanie to też nie jest sposób. W ten sposób to mu zafundujecie zaburzenia odżywiania.

    Ja bym poszła w sprawdzoną metodę, czyli dziecko się nie zagłodzi. Nie chce jeść, to niech nie je, ale nie dawaj mu nic innego. Zostaw to, co miał zjeść w widocznym miejscu i poczekaj aż zgłodnieje i sam przyjdzie.

    Oj uwierz mi, ta metoda jest słaba. W pracy miałam dziewczynkę z zaburzeniami si, potrafiła nam z głodu wymiotować, latem raz zemdlała, bo nie piła i nie jadła nic od 8 rano, a było już po 16. Znajomi też mają dziecko z zaburzeniami si, ale również jest w spektrum. Jeżeli by nie pracowali nad nim ze specjalistami to by nie jadł dosłownie nic. Tak chociaż troszczke im zje, ale to też walka. Jeżeli dziecko ma jakiegoś rodzaju zaburzenia to niestety, ale może umierać z głodu przy zastawionym stole, ono i tak się nie przełamie i nie zje. Ich mózgi działa w zakłócony, zaburzony sposób. Najlepiej jest znaleźć przyczynę takiego stanu rzeczy i ta przyczynę rozwiązać. Dzisiaj diagnozuje się neofobie i inne przypadłości skutkujące odrzucaniem posiłków i można podejmować skuteczna terapie. Nie ma sensu męczyć siebie i dziecka. W wieku nastoletnim od zmuszania do jedzenia się jeszcze rozwiną jakieś zaburzenia odżywiania, jak anoreksja, bulimia, ortoreksja. Jeżeli rodzic widzi, że jest problem i jego przyczyna nie leży w jakiejś głupocie typu za dużo słodyczy, to naprawde warto zasięgnąć pomocy u osób wykształconych w tym kierunku. Terapeuci si, żywieniowi, behawioryści mają za sobą wiele lat studiów, bo tytuły terapeutów zdobywali na studiach podyplomowych najczęściej. Oni wiedzą, co robią. 


  19. 51 minut temu, AnnaMaria1982 napisał:

    Nie rozumiem po co ludzie niewierzący obchodzą swieta? śmieją się z osób wierzących ale jednocześnie sami często siadają do stołu Wigilijnego żeby podzielić się opłatkiem. Znam.tylko jedną osobę  która jest ateistką i nie obchodzi żadnych świat. Nie ubiera choinki, nie bierze udziału w Wigili , nie chodzi z swieconka do Kościoła itd. Nigdy od tej osoby (znamy się kilka lat i jest mi bardzo bliska ) nie usłyszałam nic złego na temat Boga,Kościoła, kupowania prezentów z okazji komunii itd. Dla niej temat wiary nie istnieje. 

     

    A bo ateiści mają taki przywilej, że mogą obchodzić wszystkie święta wszelkich religii, bo nie popełniają wtedy grzechu czczenia cudzego Boga 🤣

    • Thanks 1
    • Haha 1

  20. 1 godzinę temu, eboni napisał:

    Dlaczego problem widzicie we mnie ? nie rozumiem. 

    Bo to dziecko. A nazywanie dziecka bachorem i toksycznym manipulatorem jest nie halo. Jesteś niedojrzała emocjonalnie, a jak ona robi krzywdę twojemu dziecku to nie wypisuj na forum, jak to bardzo nienawidzisz 7letniej dziewczynki, tylko spotykaj się z koleżanką bez jej córki. 

    A musztrowanie 3letniego dziecka też jest pewną skrajnością. Klapsy to przemoc fizyczna, a co musiałaś z nim wyprawiać, żeby samego wzroku swojej mamy się bał to nie wiem. Współczuję mu. Dziecko musi mieć w mamie również oparcie, nie tylko wojskowego trepa

    • Like 4

  21. Od dawna już komunia polega na przyjmowania nie ciała Chrystusa, a drogich prezentów od chrzestnych i rodziny. Takie dziecko często nie rozumie, czemu rodzice zabraniają mu tak fajnej imprezy i kiedy jego koledzy i koleżanki dostają telefony, pieniądze, tablety, smartwatche, rowery, to on się czuje bardzo poszkodowany. Moje dzieci nie są w wieku komunijnym, ale wiedząc, jak wielki religijny wymiar na komunia dla Polaków, pewnie też dostaną coś w czasie komunii w szkole. Oczywiście nie powiem, że to z okazji przyjęcia pierwszej komunii świętej, ale dostaną tak o

×