Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bellaaa92

Zarejestrowani
  • Zawartość

    10
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bellaaa92

  1. Bellaaa92

    Uraz glowy

    Dzien dobry. 3 tyg temu uleglam wypadkowi. Skonczylo sie na ranie szytej glowy. Zrobione byly badania. Szwy zdjete po 9dniach. Neurolog dal mi zwolnienie lekarskie do dnia zdjecia szwow i przekazal, ze dolegliwosci moge odczuwac nawet do 3 miesiecy. Gdyby nie moja prosba lekarza internisty o przedluzeniu l4 pewnie wyslalby mnie do pracy jeszcze tego samego dnia co pozbylismy sie teho dziadostwa. Wrocilam do pracy w sumie po 1,5tygodnia zwolnienia. Jest to praca fizyczna. Wrocilam i sie zaczely.. bole glowy, klucie, pierwsze dni po prostu nie bylam w stanie pracowac. Tak jak pisalam wczesniej minely juz 3 tyg od wypadku, a ja nadal odczuwam nieprzyjemne bole glowy. Juz nie tyle co nauczylam sie oszczednie pracowac, nie jestem produktywna, co zaczynam siadac psychicznie. Uwazam, ze przy moim charakterze pracy, lekko fizycznej powinnam dostac miesiac zwolnienia, lekarz nie widzial powodu by mi przedluzac. Co sie umordowalam to moje, ale zaczynam fiksowac na punkcie tego bolu w pracy.
  2. Mam 28lat, dobrego faceta, znajomych, pracę, brakuje mi tylko jednego i nie jestem czasem w stanie się z tym pogodzić. Mam koleżankę w pracy, z którą pracujemy w jednej firmie już 8 lat. Przyjaźniłyśmy się, traktowałam ją jak siostrę, lecz bardzo siebie zraniłłyśmy. Wspólnych znajomych miałyśmy jedynie w pracy, nie jest osobą którą lubi mieć dużo ludzi wokół siebie. Nie mamy prywatnie już ze sobą kontaktu, widujemy się tylko w pracy mijając słowem "cześć". Od 2 lat blokuje wszelkie środowiska kontaktu ze mną. Oprócz miejsca pracy, bo jednak nie wypada. Czasem rzuci któraś z nas żartem, ale to wszystko odbywa się jedynie na workowym czacie. Na pewno przy tych 8h mogę na niej polegać najbardziej niż na kimkolwiek innym ale prywatnie...mamy się nie znać. Tak na prawdę niewiem do końca czym aż tak bardzo ją zraniłam, bo nie pozwoliła mi tego wyjaśnić. Czuję się z tym trochę beznadziejnie,przeszłam w tamtym okresie ciężką depresję, ale nigdy nie mogłam jej o tym powiedzieć. Po tych 2 latach czuję, że coraz więcej mam takich dni, gdzie bardzo mi jej brakuje. Ze wszystkich znajomych i przyjaciół nie znam nikogo z kim tak dobrze się rozumiałam. Próbowałam namówić ją na spotkanie, ale z marnym skutkiem. Zbyt bardzo ryłam jej głowę swoją osobą i wkońcu przegięłam. Mimo, że ona też nie była wporządku, to dziś rozumiem to inaczej i nie mam jej błędów za złe. Czasami mam wrażenie, że nie ufam już nikomu przez to. Chciałabym odbudować to chociaż trochę, bo niewiem czy jestem w stanie wyrzucić do kosza.. Mój facet ostatnio musi znosić mój kiepski humor przez to, jednak staram się tego nie okazywać. Czuję się czasem jakbym zabiła jej matkę, psa, odbiła faceta lub niewiem co gorszego. Czy jest szansa cokolwiek odbudować w relacji z człowiekiem, który tak na prawdę nie jest nam obcy?
  3. Bellaaa92

    Dziwny koles

    Poznalam jakis czas temu faceta przez portal randkowy. 30 lat, inteligentny, przystojny, ale.. troche jak to mowi aspoleczny. Rozmowa sie kleila na pierwszym jak i drugim spotkaniu. Pocalowal mnie. Wszystko super. Poza tym, ze pisze do mnie codziennie dzien dobry, a jego sms walkuja sie na slowach jak dzien, jestem w pracy i sie nudze, ja jestem na grilu, a ja u mamy, co u ciebie itp. Krotko zwiezle i na temat nie uzywa wgl znakow zapytania wiec czasem sie glowie czy pyta czy informuje. Na poczatku odpowiadalam mu calymi zdaniami, ale ja sie produkowalam, opowiadalam mu co robie itd co sie wydarzylo, a on dalej swoje tak, niewiem, hehe, ja tez bylem, tez widzialem. Na pytania czy woli to czy to odpowiada tak. No ale co tak? Przybralam wiec jego metode i konwersuje w taki sam sposob. Skoro moje wypociny kieruja sie tylko w strone nicosci i nudy. Nie chce mi sie domyslac czemu koles taki jest, ale raczej nie wzbudza we mnie zainteresowania skoro nie mozna z nim nawiazac rozmowy. Ktos potrafi go rozszyfrowac o co mu chodzi? Czego ode mnie chce? Bo nawet jak probowalam cos zgledzic to taki suchar. Jak z tej mordegi wyjsc z twarza?
  4. Bellaaa92

    Dziwny koles

    Skoro nie lubi to po co sam zagaduje?
  5. Bellaaa92

    Dziwny koles

    Ja tez osobiscie nie lubie, a jednak pisze
  6. Bellaaa92

    Dziwny koles

    Bo facet mi sie podoba, realnie wszystko jest okej, ale konwersacja sms z nim mnie zniecheca
  7. Poznalam 6 lat temu w pracy kolezanke. Mialysmy fajna paczke, ale wiekszosc z niej sie juz dawno zwolnila. Zostalysmy dwie. Wtedy sie zaprzyjaznilysmy, podobne poczucie humoru, problemy, przeszlosc, rozumialysmy sie bez slow. Moja przyjaciolka byla jedna z takich, ktora nie potrafila trzymac sie jednego faceta. Miewala smutne dni i wtedy czesto prosila mnie zebym do niej przyjechala. A ja glupia bylam zawsze. Dobrze sie ze soba dogadywalysmy. Do momentu az nie wymyslila sobie, ze bedzie z moim bratem. Przespala sie z nim i uciekla krzywdzac go. Ona smiala sie z tego, bo byla juz z kim innym. Wybaczylam jej po jakims czasie. Bylo okej, ale zaczela mnie oklamywac, umawiala sie i odwolywala gdy bylam w polowie drogi. Pozniej zaczela byc zla, bo odkrylam jej klamstwa, bo oczywiscie powodem byl facet na boku. Klamala ze nie ma dla mnie czasu, bo wazniejsze bylo polezec etc. Dalej mnie zapewniala, ze sie zmieni bo bardzo zalezy jej na relacji ze mna. Wiele razy sama proponowala spotkanie, a potem nagle odwolywala. Po dwoch tygodniach. Wymyslila sobie depresje i wsiakla. Okazalo sie, ze majac narzeczonego przez 3 miesiace mieszkala z innym. Facet ten wyciagnal ja z biedy, bo pochodzila z rodziny gdzie ojciec pil, a matka nie interesowala sie zyciem dzieci.Jej siostra wydzwaniala do mnie zebym jej poszukala gdzie mieszka. Nie chcialam, bo juz wtedy czulam sie przez nia odrzucona. Wkoncu sie zgodzilam, bo dlugich namowach. Wyszlo na to, ze depresji zadnej nie bylo, ze chcialam zniszczyc jej zwiazek, sklocic z rodzina. Z rodzina jakos sie dogadala, a ja zostalam okrzyknieta wrecz osoba niebezpieczna dla niej od tak choc nigdy nic jej nie zrobilam. Probowalam ja jakos zrozumiec, ciagle obietnice, rozmowy i wymyslanie az wkoncu wpadlam w depresje. Nie potrafie normalnie funkcjonowac. Zaczelam brac antydepresanty palic marihuane, bo nerwy przychodza znikad. Czujw sie wykorzystana. Chodzilam do psychologa, ale niestety i to nie pomoglo. Minal rok odkad nie gadalysmy. Chcialabym z nia porozmawiac o tym dlaczego w taki sposob sie zachowala, ale nie ma takiej mozliwosci, poniewaz zablokowala mnie na wszystkich portalach, a jej obecny facet juz nie raz kazal mi wypierdalac spod drzwi, bo chcialam podobno zniszczyc jej zycie, nawet uslyszalam ze zabic ja chcialam. Czlowiek nieswiadomy tego, ze sam zyl w trojkacie, ona zawsze robila z siebie ofiare, chcialam tylko wiedziec dlaczego mnie w taki sposob traktowala, chcialam zeby wiedziala jak mnie ranila, bo myslala tylko o sobie. Tesknie za nia jaka poznalam, ale wiem ze to inna osoba. Ja jednak jestem w rozsypce przestalam ufac ludziom. Mimo, ze mam faceta, to czuje, ze jej rozmow dalej mi brakuje. Czesto placze, miewalam juz kiedys depesje i teraz to znow wrocila. Probowalam wiele razy przestac o tym myslec, ale w gronie innych znajomych bywam nieobecna. Niewiem czemu nie moge sie wyzbyc tego. Czuje sie strasznie. Poradzcie jak sie z tego wyplatac? Dodam, ze kolezanke widuje nadal, codziennie w pracy, ale zachowujemy sie tak jak bysmy sie nie znaly. Rozumiem, ze zwyczajnie przestalam byc jej potrzebna, bo w tamtym czasie potrzebowala kogos kto ja wyciagnie z dola. Nie mowcie mi, ze mam to olac cieszyc sie zyciem. Funkcjonuje normalnie, ale ta mysl o tym jak mnie potraktowala i kogo ze mnie zrobila wprowadza mnie w straszny nastroj, ktorego nie potrafie zrozumiec do dzis.
×