Dorin92
Zarejestrowani-
Zawartość
200 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Dorin92
-
To jest technika stara jak świat. Facet z Ciebie zrezygnował, ale jednocześnie nie da Ci w pełni spokoju, będzie Cię trzymał na tzw orbicie. Przeczytaj sobie w necie - "orbiting". Lajkowanie po jakimś tam czasie (bez KONKRETNEGO zagadania na priv z normalną rozmową), to jest tzw "ping". Nazwa pochodzi od piłeczki ping-pongowej, która jest pusta w środku, jak wydmuszka. Tak jak te jego durne lajki. On to robi właśnie po to, żebyś się zastanawiała dlaczego i czego chce. Idealną sytuacją dla takiego manipulanta byłoby, gdybyś się dała sprowokować i napisała do niego pierwsza. Wtedy on wie, że wciąż ma Cię w garści i jednocześnie ma czyste rączki jak Cię znowu puści kantem, no bo to Ty pierwsza wyszłaś z inicjatywą Nie bądź głupia i nie nie idź w to. Jeśli z Ciebie zrezygnował i zniknął, to nie jest nic wart. Wartościowej relacji z tego nie będzie, nawet pod kątem koleżeńskim, bo człowiek na poziomie się w taki sposób nie zachowuje. Zapewne ma więcej takich kobiet na ławce rezerwowych, że tu sobie popisze, pobajeruje, któraś może do łóżka wskoczy, itd. Często w ten sposób postępują typy narcystyczne, bo oni zawsze muszą mieć wokół siebie ludzi, którzy ich karmią atencją, podbijają ego, itd. Lubią robić innym wodę z mózgu, lubią żeby o nich myślano, lubią mniej lub bardziej bezpośrednio krzywdzić innych i ich odrzucać, a jednocześnie krążyć blisko, żeby od czasu do czasu jeszcze coś wysysać ze swoich ofiar.
-
Czy wierzycie w to, że można przyciągać do siebie psycholi?
Dorin92 odpisał ShittyKitty na temat w Życie uczuciowe
Tak, można. Po pierwsze, jest coś takiego jak prawo przyciągania. Po drugie, przeczytaj sobie o efekcie lustra w psychologii - możesz się ciekawych rzeczy dowiedzieć o sobie, a część z nich może być ciężka do przetrawienia. -
Związek z policjantką, żona policjantka, dziewczyna policjantka....
Dorin92 odpisał fiodor na temat w Życie uczuciowe
Policyjne środowisko jest dosyć... Specyficzne. A pod względem związkowym, to już w ogóle statystyki wyglądają kiepsko, a nawet bardzo. Ten zawód jednak zmienia ludzi, powoduje dużo wewnętrznej frustracji, nerwów, niezrozumienia - a to się później odbija na relacji. Do tego niestety wielu policjantom odbija władza do głowy i włącza się poczucie wyższości. Alkohol niestety też jest częstym problemem w tej formacji. Ogółem jest meeega dużo minusów w związku z taką osobą i dwa razy tyle zagrożeń. No i trzeba się przygotować też na negatywną ocenę od otoczenia, na wytykanie palcami i nie tylko. Rodzina policyjna jest narażona na hejt i różnego rodzaju zemstę, a w obecnych czasach, to już niemalże nienawiść i całkowite wykluczenie społeczne. -
Już raz mu dałaś przyzwolenie na zdradę, więc na co liczysz? Serio taka naiwna jesteś? Tak nawiasem mówiąc, koleżankę też masz fajna
-
Jak zebrać się w sobie, żeby i napisać do dziewczyny, która mi się podoba?
Dorin92 odpisał Wojtek Zawadzki na temat w Życie uczuciowe
A co jest w tym niby trudne? Akurat w formie wirtualnej to najłatwiej o kontakt i potencjalne odrzucenie tak nie boli jak to dane twarzą w twarz. Serio nie wiem jak można być takim tchórzem, żeby się bać napisać zwykłą wiadomość. Niedługo ludzkość wyginie jak tak dalej pójdzie. -
Dlaczego jest tak, że osoby uczciwe, empatyczne, starające się postępować w porządku wobec innych (bo nie myślą tylko o czubku własnego nosa i nie chcą nikogo skrzywdzić), wiecznie dostają po tyłku? A dlaczego ci, którzy traktują ludzi przedmiotowo, którzy kręcą na wiele frontów, mataczą, pogrywają na cudzych emocjach, w ostateczności kończą dobrze i są z kimś szczęśliwi, zapominając o zdeptanych przez siebie ofiarach? Dlaczego karma nie wkracza? Dlaczego ktoś, kto z premedytacją pogrywa z uczuciami wielu osób, na koniec "w nagrodę" znajduje miłość i wspaniałego partnera? A dlaczego ta uczciwa osoba, zostaje sama, skopana do cna, z mocno zniszczoną samooceną i do tego jeszcze musi patrzeć na szczęście tych, którzy szli bez emocji po trupach i mają się świetnie?!
-
https://oczamipsychologa.pl/ted-bundy-poznawal-ofiare-po-sposobie-chodzenia-czy-to-mozliwe/
-
Jedno nie wyklucza drugiego. Sam tak powiedział w wywiadzie i opisywał ekspertom na co zwracał uwagę w sposobie chodzenia. I nie on jeden tak robił. Wielu ludzi wydaje takie oceny podświadomie, nie zdając sobie w pełni sprawy z czego to wynika, że dana osoba wygląda mu na słabą, mało asertywną, itd.
-
Polecam stronę PSYCHOLOGIA WYGLĄDU PL - dużo jest o mimice, mowie ciała, różne ciekawe analizy behawioralne. Również w książkach o mowie ciała można znaleźć ciekawe informacje i eksperymenty
-
Niby tak, ale ja już tak działam od dawna, z 2 lata jak nic jestem dużo bardziej świadoma i.... Nic. Zero zmian na plus. Więc albo to jednak nie działa i to zwykła kwestia szczęścia, albo coś robię źle. Chociaż już nie mam takich oporów i parcia jak dawniej, zmniejszyłam ważność samego związku i marzeń o nim, no ale... Ech.
-
Na takie stereotypowe klasyfikowanie ofiarą vs alfa wpływają również czynniki genetyczne, jak kształt twarzy i kości policzkowych, szczęki, rozstawienia oczu, i różne inne tego typu parametry. Podobnie sylwetka plus sposób poruszania się, głośność i tempo mówienia, itd Ted Bundy często wybierał swoje ofiary patrząc na ich sposób chodzenia i ruchy ciała.
-
Właśnie w taki sposób pracuję. Zwracam uwagę nawet na najmniejsze pozytywy i dodatkowo je sobie podkreślam, rozkoszuje się, rozbudzam w sobie poczucie wdzięczności. W myśl zasady "energia podąża za uwagą", staram się nad swą uważnością panować i kierować ją w odpowiednią stronę. Ostatnio długo mi to wychodziło, czułam się dobrze i spokojnie wewnętrznie, ale jak zauważyłam ten słodko pierdzący post, to mnie uderzyło ze zdwojoną mocą i wszystko szlag trafił.
-
Wiem. Od kilku lat pracuje nad sobą, nad samooceną, przekonaniami... Interesowałam się też prawem przyciągania, staram się je stosować w praktyce, głównie pod kątem panowania nad czarnymi myślami i negatywnością, ale czasami już nie daje rady, gdy ciągle schemat się powtarza. Nie rozumiem co robię źle, z czego się to bierze. O narcyzach, socjopatach i psychopatach czytałam mnóstwo, od dwóch lat gdzieś interesuje się tą tematyką - głównie pod kątem dostrzegania toksycznych zachowań, manipulacji, żeby umieć w porę dostrzec niepokojące sygnały i się bronić, a najlepiej zrezygnować za wczasu z danej znajomości, jeśli to możliwe.
-
Marna to dla mnie pociecha, bo nie jestem religijna i nie wierzę w niebo/piekło. Może źle zatytułowałam temat, bo chciałam go maksymalnie skrócić, ale przez karmę miałam na myśli nie tylko tę negatywną, ale też pozytywną. Może coś bardziej w kontekście prawa przyciągania i myśli, że podobne przyciąga podobne, co wysyłasz to dostajesz, itp.
-
Wiem. Wiele jest prawdy w tym, co mówisz. Aktualnie przelała mi się czara goryczy po tym, jak pewien facet, który sam o mnie zabiegał, później zaczął zwodzić i dziwnie się zachowywać, a na koniec zerwał kontakt właściwie z dnia na dzień, dodał sobie zdjęcie na fejsie, ze jest w związku. Laska zapatrzona w niego jak w obrazek, a on już musiał się z nią spotykać, gdy do mnie kręcił i obiecywał gruszki na wierzbie. LOGICZNIE WIEM, że w takim razie to manipulant i kłamca (sądzę, że ma sporo cech narcystycznych i świetnie kreuje w sieci swój idealny wizerunek wspaniałego faceta o gołębim sercu :D), czyli że lepiej dla mnie, że z nim nie jestem, bo pewnie w związku też będzie kręcił po czasie, ale SERCEM czuję rozgoryczenie, złość. Że mnie tak potraktował, że w rzeczywistości nie liczyłam się dla niego, no i że jego kręcenie na wiele frontów popłaciło, bo ma fajną kobietę zapatrzoną w niego. On zachowywał się jak świnia i traktował kobiety przedmiotowo, a wygrał wszystko. Ja byłam bardzo skupiona na nim i uczciwa, z nikim innym nie kręciłam za jego plecami, nie ustawiałam nikogo na ławce rezerwowych, i co? To ja znowu spędzam wieczór samotnie. I latem nie będę miała nawet z kim pójść na wesele.
-
Mam tak samo właściwie całe życie, a niedługo na liczniku wybije 29 lat. Raczej marne perspektywy na zmianę w tym wieku, ale Tobie życzę powodzenia.
-
To prawda. Na początku tak mam, tego jestem pewna. Potrafię też dużo lampek dostrzec i od razu uciąć wiele znajomości. Ale po czasie znajomość się rozwija, więc nie da się cały czas trzymać gardy. Jeśli chce się coś zbudować, to trzeba zaufać, otworzyć się, dać coś od siebie. Inaczej można od razu skazać się na życie w samotni, a tego nie chce.
-
Czy powinnam pomyśleć o zgłoszeniu na policję czy czekać ?
Dorin92 odpisał Kamila4080 na temat w Życie uczuciowe
Prawdziwemu stalkerowi to nie przeszkodzi. Można założyć nowe konto na portalu i z niego pisać, podobnie z mailem, telefonem, cokolwiek. Prawdziwego stalkera ciężko spławić, zarówno w sieci, jak i w realu, bo będzie się ciągle kręcił koło Ciebie. Obserwuj. Jeśli dalej będzie działał, to staraj się zbierać dowody i świadków. Bez solidnych konkretów pójście na policję jest stratą czasu niestety. -
Czy powinnam pomyśleć o zgłoszeniu na policję czy czekać ?
Dorin92 odpisał Kamila4080 na temat w Życie uczuciowe
Na ten moment nic na niego nie masz, także na policji tylko stracisz czas i nerwy, bo przesłuchanie sporo Ci ich przysporzy. Czekaj na rozwój sytuacji, bo może tylko Ci się wydaje, może to była przypadkowa sytuacja. Obserwuj co się dzieje. Jeśli będzie do Ciebie coś pisał, to nie kasuj wiadomości na wszelki wypadek. Mogą stanowić dowód, gdyby sytuacja się zaogniła. Ale niestety kwestie stalkingu są ciężkie do przepchnięcia w naszym kraju, ciężkie do udowodnienia, a na policji często je bagatelizują. Chyba że będzie Ci pisał groźby, to wtedy masz szansę. Ale jeśli będzie zgrywał romantyka i Pana "daj mi szanse, tak mi zależy", to niestety będzie to marnym dowodem na policji, bagatelizują takie rzeczy na maxa. -
Nie są warci. Wiem o tym. Ale to bardzo boli, gdy kolejna osoba z rzędu Cię perfidnie oszukiwała od samego początku, nawiązała więź, zbliżyła się, a później porzuciła jak śmiecia... Niestety podwójnie boli to, gdy ten ktoś jest szczęśliwy i osiągnął swój cel, mimo że skrzywdził przy okazji kilka innych osób, nie bacząc na ich uczucia. To po prostu takie niesprawiedliwe, to tak strasznie boli, że aż we mnie kipi frustracja, wściekłość, rozgoryczenie na los. Nie umiem nad tym zapanować, chce mi się krzyczeć. Bo wiem, że zasługuję na kogoś, kto będzie mnie kochał, szanował, kto będzie wierny i uczciwy. Nie rozumiem dlaczego nie mogę wreszcie poznać kogoś o czystych intencjach, przecież zasługuję na to. Potrafię spojrzeć sobie w oczy w lustrze i z czystym sumieniem i z pełnym przekonaniem powiedzieć, że zasługuję na takiego właśnie mężczyznę. A niedługo wybije mi 29 lat i wciąż jestem samotna, całe życie to samo...
-
Wiem o co Ci chodzi, ale to zupełnie nie tak. Nie przymilam się do obcych, żeby coś zyskać. Mówię o przypadkach relacji, gdzie np przyjaźnie się z koleżanką 3 lata, a ona wbija mi czymś nóż w plecy, podkłada nogę. Widzisz różnice? Albo o facecie, który zabiega, sam z siebie mi mówi, że mu bardzo zależy na mnie, że chce mnie lepiej poznawać, że jest wolny i z nikim innym się nie spotyka, a nagle wychodzi, że okłamuje mnie z premedytacją, bo to samo pisze dwóm innym kobietom? Będziesz mi wmawiać, że to jest moja wina i moje głupie roszczenia? Nikogo nie zmuszam, żeby mnie polubił, kochał, dawał mi coś w zamian - nie narzucam się. Te osoby same chcą niby tworzyć relacje, a później okazuje się coś innego. I pal licho, gdyby zrezygnowały i odeszły w normalny sposób, bo każdy ma prawo się rozmyślić. Ale robić świństwa czy od początku kłamać w premedytacją, bawić się czyimiś uczuciami? Serio powiesz mi, że to jest moja wina?
-
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi! Ale to nie jest tak, że daję "za darmo", że się wciskam ludziom na siłę, że jestem jakaś usłużna. Były przyjaźnie czy fajne relacje koleżeńskie, które nagle się zakończyły, bo ktoś mi zrobił jakieś świństwo. I mówię tu o naprawdę przykrych rzeczach, które ktoś zrobił niespodziewanie i z premedytacją. A co do relacji damsko-męskich, to też nie mówię o przypadku, gdzie ktoś mnie olewa, a ja zabiegam, narzucam się, czy nie wiadomo co jeszcze. Potrafię wymagać i stawiać granice, robię selekcję ludzi wokół mnie (jestem introwertykiem, więc stawiam na jakość relacji, a nie ich ilość), ale w ostateczności na koniec i tak zostaje z palcem w tyłku. Wiele razy było tak, że np facet zabiegał, ja od początku odwzajemniałam i też okazywałam zainteresowanie, szło ładnie i pięknie z obu stron i zapowiadało się na coś fajnego, a nagle wypłynęło, że facet uderza jeszcze do kilku innych lasek lub szuka na portalu randkowym. Mega rzadko kogoś poznaje, mega rzadko się angażuje i czuje "to coś", to porozumienie z drugim człowiekiem... Więc gdy udaje mi się poznać taką osobę, gdzie naprawdę człowiek wydaje się być fajny i wartościowy, inteligentny, okazujący zainteresowanie, to w końcu dopuszczam tego kogoś do siebie i też się otwieram, bardziej angażuje, chce czegoś więcej. I wtedy nagle wszystko się rozsypuje, bo coś brzydkiego wypływa. Np trzy inne laski na boku, itd. Ech, długo by mówić. A jestem taka ostrożna, zwracam uwagę na szczegóły i jak widzę lampki ostrzegawcze, to nie udaje, że nie ma problemu itd... A i tak zostaje oszukana lub olana. Mogłabym napisać książkę na ten temat.
-
Syty głodnego nie zrozumie. Jeśli ktoś jest bardzo emocjonalny, to nie wyłączy tego na pstryknięcie palcami. Akurat emocji wyłączyć się nie da, można co najwyżej panować nad samymi czynami, ale nie nad tym, co człowieka gryzie od środka...
-
Taka się już urodziłam, jestem emocjonalna i nie potrafię się na życzenie przemienić w psychopatkę bez uczuć, serca, empatii. To tak nie działa. Chociaż wolałabym nie mieć żadnych uczuć, bo widzę, że tak żyje się o wiele łatwiej.
-
Właśnie. Nie potrafię tego zrozumieć. Tak samo nie potrafię zrozumieć dlaczego skoro sama postępuję uczciwie i wysyłam dobro, to skąd dostaje ciągle coś wręcz przeciwnego? Największe świństwa zrobiły mi te osoby, dla których zrobiłam bardzo dużo, którym życzyłam wszystkiego co najlepsze, którym nieba bym przychyliła. I to one kopnely mnie w tyłek, często wbijając jakiś nóż w plecy na do widzenia. I nie mówię tu tylko o relacjach damsko - męskich, ale też przyjacielskich, z osobami tej samej płci. Mega mnie to frustruje, przyprawia o złość, płacz, rozgoryczenie... Chciałabym zrozumieć dlaczego mi się to przytrafia od wielu lat, w kółko to samo... Tymczasem obserwuje wokół, że im większą ktoś jest świnią bez uczuć i zasad moralnych, tym lepiej ma w życiu.