Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Dorin92

Zarejestrowani
  • Zawartość

    200
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Dorin92


  1. Dlaczego jest tak, że osoby uczciwe, empatyczne, starające się postępować w porządku wobec innych (bo nie myślą tylko o czubku własnego nosa i nie chcą nikogo skrzywdzić), wiecznie dostają po tyłku? 

    A dlaczego ci, którzy traktują ludzi przedmiotowo, którzy kręcą na wiele frontów, mataczą, pogrywają na cudzych emocjach, w ostateczności kończą dobrze i są z kimś szczęśliwi, zapominając o zdeptanych przez siebie ofiarach? 

    Dlaczego karma nie wkracza? Dlaczego ktoś, kto z premedytacją pogrywa z uczuciami wielu osób, na koniec "w nagrodę" znajduje miłość i wspaniałego partnera? A dlaczego ta uczciwa osoba, zostaje sama, skopana do cna, z mocno zniszczoną samooceną i do tego jeszcze musi patrzeć na szczęście tych, którzy szli bez emocji po trupach i mają się świetnie?! 

    • Like 1

  2. Grunt, żeby jak najszybciej odprawiać z kwitkiem takich ananasów, bo to taktyka na obniżenie samooceny kobiety, stosowana przez facetów toksycznych, którzy chcą swoją ofiarę maksymalnie omotać i przywiązać do siebie, żeby czuła się niewystarczająca dla kogoś lepszego i żeby nie odeszła, gdy będzie jej już regularnie serwował piekiełko 🙂

    • Like 4

  3. 1 godzinę temu, Ananas12 napisał:

    Cieszę się że Ty wybierasz pomyślnie. Myślałam że randkuje się właśnie po to żeby zobaczyć czy ktoś jest bez kultury i ogłady czy wprost przeciwnie:)

    Jeżeli trafiło Ci się to ileś tam razy, że aż samą Cię to zaniepokoiło na tyle, że aż powstał temat na forum - znaczy, że jest coś na rzeczy ewidentnie i sama zauważyłaś jakiś schemat 🙂 czyli w jakiś sposób takich typów sobie wybierasz z tłumu i nie jest to kwestia pojedynczego przypadku. Poza tym skoro z nimi kręcisz, to znaczy, że troszkę się już znacie, że jakaś rozmowa poszła i czymś Cię do siebie przekonał. A kwiatki wychodzą później, czyli słabo wyłapujesz niepokojące sygnały. 


  4. Jesteś taka sama jak ja. Analityczny umysł plus tendencja do rozważania milionów wariantów, które nigdy się nie kończą w Twojej głowie. Niestety akurat w relacjach międzyludzkich umysł analityczny to przekleństwo, bo będziesz kombinować różne teorie pod siebie i pod wariant, który by Ci pasował. Teraz też ciągle odświeżasz temat i prosisz o nowe opinie, bo czekasz na taką, której CHCIAŁABYŚ SIĘ UCZEPIĆ. Nieważne, że 50 osób napisze, że szkoda czasu na myślenie i że widocznie mu nie zależało na tyle, by zachować się jak na faceta przystało. Ty się przyczepisz tej jednej, w której ktoś zasugeruje, że facet jest nieśmiały, a Ty swoim głupim zachowaniem coś zawaliłaś.

     

    Nie, nie zawaliłaś. Gdyby mu zależało, to już byście te kawę dawno wypili.

     

    Przychylam się do opinii o tym, że facet wyczuł, że być może wpadł Ci w oko, więc rzucił luźnym tekstem aby sprawdzić czy pójdzie mu tak łatwo jak sądzi, że to Ty będziesz na starcie go zapraszać i że to Ty się wychylisz z ryzykiem odtrącenia. Odpowiedzialność przerzucił na Ciebie, bo mu nie zależało na tyle, żeby sam zaprosił i zaryzykował. Gdybyś ochoczo go zaprosiła, to byś mu połechtała mocno ego i pokazała, że tutaj nie będzie się musiał narobić, bo już na starcie bardziej zabiegasz od niego. Wciąż w naszym kraju królują utarte schematy i wciąż mało kobiet wychyla się jako pierwsza Z BEZPOŚREDNIM ZAPROSZENIEM GDZIEŚ OBCEGO FAFETA. A jeśli już to robi, to jest to bardzo mocny sygnał zainteresowania i przełamania stereotypów, i raczej nie robi się tego w stosunku do "w miarę fajnego" faceta, tylko już do takiego, który zrobił na nas duże wrażenie. Także za mocno byś odsłoniła karty plus pokazała byś się jako ta niecierpliwa, która jak facet tylko powie o kawie, to już w sekundzie wyskakuje z zaproszeniem, zamiast poczekać na jego inicjatywę. Dobrze zrobiłaś. A teraz zapomnij o gościu, bo nie był tak konkretnie i szczerze zainteresowany, co najwyżej traktował Cię jako opcję, jeśli sama odwalisz za niego całą robotę. Niewarto.

     

    Ps: a skoro już się więcej nie spotkacie, to tym bardziej zapomnij. Ani niczego nie zmienisz (choć nie widzę powodów, byś miała chłopa wyręczać), ani to nie świadczy na plus w tej sytuacji. Gdyby Cię widywał gdzieś co jakiś czas (z widzenia), to ewentualnie jeszcze byś się mogła pocieszać, że może gra długofalowo i będzie się kręcił jakiś czas, aż się przełamie. Ale odpada. Olej. Zasługujesz na faceta, który będzie się starał od początku i będzie zaangażowany i zdecydowany, a nie na takie "letnie" nie wiadomo co. 

    • Like 2

  5. 30 minut temu, bartol90 napisał:

    Dorin92, wlasnie w tym rzecz, ze skoro chce relacji kolezenskiej/przyjacielskiej to w moim przekonaniu nie powinna ze mna flirtowac, rzucac jakichs milosnych tekstow etc. Dlatego mam sieczke w glowie, bo troche nie czaje takiego postepowania...

    Ale to robiła wcześniej, gdy wszystko według niej mogło jeszcze iść super torem i wskazywać na to, że z tej mąki może być chleb. 

    Przyszedł seks, odrzuciło ją totalnie (CO MOGŁO JĄ SAMĄ RÓWNIEŻ BARDZO ZASKOCZYĆ, WIERZ MI), wiedziała że to już game over, więc Ci kulturalnie acz dobitnie napisała, że związku z tego nie będzie. Czego niby nie rozumiesz? Nie może cofnąć czasu przecież, żeby cofnąć stare flirty. Sytuacja się zmieniła i tyle, widocznie musiał być jakiś mocny zgrzyt i musiało być to coś, czego nie da się zmienić, bo by pewnie próbowała jeszcze sprawdzić, że może będzie lepiej. 

    Nie na wszystko mamy w życiu wpływ. 

    Ty zawsze wchodziłeś w związek z każdą kobietą, z którą zacząłeś randkować i która na początku Ci się podobała? Mocno wątpię. Po to jest etap poznawania się, żeby ostatecznie zweryfikować czy się do siebie pasuje czy nie. Ona związku nie chce, nie czuje tego. Będziesz miał wieczne pretensje i żale, że nie była jasnowidzem i nie przewidziała tego już na pierwszej randce? Zresztą wtedy pewnie byś miał pretensje pt "co ona może wiedzieć raptem po jednym spotkaniu, stresowałem się, ta małpa mi nie dała nawet drugiej szansy". Także i tak źle, i tak niedobrze. 


  6. 6 minut temu, Esox napisał:

    Gdybym był na miejscu autora zerwałbym tą znajomość. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że mógłbym tkwić tylko w przyjacielskiej relacji z osobą, którą darzę uczuciem. 

    Ja też sobie nie wyobrażam, ale to już do autora należy decyzja - on lepiej zna siebie i jakby się czuł w takim układzie. Według mnie bardzo dobrze, że dziewczyna napisała mu wprost o relacji co najwyżej koleżeńskiej, bo niektórzy ludzie są takimi tchórzami, że potrafią miesiącami zwodzić i przerzucać odpowiedzialność na tę drugą stronę - żeby to ona się zniechęciła (po gierkach i chamskim traktowaniu) i w końcu sama zrezygnowała. Według mnie ona powiedziała mu wprost, że nic z tego i otwarcie postawiła sprawę, pozostawiając autorowi decyzję czy taka koleżeńska forma mu odpowiada czy nie. 


  7. To są zawsze przykre sytuacje, gdy jedna osoba jest bardzo na tak, a druga się nagle wycofa. No ale co poradzisz - w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Sam napisałeś, że w związku jeszcze nie byliście, a wręcz byliście dopiero na etapie poznawania. Widocznie coś sprawiło, że jednak nie widzi was razem i według mnie ona Ci bardzo dobitnie o tym napisała, proponując relacje przyjacielskie.

    Wcale to nie musi świadczyć o tym, że miała od początku złe intencje i Cię oszukiwała w jakiś sposób. Może wydarzyło się coś, co dobitnie to przekreśliło patrzenie na Ciebie pod kątem związku. Nie wiem czy pierwszy raz uprawialiście seks, ale jeśli tak, to być może tutaj tkwi rozwiązanie. To mógł być chociażby Twój naturalny zapach ciała i wydzielin, który mógł ją odrzucić, a tego się nie da zmienić ani nad tym popracować. I nie chodzi o brak higieny, ale o naturalne feromony - kobiety wyczuwają po tym bardziej niż mężczyźni 🙂 albo nie odpowiadał jej sposób, w jaki ją dotykałeś - kobiety po takich rzeczach intuicyjnie wyczuwają czy dany facet im odpowiada czy nie jest z ich bajki, ale ciężko mi to wytłumaczyć, bo faceci nie są tak wrażliwi na tym punkcie, tylko bardziej mechanicznie działają w seksie. U kobiet jest podejście bardziej emocjonalne i kobieta jest nastawiona na odbiór partnera, który pasuje do niej również pod kątem genetycznym (wrażenia zapachowe i smakowe), to taki atawizm, bo kobieta ryzykuje ciążą, więc szuka odpowiednich genów dla swojego ewentualnego potomstwa i żeby w tej kwestii też było dopasowanie. 

    • Thanks 2

  8. 1 godzinę temu, SidheSantee napisał:

    Ano wlasnie. Kobieta ma wiele mozliwosci, by zasygnalizowac "biernie".

    Facet ( nie miekka ci/pa ) wylapie to od razu, i DZIALA.

    Ale jakos trzeba okazac gotowosc, nie zdawac sie biernie na "podbij mnie".

    Jesli tak robi bez wyczucia, po prostu szuka do kolejnego zaliczenia zwykle.

    Z ciekawości, w jaki np sposób? Niby się mówi o spojrzeniu (zerkaniu) plus uśmiechu, ale wydaje mi się, że dla faceta często to za mało. No chyba, że mówimy tu o miejscach oczywistych do podrywu, jak jakiś klub/dyskoteka. Sytuacja jest o wiele trudniejsza w miejscach neutralnych, np przechodząc gdzieś miastem czy parkiem.

    Druga sprawa, że młodsi mężczyzni (tacy w przedziale 26-32) chyba dużo bardziej się wstydzą przełamać w takich miejscach. 


  9. 3 minuty temu, Electra napisał:

    Kilka lat może nie mieć odwagi, ale z marszu zaskoczony sytuacją i skrępowany nie może być nieśmiały? To był moment? 😅

    Jak on z autorką gadał w pociągu kilka godzin i sam do niej podszedł i zaczął rozmowę - gdzie tu zaskoczenie sytuacją i skrępowanie? Od początku kontrolował sytuację, która rozwijała się maksymalnie długofalowo. 


  10. 52 minuty temu, Esox napisał:

    Być może masz rację. Mnie jednak już nic nie zdziwi. Chłopak w ostatniej chwili mógł stchórzyć i dlatego nie poprosił o kontakt. Niesmialość zepsuła w zarodku  nieskończenie wiele świetnie zapowiadających się relacji. Autorka nie ma czego żałować. Mogła trafić dużo gorzej. Byłem kiedyś świadkiem sytuacji gdy ok.20 letnia dziewczyna wdała się w rozmowę z facetem w pociągu, a potem nie mogła się od niego opędzić gdyż facet koniecznie chciał odprowadzić ją do domu. Jej oswiadczenia, że ona ma chłopaka w ogóle nie robiły na nim wrażenia. Gość okazał się jakimś skończonym desperatem. Dziewczyna była naprawdę wystraszona. 

    Ja w to już po prostu nie uwierzę. Zdarzyło mi się przejechać na takin naiwnym podejściu, bo taka byłam pewna, że facet jest przy mnie onieśmielony na maxa, że nie odważył się poprosić o numer, ale ciągle gdzieś się kręci w pobliżu mnie, szczerzy się z daleka na mój widok... Nie znasz mnie, nic o mnie nie wiesz, ale nie jestem typem kobiety, która w byle drobnostce dopatruje się od razu zainteresowania ze strony faceta, nawet wręcz przeciwnie. A byłam taka pewna, że dałabym sobie ręce i nogi uciąć wtedy i naprawdę nie żartuję, rozumiesz co mam na myśli, o jakiej randze mocnego przejechania się mówię? Zrobiłam ruch do tego faceta po czasie, bo jego numer wpadł mi w ręce. Napisałam do niego miłą aczkolwiek neutralną koleżeńską wiadomość chwilę po tym, jak mi pomachał na mieście z auta. I wiesz co? Nie dostałam nawet grzecznościowej odpowiedzi. Więc można się przejechać bardzo jeśli się komuś nakłada łatkę nieśmiałego. 

    A co do Twojego przypadku - wielokrotnie spotykałam na swojej drodze takich nachalnych typów. Czasem na starcie mówiłam im, że się spieszę i nie mam czasu, to potrafili podlatywać za mną na mieście i torować mi drogę. Dramat. Ale to nie ma nic wspólnego z nieśmiałością. To jej druga skrajność. 

    • Like 1

  11. 1 godzinę temu, Electra napisał:

    Nieśmiałość to nieśmiałość, myślę że może być silniejsza, a dopiero na chłodno jak przeanalizują, że stracili okazję to żałują. Poza tym myślę, że część facetów gubi głupie myślenie, że to nie ich liga i ośmieszą się z propozycją, że mogliby coś więcej chcieć (kompleksy kłaniają się). Część z nich nie widzi powodów by miłą rozmowę rozwijać w cokolwiek więcej, przecież nie szalejmy- mnóstwo rozmów damsko - męskich nie prowadzi do niczego ponad miłą konwersację.

    Wierzę w nieśmiałość mężczyzn, którzy mogą się nie odważyć zagadać w ciemno do kobiety, do której mogą z oddali wzdychać nawet przez kilka lat. 

    Jednak mówimy w poście o zupełnie innej sytuacji. Nie o podejściu w ciemno i poproszeniu od razu o numer. Według mnie JEŚLI FACET JUŻ PODEJDZIE I ZAGADA, to najgorsze już za nim. Jeśli kobieta będzie odpowiadać na jego ruch z akceptacją (czyli podejmie rozmowę, będzie uśmiechnięta, w miarę wylewna, będzie patrzeć na mężczyznę, też o coś pytać itd) TO JUŻ NIE UWIERZĘ, że po czymś tak dobrze prosperującym facet nagle stchórzy. Nie trzyma mi się to kupy.

    Oczywiście inaczej się sprawy mają jeśli kobieta będzie oschła, zdystansowana, odpowiadająca półsłówkami, uciekająca wzrokiem a nawet całą głową od rozmówcy. Wtedy zapewne facet się wycofa szybko. Ale jeśli daje ewidentne ogromne zielone światło (jak w tym poście - długa i fajna rozmowa w pociągu), to nie ma bata, żeby facet się nie przełamał. No nie uwierzę w to już nigdy. 

    Dobra, jeszcze dopuszczam jedną ewentualność. Jeśli facet wie, że może te kobietę regularnie widywać w jakimś miejscu (np ona jest kasjerką w sklepie X), to może nie zabrać numeru od razu, tylko stopniowo zagadywać co jakiś czas przy okazji zakupów i badać grunt. Ale jeśli jest sytuacja taka jak w poście, że raczej już kobiety nigdy nie zobaczy, to na pewno by numer wziął po fajnej rozmowie. 


  12. Odkopaliście stary temat, ale odpowiadając na pytanie w nim zawarte (które dla wielu chyba wciąż jest aktualne) - NIE, już w takie rzeczy nie wierzę. I kobietom, które wciąż mają tego typu wątpliwości, radziłabym jak najszybciej przejrzeć na oczy, bo szkoda czasu na głupie analizowanie i rozmyślanie. Skoro facet podszedł i już zagadał, rozmowa toczyła się jakiś czas i wszystko szło w porządku, to na pewno by poprosił o jakiś kontakt, gdyby tylko chciał go podtrzymywać. Najtrudniejsze jest samo zebranie się na odwagę do podejścia i do zagadania zupełnie obcej kobiety - ale jeśli już to przełamie i jeśli zostanie miło przyjęty, to nie wierzę już w takie bajki, że nagle nieśmiałość się u niego spotęguje i o numer nie poprosi. Nie trzyma się to kupy. Stres jest duży na początku, ale z biegiem miłej rozmowy on się rozładowuje i napięcie spada, bo rozmowa idzie fajnie. Więc skoro o numer na końcu nie prosi - znaczy, że nie chce. Powód nieważny, bo może ich być mnóstwo. Liczy się sam fakt, że nie był zainteresowany na tyle, by wymienić się kontaktami. 


  13. Albo tracisz przy bliższym poznaniu 

    ALBO 

    Tylko Ci się wydaje, że są Tobą konkretnie zainteresowane i że z Tobą flirtują, bo często facetom wydaje się za dużo, że jak ktoś miło chwilę pogada, to od razu nie wiadomo co i jest gruba nadinterpretacja, zwłaszcza jak facetowi się laska podoba, to na siłę szuka takich sygnałów. Więc może Tobie się wydaje za dużo, zaczynasz coraz bardziej okazywać swoje zamiary i wtedy laska się dopiero orientuje, że źle odczytałeś jej sygnały i za dużo sobie pomyślałeś, stąd zaczyna się dystansować i daje Ci odczuć, że nie patrzy na Ciebie pod takim kątem i że ona była tylko miła. Tobie się wydaje, że czymś ją zraziles, a w rzeczywistości od początku ona była tylko miła, ale nie sądziła że ją źle odbierzesz. 


  14. 1 godzinę temu, 2Anka5 napisał:

    Jak poznałam męża ,był on człowiekiem bardzo ciepłym , opiekuńczym ,wręcz idealny partner... Później po ślubie ,wiadomo jak w każdym małżeństwie , zdarzały się kłótnie ,te małe ale i te bardziej bolesne większe ... Tak ignorowalam to... Najważniejsze było dla mnie żeby dojść do porozumienia ,pogodzić się i żyć dalej , później urodził się nasz pierwszy syn , wszystko super miłość kwitła ...

    Byly momenty załamania z mojej strony ,  gdyż mąż lubił wyjść sobie z kolegami na mecz ,a to spotkać się po pracy na piwko ,a ja siedziałam z dzieckiem Ignorowałam ,tłumaczyłam sobie że jak każdy facet chce się wyluzować ,odpocząć po pracy , nie liczyłam się w ogóle ze sobą , przestałam zwarzac na swoje potrzeby ... Zawsze na pierwszym miejscu stawiałam potrzeby swoich bliskich i może tu ten błąd .... 

    Nie byłam o to zła ,bo dobrze mnie traktował , a ja " zaślepiona " miłością łykalam wszystko jak głodny pelikan

    I tak minęło następne parę lat..

    W każdym bądź razie , piszac tu na forum ,liczyłam się z tym ,że nie będę dostawala samych wiadomości pocieszających mnie , w sumie nie o to mi chodziło , po prostu  jestem w takim dolku że potrzebowałam to z siebie wyrzucić ... Przydał mi się taki kubeł zimnej wody, tak wiele zostało mi uświadomione....  ... Dziękuję za Pani rady !

    Mnie to nie dziwi, bo niestety manipulanci zawsze wybierają sobie na partnerów osoby o dobrym sercu, dużej empatii, wrażliwości, chęci pomocy, które jednocześnie mają problem ze stawianiem granic i asertywnością. Widać i czuć, że jesteś bardzo dobrą osobą i dajesz dużo od siebie, ale niestety to nie zaprocentuje w tym przypadku, bo trzeba umieć tupnąć nogą kiedy trzeba i być asertywną, inaczej ludzie zrobią z Ciebie wycieraczkę i będziesz cierpieć. 

    Siostra dała Ci super radę - zdystansuj się i zajmij sobą, swoim hobby, nie płaszcz się przed nim! Już Ci wyjaśnię dlaczego zabieganie o niego jest czymś najgorszym co możesz zrobić. 

    Jest coś takiego jak polarność w związku. Gdy jest dobrze, oboje z partnerów są "lekkimi minusami", czyli oboje starają się o związek i lekko zabiegają, jednocześnie mając swoją przestrzeń. Wtedy idzie wszystko naturalnie, jest równowaga w dawaniu i braniu. W tym momencie natomiast u Was ta polarność jest zaburzona. Facet jest teraz mocnym plusem - czyli jest oschły, zdystansowany, zajęty sobą i swoimi sprawami, a Ciebie i Twoich uczuć ma dosyć, bo za bardzo go tym zalewasz i za bardzo się do niego przykleiłaś jak bluszcz. Tu jesteś "dużym minusem", czyli CHCESZ ZA BARDZO, starasz się za dwoje, łasisz się niesamowicie i niestety żebrzesz wręcz o odrobinę uwagi, błagasz go o małe gesty. Niestety tym sposobem sama podkopujesz swoją samoocenę, bo w głębi czujesz, że za dużo z siebie dajesz i w dodatku to nie procentuje, a partner czuje do Ciebie coraz większą pogardę i obrzydzenie, bo żebrać nie powinnaś, tak nie robi kochająca siebie kobieta. Niestety tracisz godność nadskakiwaniem i tracisz w jego oczach i to się dzieje u niego w podświadomości, dlaczego? Zapamiętaj co teraz napisze, bo to się tyczy wszystkich relacji, nie tylko damsko-męskich. 

    Jeśli ktoś Cię olewa, odsuwa się od Ciebie lub potraktuje Cię źle - DYSTANSUJESZ SIĘ NATYCHMIAST JESZCZE BARDZIEJ NIŻ TEN KTOŚ. Nie pytasz, nie prosisz, nie tłumaczysz, nie zebrasz. Odsuwasz się, zajmujesz się sobą, poprawiasz sobie nastrój. NIGDY NIE NAGRADZAJ NEGATYWNYCH ZACHOWAŃ PARTNERA CZYMŚ POZYTYWNYM! zapamiętaj! Gdy pies Ci nasika na dywan, to nie dajesz mu smakołyków i nie głaszczesz go, bo ZACHĘCASZ GO TYM SAMYM DO POWTÓRZENIA TEGO ZACHOWANIA, pokazujesz mu, że to popłaca! Więc jak facet się dystansuje i olewa, to nie podtykaj mu w nagrodę obiadu z dwóch dań i nie rób striptizu w boskiej bieliźnie z super seksem oralnym dla niego, bo sama sobie kopiesz grób i pokazujesz mu jak ma Cię traktować, żeby dostawać super bonusy! Jak on olewa - Ty olej bardziej. I zajmuj się sobą, zrób coś tylko dla siebie czego dawno nie robiłaś, żeby zobaczył, że znowu jesteś szczęśliwa, stabilna, nie wieszasz się na nim i przede wszystkim - że radzisz sobie świetnie bez niego! Tylko wtedy jest szansa, że zobaczy Cię ponownie taką jaką Cię pokochał, szczęśliwą, promienną, z własnym życiem! I wtedy to on powinien przyjść i postarać się trochę bardziej, żeby skrócić Twój dystans. Nie możesz się rzucić na niego ponownie z otwartymi ramionami - bez kłótni i bez wypominania, ale swoim lekkim dystansem daj mu odczuć, że teraz Ty jesteś trochę rozproszona i zajęta sobą i że teraz on ma się troszeczkę postarać i wykazać. To jedyna szansa, by wróciła równowaga w dawaniu i braniu i w tej polarności. A jeśli on nie wróci i nie zacznie się starać, to znaczy że już niestety po ptakach, ale przynajmniej Ty zachowasz godność przed samą sobą, a i on Cię zapamięta z lepszej strony, nie jako skamlącego i żałośnie się zachowującego psa, który łasi się nieznośnie mimo tego, że jest odtrącany. Trzymaj się i powodzenia! 


  15. 35 minut temu, gwoli wyjasnienia napisał:

    No to niezle polecialas po kancie 🙂 I jesli faktycznie tak jest, to ciekawe ze czekal z tym manipulowaniem az 4 lata. Az trudno uwierzyc. Dlatego chyba jednak bardziej prawdopodobne jest, ze po 4 latach pojawil sie ktos inny na horyzoncie. Ale to tylko takie dywagacje.

    Nie czekał 4 lat, on działał od początku i konkretnie, ale przemoc psychiczną ZAWSZE wprowadza się stopniowo, żeby ofiara się nie połapała, ale żeby tę samoocenę delikatnie podważać od samego początku relacji, a później delikatnie acz konsekwentnie obniżać - od małych uwag, porównań do kogoś, rzucania tzw. negów ("negatywnych" komplementów), sarkazmu, ciszy, wprowadzania co jakiś czas niepokoju, zamętu, żeby stopniowo tę samoocenę obniżać. Tzw. MECHANIZM STOPNIOWEGO GOTOWANIA ŻABY. Nie możesz świeżo poznanej kobiety od razu "wrzucić do wrzątku" i wyjechać z przemocą, bo wtedy od razu się połapie i ucieknie, zwłaszcza że nie zdążyła się przywiązać do swego kata. To się robi sposobem i jest to wiedza dostępna w internecie, chociaż ci najwięksi psychole mają do tego naturalny talent i robią to intuicyjnie. Tych trików jest mnóstwo, nie chce mi się tego wszystkiego wymieniać, ale większość kobiet jest na to totalnie ślepa i stąd później posty "po 3 latach nagle mnie bije" itp. To nigdy nie jest tak, że ktoś 3 lata jest uczciwy, normalny i stabilny w związku, a nagle budzi się katem we wtorek o godzinie 13,30. Po prostu brak wiedzy sprawia, że ofiara nie widzi wczesnych oznak bądź wypiera je, bo są one delikatne i wplatane między komplementy i okres bombardowania czułością, okres przywiązywania seksem itd. Ale to się powoli kumuluje i rozwija, tak samo jak toczy się ze śniegu kulę. Zaczyna się od małej kuleczki, a z czasem powstaje wielki bałwan i często dopiero wtedy kobieta się budzi, że coś tu nie halo jest - on zmienił się tak nagle! 🙂 

    A to, że dodatkowo pojawiła się inna osoba w tle (częste np. u narcyzów, którzy zawsze poszukują ekscytacji na boku) kompletnie niczego nie zmienia jeśli chodzi o tego człowieka i faktu, że stosuje przemoc psychiczną wobec autorki.

    Wiedza, wiedza i jeszcze raz powtarzam - wiedza. Warto się edukować, żeby widzieć za wczasu już te małe sygnały i zwiać. Tylko wiedza może nas obronić, ale szkoda, że tak mało osób interesuje się tym tematem i nie szuka konkretów na temat osobników toksycznych i niebezpiecznych. Zwłaszcza że mnóstwo materiałów jest w sieci na wyciągnięcie ręki i za darmo.


  16. Typowy schemat postępowania manipulanta, linijka pod linijkę wykonany plan - najpierw zbombardowanie ofiary sztuczną miłością i założenie maski idealnego mężczyzny, później przywiązanie ofiary do siebie i uzależnienie jej emocjonalnie, a później stopniowe wbijanie szpileczek, zaczynając najpierw od małych dyskredytujących komentarzy/żarcików podkopujących samoocenę, a później już regularnie coraz gorzej i gorzej, równa pochyła. Od czasu do czasu zapewne zdobędzie się na odruchy odegrania (bo nie jest to prawdziwe) idealnego męża, żebyś nie odeszła i wierzyła, że się poprawia, po czym znowu karanie ciszą, uszczypliwością i emocjonalne zrzucanie Cię z piedestału, na który od czasu do czasu Cię wystawi. Ale tylko po to, żeby z tego "wieżowca" Cię zrzucać i żeby Cię rozszarpać emocjonalnie, wycisnąć jak cytrynę. 

    On już wygrał tę grę, a Ty niestety fatalnie sobie wybrałaś partnera 🙂 Lepiej nie będzie, bo ten człowiek empatii zbyt wiele nie ma, także odpowiadając na Twoje pytanie tytułowe - tak, tylko Ty przeżywasz. Nie ma idealnych ludzi, idealne są tylko maski. Ale maski nie da się trzymać cały czas, bo to wysiłek, maska w końcu musi opaść. Maska Twojego męża właśnie opadła. Przegapiłaś wiele sygnałów (tych mniejszych i tych większych), bo one musiały się stopniowo pojawiać, zawsze tak się dzieje. Niestety gdy nie chce się tego widzieć i na siłę się oszukuje, że "takie zachowania są normalne, pewnie miał gorszy dzień, pewnie mi się wydawało", to tak to się później kończy. Oczywiście teraz wyprzesz z siebie ponownie, że takowe sygnały były, będziesz udawać że nie było nic, żeby to wszystko tak z dnia na dzień... Ale oszukiwać w ten sposób możesz co najwyżej siebie. I teraz i tak na pewno od niego nie odejdziesz, będziesz się tą nadzieją żywić jeszcze długo, a on czasem podkarmi Cię jakimś ochłapem nadziei, bo ma Cię już pod kontrolą i on o tym wie. Zapamiętaj sobie jednak moje słowa (anonimowej kobiety z forum, którą zapewne byś teraz miała ochotę w złości rozszarpać na strzępy, bo przynosi kiepską nowinę i wali Ci niewygodną prawdę między oczy) - BĘDZIE TYLKO GORZEJ I GORZEJ I GOŚĆ CIĘ PSYCHICZNIE ZNISZCZY. Wydaje Ci się, że teraz jest bardzo źle, ale to jest dopiero pierwszy i lekki zakręcik na kolejce górskiej, na której usiadłaś. Prawdziwe piekło dopiero się zacznie.

    Na koniec dam Ci w gratisie kilka rad, a Ty zrobisz z nimi co zechcesz, bo to Twoje życie i Twoje wybory i Twoje konsekwencje.
    1. Koniecznie pilnuj niezależności finansowej, zbieraj oszczędności jak tylko się da.
    2. Jeśli zaniedbałaś relacje ze swoją rodziną/bliskimi, to czym prędzej staraj się to odbudować, bo możesz potrzebować ich pomocy (pisze o tym, bo takie psychole często stopniowo odciągają swoją ofiarę od bliskich, a nawet dążą do skłócenia, bo nie chcą, żebyś miała do kogo się zwrócić o pomoc czy radę, takie osoby chcą jak najmocniej Cię podporządkować i uzależnić od siebie, żebyś nie miała nikogo innego)
    3. Warto zbierać dowody na to, że facet wprowadził już w domu przemoc psychiczną, która będzie z pewnością eskalować. W dobie obecnych technologii warto nagrywać grubsze akcje, bo dowody w sądzie mogą Ci się kiedyś przydać, tak samo jak potencjalni świadkowie. Chociaż jeśli Twój manipulant jest w miarę inteligentny, to zapewne przy osobach trzecich będzie grał idealnego męża, żeby później z Ciebie zrobić wariatkę.
    4. Przejrzyj kanał na YT o osobach manipulujących, jakie taktyki stosują, jak się bronić i jak te techniki rozpoznać oraz o tym, co to jest uzależnienie adrenalinowe (które teraz masz) i dlaczego te wszystkie jego techniki "bliżej - dalej", karanie ciszą, itp, tak świetnie działają na Ciebie i dlaczego to Ty myślisz, analizujesz, obwiniasz siebie. Na tym kanale jest kopalnia wiedzy, chociaż filmiki są dość długie, ale każda kobieta powinna je sobie obejrzeć i zapamiętać, żeby za wczasu uciec z bagienka. Powodzenia.
     

     


  17. 1 minutę temu, dziewucha97 napisał:

    Nie mam poczucia wartości.:Toksyczny ojciec tyran POZBAWIŁ mnie go w dzieciństwie i Bujam się z tym od lat...

    Odnosnie ŻONKOSIA pytanie do facetów; co jest z nim nie tak ze ZAMIAST zostawić te biedna żonę Przyprawia jej rogi i brak szacunku???To są kompleksy jego? Jakiś deficyt gość ma,dowartosviowac się młoda Doopa? Czy tylko chodzi o zwykły popęd.Bo jednak WIĘKSZOŚĆ wartościowych facetów NIE ZDRADZA...

    Więc czas nad nim pracować, bo nikt tej roboty za Ciebie nie zrobi. Każdy praktycznie ma gówniane przejścia za sobą, mniejsze bądź większe. Ale nie możesz 30 lat jęczeć, że przez ojca pozwalasz się traktować jak wycieraczkę. Teraz już jesteś dorosłą kobietą i musisz sama o siebie zawalczyć, bo nikt Cię ratować nie będzie i nie masz prawa tego oczekiwać. Nie trać więc czasu na użalanie się, tylko bierz się za siebie. Polecam kanał na Yt Tatiany Mitkovej - ona dużo mówi o manipulantach i ich technikach, jak się obronić, jak wypracować poczucie własnej wartości i dlaczego to takie ważne. Mówi też o tym, że nie można wiecznie zrzucać odpowiedzialności za swoje czyny na rodziców. Teraz już masz wpływ na swoje życie i wybory, nie jesteś dzieckiem.

    Ty się nie interesuj dlaczego niektórzy żonkosie szukają sobie okazji na boku, bo to nie Twoja sprawa. Zajmij się swoim życiem i swoimi problemami, bo masz sporo pracy do wykonania. Inwestuj wolny czas w siebie, a nie w roztrząsanie jakichś bzdur typu dlaczego trawa jest zielona, a niebo niebieskie. Przestań zrzucać odpowiedzialność, szukać wymówek i tematów zastępczych. Zajmij się tym co trzeba (pracą nad sobą, swoimi przekonaniami, zdrowiem psychicznym), a nie innymi ludźmi.


  18. Każdy żonaty facet, który przysysa się do innej kobiety i mami pięknymi słówkami i historyjkami, to zwykły manipulant.

    Manipulant zawsze NA SWĄ OFIARĘ wybiera kobietę o zaniżonym poczuciu własnej wartości, jednostkę słabą i nie potrafiącą stawiać granic osobistych. Oni mają na to specjalny radar, zupełnie jakbyś miała na czole napisane, że wystarczy Ci trochę ciepłych słówek, udawanego (bo nie jest to szczere) zainteresowania i podziwu, no i już ziarenko manipulacji trafia na podatny grunt i szybko kiełkuje 🙂 

    Jaki jest sposób na takich manipulantów? Otóż praca nad swoim poczuciem własnej wartości, bo wszystko zależy i wychodzi wyłącznie od Ciebie. Gdy  z Tobą będzie wszystko w porządku, to wszystkie problemy tego typu znikną? Dlaczego nikną samoistnie? Bo jeśli będziesz znała swoją wartość, to nie pozwolisz sobie w kaszę dmuchać i nie będziesz się zadowalać jakimś ochłapem ciepłego słówka od zajętego faceta. Spłynie to po Tobie jak po kaczce, nie zrobi żadnego wrażenia, a wręcz wprawi w zażenowanie, że jakaś glizda próbuje się do Ciebie dokleić. Postawisz wtedy granicę automatycznie i facet to wyczuje. Bo tu nie chodzi o słowa, których użyjesz (słowa mogą być sztucznie wypowiedziane), ale O ENERGIĘ, jaką będziesz emanować. On po prostu poczuje od razu na poziomie energetycznym, że tutaj nie ma startu nawet i że nie dasz się omotać, wyczuje że masz silne granice, bo BĘDZIE TO SZCZERE. Natomiast wyuczone i rzucone sztucznie teksty nie podziałają, bo on już widzi i wie, że jesteś słaba i mówisz jedno, ale jednocześnie marzysz o czymś przeciwnym. Wierz mi, to się wyczuwa intuicyjnie podczas rozmowy. Wyczuje każde Twoje zawahanie i będzie mamić dalej. Klucz jest w Tobie, Twoim systemie wartości i Twoim kręgosłupie moralnym. Masz to, na co przyzwalasz. Więc pracuj nad sobą przede wszystkim.

    Na ten moment (gdy jesteś słaba) podziała jedynie usunięcie go z portali społecznościowych i nie włażenie na jego profil. Powiedz, że nie życzysz sobie kontaktu z jego strony i że jeśli tylko napisze do Ciebie jakąś wiadomość, to od razu zrobisz przekierowanie do małżonki. Ale musisz to powiedzieć z przekonaniem, żeby on czuł, że żartów nie ma. I jeśli mimo wszystko odważy się tę granicę przekroczyć (choć wątpię, zrobi tak jedynie jeśli wyczuje, że nie mówisz poważnie), to wtedy od razu musisz być konsekwentna i zrobić co obiecałaś. Bo jeśli zobaczy, że nie można brać Twych słów na poważnie, to znowu będzie Twoje granice przekraczał. Zajmij się swoim życiem, pasjami, szukaj kogoś wolnego i szczerze zainteresowanego, a nie mrzonkami o żonkosiu, dla którego jesteś wyłącznie chodzącą pochwą. Jedną z wielu. 

    • Like 3

  19. 18 minut temu, Kulfon napisał:

    Jako kobiecie trudno mi powiedzieć. Zwykle gdy komuś się spodobałam to robił jakiś krok w tym kierunku, bardziej lub mniej nieudolny. Rzadko kiedy bylo to od razu zaproszenie na randke, zwykle najpierw szukali kontaktu, oswajaliśmy się, a potem robili jakis krok. Ale byc moze o tych chorobliwie niesmiałych nie wiem, bo jesli nic nie zrobili to skad mialabym wiedziec. Zresztą nie jestem az taka piękna i onieśmielająca żeby faceci zaniemowili na moj widok.

    Ale robili ten krok totalnie w ciemno, nic o Tobie nie wiedząc i zaczepiając w miejscu publicznym? Czy masz na myśli stopniowe kręcenie się np w miejscu pracy czy na uczelni, gdzie łatwo po koleżeńsku pogadać i okazja zdecydowanie sprzyja. Bo to zupełnie dwie różne sprawy 🙂


  20. 2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

    Ludzie po latach, wyglądającego na dobry, związku nie potrafią w grzeczny sposób odejść, a Ty oczekujesz grzeczności od obcego typa? Niestety, wielu ludzi nie umie się zachować przyzwoicie.

    Ale tu nie chodzi o grzeczność, bo jej nie oczekuję - tylko o zwykłą logikę.

    Jeśli jestem zmuszona dać komuś kosza, to nie szukam z tą osobą kontaktu, nie kręcę się wokół niej NA SIŁĘ, żeby się jej pokazywać, a wręcz staram się tej osobie zejść z oczu:
    1) żeby jak najszybciej o mnie zapomniała
    2) żeby przypadkiem nie rozbudzać nadziei, że może zmienię zdanie
    3) żeby nie stawiać jej w niezręcznej i zawstydzającej sytuacji


  21. 2 minuty temu, agent of Asgard napisał:

    Może chciał się dowartościować, a może sam nie wiedział, czego chciał.

    Możliwe. Ale skoro zobaczył, że zdobyłam do niego numer i odważyłam się napisać, to powinno mu to dać do myślenia. I gdyby miał chociaż odrobinę przyzwoitości, to by już teraz przestał świrować i jeździć za mną, bo to wręcz niesmaczne, że na siłę chce się witać z daleka i szuka zaczepki, a nie potrafił odpisać choćby czysto grzecznościowo na naprawdę delikatną i wyważoną koleżeńską wiadomość, w której nie było żadnych podtekstów czy propozycji. 


  22. 5 minut temu, agent of Asgard napisał:

    Tu z kolei masz już pewność, że nie było zainteresowania. 

    Tak, wiem o tym, niestety po fakcie 😄 Niemniej wciąż mnie śmieszy ta sytuacja jak ją wspominam, bo chyba pierwszy raz w życiu miałam aż taką pewność, że niemalże dałabym sobie obie ręce i nogi uciąć, nawet jego znajomy mi coś między wierszami sugerował plus to, że facet jest nieśmiały (co zresztą sama wyczułam). Wiem, że pewnie brzmi to śmieszne, może nawet zostać odebrane za zarozumiałość z mojej strony, ale niestety nie jestem w stanie pokazać Wam tego co on wyprawiał i jak długo to wszystko trwało, żebyście mogli to zobaczyć na własne oczy i ocenić 😄 A swoją drogą, unikałam go teraz jak ognia i jak widziałam gdzieś kątem oka radiowóz (bo on jest policjantem), to nawet nie zerkałam w tamtym kierunku, bo nie chciałam ryzykować, że nasze spojrzenia się spotkają, zwyczajnie mi było wstyd, że się wyrwałam z tym SMSem. No i któregoś dnia znowu mu coś strzeliło i jeździł za mną, ciągle krążył wokół mnie, zawracał, jeździł tą samą trasą koło mnie tam i z powrotem, żebym na niego spojrzała. Po dłuższym czasie nie wytrzymałam i zerknęłam czy to faktycznie on tam siedzi i to on tak krąży tym radiowozem, bo to było ewidentne -  no i to był on. Już był pochylony i z ręką w górze przygotowany, żeby mi pomachać szybko jak tylko zerknęłam delikatnie w jego kierunku. Dziwny typ jakiś 😄 

×