marawstala

Czasem zamieniam kilka zdań z dziećmi (nie swoimi, ale mogę napisać jak to wygląda z ich perspektywy) i są w stanie zrozumieć, że rodzice mają inne wydatki i nie na wszystkie zachciewajki rodziców stać (pewnie nie raz w domach ten temat jest wałkowany)... atrakcje są dawkowane... bo co za dużo to niezdrowo... w kazdym razie krzywda im się chyba nie dzieje Jakiś czas temu moja prawie sąsiadka robiła zakupy z dziećmi (miały swoje portfeliki) i kupowały sobie coś za kieszonkowe... więc mniej więcej wiedzą co mogą kupić za daną monetę i dodam, że były zadowolone, że same mogą zapłacić swoimi pieniędzmi.

Wolność Tomku w swoim domku.

Wyświetliło się w propozycjach : )

Naturalnie... jak ktoś ma ochotę dołączyć to zapraszam : )

Dlaczego miał prosić o numer skoro mógł zapytać w ten sposób to rozwiązał... i tego dylematu nie rozumiem, że wtedy by mu zależało, a tak to nie... Co do reszty to nie wiem, a nawet jeśli się zgodzisz to nie musi to być zobowiązujące do czegokolwiek bo brzmi tak jakbyś już później nie mogła zrobić kroku wstecz...

Jakby mówił stara to też byś się głowiła : ) czy normalne czy guza szuka?

Zaczepnie, ale przecież nie wyzywa.

Niektórzy robią z niej nawet ketchup.

Placki (coś a'la placki ziemniaczane) może być pasztet te bardzo lubię do pieczywa albo możesz zrobić sałatki na zimę...

Nic od siebie nie daję, serio? zastanów się... być może na wzajem przerzucanie się podobnymi oskarżeniami... a każde robi swoje tylko jest to niedocenione, niezrozumiane. Tak raz dwa nikt Ci tu złotej rady nie zapoda bo jest to awykonalne, ale pobieżnie do tego podchodzisz. No chyba, że od początku była jaka jest to taką babeczkę sam sobie wybrałeś, a jeśli kiedyś było ok. to coś tam się zadziało.

Dokładnie tak... dlatego jeśli czujesz, że to Twoja bajka to próbuj.

Akademie, wycieczki, różne akcje, szkolenia, konkursy, rady, wywiadówki... spotkania z rodzicami dzieci które gorzej sobie radzą... gazetki. Dziennik elektroniczny, sprawozdania od czasu do czasu... papierologia. No i wiadomo, że do zajęć trzeba się przygotować (musi być trochę interaktywnie) no wizytację... Jest tego trochę : )

Te 18 godzin to tylko na papierze w rzeczywistości i tak wyjdzie Ci ponad 40 godzin... piszę to z obserwacji bo w rodzinie miałam i mam nauczycieli (głównie od nauczania wczesnoszkolnego). Ale próbuj może taka praca będzie akurat dla Ciebie.

Na FB jest taka grupa obrazy na sprzedaż i spory ruch tam się zrobił... coraz więcej obrazów się sprzedaje począwszy od akwarelek (bardzo dobrych) za kwotę 40 zł + wysyłka po obrazy wycenione na 70 tysięcy : ) tu na nabywcę pewnie ciut dłużej trzeba poczekać... Ale trafiłam dzisiaj na obraz Henryka Mastalerza (pogodna wersja Beksińskiego) też drogie ale bardzo ładne, jak ktoś chce inwestować w sztukę to myślę, że warto się zainteresować.

Kurcze 2 razy przeczytałam i niewiele z tego rozumiem... nie wiem jak to się ma do Ciebie jakby na siłę skleić do kupy 2 historie które mają tylko tyle wspólnego, że można je przeczytać w ten samej książce

Wczoraj obejrzany... : )