Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nadzieja76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    79
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Nadzieja76


  1. 17 godzin temu, Gosc Mała napisał:

    Hej dziewczyny. 

    Dawno nie pisalam. Przede wszystkim gratulacje dla dziewczyn z pozytywna beta😊 i wielkie kciuki dla każdej starającej się kobietki😚

    Piszę bo mam dylemat... chcielibyśmy spróbować z mężem podejść do kolejnego inv ale mam obawy czy jeszcze nie poczekać. Otóż mamy już szkraba który ma rok i 4 miesiące. Wstaje do niego w nocy 2-3 razy w tym raz na mleko. Mąż jest w domu tylko na weekendy. Bardzo byśmy chcieli jeszcze rodzeństwo dla synka ale nie wiem czy nie jest za wcześnie. Będąc w ciazy bylam 3 razy w szpitalu bo krwawiłam. Maly teraz bardzo często chce na rece. Boje się że nie podołam z tym A jednocześnie bardzo chce podejść. Mamy ostatnia blastocyste... Dostalam tez maila od dc Paśnika ze mam zrobic ANA3 i test IMK przed dalszym leczeniem. Zapisałam się do Szczecina na wyniki na 17.08 ale ciągle mnie męczy mysl czy to nie za szybko??? Eh doradźcie coś...

    Hej Mała

    Myśle, że nikt Ci nie powie, kiedy będzie dla Ciebie odpowiedni moment na drugie dziecko. Ja mogę powiedzieć jak było u mnie. Pierwsze dziecko z kd urodziłam 3 lata temu. Mąż do wiosny tego roku pracował za granicą i zjezdzał co 2-4 tygodnie

    na weekend, tu gdzie mieszkam, nie mam zadnej rodziny, babc, cioć. Gdy córka miała rok i 3 miesiące podeszłam do ostatniego transferu...obecnie synek ma skończony roczek. Nie chciałam czekać z drugim dzieckiem- po pierwsze pragnienie kolejnego dziecka było tak silne, że gdyby nie to, ze miałam cc to zaczełabym starania po ukończeniu pół roku córki. Po drugie,  mój pesel nie pozwolił mi czekać na ponowne starania, syna urodziłam mając niespełna 44 lata. Jesli moge Ci doradzić, nie myśl co może się wydarzyć, to nic nie da, a tylko pogorszy. Przez moment też miałam takie myśli, jak sama dam radę z dwójką dzieci, jak ogarnę wizyty mając małe dziecko... dodam, ze nie mam prawa jazdy.  Będac w pierwszej ciąży, też bylam w szpitalu z powodu krwotoków i tego bałam sie w 2 ciąży. I uwierz mi, dasz radę bez względu czy zaczniesz starania teraz, czy poczekasz. Dasz radę, bo nie będziesz miała wyjscia. Nie ukrywam, że były momenty ciężkie, poczatek 2 ciązy zasypialam na stojąco a tu ponad roczne dziecko, które wszędzie właziło,  kiedy po drugim cc trza było ogarnąć wszystko. Teraz, kiedy mąz jest na miejscu, też zdarzaja sie chwile, kiedy dopada mnie frustracja, bo jestem zmęczona, niewyspana( syn do dzisiaj nie przespał ani jednej nocki, budzi się 3-4 razy na cyca)  Moje dzieciaki to istne żywioły. I mimo róznych niedogodności, permanentnego zmęczenia i braku snu, nie żałuję, bo mam 2 wspaniałe cuda. Żałuję tylko, że nie mam parę lat mniej i i jednego zarodka w zapasie...Tak to wyglądało u mnie. Za miesiąc zaczynam nową pracę, dzieci idą do przedszkola i żłobka, a ja jestem podekscytowana nowymi zmianami, że nie mysle jak to wszystko ogarnę. Co ma być, to i tak będzie. 

    Tak, więc Mała, chyba sama wyczujesz, ze to ten moment😁 życzę owocnego starania. I tego życzę wszystkim staraczkom, pozdrawiam 😘

     


  2. 2 godziny temu, Moniii78 napisał:

    Dziękuję Nadziejo,że jesteś 😉😘 Ja też przyznaję,że jestem tu od 2 lat i nie mogę przestać.😉  Też będę miała 43,ale dłużej już nie chcę i nie mogę czekać. Tak, wezmę 2 zarodki,bo pewnie są razem zamrożone,a poza tym zawsze brałam 2. Dzięki czemu 1 z nich ze mną został i jest córcia. 😊Partner marzy o synku... Zobaczymy, to nasza ostatnia szansa i  bez spiny,bo już mamy swój cud.Jak się uda to wspaniale,a jak nie to trudno, przynajmniej spróbowaliśmy i nie będę miała wyrzutów sumienia ,że zostawiłam 2 zamrożone  zarodki na pastwę losu. Szczerze to mam obawy,żeby znowu przez to wszystko przechodzić...Nerwy i masa leków...ale to mój ostatni  dzwonek.Nadziejo czy byłaś u doc. osobiście czy konsultowałaś się  mailowo czy telefonicznie? Nie wiem od czego zacząć...☹️

    Ja nie umiałam sie doczekać powtórnego podejscia do transferu, pragnienie drugiego dziecka było jeszcze silniejsze, niż za pierwszym razem 😁 Zaczęlam w kwietniu zeszłego roku, córka miała wtedy 9 miesięcy. Najpierw pojechalismy do Paśnika, kolejne konsultacje były już mailowe. Parę dni pózniej miałam wizytę w klinice. Pod koniec lipca, kiedy córka skończyła rok, odstawiłam ją od cyca i zaczęłam przygotowania. We wrześniu miałam immunosupresje, scretching, a koniec października byłam już w ciąży i jest przekochany synuś- 3,5 miesiąca. Podchodziłam na totalnym luzie, było we mnie tyle radosci i wiary, ze na 100% się uda. Do dziś zastanawiam się skąd mi sie to wzięło🤔, to był ostatni nasz zarodek, 3-dniowy. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie starajace Dziewczyny😀😀

    • Like 2
    • Thanks 1

  3. 7 godzin temu, Moniii78 napisał:

    Hej Kochane! Czy są tu dziewczyny ,które mają już dzidzię z kd i podchodziły bądź mają zamiar do kolejnego transferu? Z pierwszego udanego transferu mam córeczkę urodz. w czerwcu 2019. Z tamtej procedury zostały nam jeszcze 2 zarodki. Z racji wieku,42 lata nie chcę czekać i zostawiać je w klinice. Pytam ,bo nie wiem jakie badania powtórzyć. Wiadomo mutacje się nie zmienią i muszę wziąć acard, heparynę i kwas foliowy metylowany.Takze badania,które się powtarza przed każdym in vitro. Ale co np z drożnością i histeroskopią? Powtórka? Co z lekami i badaniami,które zlecał doc. Paśnik? Powtórzyć badania czy wziąć te same leki? Chodzi o encorton, wlewy z intralipidu, accofil i equoral? Pamiętam,że chyba Nadzieja76 podchodziła do kolejnego transferu z kd i jej się udało. Tylko nie wiem czy jeszcze tu zagląda? Pozdrawiam wszystkie starające się i betujące. Trzymam kciuki nieustająco! 😘

    Hej Moniii78- jestem, jestem...uzależniona od forum😁😁Już Ci piszę co powtarzałam. Wsxystkie wirusówki, tsh, prolaktyna,  cytologia( wyszlo mi endometrium polipowate, doktorka od razu to wyskrobala), w cyklu porzedzajacym transfer miałam scretching. Zalecenia od Paśnika- robilam cross-match, powtarzalam IMK, ANA2, po wynikach Ana2 kazał powtorzyć jeszcze ANA3, bo byla nadzieja, ze obędzie sie bez immunosupresji, bo ciąza dużo mi naprawila w imunologii. Ale jednak mialam podane sterydy, bo jeden wynik był slabo dodatni i docent nie chcial ryzykowac. Na szczęście mialam o połowę sterydów mniej niż za pierwszym razem. Dodatkowo mialam 3 wlewy  z intralipidu i encorton do 8 tygodnia,  ale moja lekarka kazala mi brać do 12tyg. Jak podchodzilam do tego ostatniego transferu mialam 43 lata. Bierzesz oba zarodki? Trzymam kciuki za powodzenie😘😘

    • Like 2

  4. Dnia 14.08.2020 o 20:46, abi napisał:

    i ten helikobakter ma na transfer  wpływ?! Nie miałam pojęcia. A faktycznie chyba ze dwa miesiące coś mi nie tak. nawet miałam zrobić test na tą bakterię ale trochę mi zelżało i już o tym nie myślałam. Tylko nie wiedziałam ,że to może być problemem przy staraniach naszych.  Napisz proszę co jeszcze mówił o tym helikobakterze, jaki to ma wpływ?

    Tak te cytokiny właśnie. Napiszcie mi tylko proszę jak to badanie się nazywa. tak fachowo , bo ja miałam test cytotoksyczności ale to chyba nie o to chodzi.  Ocena równowagi cytokin Th1/Th2 test CBA. to o to chodzi? To z krwi się robi?

    Abi- z tego co pamiętam, helikobakter może utrudniać implantacje zarodka. 

    Dokladnie, chodzi o test CBA.  Ja miałam robiony jeszcze test IMK( multitest), również dużo wnosi, jesli chodzi o diagnostykę imunologiczną. 


  5. Dnia 13.08.2020 o 11:18, abi napisał:

    Dzięki Nadzieja.  Też chyba uważam,że jak jest wszystko w porządku to nie trzeba za bardzo o tym myśleć.i będzie dobrze. Tylko ,że u  mnie nigdy nawet nie zaskoczyło dlatego tak bardzo analizuję wszystko. I teraz też beta nawet nie drgnęła.  A miałam ładną blastkę z 6 doby . Miałam juz kilka transferów ,kilka zarodków, nigdy nic ,żadnego ruchu w becie dlatego mam taki mur w głowie , i dlatego też może nie umiem wizualizować sobie tego powodzenia.  Może to w głowie jest problem właśnie. Jeśli tak ,to nie wiem jak się za to zabrać. Innych pomysłów nie mam. Lekarz chyba też nie

    Abi- strasznie mi przykro😥 nie wiem, co Ci podpowiedzieć. Może, tak jak plastka-77 pisze zrób cytokiny jesli nie robiłaś. U mnie właśnie rozjechane cytokiny byly przyczyną niepowodzeń. Dopiero po leczeniu immunosupresyjnym byly ciąze, wcześniej 5 transferów bylo z zerową betą, tak jak u Ciebie, tym bardziej, ze miałaś super zarodki. Moja lekarka pilnowała zeby tarczyca i prolaktyna były w normie. A robilas badanie na helikobakter pyroli? Mnie to zalecił Paśnik, miałam na to 3 antybiotyki. Może przed transferem skonsultuj się z doc Paśnikiem. 


  6. Dnia 6.08.2020 o 22:38, abi napisał:

     

     

    Dziękuję Nadzieja ,za pomoc. Za wpis ,który bardzo mi pomógł ,bardzo potrzebowałam. Ty to w ogóle poszłaś jak burza w tych swoich ciążach.😀 Nie dawno wydaje się,że podchodziłaś do transferu a już synek z Wami. I masz takie super podejście. Jakieś marudzenie  bo wiek , to nie Ty. I przyznam ,że czerpałam z Twojej pewności siebie kiedy mi brakowało odwagi i wciąż tak jest. Jesteś młoda bo tak się czujesz i wyglądasz bo tak się czujesz i udowadniasz to zresztą.Masz dwójkę małych dzieci ,na co dzień jesteś sama i radzisz sobie świetnie. I pewnie też świetnie wyglądasz.Super podejście

    . Dzięki za kciuki. wczoraj wzięliśmy jedną blastkę.

    I może znajdziesz chwilkę by mi napisać dwa słowa czy trzeba w ogóle myśleć po transferze jakoś specjalnie o tym ,że się jest po transferze? próbuje nie wariować ale analizuję każdy swój ruch. mam do siebie pretensje ,że się za szybko podniosłam z łóżka, że zakaszlałam, że podniosłam psa (mały 4kg), że za dużo może po schodach chodzę, że może w złej pozycji śpię.nie chciałabym swoim zachowaniem zaprzepaścić tego transferu.powiedz z doświadczenia czy naprawdę ma sens myślenie o tym? Ja szczerze mówiąc najchętniej chciałabym móc robić wszystko jak do tej pory, nie lubię się nad sobą trząść ale jestem w stanie dostosować się do każdych zaleceń gdyby takie były. Jutro mam gości. zapowiada się niezłe zamieszanie. trzeba zrobić grilla ,osób sporo, już się martwię ,że się nabiegam. nie mówiąc o wirusie. nie ma szans się wymigać.bliska rodzina,nie wypada .będzie mąż ale...  zawsze tak jest.zawsze po transferze ktoś coś ode mnie chce. wszystko w tajemnicy zawsze więc nie można wprost powiedzieć. Słyszałam ,że prania nie należy wieszać . I zastanawiam się czy biegnięcie np do auta bo pada może zaszkodzić? zrobiłam tak ,kilka lat temu ,bo zapomniałam się i do dziś się gryzę ,że tym zaszkodziłam.Jakoś trudno mi sobie wyobrazić ,żebyś mając dziecko w takim wieku była w stanie jakoś specjalnie uważać po transferze

     

     

    Abi- dzięki za miłe słowa, ciesze się, że mogę podzielić sie tu na forum swoim doświadczeniem. Sama czerpalam z niego cenne informacje, szukalam nadziei po nieudanych próbach. Czasami, wydaję mi się, to co przeszlam, ze to jakiś kosmos...ale patrząc na swoje maluchy, wiem, że warto wierzyć. I mimo braku czasu i duzego zmeczenia, nie żałuje niczego, każda porażka motywowała mnie, żeby iść do przodu i nie poddawać sie, mimo, ze nie zawsze bylo lekko i były chwile zwątpień, płaczu...ale to na pewno kazda z nas przeżywała te emocje. Dla mnie, dużym sukcesem byla moja lekarka, kompetentna, empatyczna, bardzo bedzie mi brakowało wizyt u niej. Parę dni temu bylam u niej na ostatniej wizycie poporodowej, i gdyby nie wirus to bym ją wysciskała na maxa, jak jej powiedzialam, jest moim dobrym aniołem😃

    Co do zachowań po transferze, każda z nas przeżywa to na swój sposób i chyba nie ma złotego środka. Ja, po pierwszych transferach cackałam sie z sobą jak z jajkiem- zero podnoszenia cięższych przedmiotów, tydzień urlopu, zdrowa dieta...i nic się nie zadziało. Ale przyznam, że mało wierzyłam w pozytywne zakończenie. Dopiero, o ironio, ciąża, którą poroniłam dala mi porządnego kopniaka wiary...wrzuciłam na luz, wizualizowałam dziennie, jak zarodek wgryza się, jak mosci sobie gniazdko. I dziennie się modliłam, czego wczesniej nie robiłam, jakoś sceptycznie byłam nastawiona do modlitw, bo nie jestem gorliwą katoliczką. I udało się, urodziłam zdrową córkę. Transfer,  z ktorego mam syna, roznił się kompletnie od tego z córką. Moja dieta obfitowała w niezdrowe jedzenie, dużo słodyczy, mało snu, dźwignie córki, mycie okien, kłótnie z mężem, malo odpoczynku. Ale wierzyłam bardzo mocno, że znowu się uda, pomogla modlitwa i wizualizacja...jak sobie poradzę z dwójką małych dzieci🙃☺ 

    Abi, myślę, że trzeba wierzyć mocno, podejść na luzie, zaufać swojej intuicji. Trzymam mooocno kciuki😘Kiedy betujesz?

    • Like 2

  7. 58 minut temu, abi napisał:

    no ja właśnie też brałam po dwie. bo nam  perspektywa dwojaczków gdyby co,  zawsze bardzo pasowała .  Ale to już jednak nie ten wiek na to. zeszłam już trochę na ziemię. Chociaż myślę,że mogłoby być podobnie jak u Ciebie to pewnie nie będę ryzykować. żal w sercu bo myśl o bliźniakach jest ze mną od dawna. mam siostry bliźniaczki

    Ja też chcialam blizniaki, sama jestem z bliżniąt, ale wiem, ze w tym wieku byłoby to duze obciazenie dla organizmu.

    • Like 1

  8. 10 godzin temu, abi napisał:

    Witam. Mam nadzieję ,że dziewczyny ze starszej ekipy jeszcze wchodzą na forum.Potrzebuję Waszej  rady i podzielenia się zdobytą wiedzą. Kobietki te po 40 stce poradzcie. Mam 45 lat (dużo ,wiem🙄)  i mamy dwie 6 dniowe blastki do wzięcia.Lekarz sugeruje jedną, my nastawialiśmy sie ,że weźmiemy dwie. Jak Waszym zdaniem i zdaniem Waszych lekarzy, jest rozsądniej. Co Wam mówili. Co  sugerowali.Wiem ,że niejedna z was już przeszła ten etap i decyzji i ciąży i macie dzidzi i dużo wiedzy w tym temacie. Chyba bliźniacza ciąża w tym wieku to duże ryzyko,prawda? Czy szanse na bliźniaczą ciążę z 6 dniowych blastek  są duże ? Mam dwa mięśniaki. I miałam zrobiony schratching . Jak to u was wyglądało.

    Pozdrawiam

     

    Witaj abi- ja, na Twoim miejscu bralabym po 1 jednym zarodku. Na moim przykładzie mozesz się przekonać, ze udaje się z 1 zarodkiem. W pierwszej ciąży miałam podane 2 zarodki trzydniowe- przyjął sie jeden ale ciąża obumarła. Trzy miesiace pózniej mialam podany 5 dniowy zarodek, z ktorego jest dwuletnia córcia. Ostatni transfer, podany 1 zarodek 3 dniowy, synuś ma 26 dni. Żaluje, ze nie mam już zadnego zarodka, bo bym podeszla raz jeszcze, mimo, ze w tym roku kończę 44 lata. 

    Co do transferowania ilosci zarodków, czytalam, ze lepiej podawać 1 zarodek.W  przypadku podania 2 ŕoznych jakosci zarodków, jest wieksze prawdopodobieństwo, że zarodek gorszej jakosci bedzie blokował implementację tego lepszego. Ja, sama miałam 5 transferow z podaniem 2 zarodków i ciazy nigdy nie było. I tak, jak dziewczyny pisały wczesniej, zarodek moze się podzielić. U mnie tez byla próba podzialu, były 2 pęcherzyki, ostatecznie jest synek. 

    Trzymam mocno kciuki za owocny transfer😘

    • Like 1

  9. 10 godzin temu, Moni napisał:

    Nadzieja kochana, jak się macie? Jak synuś? Jak daliście na imię jeśli mogę spytać? Całujemy 😍

    Moni- Synuś cuuudowny, spokojny. Od razu chwycił cyca, śpi po 3- 4 godz. Za to ja po cesarce miałam komplikacje, macica nie chciala sie obkurczać, krwawienie się zatrzymalo i musieli robić 2 razy łyżeczkowanie. Teraz znowu mam bardzo obfite krwawienie i jutro jadę na wizytę kontrolną do lekarki. Córka strasznie zazdrosna o brata, wchodzi do łóżeczka małego, jak karmię to ciśnie się żeby ją wziąć na ręce. Ale to nic, przejdzie, najważniejsze,  ze mały zdrowy😁 Pozdrawiamy😍


  10. 19 minut temu, Moni napisał:

    Tak się cieszę kochana!! Gratulacje. Odpoczywajcie teraz. Jak się czujesz? Jak synuś? 😍😍

    Dziękuję, czuję sie doobrze, w szoku jestem, że tak dobrze znioslam te cc. Po pierwszej cesarce długo dochodzilam do siebie, teraz nawet mocno nie boli, jestem nawet wyprostowana😍

    Dziewczyny, walczcie do upadlego. Mnie, doczekanie moich cudów, zajęlo 13 lat.

    • Like 4

  11. 21 godzin temu, Moni napisał:

    Kochana będę myślała o was w niedziele. Jak już będziesz czuła się na siłach, to napisz jak wszystko poszło i jak synek się miewa 😍 No i ty oczywiście tez. 
    Antos skończył we wtorek 3 miesiące. Duży chłopak ok 7kg. We wtorek mamy ważenie. Nawet niektórych ciuszków nie zdążyłam pozakładać, bo tak szybko rośnie. Daje czasem popalić i w nocy pobudka co 3 godziny, ale to nic. Ja już się chyba przyzwyczaiłam. Jest przepięknie 😍

    Moni, ja jeszcze w domu. Czekam na sms-a od doktorki, kiedy mam stawić się na oddział. Oczywiście, wszystko przez wirusa jest pogmatwane, przyjęcia do planowanego cc są teraz wyznaczane na daną godzinę. Oszaleć idzie🤯

    Antoś, to faktycznie duzy chlopak, ale najważniejsze, ze zdrowy😍  Moja córka po 3 miesiacu zaczęła przesypiać cale nocki, wiec jest szansa, że u Antosia sen też sie unormuje. Co do ubranek, też to przerabiałam, i teraz nie kupowalam synkowi za dużo ciuszków. Pozdrawiam 😘

    • Like 1

  12. 1 godzinę temu, Gościówka napisał:

    Hej dziewczyny,

    mialam dać znać co u mnie. 
    Dla przypomnienia miałam sześć komórek od dawczyni mrożonych. Z tego wyszły 4 zarodki. 1 mi podano w trzeciej dobie a reszta poszła do obserwacji. Po dwóch dniach dostałam informacje ze zarodki przestały się rozwijać. 
    Ten jeden się przyjął. Beta w 12 dniu po transferze była 678.
    W sobotę byłam na usg. Jest zarodek i akcja serca. 🙂

     

    Gościówka- gratulacje😘 teraz myśl tylko o swojej kruszynce. Nuuudnej ciąży 🤰🤰😀


  13. 2 godziny temu, aestima napisał:

    Nie do wiary po prostu co przed chwila usłyszałam. Wracam od mojej ginekolog, bo skończyły mi się leki przy htz i opowiadam jej ze podeszłam do in vitro z komórka dawczyni, które niestety zakończyło się porażka. A ona mi mówi, ze w moim przypadku (35lat, Amh 0.02) nie  ma szans na powodzenie in vitro i inne jej pacjentki w podobnej do mojej sytuacji nawet nie wpadają na taki naiwny pomysł, bo wiadomo ze to najtrudniejszy ze wszystkich rodzajów zapłodnienia pozaustrojowego i z najmniejszym powodzeniem. 😞

    Uciekaj, jak najszybciej od takiego lekarza😱😱😱 Weź jej pokaż to forum, to może się douczy. W większości podchodzace tu dziewczyny do kd, mają takie amh, czyli  prawie zerowe. 

    • Like 1

  14. 21 godzin temu, Skoda_kwa napisał:

    Krokus ale co za różnica, 2 czy 3 lata wte czy wewtę. Za 2 lata od teraz przy pomyślnych wiatrach możesz być już w drugiej  ciąży. I za te 2 lata będziesz dopiero o 3 lata młodsza niż Weronika Marczuk ze swoją pierwszą ciążą. Nadzieja jak jeszcze nie była w ciąży  ze swoją córeczką to też pewnie  miała  obawy ze to już późno (Nadzieja ile miałaś wtedy, 41, 42?).  A jednak nie było za poźno. Masz jeszce tyle zarodków, tym powinnaś się cieszyć a nie martwić się wiekiem.

    Skoda-kwa- jak zaszlam w ciążę z córką miałam 42 lata. Przed zajsciem powiedziałam sobie, że to ostatnia procedura, bo zakładalam,ze bedę walczyć do 42 roku zycia, a potem pas. 

    Co do obaw? Pewnie, że je mialam. Ale rozumiem też obawy Krokus, kazda z nas jest inna i ja to szanuję. 

    • Thanks 1

  15. 21 godzin temu, Skoda_kwa napisał:

    Krokus co Ty z tym "za późno" ciągle. Za późno bo co? Boisz się, że dziecko będzie się wstydziło "starej  matki" czy boisz się o ewentualne powikłania związane z wiekiem? Ja mam 41, zamierzam jeszcze poznać odpowiedniego faceta i urodzić 2 dzieci z kd. Jak Nadzieja76;) Intersono robi do 54 roku życia, pocieszyło mnie to.

    Skoda_kwa- zajebiste masz podejscie😃 Ja, mimo swoich 43 lat( w grudniu 44) nie żałuje. Mam cudowną córcię, a za 2 tygodnie tulić będę synusia. Każdy walczy, ile może. Pesel to tylko liczba, a ja mam wrażenie, ze zamiast poważnieć, robię się bardziej szalona🤪😉 pozdrawiam i życzę powodzenia 😘

    • Like 1

  16. 6 godzin temu, Krokus napisał:

     

     

    Ja nie straszę, ale uczulam. Bo nam tu wszystkim się wydaje że jak już jest ciąża to będzie miód bo przecież dawczyni młoda a my jesteśmy zdrowe jak ryba. I w większości przypadków tak jest. Ale nie zawsze. Także jedyne co mówię to, żeby się cieszyć ciążą ale jednocześnie nie uśpić czujności i mieć częste badania.

    Krokus- bardzo Ci współczuję straty dzieciątka😪. Moja pierwsza ciaza obumarła około 7 tyg, a poroniłam w 9 tyg.

    I wiem, ze do konca nie idzie wyeliminować stresu. Przy ciazy z córką, w 18 tyg wylądowalam w szpitalu z poronieniem zagrażającym i dużym krwotokiem. 

    Teraz, gdy młody ma mało miejsca i nie czuję juz takich mocnych ruchów, to sie martwię, ale staram kontrolowac to na spokojnie. 

    Życzę Ci, dużo zdrówka i oczywiscie spełnienia tego najwiekszego marzenia😃


  17. 4 minuty temu, Krokus napisał:

    Chciałabym przestrzec przed zaufaniem testom prenatalnym nieinwazyjnym. Ja miałam 2 badania prenatalne, Harmony - najbardziej chyba dokładne z obecnie dostępnych, po ukończeniu 10 tyg ciąży, prywatnie, i test Pappa w szpitalu po ukończeniu 12 tyg ciąży. Oba wyszły dobrze. Ale trzeba zaznaczyć, że one sprawdzają tylko ewentualne trisomie 3 par chromosomów - 18, 21 i 13 czyli kolejno zespół Edwards, Down i Patau. Oraz sprawdzają chromosomy płci. Czyli nie sprawdzają pozostałych 19 par chromosomów. A są inne częste wady takie jak trisomia chromosomu 15 czy 22. Wszystkie chromosomy są badane jedynie w badaniu PGS zarodka, przedimplantacyjnym. Ale to badanie też nie daje 100% pewności i budzi kontrowersje, czy biopsja na zarodku nie uszkadza go (w ten sposób nawet zdrowy zarodek się nie przyjmuje). Także przestrzegam, że mimo dobrych wyników badań prenatalnych nieinwazyjnych cały czas może się zdarzyć wada genetyczna. Ja o tym nie wiedziałam przed ostatnią ciążą.

    Żadne badanie nie daje 100% gwarancji. Były przypadki, ze badanie wskazywało  na cięzkie upośledzenie płodu, a po porodzie dziecko okazlo się zdrowe. Ja wychodzę  z założenia, co ma być to będzie. Nadzieja umiera ostatnia.


  18. 19 godzin temu, AgataN76x napisał:

    Hej Dziewczyny,

    dawno sie tu nie odzywalam ale caly czas czytam forum regularnie i wszystkim Wam z calego serca dopinguje. Moj synek urodzil sie pod koniec kwietnia, jest cudowny i nie moge sie nim nacieszyc. To prawda, ze do samego konca nie jest pewne, czy wszystko sie uda - u mnie koncowka ciazy to byl stres bo nagle dostalam duzego zatrucia ciazowego i byl strach i o mnie i o synka (oprocz bardzo wysokiego cisnienia, przestawaly mi dzialac narzady wewnetrzne), stad decyzja lekarza o szybszym rozwiazaniu przez cc.  Ale wszystko dobrze sie skonczylo, malutki jest zdrowy i jest calym naszym swiatem i nadal w sumie nie wierze, ze po tylu przejsciach sie udalo! Dziewczyny walczcie o to szczescie, bo warto, no i jak juz sie w koncu uda, to wszystkie niepowodzenia i zle przezycia ida w zapomnienie 🙂 Ja walczylam 8 lat , 3 poronienia z ciazy naturalnej, 1 nieudane ivf i 3 procedury KD bez zadnej pozytywnej bety. udalo mi sie prawie w wieku 44 lat i w sumie obiecalismy sobie z mezem, ze to juz ostatnia proba bo i tak dawali nam max pare procent szans (ja skopana immunologia i zgodnosc tkankowa z mezem, maz niewyjasnione czynniki bo 3 rozne dawczynie i zawsze bardzo slabe wyniki - tylko 1 blastka w ostatnim podejsciu, reszta stawala po 3 dobie). Bylam obstawiona lekami - encorton, luteina, prolutex, clexan 60mg, acard, kwas foliowy 5mg i mialam tez scratching cykl przed transferem i wierze, ze to tez przyczynilo sie jakos do wyniku. Pozdrawiam serdecznie!

    AgataN76- serdeczne gratulacje❤ Super, że wsxystko skończyło sie dobrze😍

    • Like 1

  19. 3 godziny temu, Alo77 napisał:

    Dziękuję, czyli robiłaś tylko te nieinwazyjne i te obowiązków np test pappa chyba tak to się nazywa. 

    Rodziłaś pierwsze dziecko przez cc? Przy porodzie mówiłaś o KD? 

    Przepaszam że tak dopytuje ale jestem zielona. 

    Dokładnie, test papa robi się z pierwszym  usg prenatalnym. Wyniki były dobre, więc nie zawracalam głowy innymi badaniami.

    Pierwszy poród mialam przez cc. Przy przyjęciu do szpitala nie mowiłam o kd, ale lekarka, ktora robiła mi cc wiedziała o kd, bo to ona doprowadziła, że mam dziś dzieciątka. Rownież prowadziła moje ciąże. Chyba nie umiałabym zaufać innemu lekarzowi, jesli chodzi o prowadzenie ciązy. 

    Nie przepraszaj, każda z nas na poczatku była zielona w tym temacie😘 I po to jest to forum, żeby pytać, pytać i dawać nadzieje innym😄 

    Trzymam moooocno za Ciebie kciuki😍 Daj znać po wizycie serduszkowej.

     

    • Thanks 1

  20. 4 godziny temu, Alo77 napisał:

    Dziękuję za te informacje, wiem, że muszę oszczędzać się też że względu na wiek i to moja pierwsza ciąża. Teraz boję się o odstawienie leków. Doc paśnik w zaleceniach napisał encorton do 9tyg, accofil też. 

    Czy Ty pidchodzilas z kd? 

    Jeśli tak to czy mówiłaś komuś? Chodzi mi oczywiście o lekarzy i przy badaniach. 

    Czy robiłaś jakieś dodatkowe badania czy tylko to co jest z Was lecane? 

    Tak, też podchodziłam do kd, poniewaz majac 29 lat przeszłam menopauzę. Pierwszą corkę urodziłam 2 lata temu, teraz czekam na synka, w tym roku kończę 44 lata. Będac w ciązy z córką, dmuchalam na siebie, dbałam bardzo o dietę. Teraz wręcz odwrotnie, jem co popadnie, ganiam za młodą, ktora jest jak wicher, na odpoczynek nie mam szans, bo mąz robi za granicą. 

    O kd mówiłam na prenatalnych, również parę osób z mojej rodziny wie.

    Żadnych dodatkowych badań nie robiłam.

×