Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Nadzieja76

Zarejestrowani
  • Zawartość

    79
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

44 Excellent

Ostatnio na profilu byli

586 wyświetleń profilu
  1. Hej Mała Myśle, że nikt Ci nie powie, kiedy będzie dla Ciebie odpowiedni moment na drugie dziecko. Ja mogę powiedzieć jak było u mnie. Pierwsze dziecko z kd urodziłam 3 lata temu. Mąż do wiosny tego roku pracował za granicą i zjezdzał co 2-4 tygodnie na weekend, tu gdzie mieszkam, nie mam zadnej rodziny, babc, cioć. Gdy córka miała rok i 3 miesiące podeszłam do ostatniego transferu...obecnie synek ma skończony roczek. Nie chciałam czekać z drugim dzieckiem- po pierwsze pragnienie kolejnego dziecka było tak silne, że gdyby nie to, ze miałam cc to zaczełabym starania po ukończeniu pół roku córki. Po drugie, mój pesel nie pozwolił mi czekać na ponowne starania, syna urodziłam mając niespełna 44 lata. Jesli moge Ci doradzić, nie myśl co może się wydarzyć, to nic nie da, a tylko pogorszy. Przez moment też miałam takie myśli, jak sama dam radę z dwójką dzieci, jak ogarnę wizyty mając małe dziecko... dodam, ze nie mam prawa jazdy. Będac w pierwszej ciąży, też bylam w szpitalu z powodu krwotoków i tego bałam sie w 2 ciąży. I uwierz mi, dasz radę bez względu czy zaczniesz starania teraz, czy poczekasz. Dasz radę, bo nie będziesz miała wyjscia. Nie ukrywam, że były momenty ciężkie, poczatek 2 ciązy zasypialam na stojąco a tu ponad roczne dziecko, które wszędzie właziło, kiedy po drugim cc trza było ogarnąć wszystko. Teraz, kiedy mąz jest na miejscu, też zdarzaja sie chwile, kiedy dopada mnie frustracja, bo jestem zmęczona, niewyspana( syn do dzisiaj nie przespał ani jednej nocki, budzi się 3-4 razy na cyca) Moje dzieciaki to istne żywioły. I mimo róznych niedogodności, permanentnego zmęczenia i braku snu, nie żałuję, bo mam 2 wspaniałe cuda. Żałuję tylko, że nie mam parę lat mniej i i jednego zarodka w zapasie...Tak to wyglądało u mnie. Za miesiąc zaczynam nową pracę, dzieci idą do przedszkola i żłobka, a ja jestem podekscytowana nowymi zmianami, że nie mysle jak to wszystko ogarnę. Co ma być, to i tak będzie. Tak, więc Mała, chyba sama wyczujesz, ze to ten moment życzę owocnego starania. I tego życzę wszystkim staraczkom, pozdrawiam
  2. Ja nie umiałam sie doczekać powtórnego podejscia do transferu, pragnienie drugiego dziecka było jeszcze silniejsze, niż za pierwszym razem Zaczęlam w kwietniu zeszłego roku, córka miała wtedy 9 miesięcy. Najpierw pojechalismy do Paśnika, kolejne konsultacje były już mailowe. Parę dni pózniej miałam wizytę w klinice. Pod koniec lipca, kiedy córka skończyła rok, odstawiłam ją od cyca i zaczęłam przygotowania. We wrześniu miałam immunosupresje, scretching, a koniec października byłam już w ciąży i jest przekochany synuś- 3,5 miesiąca. Podchodziłam na totalnym luzie, było we mnie tyle radosci i wiary, ze na 100% się uda. Do dziś zastanawiam się skąd mi sie to wzięło, to był ostatni nasz zarodek, 3-dniowy. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie starajace Dziewczyny
  3. Hej Moniii78- jestem, jestem...uzależniona od forumJuż Ci piszę co powtarzałam. Wsxystkie wirusówki, tsh, prolaktyna, cytologia( wyszlo mi endometrium polipowate, doktorka od razu to wyskrobala), w cyklu porzedzajacym transfer miałam scretching. Zalecenia od Paśnika- robilam cross-match, powtarzalam IMK, ANA2, po wynikach Ana2 kazał powtorzyć jeszcze ANA3, bo byla nadzieja, ze obędzie sie bez immunosupresji, bo ciąza dużo mi naprawila w imunologii. Ale jednak mialam podane sterydy, bo jeden wynik był slabo dodatni i docent nie chcial ryzykowac. Na szczęście mialam o połowę sterydów mniej niż za pierwszym razem. Dodatkowo mialam 3 wlewy z intralipidu i encorton do 8 tygodnia, ale moja lekarka kazala mi brać do 12tyg. Jak podchodzilam do tego ostatniego transferu mialam 43 lata. Bierzesz oba zarodki? Trzymam kciuki za powodzenie
  4. Abi- z tego co pamiętam, helikobakter może utrudniać implantacje zarodka. Dokladnie, chodzi o test CBA. Ja miałam robiony jeszcze test IMK( multitest), również dużo wnosi, jesli chodzi o diagnostykę imunologiczną.
  5. Abi- strasznie mi przykro nie wiem, co Ci podpowiedzieć. Może, tak jak plastka-77 pisze zrób cytokiny jesli nie robiłaś. U mnie właśnie rozjechane cytokiny byly przyczyną niepowodzeń. Dopiero po leczeniu immunosupresyjnym byly ciąze, wcześniej 5 transferów bylo z zerową betą, tak jak u Ciebie, tym bardziej, ze miałaś super zarodki. Moja lekarka pilnowała zeby tarczyca i prolaktyna były w normie. A robilas badanie na helikobakter pyroli? Mnie to zalecił Paśnik, miałam na to 3 antybiotyki. Może przed transferem skonsultuj się z doc Paśnikiem.
  6. Abi- dzięki za miłe słowa, ciesze się, że mogę podzielić sie tu na forum swoim doświadczeniem. Sama czerpalam z niego cenne informacje, szukalam nadziei po nieudanych próbach. Czasami, wydaję mi się, to co przeszlam, ze to jakiś kosmos...ale patrząc na swoje maluchy, wiem, że warto wierzyć. I mimo braku czasu i duzego zmeczenia, nie żałuje niczego, każda porażka motywowała mnie, żeby iść do przodu i nie poddawać sie, mimo, ze nie zawsze bylo lekko i były chwile zwątpień, płaczu...ale to na pewno kazda z nas przeżywała te emocje. Dla mnie, dużym sukcesem byla moja lekarka, kompetentna, empatyczna, bardzo bedzie mi brakowało wizyt u niej. Parę dni temu bylam u niej na ostatniej wizycie poporodowej, i gdyby nie wirus to bym ją wysciskała na maxa, jak jej powiedzialam, jest moim dobrym aniołem Co do zachowań po transferze, każda z nas przeżywa to na swój sposób i chyba nie ma złotego środka. Ja, po pierwszych transferach cackałam sie z sobą jak z jajkiem- zero podnoszenia cięższych przedmiotów, tydzień urlopu, zdrowa dieta...i nic się nie zadziało. Ale przyznam, że mało wierzyłam w pozytywne zakończenie. Dopiero, o ironio, ciąża, którą poroniłam dala mi porządnego kopniaka wiary...wrzuciłam na luz, wizualizowałam dziennie, jak zarodek wgryza się, jak mosci sobie gniazdko. I dziennie się modliłam, czego wczesniej nie robiłam, jakoś sceptycznie byłam nastawiona do modlitw, bo nie jestem gorliwą katoliczką. I udało się, urodziłam zdrową córkę. Transfer, z ktorego mam syna, roznił się kompletnie od tego z córką. Moja dieta obfitowała w niezdrowe jedzenie, dużo słodyczy, mało snu, dźwignie córki, mycie okien, kłótnie z mężem, malo odpoczynku. Ale wierzyłam bardzo mocno, że znowu się uda, pomogla modlitwa i wizualizacja...jak sobie poradzę z dwójką małych dzieci☺ Abi, myślę, że trzeba wierzyć mocno, podejść na luzie, zaufać swojej intuicji. Trzymam mooocno kciukiKiedy betujesz?
  7. Ja też chcialam blizniaki, sama jestem z bliżniąt, ale wiem, ze w tym wieku byłoby to duze obciazenie dla organizmu.
  8. Witaj abi- ja, na Twoim miejscu bralabym po 1 jednym zarodku. Na moim przykładzie mozesz się przekonać, ze udaje się z 1 zarodkiem. W pierwszej ciąży miałam podane 2 zarodki trzydniowe- przyjął sie jeden ale ciąża obumarła. Trzy miesiace pózniej mialam podany 5 dniowy zarodek, z ktorego jest dwuletnia córcia. Ostatni transfer, podany 1 zarodek 3 dniowy, synuś ma 26 dni. Żaluje, ze nie mam już zadnego zarodka, bo bym podeszla raz jeszcze, mimo, ze w tym roku kończę 44 lata. Co do transferowania ilosci zarodków, czytalam, ze lepiej podawać 1 zarodek.W przypadku podania 2 ŕoznych jakosci zarodków, jest wieksze prawdopodobieństwo, że zarodek gorszej jakosci bedzie blokował implementację tego lepszego. Ja, sama miałam 5 transferow z podaniem 2 zarodków i ciazy nigdy nie było. I tak, jak dziewczyny pisały wczesniej, zarodek moze się podzielić. U mnie tez byla próba podzialu, były 2 pęcherzyki, ostatecznie jest synek. Trzymam mocno kciuki za owocny transfer
  9. Moni- Synuś cuuudowny, spokojny. Od razu chwycił cyca, śpi po 3- 4 godz. Za to ja po cesarce miałam komplikacje, macica nie chciala sie obkurczać, krwawienie się zatrzymalo i musieli robić 2 razy łyżeczkowanie. Teraz znowu mam bardzo obfite krwawienie i jutro jadę na wizytę kontrolną do lekarki. Córka strasznie zazdrosna o brata, wchodzi do łóżeczka małego, jak karmię to ciśnie się żeby ją wziąć na ręce. Ale to nic, przejdzie, najważniejsze, ze mały zdrowy Pozdrawiamy
  10. Dziękuję, czuję sie doobrze, w szoku jestem, że tak dobrze znioslam te cc. Po pierwszej cesarce długo dochodzilam do siebie, teraz nawet mocno nie boli, jestem nawet wyprostowana Dziewczyny, walczcie do upadlego. Mnie, doczekanie moich cudów, zajęlo 13 lat.
  11. Kochane, forumowe cioteczki- wczoraj, o godz 14.15 powitalismy na świecie drugie nasze cudo- synusia, 3290 g miłości, 53 cm do kochania❤❤❤
  12. Moni, kochana mojajuż niedługo utule moje maleństwo. Wczoraj na wieczór stawiłam się na oddziale. Leże jeszcze pod ktg i za okolo godziny jadę na cesarkę
  13. Moni, ja jeszcze w domu. Czekam na sms-a od doktorki, kiedy mam stawić się na oddział. Oczywiście, wszystko przez wirusa jest pogmatwane, przyjęcia do planowanego cc są teraz wyznaczane na daną godzinę. Oszaleć idzie Antoś, to faktycznie duzy chlopak, ale najważniejsze, ze zdrowy Moja córka po 3 miesiacu zaczęła przesypiać cale nocki, wiec jest szansa, że u Antosia sen też sie unormuje. Co do ubranek, też to przerabiałam, i teraz nie kupowalam synkowi za dużo ciuszków. Pozdrawiam
  14. Moni- kochana, to już ostatnie dni z brzuszkiem, ktory jest mega duży . Na ostatniej wizycie lekarka na moj widok zażartowała czy szukamy drugiegoa przytylam 15kg. Cc, prawdopodobnie w tą niedzielę Twój Antoś to już 3 miesięczny bobas. Jest grzeczny czy daje Ci popalić?
×