Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Jack445

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1028
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Jack445


  1. 1 godzinę temu, agatas napisał:

    myślicie, ze co moze byc przyczyną niecheci wziecia sobie czegoś do serca i nieumiejętności zmiany? Jak chodzi o jego dzieciństwo, to nie bylo wobec niego przemocy, klapsy dostał ze dwa razy tylko. Traumy, no nie wiem np strata kota? To tez trauma, zwłaszcza, ze byl przywiązany, ale Tutaj raczej to nie ma zwiazku? Doszłam do takiego wniosku, że on boi się bardzo rodziców, dlatego im nie powiedział o tym wspólnym mieszkaniu, ale dlaczego się boi? Jego rodzice wydawali się mili i nie jacyś wybuchowi, ale nie wiem w sumie jak to było gdy on był z nimi sam na sam. 

    Twój facet jest totalnym tchórzem i nie ma odwagi powiedzieć prawdy, więc notorycznie kłamie w każdej sprawie.
    No niestety tak nauczyli go rodzice. Karali za prawdę, a kłamstwa uchodziły płazem i wykształcił taki odruch obronny.

    Tacy ludzie nie nadają się do życia w społeczeństwie. W pracy pewnie też będzie kłamał, kombinował, przez co długo jej nie utrzyma.
    Może przydało by się jakieś leczenie psychiatryczne, ale to sam musi tego chcieć.
    To może być skutek choroby.

    Jeśli odpowiada Ci życie w takim świecie, w którym nie możesz być pewna, co jest prawdą, a co kłamstwem i ułudą kreowaną przez faceta, to baw się dobrze, ale pamiętaj, że dla notorycznego kłamcy nic nie jest prawdą, bo on się prawdy boi.

    • Thanks 2

  2. 17 godzin temu, Kobietaa napisał:

    Rodzeństwo trzyma z Ojcem też chcą bym się zrzekla

    To niech Twoje rodzeństwo i Ojciec zrzucą się na zakup mieszkania dla Ciebie, wtedy u notariusza spisujecie to w formie aktu notarialnego, oni Cię spłacają i za to kupujesz od razu na siebie to mieszkanie, które Ci zaproponują.
    Wytłumacz im, że bez tego nie zrzekniesz się i nie wyprowadzisz się z tego domu, a oni nie będą mogli tego domu sprzedać.
    Muszą spłacić i radzę nie brać gotówki, tylko właśnie mieszkanie.

    Psy nie mają żadnego związku z podziałem majątku. Jak komuś tłumaczysz sytuację, to nie mieszaj w to psów !!


  3. Dnia 19.10.2021 o 14:30, Antoinette Madeleine napisał:

    Zazwyczaj chcą wrócić. Po roku, po dwóch.
    Ale powrotów po takim czasie nie ma. 

    A ja tam próbuję powrotu po ponad dwóch latach mieszkania osobno.
    Pewnie, że się przyzwyczailiśmy do mieszkania samemu i po wspólnym zamieszkaniu znów trzeba się dopasować, dogadać szczegóły, ale teraz wydaje się, że nie jest tak źle.
    Czas leczy rany, pozwolił zapomnieć większość wzajemnych pretensji. Jednak mieszkaliśmy razem ~20 lat i mamy troje dzieci więc i wspólnych spraw jest sporo.
    Mimo rozstania i kłótni przy podziale majątku, przyjaźń przetrwała. (A wydawało się, że nie ma na to szans.)

    • Thanks 2

  4. 3 minuty temu, Dziewczyna_38 napisał:

    Ale nie rozumiem jakie alimenty.  Pracujemy.  On płaci za mieszkanie.  Ja pracuje mniej i za ta kase utrzymuje  dzieci i dom plus sprzatam..

    A dom na kredyt w przypadku kiedy się obydwoje podpisalo prawnie umowe to jak ona się zmieni po ślubie? Jaka to bezie różnica? Dzieci będą dziedziczyc po nas rodzicach.  Tylko może spusac testament trzeba bo tak to teraz nie ma zabezpieczenia żadnego

    Tylko z boku wydaje się, że przesadziłem, ale sama piszesz, że zarabiasz mniej, a może wpłaty za raty kredytu też są tylko z jego konta ?, więc za kilka lat się okaże, że nie płaciłaś rat i rozstając się oddasz mu cały dom.
    Mając przelew od niego w postaci alimentów, zwiększasz swoje dochody, a to może się przydać jeśli byście się rozchodzili i sądzili o zgromadzony majątek.
    No i pilnuj, żeby wpłata raty kredytu była z twojego konta ! To ważne. Polska to chory kraj i przez takie drobiazgi można mieć duże kłopoty, bo nikt nie zna prawa, które ma przestrzegać i prawnicy tylko na tym żerują.


  5. 4 godziny temu, Dziewczyna_38 napisał:

    Dzięki  za rady  ja już rozmawiałam z nim.  I mi powiedział że chce czas żebym mu dała czas żeby się oswiadczyl. A jak mu powiedziałam że to już długo trwa to on że jak mi tak bardzo zależy na natychmiastowym zawarciu malzenstwa to lepiej  żebyśmy pomyśleli nad pojsciem w dwie przeciwne strony. Więc nie mogę już dłużej walkowac z nim ten temat.  Tylko czekać albo zakonczy . Ale sa dzieci dlatego się pytam o opinie  innych

    Może delikatnie daj mu do zrozumienia, że brakuje Ci nie tyle ślubu, a stabilizacji, którą dawał by ślub. Możesz wystąpić o alimenty na dzieci, żeby zapewnić chociaż dla dzieci jakąś stabilizację finansową.

     

    15 minut temu, Dziewczyna_38 napisał:

    My już kupiliśmy  dom na kredyt i jest pol na pol na nas.

    Dom na kredyt nie daje stabilizacji, pewności co do przyszłości, a jedynie stres. To też możesz mu uświadomić.

    Ja widzę duży brak zaufania, który jest podstawą wątpliwości co do ślubu. Ślub to umowa, ale można ją zastąpić kilkoma innymi umowami, w tym alimentami, które może załatwicie polubownie.


  6. 4 minuty temu, Garry Browary napisał:

    Jest dokładnie na odwrót. Ludzie z klasą są otwarci i szczerzy wobec swojej przeszłości, jako że mają klasę nie mają się czego wstydzić. Pamiętajmy, że ten kto z nami chce być w związku bierze nie tylko nas tu i teraz, ale także bagaż naszych doświadczeń. Wiem z doświadczenia, że przeszlość potrafi wychodzić na jaw w niespodziewanych w życiu momentach, dlatego szczerość i zaufanie to absolutna podstawa. Ufasz, kochasz? Nie ukrywasz, nie zatajasz, ma ciebie wziąć taką jaką jesteś i zaakceptować, a nie iluzję ciebie.

    Ja się z tym nie zgadzam. W pewnym wieku nie ma szans, żeby opowiedzieć ze szczegółami co z kim i kiedy. Ja nie mam wielkiego doświadczenia, ale szczegółów z przed 20 lat nie pamiętam.
    Wolałbym też wcale nie znać szczegółów co i z kim robiła kobieta z którą wchodzę w związek.
    Po co mi to ? Opowiadając nawet intonacją głosu daje się znaki, jak się to wspomina i to może budzić zazdrość.
    Trzeba być tolerancyjnym i nie pytać. Nawet jak kiedyś wyjdzie coś na jaw, to trzeba się od tego odcinać i żyć dalej. Wspominanie, zazdrość, prowadzą do pretensji i zatruwają życie.


  7. 7 minut temu, Pola959595 napisał:

    Ale chodzi mi o temat zdrady we wcześniejszym związku/związkach.  Przyjmując że się nigdy już tak nie zrobi i bedzie się wiernym. Waszym zdaniem trzeba wspomnieć ile razy się zdradzilo i wszystkie szczegóły? Czy wystarczy powiedzieć że się zdradzilo, A nie mówić w jakich okolicznościach i kiedy dokładnie?

    Jeśli zależy Ci na tym związku to nie mów, albo wspomnij tylko enigmatycznie, dwuznacznie, że coś było, bez żadnych szczegółów.

    Czuję, że masz chęć się tym pochwalić opowiedzieć jak to było, więc lepiej ulżyj sobie anonimowo tu na forum, a zobaczysz jak ludzie reagują na takie opowieści.

    Możesz sobie zakładać, że nigdy więcej, ale sama wiesz, że jak ktoś ma skłonność, to po kilku latach związku znów zacznie w nim czegoś brakować i zaczniesz szukać. Albo sama się przytrafi okazja.


  8. Dnia 20.10.2021 o 21:58, kardulaki napisał:

    Znalazłam dodatkową pracę jestem na nogach od 6 rano do 22 . Tak się zastanawiam czy inni też tyle pracują czy ja jestem wytrzymała czy to jest chore tyle pracować??😂 Wolelibyscie jeden etat za najniższą czy więcej  pieniędzy ale cały dzień na nogach?

    Miałem okresy kiedy pracowałem naprawdę bardzo dużo, tylko zarabiałem wtedy bardzo dobrze i uważałem, że jak są "żniwa", to trzeba pracować tyle ile ma się siły, bo to trwa kilka miesięcy, albo rok, dwa i koniec. Wtedy można sobie zrobić nawet i rok wolnego, bo w tych dwóch latach zarobiło się tyle, że normalnie i w 10 lat się nie zarobi.

    Za normalną pensję nie ma mowy żebym tyle pracował.
    Trzeba się jednak trochę cenić, czasem lepiej sobie zrobić dłuższe wolne, przemyśleć, zaplanować, dokształcić się, po to, żeby później zarabiać 50% albo i 100% więcej niż w pracy, która nie daje nam satysfakcji.

     


  9. 10 godzin temu, Pola959595 napisał:

    Kłamie perfidnie że nic na koncie niema że on grosza niema. A zostawiając nas było coś koło tych 50 tysięcy złotych.

    Moim zdaniem musi być podział majątku w tym ewentualnych kredytów i dopiero wtedy może nastąpić podział pieniędzy z konta.

    Ja się męczyłem z podziałem majątku dwa lata i nie udało się podzielić za porozumieniem stron, bo takie sprawy najlepiej załatwić polubownie. Twój mąż może wziąć teraz kredyt, bo ma dochody i w świetle prawa, Ty też będziesz go spłacać. Idąc na konfrontację, można się spodziewać tego, że druga strona też będzie szła po bandzie i zamiast zysków, oboje stracicie.
    Znam przypadki, że ludzie pracowali na czarno, żeby nie pokazywać ile zarabiają.
    Jest powiedzenie, że na wojnie nie ma wygranych. Przy rozwodach i podziale niewielkiego majątku, też tak jest. No wygrywają prawnicy.

     


  10. Dnia 13.10.2021 o 13:25, Buonanota napisał:

    Nie wiem już co myśleć. Nie wiem co robić.

    1. On faktycznie może być tobą zauroczony i zakochany, tylko słucha rozumu i nie zostawi żony i dziecka. Gdyby mu na Tobie naprawdę zależało i uczucia wzięły górę, to odszedłby od żony i już byłby Twój.
    2. Nie wierz w to, że nie kocha żony. Facet może pożądać wiele kobiet i jeśli jest pozytywny odzew, to uczucia ciągle są. Może nie takie uczucie jak przy zauroczeniu, ale ciągle jest wzajemna sympatia i jeśli przy kimś dobrze się czujemy, to można wspólnie żyć, tworzyć rodzinę.
    3. Daj sobie czas. Za kilka miesięcy, albo za rok, to zauroczenie Ci przejdzie i popatrzysz na tą sytuację inaczej. Wtedy możesz poszukać kogoś innego.
    4. Jak nie chcesz być kochanką, to musisz się odciąć, zerwać kontakt, nawet kosztem zmiany pracy.


  11. 18 godzin temu, 0xCAFEBABE napisał:

    Chciałbym jednak poznać jakieś sugestie, po co opowiada mi o swoich byłych. Po co opowiada mi szczegóły swojego dawnego życia intymnego, co podwójnie nie stawia jej w dobrym świetle? (po pierwsze, wielu partnerów, po drugie mega słabi) 

    Może lubi takie przygody, zmiany i opowiada takie szczegóły, bo szuka kogoś z podobnymi zainteresowaniami, gotowego na otwarty związek, tak, żeby mogła być w związku i równocześnie korzystać z życia.
    Po prostu zapytaj, bo może podświadomie szuka kogoś kto zaakceptuje wielu partnerów i szuka otwartego związku nawet nie mając tych oczekiwań w pełni sprecyzowanych.

    • Thanks 1

  12. 1 godzinę temu, Zepsuty napisał:

    A od kiedy rozmowa z byłym zalicza się do zdrady? 

    Zdrada, od wtedy, kiedy rozmowa zaczyna się przy kolacji, a kończy się śniadaniem...
    No i na takie spotkanie była może przyjść w prześwitującej bluzeczce, bez stanika, albo w spódniczce bez majtek pod spodem... oczywiście przychodzi tylko porozmawiać. Takie są "byłe", a po wszystkim potrafią się nie odzywać kilka tygodni, żebyś nie pomyślał, że to coś więcej niż jednorazowa przygoda, bo akurat miała ochotę na "rozmowę".


  13. 2 godziny temu, Bimba napisał:

    Najlepsze.

    Nie tracisz zdrowia i energii na awantury a i tak osiągasz cel.

    Jeśli zrobisz sama, to tak jak chcesz, ale jeśli oczekujesz pomocy, to takimi metodami, robiąc tylko po swojemu, nie doczekasz się pomocy. Nawet jak zrobisz obiad tylko taki jak sama chcesz, a reszcie rodziny to nie smakuje i zrobią sobie inny, to masz obiady na trzy dni... bo nikt nie pomoże tego zjeść jak nie smakuje.

    • Thanks 1

  14. 21 godzin temu, Beznadziejna napisał:

    .Ostatnio odmówiłam starszu od siebie gościowi pójścia z nim n kawę, bo po 1. Nie chciałam, po drugie nie chce komuś robić nadziei i na siłę z kimś iść, skoro, powiedzmy, nie jest w moim typie. Jak to matka usłyszała, jak się na mnie wydarła!!! Co ty k...a zrobiłaś!! Do dzis mi z tego powodu robi awantury.

    Przecież ona ewidentnie chce abyś sobie w końcu znalazła faceta i się od niej wyprowadziła.
    Uważa, że marnujesz sobie życie.

    Piszesz, że masz długi, bo utrzymujesz matkę i siebie, a ewidentnie Twoja mama uważa, że potrafi się utrzymać sama. Więc skończ szukać wymówek i faktycznie wyprowadź się z domu, do jakiegoś wynajętego pokoju, czy domku gospodarczego, bo taniej.
    Jak będziesz odwiedzać mamę raz w tygodniu, to pretensje się skończą i będzie milsza.


  15. 2 godziny temu, Blondynka35 napisał:

    Masakra fryzjerka 20 tys. miesięcznie. To po co długie lata się uczyć, zostawać lekarzem, dentystą czy programistą, jak można po trzech latach zawodówki zarabiać krocie obcinając włosy czy malując jakieś absurdalne wzorki na paznokciach. Odechciewa się wszystkiego, chyba w ogóle przestanę do fryzjerek chodzić hehe

    Żeby tyle zarabiać wystarczy fryzjer + jeden pracownik + 4 uczniów. 
    3 fotele (na jednym strzyże, uczeń, lub przygotowuje), otwarte ~10 godzin dziennie i wtedy bez problemu zarobi się ~400-500zł z fotela na dzień, no pewnie 32tys na miesiąc i z tego właśnie tak około 15-20tys powinno zostać dla właściciela.
    Tylko trzeba mieć talent i być pracowitym, bo są tacy, którzy potrafią i na takiej działalności zbankrutować, bo są zbyt drodzy i brak klientów.
    Do wszystkiego trzeba mieć talent i być pracowitym. Tak to działa i w sporcie i w życiu. Lenie nic nie osiągają, nawet jak mają talent.


  16. 4 godziny temu, serduszko7 napisał:

    Pieprzysz bzdury. Ratownicy medyczni muszą dużo się uczyć, ratują życie, a zarabiają grosze. Z kolei nieuk co ledwo przechodzil z klasy do klasy, odziedziczy firmę po rodzicach i żyje jak król. To czy ktoś się uczył czy był leniem nie zawsze ma odzwierciedlenie w zarobkach. 

    Nie masz pojęcia o prowadzeniu firmy i w Polsce jest to bardzo ryzykowne. Mam kolegę, który myślał tak jak Ty. Odziedziczył dom po rodzicach, wziął kredyt i założył firmę. Wystarczyły 2 lata, żeby stracił ten dom. Rodzina się rozpadła, bo żona bojąc się jego długów, wystąpiła o rozwód. Długi spłacił dopiero kiedy wyjechał za granicę do pracy.
    Później dojrzał, zamieszkał w Hiszpanii i teraz znów robi interesy, sprowadzając do Polski samochody z Hiszpanii i Francji.

    Ktoś, kto nie ma dużych zdolności nie jest w stanie poprowadzić w Polsce firmy. Przepisy zmieniają się bardzo często. Skarbówka zastawia pułapki, żeby naliczać podatki wstecznie i przejmować majątek osób które się odważyły prowadzić firmy. Tylko złodzieje mają się dobrze bo ich jeszcze ochraniają.

    Przestań zazdrościć.

    W Polsce bogaci są Ci, którzy oprócz etatu potrafią zrobić coś sami. Choćby pobudować dom, bo wtedy na tych dodatkowych zajęciach zarabiają 100% dla siebie, bez podatków i majątek szybko rośnie.


  17. 6 godzin temu, serduszko7 napisał:

    Jak ktoś ma swoje mieszkanie to albo dostał w spadku po babci albo rodzice mu pomogli. Po prostu miałeś pecha że nic nie dostałeś na start od rodziców ani babcia ci nie zapisała mieszkania. Mnie to śmieszy, że ludzi bez mieszkania uważa się za przegrywow. Najwięcej wyzywają ci do sami dostali mieszkanie. Sama czytałam kiedyś posty ludzi, skąd mają mieszkania. Wszystko dostało w spadku, albo pomoc rodziny, jakaś ziemię dostali, każdy coś dostał. A co zabawne ci sami ludzie wyzywają innych od nieudaczników. Jakby sami nic nie dostali to też by nie mieli mieszkania w wieku 35 lat i ciekawe czy wtedy byliby tacy mądrzy... 

    Mierzysz ludzi swoja miarą.
    Mój chrześniak, wyjechał do pracy za granicę i po 3 latach odkładania kupił mieszkanie. Jego brat, pracuje jako kierowca na tirach, oszczędza, nie ma trzydziestki, nie ma żony, ale dom już ma pobudowany i wykończony. Ja też zaraz po szkole pracowałem intensywnie 3 lata, oszczędzałem i wystarczyło na zakup domu w stanie surowym, wykańczałem kilka lat, pracując na miejscu, ale bez żadnej pomocy rodziców.
    Kolega w Polsce nie dorobił się niczego, a jak pojechał do Norwegii, to odłożył i wybudował w Polsce dom dla siebie i jeszcze drugi dla córki. Jest tam juz 10 lat, ale planuje wrócić.

    Młodzi ludzie zaraz po szkole mają najłatwiej, żeby wyjechać na kilka lat, popracować, dorobić się, odłożyć, tylko muszą wybrać, czy wolą imprezować z kumplami, uganiać się za kobietami, czy jednak wolą ciężej popracować i później startować z innego poziomu.


  18. 1 godzinę temu, Kochana zamyslona napisał:

    .Nie we wszystkim bylam z nim szczera co do przeszłości.Pytal mnie czy chce mu powiedziec ze go oklamalam nie powiedzialam mu prawdy .Wiec sam sie jej dowiedzial przeswietlil mnie na wylot sprawdził wszystkie stare wiadomości z przed paru lat w czym moglam go oklamac .W tamtym tygodniu mnie zostawil powiedział ze dal mi szanse zebym sie przyznała ale jej nie wykozystalam

    Naucz się mówić, że o tym nie będziesz z nim rozmawiać i On nie musi tego wiedzieć.

    Wypytywanie o to kto co robił, z kim itp. jest żenujące i takie rozmowy trzeba urywać i wcale się z tego nie tłumaczyć.
    Jeszcze to ultimatum w sprawie przyznania się. To bez sensu. Do końca życia będziesz się tłumaczyć i będzie Ci wypominał. To nie jest dobry materiał na małżonka.


  19. Dnia 19.07.2021 o 23:05, Michaśka1 napisał:

    Przez bratową płacilibyśmy dużą karę pieniężną. Ona nie przyszła do nas nie zadzwoniła żeby to wyjaśnić tylko poszła prosto do szefa...a mąż wybrał w sobotę jej towarzystwo a nie moje.

    Przestań w sobie dusić te pretensje, tylko napisz do szwagierki, że oczekujesz pokrycia całej kwoty, którą zapłaciliście.

    Nie rozmawiaj z nią, tylko napisz wiadomość na FB, albo w sms, żeby było czarno na białym widać o co Ci chodzi, że uważasz ją za złodzieja, który ma wobec Was dług.
    Do czasu spłaty długu zawieś wszelkie kontakty.

     

     


  20. Najważniejsze w byciu naprawdę bogatym jest przygotowanie mentalne. Normalnie jesteśmy przygotowani na bycie średniakami. Życie w rodzinie i kiedyś w stadzie, powoduje, że człowiek najlepiej zarządza tylko kilkoma osobami (do 8), a maksymalnie jest w stanie znać ~50-60 osób. Mając wielką firmę, albo kilka firm i wielkie pieniądze, trzeba to jakoś zorganizować. Trzeba znaleźć odpowiednich ludzi którym zaufamy i to jest klucz do mentalności ludzi bogatych. Nasz mózg nie obejmuje więcej kontaktów, dlatego prowadzenie większych biznesów wymaga zmiany mentalności i dużej odporności psychicznej. Ludzie nienawidzą, a powinni być wdzięczni za to, że komuś się chce tworzyć i organizować miejsca pracy dla tych, ktorzy sami sobie nie potrafią tego zorganizować i nie potrafią zaoszczędzić na stworzenie własnego miejsca pracy.

    • Thanks 1

  21. 10 minut temu, Maxii88 napisał:

    Jego dzieci są bardzo małe 2,4 i 7 lat moje w sumie 7 i 12. Chciałabym być pewna , on to inna kultura i tez inny kolor skory to bedzoe szok. Poza tym mój syn świata poza swoim ojcem nie widzi nie wiem jak on by to zniósł ... dlatego spotkania są tylko kiedy go nie ma w domu , 

    Ja bym doradził brak pośpiechu i odczekać jeszcze kilka miesięcy. Musisz ochłonąć. Sam dostawałem takie rady i one były dobre.
    Pomieszkasz sama, to inaczej popatrzysz na życie.
    Każdy ma wady. Ten nowy też. Za kilka miesięcy będziesz je widziała i dopiero wtedy decyduj.


  22. 2 godziny temu, Maxii88 napisał:

    Złe to brzmi .... wysłuchał moich marzeń ... on sam planuje kupno domu dla soevie i dzieci a skoro myśli on o mnie w kategorii partnerki na życie bierze tez pod uwage mnie i moje dzieci . Do tego bedzoe potrzebny większy dom. Dlatego powiedział ze skoro tego bedzie wymagała sytucja to on jest wstanie kupić większy dom żeby również dla mnie i dla moich dzieci było miejsce

    Nie sugeruj się tym domem. To mogą być jego marzenia i spełnienie ich może być trudne.
    Oceniaj sytuację taką jaka jest obecnie.

    W sumie co tracisz jeśli byście się zaczęli spotykać bardziej oficjalnie, łącznie z odwiedzinami razem z dziećmi? Może właśnie to wspólne spotkanie pomoże Ci podjąć konkretną decyzję. Jak dzieci się zaakceptują, to na tak, a jak będą silne zgrzyty, to pewnie będziesz się za jakiś czas z tego wycofywać.


  23. 7 minut temu, ona__2 napisał:

    Też mi się tak wydaje, ale nie wg niego. On juz sobie obmyslił że ojciec przepisze mu ziemię i będzie budować nam dom. Ojciec, z którym on jest w stanie permanentnej wojny. Naprawdę rece mi już opadają. Chciałam pójść na kompromis to usłyszałam, że dobrze mi z rodzicami... A ja mu własnie chciałam pokazać, że chcę zmian, ale dobrych dla nas obojga.

    Gdyby naprawdę mu na Tobie zależało, to już dawno by się przeprowadził w Twoje okolice.
    Trudno się pogodzić z tym, że jednak nie ten właściwy, ale z tego co piszesz, to naprawdę nie ten.
    Macie inne priorytety i przyczyną jest pewnie różnica wieku. Niepotrzebnie szukałaś młodszego. Może i się podoba, ale emocjonalnie nie pasujecie do siebie i nigdy nie będziecie pasować.


  24. On powinien się przeprowadzić bliżej Ciebie.
    Facetowi jest o wiele łatwiej się przeprowadzić i lepiej mieszkać blisko Twoich rodziców, bo jak będziesz miała dzieci, to zawsze łatwiej o pomoc, niż od rodziców twojego męża. No niestety taka jest prawda, że to kobieta prosi w takich sytuacjach o pomoc, przy zaopiekowaniu się dziećmi i łatwiej poprosić własną mamę, niż teściową.

    Lepiej poszukaj sobie faceta starszego od siebie. Tak będzie sensowniej. Będzie bardziej zdecydowany. Ten jest jeszcze dziecinny.

    11 minut temu, ona__2 napisał:

    Proponowałam zamieszkanie w mieście między mną a nim, większe miasto, lepsze perspektywy. Nawet byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w tym mieście w przedszkolu to potem usłyszałam, że po co ja tam w ogóle szukałam pracy jak on tam nie mieszka...

    To też dobry pomysł.

    • Thanks 1

  25. 1 godzinę temu, Bimba napisał:

    Chodzi mi też o tę kobietę z którą zaczyna się coś nowego nie kończąc starej relacji.

    Ta babka też ma uczucia, plany, widzi że coś się zaczyna, a tu za plecami odwiedzinki u byłej, często seks na zgodę, jakieś plany powrotu, porównywania...

    Nie jesteś sama i nie rozumiesz sytuacji ludzi rozwodzących się i po czterdziestce.
    Na początku na takim portalu randkowym masz ogromny wybór, ale po miesiącu i odrzuceniu tego tysiąca kandydatów masz kilka randek za sobą, bo randka staje się czymś zwyczajnym. Zwykłym wyjściem na kawę, rozmową z nowym facetem, kobietą. O wiele łatwiej się umówić z kobietą, która jest na takim portalu kilka miesięcy, bo ona już odrzuciła ten tysiąc i nie ma setek wiadomości, a tylko kilka od nowych użytkowników i tych cierpliwych.
    Tak po roku obie strony zaczynają iść na kompromis i wybierają sobie kandydatów z którymi chcą tylko seksu i obie strony są świadome, że jak kobieta idzie z facetem do łóżka na pierwszej randce, to związku nie będzie. Czasem oszukują sami siebie. A czasem pożądanie jest tak wielkie, że zostają ze sobą. Oszustw bym się nie doszukiwał. To raczej smutna rzeczywistość osób samotnych, żadne szukanie przygód, tak jak to widzą osoby w związkach, które zazdroszczą.

×