Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Mizo

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2666
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Mizo

  1. Dla mnie nie ma w tym nic złego. Po prostu niektórzy ludzie mają mocno zawężone horyzonty i takim osobom nie przetłumaczysz. Oni mają swoje teorie i koniec, dla nich "normalność" to tylko kobieta i mężczyzna i każda inna miłość nosi znamiona zboczenia. Oczywiście te same akty miłosne w wykonaniu osób heteroseksualnych (np. se..ks ana..lny) to już nie jest coś wbrew naturze (główny argument ho...mofobów) tylko po prostu eksperymenty łóżkowe kochającej się pary Le...sbijki też są chore no bo jak kobieta może być zaspokojona bez penisa? Żaden facet nie potrafi tego znieść, że jednak TAK SIĘ DA i nie są oni niezbędni. Niby się tym brzydzą, ale jednak podniecają się tego rodzaju por...nografią i bardzo chętnie by się z taką parką zabawili gdyby mieli okazje. Mam przyjaciela ge...ja i to co on opowiada to jest po prostu niewiarygodne. Ci co najdobitniej wyrażają swoją niechęć dla ho...moseksualistów często sami przejawiają tego rodzaju ciągoty tylko nie akceptują siebie i nie mogą pogodzić się z własną tożsamością. Myślę, że osoba, która nie ma rozterek na punkcie swojej seksualności będzie po prostu do takich rzeczy podchodziła neutralnie, bez większych emocji. Nie musi być PRO L.G.B.T ale zwyczajnie będzie miała w nosie kto z kim śpi i co robi pod kołdrą bo nie ma na tym tle żadnych kompleksów. Uważam, że zdrowy człowiek nie będzie oceniał drugiego człowieka przez pryzmat orientacji seksualnej bo będzie miał zupełnie inne, dużo istotniejsze wytyczne. Każda skrajna postawa moim zdaniem wzbudza podejrzenia i ma to potwierdzenie w rzeczywistości. Wiem o tym bo mam informacje z pierwszej ręki. Kumpel mi opowiada, że jest mnóstwo ogłoszeń typowych "Sebixów", którzy mają żony i rodziny a mimo to ciągnie ich do eksperymentów z mężczyznami. Nikt by się po nich tego nie spodziewał a jednak - na co dzień oczywiście wypierają to z siebie i by nikt ich nie posądził o takie skłonności a na boku swoje robią. To, co charakteryzuje osoby ze środowisk mocno konserwatywnych to przede wszystkim obrzydliwa hipokryzja i uważam, że w większości przypadków taka postawa ma drugie dno
  2. Pewnie masz rację, w wielu przypadkach tak by mogło być. Aczkolwiek nieatrakcyjny wygląd własny i roszczeniowa postawa względem aparycji potencjalnego partnera/partnerki to tylko jeden z aspektów. Myślę, że jednak psychika może też odgrywać dużą rolę. Wiele takich osób ma problemy emocjonalne, jakieś zahamowania albo po prostu zaburzenia osobowości a z kimś takim normalny człowiek się nie zwiąże. No bo kto chciałby być w związku, w którym musi robić komuś za psychologa czy psychiatrę? To na dłuższą metę męczące i uważam, że nikt nie ma prawa oczekiwać czegoś takiego od osoby, z którą wchodzi w relacje. Dla mnie związek = równość a nie że jedna strona jest ciągle wykorzystywana i obarczana czyimiś demonami. Oczywiście uważam, że trzeba sobie nawzajem pomagać i móc na sobie polegać, ale wszystko ma swoje granice - osoba toksyczna musi sobie radzić sama bądź z pomocą specjalisty bo przerzucanie tego rodzaju problemów na partnera to skrajny egoizm. Normalni ludzie zazwyczaj intuicyjnie wyczuwają zaburzonych i nie chcą mieć z nimi nic wspólnego więc zwykle nie jest to wcale wybór tych "brzydkich", tylko brak alternatywy - oni chcieliby atrakcyjnego i mądrego partnera i rzekomo na takiego czekają a rzeczywistość jest taka, że nie mają szans nawet na kogoś na swoim poziomie. Bolesna prawda
  3. Normalni faceci nie mają takich problemów bo zwyczajnie egzystują w otoczeniu kobiet i dla nich takie widoki są owszem czymś przyjemnym, ale nie są niczym nadzwyczajnym. Normalny mężczyzna trzyma również w ryzach swój popęd seksualny i nie jest lubieżnym zwierzęciem śliniącym się na każdą przedstawicielkę płci przeciwnej tylko potrafi zachowywać się z klasą bo zna podstawowe normy społeczne. Nie ma też trudności w nawiązywaniu relacji z kobietami, również tych intymnych. Jedynie chłopy mający problemy z własną męskością i własnymi emocjami mogą mieć tego rodzaju pretensje. Jak się jest całe życie wychowanym na pornolach to trudno od takiego osobnika oczekiwać człowieczeństwa Nie jestem dokładnie w temacie ale jeśli faktycznie "kopał leżącego" to dla mnie też jest zerem. Paradoksalnie osoby cierpiące czy w jakimś stopniu nieszczęśliwe powinny być bardziej empatyczne w stosunku do innych a okazuje się, że najczęściej tacy ludzie są najbardziej podli i wyzbyci empatii. Urodzeni socjopaci. Od takich jak najdalej
  4. No tak wynika z Twojego tekstu. Pisałeś trochę z dziewczyną aż ona w pewnym momencie ucięła kontakt. Zastanawiasz się dlaczego i nie możesz tego zrozumieć więc logiczne, że miałeś wobec niej jakieś plany. Sam zresztą napisałeś o "misternie układanym domku z kart", który się zawalił. Niedojrzała emocjonalnie by była gdyby z Tobą dalej korespondowała i dawała nadzieję na coś więcej mimo świadomości, że jej nie odpowiadasz. Niektórzy tak postępują by podbudować swoje ego i to jest moim zdaniem oznaka infantylności. Przytoczyłeś konkretnie swój przypadek, więc odpowiadam personalnie. Jeśli oczekujesz neutralnego tonu to skonstruuj najpierw w ten sposób pytanie Ale okej, te przytyki o facetach rzeczywiście mogłam sobie darować... Czasem się niestety zapominam.
  5. Dlaczego niedojrzałość? Moim zdaniem właśnie wręcz przeciwnie. Macie pretensje do kobiet, że nie wiedzą czego chcą a jak już podejmują konkretne kroki, które nie są kompatybilne z Waszymi oczekiwaniami to jest lament. Po dłuższym pisaniu zwyczajnie mogła uznać, że nic z tego nie będzie albo po prostu traktowała tą korespondencje niezobowiązująco a Ty już sobie założyłeś, że to Twoja potencjalna dziewczyna. Chłopy to są jednak śmieszne istoty... Dlaczego dajecie sobie prawo do rozszczeń wobec obcych kobiet? To jest dopiero niedojrzałe i trąci desperacją
  6. Nie zgodzę się z tym absolutnie. Wychowanie to dla mnie uczenie dziecka szacunku do drugiego człowieka czy kultury osobistej ale nie mówienie mu jak ma myśleć i w co ma wierzyć. Dzieci widzą i rozumieją więcej niż Ci się wydaje. Kiedyś dyskutowałam na tematy religijne z 9 letnią dziewczynką. Jej wiedza była imponująca i zagięłaby nią niejednego dorosłego Kowalskiego. Różnica polegała na tym, że nie były to wyuczone formułki nabyte od rodziców bądź ze szkoły tylko pokaz samodzielnego myślenia i zmysł analizatorski. Nie ukrywam, że zrobiła na mnie wrażenie
  7. Wiem, że masz tę świadomość bo jesteś inteligentną osobą. Niestety wadą takich ludzi jest to, że zbyt wiele od siebie wymagają, co często prowadzi do autodestrukcji. Samo to, że zdajesz sobie sprawę z problemu to już duży krok do przodu, teraz trzeba spróbować to wcielić w życie. Najważniejsze jest to, żeby sie nie pogrążać w czarnych myślach i nie dopuszczać do tego, zeby epizody depresyjne trwały długo. Jak Ci przyjdzie do głowy coś złego to staraj się odpędzać od siebie te demony. Zmiana mechanizmów pewnie trochę potrwa i od razu nie zauważysz poprawy ale warto zacząć od małych kroczków
  8. Twoja postawa nie dziwi, biorąc pod uwagę zaniedbania jakich dopuścili się Twoi rodzice gdy byłaś dzieckiem. Nie jest to Twoja wina, jednak bez ciężkiej pracy nad sobą nie usamodzielnisz się. Poczytaj sobie o osobowości zależnej. Takie zaburzenia się leczy i naprawdę można zacząć żyć inaczej. Ale trzeba się najpierw przyznać uczciwie sama przed sobą: "Tak, mam problem" i podjąć konkretne kroki w kierunku jego rozwiązania. Swoich doświadczeń nie zmienisz, ale masz wpływ na przyszłość, na to co będzie. Jeśli nie chcesz w tym tkwić i się dalej męczyć to pomyśl o jakiejś dobrej psychoterapii. Wszystko da się jeszcze odkręcić, głowa do góry
  9. Kochana ale dlaczego ciągle się z kimś porównujesz? Musisz zrozumieć, że każdy z nas jest indywidualnością. "Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie kogoś kim się jest" - tak mawiał Kurt Cobain i jest to święta prawda. Koncentrujesz się tylko na swoich (podejrzewam, że wyimaginowanych) wadach zamiast spróbować odnaleźć w sobie zalety. Co Ci to daje oprócz popadania w depresję? Nikt nie wymaga od Ciebie byś była idealna. Podejrzewam, że niszczy Cię wrodzony perfekcjonizm, mam rację? Też mam tę cechę ale na szczęście ją okiełznałam bo bym zwariowała. Jak to zrobiłam? Po prostu trochę wyluzowałam i zdałam sobie sprawę, że nie muszę zawsze wyglądać oszołamiająco czy zachowywać się bez skazy. Jestem tylko człowiekiem a ludzie popełniają błędy Porównywać się z innymi kobietami też nie ma sensu bo zawsze się znajdzie ładniejsza czy zgrabniejsza i trzeba to zwyczajnie zaakceptować. Ty jesteś jaka jesteś i skup się na rozwijaniu swoich najlepszych cech i próbuj wyeliminować (albo trochę zneutralizować) te gorsze. I tyle. Skoncentruj się się na udoskonalaniu siebie zamiast zamienianiu się w kogoś innego ale też nie popadaj w paranoję. Rozwijać się trzeba, ale nie za wszelką cenę
  10. Dokładnie. Autorko, takich rzeczy nie robi się dla kogoś tylko dla siebie. Rozumiem, że kobieta naturalnie chce być atrakcyjna dla swojego mężczyzny, ale nie powinien on być motorem napędowym dla Twoich działań. Osobiście nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy tak desperacko chcą się innym przypodobać. Wiesz... przypominasz mi moją dobrą koleżankę. Ona jest atrakcyjną, lubianą dziewczyną, która ma powodzenie u facetów. Ale mimo to, nie udaje jej się stworzyć poważnego związku, który byłby dłuższy niż rok. Jest tak dlatego, że gdy już się zaangażuje, to nie ma swojego życia tylko całkowicie podporządkowuje się partnerowi. Paradoksalnie, jest to dla facetów na dłuższą metę męczące i kończą z nią relacje. Staje się takim bluszczem. Sama kiedyś przyznała mi się po pijaku, że ona nie potrafi być sama. W gruncie rzeczy to jej współczuje, bo ciągle popełnia te same błędy i nic do niej nie trafia. Ale ja na siłę nikomu pomagać nie będę Zmierzam do tego, że trzeba się nauczyć być szczęśliwą sama ze sobą a partner powinien być tylko ubarwieniem Twojego życia a nie jego sensem. Pomyśl nad tym
  11. Nie, nie jestem za tym. Uważam, że każdy młody człowiek ma prawo samodzielnie kształtować swój światopogląd i narzucanie komuś konkretnej wiary i religii nie jest w porządku. O ile ten przedmiot bazowałby na nauce o różnych religiach świata to bym to poparła ale dlaczego ktoś miałby wpajać mojemu dziecku konkretnie katolicyzm? Bo większość Polaków wyznaje taką wiarę? Nie przekonują mnie takie argumenty Jeśli religia miałaby być w tej postaci co jest obecnie, to uważam, że powinna być tylko dla chętnych i nie podlegać ocenom. Wtedy ci, którzy odczuwaliby potrzebę uczestniczenia w takich zajęciach by na nie chodzili a reszta by po prostu zrezygnowała. I nikt nie byłby wówczas piętnowany za swoje wybory
  12. Dokładnie. Żeby mężczyzna nie zdradzał, to na świecie musiałaby istnieć tylko jedna kobieta Chociaż... nigdy nie wiadomo czy z nudów nie zaczęliby sobie nawzajem zaglądać do odbytów. Myślę, że niejeden heteroseksualny mężczyzna pokusiłby się wówczas na taki eksperyment. Męska seksualność w połączeniu z desperacją i monotonią potrafi zadziwić. Faceci potrafią włożyć fajfusa do dziupli dzięcioła byleby tylko się wyżyć, więc mnie już nic w tej kwestii nie zaskoczy
  13. Dokładnie. Dlatego napisałam jej, żeby popracowała nad poczuciem własnej wartości bo nie może tak być, żeby załamywała się krytyką wypowiedzianą przez byle kmiota. Kobiety niestety zbyt bardzo liczą się z męskim zdaniem a niepochlebne opinie na temat wyglądu to szczególnie drażliwy temat dla dziewczyn, które mają na tym punkcie kompleksy. Faceci to wiedzą i to skrzętnie wykorzystują po to, żeby kobietę zdołować i się jej kosztem dowartościować. Wyjątkowo perfidna zagrywka z ich strony, ale często spotykana
  14. Podejrzewam, że żaden Apollo... tacy o ironio, mają najwięcej do powiedzenia na temat kobiecej urody
  15. Myślę, że prawda leży gdzieś pośrodku. Chłopak po rozstaniu deprecjonuje Twoją urodę pewnie po złości. Rozstaliście się w nieprzyjemnej atmosferze? Swoją drogą obrażanie byłych partnerek bardzo źle świadczy o tym facecie, ale to już inny temat. Myślę, że gdybyś mu się tak całkiem nie podobała to raczej by z Tobą nie był i o Ciebie nie zabiegał, ale skoro wymiksował się w związku to znakiem tego nie byłaś jego "ideałem" a zabiegał o Ciebie dlatego, że uznał, że ma szansę Cię zdobyć. Podsumowując dla jasności: musiałaś nie być tak całkiem w jego typie, ale byłaś na tyle atrakcyjna i "dostępna" (nie zrozum mnie źle, nie mam tu nic obraźliwego na myśli), że postanowił spróbować swoich sił i o Ciebie zawalczyć. Niemniej chciałabym Ci tylko powiedzieć, że nieważne co on tak naprawdę sądzi o Twojej aparycji - najistotniejsze jest to jak Ty siebie postrzegasz. Nawet jeśli on sądzi, że jesteś mało atrakcyjna to co z tego? Czy to jest jakieś guru, którego opinią powinnaś się sugerować? No nie Nawet najpiękniejsza osoba na świecie (pomijając fakt, że piękno jest subiektywne) nigdy nie będzie się podobać wszystkim. Myślę, że powinnaś trochę popracować nad swoją samooceną i nie przejmować się krytyką jakiegoś du...pka, wyjdzie Ci to na zdrowie
  16. Kobiety nie mają z tego żadnej frajdy, po prostu dla nas normalne jest, że nie z każdym facetem, który jakoś wygląda i jest miły chcemy iść do łóżka. Dla nas sama rozmowa z kimś potrafi być satysfakcjonująca i niekoniecznie każda znajomość z płcią przeciwną musi mieć finał w łóżku. Nie znaczy to, że taka relacja nie może byc dla nas wartosciowa. U Was jest całkiem odwrotnie - bzykalibyscie każdą kobietę, która jest w miarę atrakcyjna a jak orientujecie się, że Wam "nie da", to nie chcecie mieć z nią nic wspólnego. Żałosne Prawdziwy łaskawa. Co za poświęcenie, że bzykniesz jedną kobietę kilka razy. Weź się nie ośmieszaj... Przyjaźń damsko-męska istnieje, ale jedynie ze strony płci żeńskiej bo faceta rzeczywiście nie stać na to, by postrzegał kobietę w inny sposób niż przez pryzmat seksualny. Po prostu porażka
  17. Ale dlaczego tak jest? Bo po prostu mężczyzna zapraszając kobietę na kawę z reguły ma w stosunku do niej konkretne zamiary i kobiety są tego świadome. Jak im sie facet nie podoba to faktycznie sie nie chcą umawiać by nie robić złudnej nadziei. Jeśli wiadomo, że któraś ze stron próbuje randkować i traktuje spotkanie zobowiązująco, to kobiety słusznie robią, że takim odmawiają. I nikt nie twierdzi, że kobiety nie patrzą na wygląd. Pewnie, że patrzą i to jest normalne. Ale ja miałam na myśli spotkania stricte koleżeńskie. Dlaczego mężczyzna nie potrafi się umówić z kobietą na drinka czy sok bez podtekstów, bez presji i bez oczekiwań? Po zwykłej rozmowie w barze już myślą, że dziewczyna jest nimi zainteresowana w sposób seksualny. Kobiety potrafią traktować facetów jak kumpli, w odwrotną stronę to już nie działa :)
  18. No i tutaj właśnie widać różnicę w postrzeganiu kobiet i mężczyzn. Kobieta by chętnie wyszła np. na kawę z kolegą, za którym przepada i z którym lubi rozmawiać tak po prostu, bo czerpałaby przyjemność ze wspólnie spędzonego czasu. I niekoniecznie musiałaby widzieć w takim facecie potencjalnego partnera, sama perspektywa spotkania z osobą, którą darzy sympatią byłaby dla niej satysfakcjonująca. A chłopy? Nie widzą w kobiecie człowieka, jedynie obiekt do wybzykania, dlatego właśnie żaden sobie nie wyobraża spotkania z płcią przeciwną, które potencjalnie nie miałoby się zakończyć w łóżku. Nie chce im się na coś takiego tracić czasu bo postrzegają kobiety za mało inteligentne. Pogadać to sobie mogą z kumplami a dziewczyna jest przecież od ciągnięcia lachy, nie? Jesteście po prostu beznadziejni i płytcy, ot co
  19. Nie, to faceci tak robią Kobiety lubią mieć kolegów i nie na każdego osobnika płci męskiej z którym mają styczność patrzą pożądliwie. Czasem po prostu chcą z kimś ciekawym porozmawiać i nie ma znaczenia tutaj płeć. Za to faceci najchętniej każdą ładniejszą kumpelę by przeobrazili w swoją kochankę. Żenada
  20. No wiadomo, że zrobisz z tym co zechcesz, ale faceci mają takie przeświadczenie, że jak przejmują inicjatywę i zaczynają "działać" (komplementy to jeden z pierwszych etapów w podrywie) to im się coś w zamian za to należy... żałosne to jest Albo zaproszą kobietę na randkę i uważają, że kobieta powinna się z nimi niebawem przespać bo oni jej postawili kawę albo kolację, wydali na nią w końcu swoje "miliony"... O tym się głośno i oficjalnie nie mówi, ale oni na serio tak podchodzą do tych spraw
  21. A ja nie. Niektóre kobiety są próżne i lubują się w takim wzbudzaniu zachwytu swoją aparycją a mężczyźni to skrzętnie wykorzystują. Oczywiście komplement może być szczery i facet faktycznie może uważać daną kobietę za atrakcyjną, ale i tak gdzieś tam po cichu podświadomie pewnie liczy, że ta do której wzdycha, mu się za te słodkie słówka odwdzięczy w naturze
  22. Mizo

    Lubicie sie opalac na sloncu?

    Nie takie miałam intencje, napomknęłam o tym tylko dlatego, bo pierwszy raz w życiu się tak bardzo opaliłam. Tam jest jakieś inne słońce, zupełnie inaczej wygląda skóra
  23. Mizo

    Lubicie sie opalac na sloncu?

    Nie lubię. Mam bardzo jasną karnację i zazwyczaj moje opalanie kończy się na poparzeniach. Co prawda jak zrobię to stopniowo i z filtrem to moja skóra jest w stanie nabrać złocistego kolorytu (tak jak w tym roku po wakacjach w Chorwacji) ale generalnie nie jestem fanką leżenia godzinami plackiem na plaży. Zdecydowanie wolę spędzać czas aktywnie, więc w grę wchodzi głównie opalanie w wodzie
  24. Pewnie powiedziałabym oschłe dzięki i poszła dalej. Komplementy odnośnie urody wprawiają mnie w zakłopotanie i jakoś nie cieszą bo wtedy wiem, że jestem postrzegana przedmiotowo. Żaden mężczyzna bezinteresownie nie wypowiada takich komentarzy, zazwyczaj za tym kryją się konkretne intencje, więc od razu staram się studzić takiego delikwenta i nie wykazuje po tego rodzaju komplemencie entuzjazmu żeby nie pomyślał, że coś może ze mną zdziałać. Jeśli już, to zdecydowanie bardziej łechcą moje ego miłe słówka dotyczące osobowości i inteligencji ale generalnie nie jestem osobą łasą na tego rodzaju adoracje
  25. Nie ma jednego, oficjalnego , "przepisu". Każda kobieta jest inna i ma inne oczekiwania. Ale są pewne uniwersalne cechy, które są atrakcyjne dla płci przeciwnej. Problem mężczyzn polega na tym, że jak już coś próbują w sobie wypracować, to często popadają w przesadę. Tak jest przykładowo z pewnością siebie. Faceci wiedzą, że kobiety lubią zdecydowanych mężczyzn i skrajna nieśmiałość nie jest sexy, więc zamieniają się w aroganckich i zarozumiałych ćwoków. A potem zdziwieni, że żadna nie pada im do stóp... Albo stateczny, odpowiedzialny facet nadający się na męża i ojca nie musi być chyba jednocześnie nudny i schematyczny do bólu, prawda? To są tylko przykłady ale mam nadzieję, że rozumiesz ogólny wydźwięk mojej wypowiedzi Tutaj się zgadzam Lepiej się pozytywnie zaskoczyć niż srogo rozczarować
×