

Mizo
Zarejestrowani-
Zawartość
2666 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Dlatego właśnie nie chce nawet kolegować się z facetami Mam jednego przyjaciela i on jest orientacji homoseksualnej - to mi pasuje bo przynajmniej wiem, że nie ma wobec mnie żadnych seksualnych zamiarów i nie muszę się martwić czy przypadkiem się nie "zakochał" albo czy jego kita się nie zacznie w moim kierunku wyginać. Nigdy więcej żadnego koleżeństwa z chłopami - można pogadać 5 min jak się kogoś spotka, ale zawsze z dystansem i żadnych spotkanek na osobności czy konwersacji na portalach. Bo prędzej czy później i tak zaczynają robić maślane oczy. Żaden facet nie koleguje się z dziewczyną, która mu się nie podoba. A dlaczego? Bo choćby po cichu ma nadzieję, że może uda się przekształcić znajomość w coś więcej - dla "przyjaciółki" żaden nie będzie tracił czasu a jeśli to robi to znaczy, że podświadomie liczy na to, że ona mu się jakoś za to "odwdzięczy". Faceci są interesowni i w żadne altruistyczne zachowania w ich wykonaniu (w stosunku do kobiet) nie wierzę i nigdy nie uwierzę, dlatego wolę sobie odpuścić, niż się potem z kimś użerać
-
Nie mów tak. Nie jesteś na dnie, tylko dałaś sobie wmówić, że tak właśnie jest. Niestety tak to się właśnie kończy, jak człowiek wejdzie w toksyczną relacje - zadry na psychice potrafią być bardzo bolesne. Ale takie traumy się leczy, trzeba walczyć ze zle wykształconymi mechanizmami - tym bardziej, jeśli przyczyniły się do tego osoby trzecie. Sama możesz sobie z tym nie poradzić i Twój depresyjny stan się będzie pogłębiał, dlatego musisz zacząć działać. Teraz wszystko widzisz w czarnych barwach, ale spójrz na to z innej strony - w końcu wyzwoliłaś się spod wpływu toksycznej osoby, możesz zacząć wszystko od nowa. Myślisz, że każdy to potrafi? Nie, tylko ludzie silni, więc nawet nie zdajesz sobie sprawy z faktu, że drzemie w Tobie ogromny potencjał. Daj sobie czas i bądź dla siebie wyrozumiała - teraz powinnaś zawalczyć o siebie i swoje szczęście, bo spokój ducha jest najważniejszy
-
To samo chciałam napisać... Gość z taką kreatywnością i wyobraźnią na pewno coś wymyśli, nie bój żaby
-
No o tym właśnie mówię. Dziewczyna zajęta, niezainteresowana nim pod względem erotycznym, ale on sobie uroił, że jest w nieszczęśliwym związku i nocami pewnie o nim fantazjuje, ale nie ma odwagi odejść od swojego faceta i tylko dlatego nie są razem. Skąd w ogóle coś takiego się bierze w głowie? Ja rozumiem mechanizmy obronne, ale bez przesady... Normalny człowiek nie tworzy takich chorych scenariuszy tylko po to, żeby nie przyznać się do porażki Wyzywanie kogoś tylko dlatego, że nie odwzajemnia uczucia to też domena beciaków i nieudaczników. Od takich toksyków najlepiej z daleka
-
Masz rację, ale Ty nadinterpertujesz sygnały. Drobnym gestom przypisujesz wielką rangę i uważasz, że to oznaka podobania się. A jestem przekonana, że te kobiety zachowują się w podobny sposób również wobec innych mężczyzn, ale Ty się od razu niepotrzebnie nakręcasz i widzisz to, co chcesz widzieć. Nie wspomnę już o tym, że wzdychasz w ten sposób już do którejś z kolei i fakt, że z żadną nic nie wyszło chyba jednak o czymś świadczy, nie sądzisz? Ja rozumiem, że można popełnić błąd albo coś źle odczytać, ale jak ktoś pernamentnie powiela te same schematy, jest zdziwiony niepowodzeniami i nie wyciąga żadnych wniosków, to jest to niesamowicie irytujące i kogoś takiego nie traktuje się poważnie Też tak kiedyś myślałam, ale okazuje się, że faceci pod tym względem są identyczni. Tylko, że u kobiet to jest po prostu pragnienie bycia kochaną a faceci w ten sposób głównie ratują swoje ego. No bo który uczciwie napisze, że coś tam nie wyszło, bo zwyczajnie się dziewczynie nie spodobał? Nie ma takich, większość zaraz zacznie wymyślać jakieś denne bajduły...
-
Dokładnie. Doszukiwanie się w każdym geście kobiety oznak zainteresowania natury romantycznej zakraja o paranoje. Zdradzę Ci autorze pewien sekret: kobiety potrafią być miłe dla mężczyzn bezinteresownie i serdeczny uśmiech nie jest zaproszeniem do łóżka. Oczywiście w drugą stronę to nie działa - faceci są uprzejmi tylko dla tych, które chcieliby przelecieć, więc nie dziwota, że nie potrafią tego rozróżnić i dowartościowują się takimi pierdołami. W sumie to mi ich żal
-
Widzę, że się rozumiemy. Zresztą, nie pierwszy raz Nie ma nic gorszego niż facet bez charakteru... I nie trzeba być tym słynnym "bad boyem" - wystarczy po prostu być asertywnym i wiernym swoim przekonaniom a nie bezmyślną "chorągiewką na wietrze". Niestety takich mężczyzn jest bardzo mało
-
Brawo. Ale jak ja napiszę, że żadna w miarę rozsądna kobieta nie będzie się bawiła w terapeutkę ani drugą mamusie dla faceta, to jest wielkie oburzenie i oskarżanie o egoizm. Skąd w ogóle takie przekonanie, że partnerka ma czegokolwiek uczyć mężczyznę? Każdy sam się powinien kształtować a jak się czuje na jakimś polu niepewnie, to niech się doucza we własnym zakresie a nie myśli, że mu się należy jakieś "szkolenie". Niemoty to by najchętniej tylko oczekiwały wszystkiego od innych, nie dając nic w zamian. Najgorzej jak myślą, że kobieta może być lekarstwem na ich nieudacznictwo - facet z takim podejściem jest już stracony na starcie bo żadna nie będzie traciła czasu w ratowanie "przegrywa" z opresji, tylko poszuka sobie gościa stabilnego emocjonalnie, który jest ogarnięty zyciowo. Prawda jest taka, że tylko tacy się nadają do jakiejkolwiek relacji z kobietą - reszta powinna być sama
-
Dokładnie. A typ mało rozgarnięty, więc nie ogarnia tematu i dalej będzie dziewczynę męczył. Z niektórymi rzeczywiście trzeba dosadnie i wprost żeby zrozumieli, że to koniec, bo aluzje nie trafiają.
-
Dyskutowałabym z tym. No po mnie akurat to spływa, jeśli facet mi się nie podoba. Dokładnie. O to właśnie chodzi No jak ktoś ma zerowe poczucie wartości to faktycznie będzie łasy na komplementy i jak usłyszy kilka miłych słów na swój temat to się tym dowartościuje. Ale moim zdaniem to błąd, nie w taki sposób buduje się samoocenę. A co jeśli inna osoba nas skrytykuje albo oceni jako nieatrakcyjną zamiast posłodzić? Taki człowiek wówczas będzie w depresji i będzie się uważał za zero tylko dlatego, że się komuś nie spodobał. Śmieszne, ale dosyć często występujące zjawisko w społeczeństwie. Zdrowy człowiek z dystansem przyjmuje czyjeś opinie na swój temat. Oczywiście nie należy się postrzegać za nieomylnego i warto się czasem zasugerować czyimś zdaniem, jeśli akurat ma rację, ale wszystko z umiarem. Najgorzej to chcieć zadowolić wszystkich... A to przecież niewykonalne
-
Uwielbiam te męskie kalkulacje... Klasa sama w sobie. Na szczęście dziewczyna wiele nie straciła, teraz dopiero odżyje
-
No ja mogę się wypowiadać w tej kwestii tylko za siebie więc powiem tylko tyle, że na brak komplementów nigdy nie narzekałam i nie narzekam, co nie znaczy, że to lubię albo że mi to do życia potrzebne. Zrozum, że niektóre kobiety nie jarają się luzustwem facetów, ktorzy są w ich mniemaniu nieatrakcyjni. To naprawdę nic miłego, dla mnie to osobiście krępujące i wolę unikać takich sytuacji. Co innego, gdy miłe słowa słyszy się od takiego, który również się nam podoba... Wtedy rzeczywiście może sprawić to przyjemność, ale nadal nie będzie miało wpływu na samoocenę kobiety bo mądra nie uzależnia jej od męskich opinii
-
To prawda. Przeraża mnie to, że niektórzy ludzie są aż tak spragnieni miłości, że są w stanie się poniżać albo wręcz błagać o czyjąś atencje. Jak niskie trzeba mieć poczucie własnej wartości, żeby robić takie rzeczy... Dla mnie to niewyobrażalne.
-
Myślę, że to za miłe określenie dla tego gatunku. To obraza dla psów
-
Ja nie czuję potrzeby manipulowania kimkolwiek, zatem mi to akurat na rękę. Jeśli już, to preferuję partnerstwo a tego nie da kobiecie żaden "piesek" bez charakteru Oczywiście. Niektórzy mają ogólnie dziwne pojmowanie relacji damsko-męskich i są zdziwieni, że się nie powodzi... ale to na szczęście nie moje problemy