Tak... kucharka? Nie znam zadnego malzenstwa w moim otoczeniu gdzie kobieta cos gotuje, moze zona od poczatku malzenstwa ugotowala moze cos ze 3 razy - i ciezko bylo to zjesc - ciagle ja doceniam, utrzymuje dom, dorzucam jej do wszystkiego co chce a ona ciagle ma pretensje, wy kobiety musicie wszystko przekrecic i zawsze zrobic z mezczyzn winnych calego zla tego swiata.
Nie znam tez w otoczeniu znajomych sytuacji zeby kobieta stala przy garach, zazwyczaj sa zajete fintessami i zakupaki i silowniani i malowaniem pazurkow. Tak wiec bardzo stronnicza i naciagana argumentacja