Cześć.
Jestem w związku od 6 lat. Ja 27 lat, on 35. To mój pierwszy poważny związek. Również pierwszy partner seksualny. Jest pomocny kochający, nie ma problemu z dzieleniem obowiązków domowych, dobrze gotuje, pomaga w sprzątaniu, dba o mnie... Tylko jest jeden problem. Seks. Kochamy się raz w tygodniu lub rzadziej. Prawie nigdy nie dochodzę, za krótko to trwa. Nie wiem juz co robić. On nie potrafi rozmawiać o seksie, proponowałam jakieś eksperymenty, zabawki żeby polepszyć tą sferę życia, ale Zero efektów. Zostaje mi wibrator jak go nie ma w domu. Zostać i być sfrustrowana, wkurzona?? Potrafię zrobic mu awanturę o nic bo mam tyle złości w sobie. Kocham go... czy warto odejść tylko przez seks?
Proszę o radę...